StoryEditor
Wywiady
11.03.2025 06:00

Virginie Duigou, Zalando: Wyznaczamy nowe standardy dla e-commerce w branży kosmetycznej

Virginie Duigou, Head of Beauty Buying, Zalando / fot. Zalando mat.pras.

W Zalando dążymy do zbudowania wiodącego ogólnoeuropejskiego ekosystemu e-commerce w obszarze mody i lifestyle, łącząc modę i urodę w inspirujące oraz angażujące doświadczenie zakupowe. Już 76 proc. klientów Zalando korzysta z różnych propozycji naszej oferty, co daje nam unikalną możliwość tworzenia spójnego połączenia między kategoriami fashion i beauty – mówi w rozmowie z Wiadomościami Kosmetycznymi Virginie Duigou, Head of Beauty Buying, Zalando.

Rynek e-commerce w branży kosmetycznej nadal rośnie, co mamy okazję obserwować także na Zalando, gdzie nasza oferta beauty rozwija się bardzo dynamicznie. W odpowiedzi na zmieniające się oczekiwania klientów strategicznie rozwijamy naszą ofertę w tej sekcji, jak i udoskonalamy doświadczenie zakupowe

Chcemy łączyć inspirację, rozrywkę i zakupy, redefiniując sposób, w jaki klienci odkrywają świat beauty. Dzięki treściom inspirowanym trendami i angażującym doświadczeniom, zachęcamy klientów do częstszych wizyt, głębszego odkrywania oferty oraz budowania silniejszych relacji z markami i produktami

Dzięki starannie dobranemu asortymentowi, łatwej i intuicyjnej nawigacji oraz maksymalnej wygodzie zakupów, jesteśmy w stanie zapewnić kompleksowe i jakościowe doświadczenia zakupowe. 

To, co nas wyróżnia, to umiejętność prezentowania pełnych stylizacji – od stóp do głów. Pomagamy klientom z pewnością siebie odkrywać i tworzyć idealne połączenia beauty i mody, jednocześnie inspirując do zakupów między kategoriami. Jednym z przykładów jest funkcja Get the Look, która sprawia, że zakupy stają się jeszcze bardziej inspirujące. Dzięki niej użytkownicy mogą odkrywać gotowe stylizacje i rekomendacje produktów od influencerów – wszystko bezpośrednio na Zalando.

Nowością jest też funkcja Boards, która umożliwia odkrywanie starannie dobranych, wizualnie atrakcyjnych i inspirujących kolekcji produktów – od beauty po modę. Każda tablica skupia się na konkretnym temacie lub stylu życia, a klienci mogą zapisywać swoje ulubione propozycje. To nie tylko wydłuża czas spędzany na platformie, ale także zachęca do powrotów i kolejnych zakupów.

Nasza starannie wyselekcjonowana oferta produktów kosmetycznych obejmuje zarówno luksusowe marki premium, takie jak Armani i Augustinus Bader, hity mediów społecznościowych (np. Sol de Janeiro), jak też, czy też cenione lokalne marki z całej Europy, w tym Glov, Inglot i Yope. Oferujemy także urządzenia do stylizacji włosów, takie jak ghd i Babyliss, a także produkty K-beauty, między innymi od  TirTir czy Beauty of Joseon

Nasz asortyment obejmuje również niektóre z najbardziej poszukiwanych przez klientów produktów w branży - np. 7-procentowy roztwór tonizujący z kwasem glikolowym marki The Ordinary, Kérastase – Genesis Sérum Anti-Chute Fortifiant, czy kultowa szminka MAC Ruby Woo.

Trafne odpowiadanie na potrzeby klientów jest dla nas kluczowe. Dlatego nieustannie śledzimy trendy w mediach społecznościowych oraz popularne marki i produkty kosmetyczne, aby móc szybko wprowadzać je do naszego asortymentu, wyprzedzając tym samym oczekiwania klientów.

W przyszłości Zalando będzie nadal wzmacniać partnerstwa z markami, rozszerzać ofertę i inwestować w innowacyjne doświadczenia zakupowe, by kształtować kolejną fazę wzrostu na ogólnoeuropejskim rynku kosmetycznym. Dzięki naszym spostrzeżeniom opartym na danych, zaawansowanej wiedzy technologicznej i zdolności do łączenia sekcji mody i beauty w wyjątkowy sposób, wyznaczamy nowe standardy dla e-commerce w branży kosmetycznej w Europie.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Wywiady
11.04.2025 12:20
Bogusława Domańska, PPH BIM: Budżety marketingowe nie są abstrakcyjne – one muszą być wpisane w model biznesowy.
Bogusława Domańska

Bogusława Domańska to managerka do spraw rozwoju biznesu i marketingu z wieloletnim doświadczeniem; szlify zbierała między innymi w Verona Products Professional i Quiz Cosmetics, więc na branży kosmetycznej zęby zjadła. Wiadomościom Kosmetycznym udzieliła swojej opinii o tym, jakie błędy popełniają marki, które chcą zawojować rynek bez strategii.

Jakie błędy najczęściej popełniają firmy w pierwszych miesiącach prób wejścia na nowy rynek?

Najczęstszy błąd, który obserwuję, to przekonanie, że strategia skuteczna na jednym rynku automatycznie sprawdzi się na innym. To bardzo ryzykowne założenie, które może prowadzić do poważnych strat finansowych. Każdy rynek to unikalna mieszanka kultury, wartości i oczekiwań konsumenckich – i to szczególnie widać w segmencie produktów lifestyle’owych i estetycznych, takich jak kosmetyki czy pielęgnacja.

W tych kategoriach konsument nie kupuje wyłącznie funkcjonalności. On kupuje obietnicę – emocje, doświadczenie, styl życia. Dlatego jeśli marka nie podejdzie do nowego rynku z autentycznym zrozumieniem lokalnych motywacji zakupowych, bardzo szybko może stracić orientację.

Drugim częstym błędem jest kopiowanie gotowych modeli bez próby zbudowania relacji z lokalnym odbiorcą. Marki wchodzą z przekonaniem, że wystarczy przełożyć komunikaty 1:1, nie uwzględniając niuansów kulturowych, językowych czy konsumenckich. To najkrótsza droga do utraty zaufania.

Brakuje czasu na analizę, na poznanie rytmu rynku. Firmy chcą od razu „mówić”, zanim jeszcze zrozumieją, do kogo mówią i jakimi kanałami. Efekt? Komunikacyjny chaos i rozmyta tożsamość marki. A w sektorze, gdzie lojalność klienta buduje się przez emocje i spójność przekazu – to poważna bariera dla wzrostu i trwałej obecności.

Czy zdarza się, że zbyt duża wiara w unikalność produktu działa na niekorzyść firmy?

Zdecydowanie tak. I to bardzo często. Widziałam już wiele marek, które były tak zakochane w swoim pomyśle, że niemal zamknęły się na wszystko, co mówił rynek. Zamiast podchodzić do produktu z otwartym umysłem, dostosowywać się do potrzeb konsumentek i słuchać ich głosu, skupiały się na jednym – muszą udowodnić, że to, co oferują, jest najlepsze. Tylko że to nie jest sposób na budowanie relacji z klientem. Unikalność produktu to nie to, co my jako marka mówimy o sobie, ale to, jak klientka interpretuje naszą wartość.

Właściwa komunikacja, w której kluczowa jest pokora, otwartość i umiejętność słuchania, powinna być fundamentem każdej strategii. Przesadne skupienie na tym, że „nasz produkt jest wyjątkowy, bo my tak mówimy” może doprowadzić do odcięcia się od rynku. Kiedy marka nie potrafi zaakceptować konstruktywnej krytyki, albo kiedy zaczyna ignorować feedback, traci szansę na ewolucję i dopasowanie się do realnych potrzeb konsumentów.

Jakie symptomy wskazują na to, że firma zaczyna sama sobie podcinać skrzydła – mimo dobrego produktu czy usługi?

To zazwyczaj nie jest spektakularna porażka z dnia na dzień, tylko seria drobnych decyzji, które z pozoru wydają się racjonalne. Jednym z pierwszych sygnałów jest utrata klarowności: marka przestaje wiedzieć, do kogo mówi i co tak naprawdę reprezentuje. Próbuje zadowolić wszystkich – i w efekcie nie trafia do nikogo z pełnym przekonaniem. Zamiast budować swoją rozpoznawalność na mocnych filarach, zaczyna rozpraszać energię na zbyt szerokie portfolio, zmienne komunikaty i akcje „na próbę”.

Drugim, często mniej widocznym objawem, jest sposób, w jaki firma zarządza swoimi budżetami – zwłaszcza marketingowymi. Kiedy sprzedaż spada, naturalnym odruchem staje się: „wrzućmy więcej w promocję, zróbmy mocniejszą kampanię”. I o ile w odpowiednio zaplanowanym modelu to może mieć sens, o tyle w chaosie – często prowadzi to do wypalenia środków, bez realnego wpływu na zysk.

Spotkałam marki, które miały fenomenalne formuły i piękne historie, ale każdą kampanię traktowały jak jednorazowy „strzał” – bez analizy ROI, bez przemyślanego lejka sprzedażowego. Efekt? Po jednej większej akcji… nie było już z czego sfinansować kolejnej. Budżety marketingowe nie są abstrakcyjne – one muszą być wpisane w model biznesowy. Jeśli tego zabraknie, firma staje się zakładniczką własnych ambicji.

Dla mnie kluczowy jest zawsze moment, w którym zadajemy sobie pytanie: czy nasze działania promocyjne są reakcją na presję, czy częścią większej wizji? Bo jeśli to pierwsze – warto się zatrzymać, zanim nieświadomie podetniemy sobie skrzydła.

Na ile brak spójnej strategii komunikacji wpływa na niepowodzenie przy próbie wejścia na rynek?

Brak spójnej strategii komunikacji to poważne zagrożenie przy wejściu na rynek. Komunikacja to kręgosłup marki, nadający jej ton i tożsamość. Gdy jest niespójna, klientki nie wiedzą, co marka reprezentuje, a jeśli tego nie wiedzą – nie ufają.

Nawet najlepszy produkt nie przebije się przez hałas informacyjny, jeśli komunikacja nie jest klarowna. Zmieniający się ton, niejednolite przesłanie czy brak konsekwencji w przekazach sprawiają, że marka staje się nieczytelna. A marka, która nie buduje zaufania, ma mniejsze szanse na zdobycie lojalności swoich klientów.

Czy widzisz, że firmy często zbyt szybko skalują działania zamiast najpierw upewnić się, że mają stabilne fundamenty?

Tak, i to coraz częściej. Z zewnątrz wygląda to jak szybki sukces — nowe rynki, większa produkcja, mocny marketing. Ale jeśli nie ma solidnych fundamentów – przemyślanej logistyki, odpowiednio przygotowanego zespołu, elastycznych systemów – wszystko może się posypać. Skalowanie wymaga ogromnej dyscypliny operacyjnej. W branży beauty, gdzie lojalność konsumentek jest krucha, nie mamy drugiej szansy, jeśli zawiedziemy ich oczekiwania.

Jakie decyzje strategiczne, podejmowane z dobrymi intencjami, mogą się okazać brzemienne w skutkach przy próbie zdobycia miejsca na rynku?

Jednym z najtrudniejszych momentów dla młodej marki jest decyzja, czy i jak się dopasować do lokalnego rynku. Zbyt mocne kompromisy mogą spowodować, że zatracimy naszą tożsamość, a przecież to ona buduje lojalność. Innym ryzykownym ruchem jest rozbudowa portfolio na samym starcie — z intencją „bycia bardziej widoczną”. W praktyce to często kończy się nadmiarem kosztów, bałaganem w komunikacji i problemami z jakością. Czasem trzeba mieć odwagę powiedzieć „nie” – by móc powiedzieć „tak” temu, co naprawdę nas definiuje.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Wywiady
04.04.2025 13:31
Dorota Gardias: Jestem bardzo zdyscyplinowana w dbaniu o skórę
Dorota Gardias podczas targów Retail Trends 2025 była gościem Tesori d‘OrienteMarzena Szulc

Dorota Gardias, znana prezenterka i dziennikarka, była gościem firmy Corri i marki Tesori d’Oriente podczas kongresu Retail Trends, który odbywał się 1 kwietnia w warszawskim hotelu DoubleTree by Hilton. Skorzystaliśmy z tej okazji, aby podpytać ją o kosmetyczne i urodowe sprawy.

Dorota Gardias od września ubiegłego roku jest ambasadorką Tesori d’Oriente w Polsce i jak zdradziła w rozmowie z Wiadomościami Kosmetycznymi, wkrótce przygotowywana będzie nowa kampania reklamowa dla Tesori z jej udziałem. Prezenterka przyznała jednak, że gdy w zeszłym roku otrzymała od firmy propozycję współpracy, nie znała jej produktów. 

Czytaj też: Dorota Gardias została ambasadorką Tesori d‘Oriente

Dlaczego zdecydowała się Pani na współpracę właśnie z Tesori d’Oriente? Propozycji współprac z innymi markami na pewno nie brakowało?

Jako influencerka muszę dbać o wiarygodność, nie mogę reklamować co chwilę nowych marek, muszę je dobrze wybierać. Ale zakupiłam z ciekawością kilka produktów Tesori, o których wcześniej nie słyszałam, i muszę przyznać, że szybko je pokochałam, szczególnie te pięknie, cudownie pachnące balsamy do ciała i płyny do kąpieli. Są wspaniałe! Dlatego zdecydowałam się na współpracę z marką.

I muszę też przyznać, że pod swoimi postami na Instagramie o Tesori dostaję wyjątkowo dużo pozytywnych komentarzy od swoich obserwatorów. Ludzie wiedzą dużo o tej marce, lubią ją i lubią o niej dyskutować, omawiać ulubione produkty czy linie zapachowe. Jest więc bardzo pozytywny odzew na tę akurat współpracę.

image
Reprezentacja firmy Corri (drugi od prawej prezes zarządu Paweł Szuba) i gość specjalny: Dorota Gardias
Marzena Szulc

Co jeszcze, poza kosmetykami i pięknymi zapachami, pozwala się pani zrelaksować, wypocząć, złapać chwilę oddechu od obowiązków, pracy? Jak Pani dba o swój wellbeing?

Zaczęło się od tego, że ja po prostu byłam permanentnie zmęczona. Pędziłam, robiłam wiele rzeczy na raz. Tak można pociągnąć rok, dwa lub trzy, zwłaszcza jak człowiek jest młody. Ale przychodzi taki moment, że organizm mówi stop i nie da rady ujechać dalej. 

Najlepszy kosmetyk nie zrobi tego, co odpowiednia ilość snu. Takiego pełnego snu. Bo też przez to, że jesteśmy tacy przebodźcowani, nie możemy spać, nie możemy zasnąć, budzimy się w nocy. No i wcześnie wstajemy, bo mamy poczucie obowiązku, prawda? Żeby zarobić, żeby działać. 

Przyznam szczerze, że nie znajduję dużo takich momentów, jak masaż czy wizyta u kosmetyczki. To się zdarza, ale rzadko. Jednak ten sen w moim przypadku, przy moim trybie pracy – bez tego po prostu bym nie dała rady. Ja wstaję do pracy o 4.30, jak mam poranki…

To o której trzeba iść spać, żeby się przy takim trybie pracy dobrze wyspać?

Już około godziny 20. Normalnie staram się spać od 22, wstaję wtedy o 7 rano. Kiedyś miałam taki moment, że wstawałam bardzo wcześnie rano, i bardzo to lubiłam. Ale teraz mój organizm nie chce wstawać tak wcześnie. No jak Boga kocham, nie chce wstawać. 

image
Dorota Gardias podczas targów Retail Trends 2025 była gościem Tesori d‘Oriente
Marzena Szulc

I trochę mi tego brakuje, bo jak cały dom spał, ja sobie o tej 6 rano wstawałam – tak naturalnie. To był taki mój czas. Wtedy sobie właśnie mogłam położyć maseczkę, posłuchać muzyki na słuchawkach, zrobić kawkę, zjeść śniadanko spokojnie, zanim wszyscy wstali. Ale teraz mam taki czas, że po prostu chcę spać. I sobie na to pozwalam, śpię do 7. 

Co jeszcze dla Pani, poza snem, jest takim największym luksusem, wypoczynkiem? 

Dla mnie to obcowanie z naturą. Kocham chodzić po górach. Góry mnie zawsze resetowały, i to do takiego stopnia, że jak w górach nabieram dystansu do wszystkiego. 

Ale chodzi po prostu o samą wędrówkę po górach, czy też ambitne cele typu zdobywanie kolejnych szczytów?

Nie musi być wysoko. Nie chodzi o zdobywanie. Chociaż są tacy ludzie, sportowcy, himalaiści, którzy muszą zdobywać. Dla nich to jest... inna definicja, inny wyczyn, adrenalina. Ja mówię o takich rzeczach wyciszających. Nie to, że jesteśmy na szczycie, daje największą satysfakcję, tylko ta droga na ten szczyt. Widoki, oddychanie. Tak, to się też przekłada na życie.

Najprzyjemniejsze jest samo obcowanie z naturą. Ja mam takie swoje siedlisko na końcu wsi, przy lesie. Mam tam kawałek swojego pola, gdzie prowadzę z mamą ekologiczny ogród. I powiem pani szczerze, że ja tam najlepiej odpoczywam.

Często tam Pani bywa? 

Jak najczęściej. Jak tylko mogę – to jadę, nawet na dwa dni. To mi daje reset – gdy siedzę sobie wśród zieleni, wśród śpiewających ptaków, i słyszę, że jedzie traktor, koszą zboże, rolnicy coś tam robią. To jest takie… inne życie. 

W ogóle uważam, że przyroda, ziemia, to jest coś magicznego, wyjątkowego – naprawdę. I myślę też, że od pandemii zaczęliśmy bardziej doceniać tę możliwość, aby dobrze poczuć się ze sobą. 

Ja zawsze byłam bardzo skierowana ku naturze. Może dlatego, że spędzałam wszystkie wakacje u babci, właśnie na tej wsi, gdzie mam to swoje siedlisko. Na pewno też tam ciągni ze względu na piękne wspomnienia. Ale wszyscy mądrzy ludzie na tym świecie mówią, jaki to ma ogromny wpływ na naszą psychikę, na nasze nerwy, na nasze zdrowie. Dlatego ja z tego korzystam na maksa, kiedy tylko mogę. 

Jako Wiadomości Kosmetyczne muszę też zapytać o kosmetyki, o pani preferencje: czy jest to regularna, długofalowa pielęgnacja czy raczej zabiegi doraźne u kosmetyczki, takie “z doskoku”?

Przede wszystkim pielęgnacja. Powiem pani szczerze, że ja mam na tym punkcie może nie tyle bzika, co jestem bardzo konsekwentna, bardzo zdyscyplinowana i bardzo dbam o skórę. Bardzo. Wygląd to jest przecież moje narzędzie pracy. Ale tutaj nam sumuje się to, o czym mówiłyśmy – ważny jest sen, ale też i odżywianie, i bycie na powietrzu. To wszystko ma wpływ.

Wszystko musi być ze sobą w równowadze, prawda? Same kremy, bez snu i bez odpoczynku, nie zadziałają.

W moim zawodzie muszę dbać, żebym super wyglądała na antenie, na zdjęciach. Poza tym reklamuję różne marki i one też oczekują ode mnie dobrego wyglądu. Dlatego pielęgnacja to podstawa.

I na czym ta pielęgnacja w Pani przypadku polega? Ma pani jakieś swoje ulubione, sprawdzone rutyny? 

Przede wszystkim jest to bardzo dobre oczyszczenie twarzy. Każdego wieczoru staję przed swoim lustrem z trzema lampkami, no i przede wszystkim muszę zrobić bardzo dobre oczyszczanie skóry. Mam swoje ulubione maski, kremy...

Jak rozumiem, konkretne nazwy chyba i tak nie mogą padać?

Tak. Ostatnio znana piosenkarka powiedziała o pewnej maści z witaminą A, której używa. Ja już używam jej od lat. I to w ogóle stał się jakiś hit.

To prawda, czasem nagle powraca coś takiego znanego od lat, tradycyjnego, i staje się czymś w rodzaju virala, np. wazelina kosmetyczna…

Tak, bo nam się wydaje, że jak kupimy najdroższy krem, to on w ogóle zrobi cuda… Ale oczywiście dopóki dobrze nie oczyścimy skóry, jak nie będzie ona regularnie peelingowana, to tam się nic nie będzie tak naprawdę wchłaniać. No i… woda, woda, woda. Nie byłam kiedyś świadoma, ile ta woda naprawdę znaczy dla skóry, dla organizmu. 

Naprawdę dbam o siebie, nigdy nie chodzę spać w makijażu, bo to jest katastrofa dla skóry. No i trzeba też mieć jakąś wiedzę. Bo kiedyś spotkałam taką fajną influencerkę, która powiedział mi, że przez lata zmywała makijaż płynem micelarnym i szła spać. O nie…

Fakt, mamy teraz bardzo dużo tych kosmetyków, czasem wręcz za dużo, ale nie zawsze jest wiedza i świadomość, czego i jak używać, jak to robić dobrze…

I jeszcze wie Pani, co bym dodała? Żeby słuchać siebie. No bo co z tego, że ktoś nam powie, że dany krem to jest petarda, ale jeśli my go nałożymy i czujemy się w nim niekomfortowo? To tak, jakbyśmy założyli za ciasne ubranie. Ja muszę mieć i czuć komfort na skórze.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
12. kwiecień 2025 08:21