StoryEditor
Rynek i trendy
03.12.2020 00:00

Pandemia w pierwszej i drugiej fali. Chwilowa zmiana zachowań konsumentów?

Jak wynika z raportu PIE, pandemia wyraźnie odcisnęła piętno na naszym życiu zawodowym oraz przyzwyczajeniach zakupowych. 24,9 proc. Polaków skorzystało w trakcie pandemii z możliwości pracy zdalnej, a przez pierwsze dni lockdownu oglądaliśmy telewizję 43 min. dłużej niż rok wcześniej. 

Dane pochodzą z raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego „Monitoring gospodarki cyfrowej. Trzy kwartały przyspieszonej transformacji”. Wynika z nich, że choć ponad 60 proc. sprzedaży tekstyliów, odzieży i obuwia w kwietniu 2020 r. realizowano przez internet, a jedna z wiodących polskich platform e-commerce zyskała w ciągu pierwszych 9 miesięcy 2020 roku 11,5 tys. sprzedawców, to już we wrześniu wzrost udziału e-commerce w całkowitej sprzedaży detalicznej w Polsce w porównaniu z lutym wyniósł tylko 1,2 p.p.

Po wprowadzeniu na wiosnę ograniczeń związanych z sytuacją epidemiologiczną sprzedaż przez internet okazała się dla wielu firm jedynym dostępnym kanałem. W kwietniu 2020 r., kiedy zamknięto galerie handlowe, 12 proc. całej sprzedaży realizowano tą drogą. Jednocześnie na koniec września udział sprzedaży przez internet w całej sprzedaży online wyniósł 6,8 proc. – jedynie o 1,2 p.p. więcej niż w styczniu i lutym. Zmiana zachowań konsumentów zdaje się chwilowa, a porównując dane dla Polski z danymi z Wielkiej Brytanii czy USA, widać że dystans dzielący nas od liderów powiększa się zamiast maleć.

- Wydaje się, że wiosenne ograniczenia związane z pandemią są jednorazowym impulsem, po którym cyfryzacja sprzedaży wróciła na starą ścieżkę. To zjawisko podobne do corocznej grudniowej górki sprzedaży, kiedy to konieczność kupienia prezentów pod choinkę napędza sprzedaż internetową, po czym od stycznia wskaźniki wracają do spokojnego, organicznego wzrostu. Za tą wizją zdecydowanie przemawiają dane GUS, a także przynajmniej niektóre prognozy rynkowe – komentuje Ignacy Święcicki, kierownik zespołu gospodarki cyfrowej Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Zdalna praca i edukacja

Pod koniec marca i w kwietniu, zarówno w polskim, jak i światowym internecie, gwałtownie wzrosło zainteresowanie takimi aplikacjami jak Zoom, Microsoft Teams czy Google Meet. Zdalna praca i edukacja wymusiły korzystanie z tego typu aplikacji, lecz wraz ze znoszeniem ograniczeń liczba związanych z nimi wyszukiwań stopniowo malała.

- W badaniach PIE i PFR jedynie ok. 12 proc. zatrudnionych chciałoby w pełni pracować zdalnie. O ile ogólne szacunki wskazywały, że nawet 40 proc. pracowników w krajach OECD może świadczyć swoje obowiązki zdalnie, o tyle w Polsce bardziej prawdopodobny jest przedział 20-25 proc., obserwowany już wiosną. Przejście na pracę zdalną to także skutki dla biur i centrów miast, ale większe przeobrażenie może czekać dzielnice „sypialniane” i dalekie przedmieścia. To tam przeniesie się zarówno część konsumpcji, jak i rozrywki, obecnie oferowanej w centrach miast – tłumaczy Jacek Grzeszak, analityk PIE.

U progu drugiej fali pandemii

Jesienią ze względu na sytuację epidemiologiczną powróciły restrykcje polegające na wprowadzeniu nauki zdalnej oraz zamknięciu m.in. lokali gastronomicznych i niektórych sklepów. Ponadto przy rosnącej liczbie zakażeń pojawiło się niebezpieczeństwo wprowadzenia kwarantanny narodowej. Dane z października i początków listopada wskazują, że różnice między wiosennym a jesiennym lockdownem występują we wszystkich obszarach badanych przez PIE.

- W przypadku e-commerce wiosenne ograniczenia w funkcjonowaniu sklepów były znacznie silniejszym impulsem do przenoszenia zakupów do sieci niż te zastosowane jesienią. Znacznie mniejsze jest też obecnie zainteresowanie zamawianiem towarów czy usług do domu. Inaczej kształtowało się również zainteresowanie wyszukiwaniem najpopularniejszych narzędzi do wideokonferencji i spotkań. O ile platformy Zoom i Skype cieszyły się w październiku i listopadzie niższym zainteresowaniem niż w kwietniu, o tyle platformy Meet i Teams przebiły swoje maksymalne wyniki z wiosny. W przypadku indeksów giełdowych reakcje na parkietach przypominały te z wiosny jedynie pod kątem trendu wywołanego obostrzeniami, różniły się natomiast znacząco wielkością zmian osiąganych wartości – komentuje Ignacy Święcicki.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
20.12.2024 09:38
Blix: Blisko 46 proc. Polaków kupi prezenty pod choinkę hybrydowo — aż 61 proc. kupi pod choinkę kosmetyki.
Shutterstock

W tym roku Polacy zmieniają swoje zwyczaje zakupowe na święta. Chociaż wciąż dominują zakupy hybrydowe, ich popularność maleje. Rośnie natomiast znaczenie tradycyjnych zakupów stacjonarnych, a jednocześnie Polacy coraz częściej wybierają praktyczne i wartościowe prezenty.

Według badania Grupy BLIX, najwięcej Polaków (45,8 proc.) planuje zakupy świąteczne zarówno online, jak i w sklepach stacjonarnych. Jednak metoda ta straciła 12 punktów procentowych w stosunku do ubiegłego roku, podczas gdy zakupy w fizycznych placówkach zyskały na popularności, osiągając poziom 31,3 proc. (wzrost o 13,9 p.p. rdr.). Zakupy wyłącznie przez internet wybiera 17,8 proc. Polaków, co oznacza spadek o 3,2 p.p. w relacji rocznej. Eksperci zauważają, że wzrost znaczenia tradycyjnych zakupów może wynikać z potrzeby obejrzenia produktów przed zakupem oraz ograniczonego zaufania do terminowości dostaw w okresie świątecznym.

Kto, ile i za ile?

Najczęściej Polacy kupują prezenty dla 4–5 osób – tak deklaruje 28,2 proc. respondentów, co niemal dokładnie odpowiada wynikom z zeszłego roku (28,4 proc.). Największy odsetek ankietowanych planuje wydać na pojedynczy upominek 51–100 zł (40,5 proc.), co również jest zbliżone do wyników sprzed roku (42,9 proc.). Zmiana zauważalna jest w przedziale 201–300 zł, który zyskał 2,9 p.p. i wynosi obecnie 10,2 proc. Wysokość wydatków odzwierciedla chęć łączenia jakości z rozsądnymi cenami.

Wśród najczęściej wybieranych prezentów dominują kosmetyki (61,6 proc.), choć ich popularność spadła o 7,9 p.p. rdr. Na kolejnych miejscach znajdują się zabawki (56,1 proc.) i słodycze (44,7 proc.). Zyskały natomiast kategorie takie jak odzież (wzrost o 2,9 p.p.) oraz elektronika (wzrost o 3,9 p.p.). Eksperci wskazują, że zmiany w preferencjach zakupowych wynikają z rosnących cen książek i większej dostępności treści cyfrowych, podczas gdy elektronika staje się coraz bardziej przystępna cenowo. Decyzje konsumentów odzwierciedlają rosnącą świadomość w planowaniu budżetu oraz dążenie do zrównoważonych i praktycznych wyborów.

Czytaj także: Ekspert podatkowy radzi: ostrożnie ze świątecznymi prezentami!

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Apteki
19.12.2024 11:44
Drogerie DM chcą sprzedawać OTC online, ale najpierw... w Czechach
Szefowie DM wyjaśniają, że apteka internetowa jest odpowiedzią na spodziewane zmiany na niemieckim rynku opieki zdrowotnej.    fot. DM mat. prasowe

Niemiecka sieć drogerii, która w Polsce rozwija się dopiero drugi rok, przygotowuje się do uruchomienia apteki internetowej z lekami bez recepty. Na początek OTC będą dostarczane klientom z Niemiec za pośrednictwem apteki internetowej DM w Czechach.

Sprzedaż wysyłkową leków bez recepty DM chce rozpocząć już w przyszłym roku za pośrednictwem własnej apteki internetowej. Zdaniem sieci sprzedaż wysyłkowa OTC to najszybciej rosnący sektor rynku. 

Kiedy start apteki z OTC?

Dokładna data startu projektu nie została przez DM potwierdzona. Szefowie DM wyjaśniają, że apteka internetowa jest odpowiedzią na spodziewane zmiany na niemieckim rynku opieki zdrowotnej. Czekając na nowe regulacje prawne tego sektora w Niemczech (spodziewane w nadchodzącym roku), firma spełniła tymczasem wymogi prawne, pozwalające na uruchomienie internetowej apteki w Czechach, gdzie DM również prowadzi swoje drogerie.

DM prowadzi obecnie rozmowy z producentami i dostawcami OTC, a także z firmami start-up’owymi, które pomogą “wnieść nowe pomysły i bodźce na rynek ochrony zdrowia.

Niemcy opóźnione cyfrowo, nadganiają inne kraje

Warto przypomnieć, że Niemcy pozostają na tle krajów europejskich w tyle, jeśli chodzi o cyfryzację w ochronie zdrowia. Przedsięwzięcie podobne do polskiego Internetowego Konta Pacjenta (działającego u nas od 2018 roku) Niemcy zaczęli wdrażać dopiero w połowie Niemcy bieżącego roku, a start systemu przewidziany jest na styczeń 2025.

Jak przyznał federalny minister zdrowia Karl Lauterbach, Niemcy czekały za długo z tymi zmianami. Dlatego przyszły rok będzie czasem rewolucyjnych zmian w niemieckim systemie opieki zdrowotnej, gdy zostaną uruchomione takie usługi jak wystawianie e-recept czy cyfrowa dokumentacja pacjenta. 

Jedna apteka mniej każdego dnia

Z danych statystycznych wynika, że każdego dnia w Niemczech zamykana jest co najmniej jedna apteka. W ciągu ostatniej dekady liczba aptek stacjonarnych spadła z ponad 20 tys. do niecałych 17,3 tys. Spada też gwałtownie liczba lekarzy pierwszego kontaktu. Szacuje się, że w ciągu najbliższej dekady ponad połowa (60 proc.) wszystkich lekarzy pierwszego kontaktu przejdzie na emeryturę – wskazują managerowie drogerii DM, tłumacząc wprowadzanie OTC do oferty sieci.

image
Zdaniem DM kwestie zdrowia to “megatrend”, który wywrze duże zmiany w strukturze rynku
fot. DM mat. prasowe

Rynek OTC i suplementów przechodzi do internetu - to megatrend

Jak podaje federalne Stowarzyszenie Przemysłu Farmaceutycznego, łączna sprzedaż leków dostępnych bez recepty i suplementów diety w 2023 roku wyniosła 11,2 mld. Z tego prawie jedna czwarta (2,54 mld euro) zostało sprzedane przez internet, a apteki stacjonarne coraz bardziej tracą udziały rynkowe w OTC na rzecz aptek internetowych.

Apteki wysyłkowe, mające najwyższą sprzedaż w Niemczech, to Doc Morris i Shop Apotheke (firmy z siedzibami w Holandii).

Już pod koniec 2023 roku szefowie DM podkreślali, że kwestie zdrowia to “megatrend”, który prędzej czy później wywrze duże zmiany w strukturze rynku.

Czytaj też: Sieć DM otworzy tuż przed Świętami 50. drogerię w Polsce

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
22. grudzień 2024 16:46