W cyklu rozmów z menedżerami z firm kosmetycznych poprosiliśmy o analizę, na ile istotny dla ich biznesów jest tzw. handel tradycyjny, czyli sklepy lokalne, położone blisko domu. Tomasz Głowiński, dyrektor sprzedaży w krakowskiej firmie Hean specjalizującej się w kosmetykach do makijażu, podkreśla, że jego firma stara się dywersyfikować kanały sprzedaży, co pozwala elastycznie dopasować się do danej sytuacji rynkowej. – Oba rodzaje sprzedaży, handel nowoczesny i tradycyjny, wykazują efekt synergii, wspomagają się nawzajem i uzupełniają – zaznacza.
Przyznaje, że w 2020 r. lokalne drogerie nieco zyskały przejmując część klientów, którzy nie mogli lub nie chcieli zaopatrywać się w galeriach handlowych.
– Udział sprzedaży sklepów tradycyjnych w naszej ogólnej sprzedaży w roku 2020 wzrósł o kilka procent w stosunku do analogicznego okresu roku poprzedniego. Było to spowodowane oczywiście ograniczeniami sprzedaży w galeriach handlowych, gdzie są przeważnie zlokalizowane sklepy nowoczesne. W tym trudnym dla handlu okresie, sklepy tradycyjne przejęły część sprzedaży – klientki uznały, że w czasie pandemii, bezpieczniej jest robić zakupy w mały sklepie blisko miejsca zamieszkania – mówi Tomasz Głowiński.
Niezależnie od pandemii i wywołanych przez nią zawirowań, tradycyjny detal jest dla firmy Hean ważnym kanałem dystrybucji. Według Tomasza Głowińskiego jego zaletą jest to, że sprzedawcy mają bliski kontakt z kupującymi.
– Handel tradycyjny jest dla nas ważnym kanałem sprzedaży. W przeciwieństwie do sklepów nowoczesnych, proces obsługi odbywa się tam przeważnie z udziałem sprzedawcy, który zna nasze produkty i potrafi profesjonalnie dobrać odpowiedni kosmetyk. Dzięki temu zachowujemy możliwość przekazywania naszym klientkom istotnych informacji o wyjątkowych cechach naszych produktów, innowacyjności czy zmianach asortymentowych – wymienia. – Handel tradycyjny jest bardzo silnie związany z polską rzeczywistością. Bardzo wiele kobiet wciąż docenia wygodę zrobienia zakupów koło swojego domu, rozmowę z życzliwą osobą „za ladą” oraz poradę makijażową – dodaje.
Zauważa też, że lokalne drogerie, prowadzone przez indywidualnych przedsiębiorców, reprezentują często bardzo wysoki standard i niczym nie odstają od sklepów, które umownie, czy w badaniach rynkowych, zaliczane są do nowoczesnych kanałów sprzedaży.
– Na rynku istnieje bardzo wiele drogerii, które wprawdzie nie są częścią nowoczesnej sieci ale proponują już klientom bardzo wysoki standard obsługi, świetną, przejrzystą ekspozycję oraz promocje i przystępne ceny. Dobre sklepy tradycyjne będą potrzebne na rynku również w przyszłości – podkreśla Tomasz Głowiński.
Jaka jest różnica dla producenta w obsłudze handlu nowoczesnego i tradycyjnego? Tomasz Głowiński odpowiada:
– Dla producenta oczywiście obsługa tych sklepów jest trudniejsza – trzeba utrzymywać obsługę grupy przedstawicieli handlowych, wysyłać towar do każdego sklepu osobno. Trudniej też wprowadzać jednolitą politykę promocyjną czy asortymentową. Każdy rodzaj dystrybucji cechuje inna specyfika.