StoryEditor
Wywiady
18.03.2024 15:05

Monika Czaplicka, Priders: Pieniądze uciekają sprzed nosa markom, które nadal nie wiedzą, co zrobią na Miesiąc Dumy

Monika Czaplicka, znana jako marketerka i właścicielka grupy Kryzysy w Social Media Wybuchają w Weekendy, edukuje brandy nt. marketingu inkluzywnego. / Monika Czaplicka
Miesiąc Dumy, międzynarodowe święto osób queerowych, zbliża się wielkimi krokami — w świecie marketingu kilkanaście tygodni to chwila. Jeszcze w zeszłym roku wiele marek nie miało planów, co w związku z tym zrobić, co zastanawia w dobie tak łatwego dostępu do wiedzy i twardych liczb. O queerowym marketingu w branży beauty opowiada Monika Czaplicka, współzałożycielka agencji marketingowej Priders, pomagającej wejść markom w XXI w. ze swoją komunikacją do osób nieheteronormatywnych i queerowych.

“Nie zmieniam logo na tęczowe, nie uczestniczę w obchodach Pride, moja marka nie jest DLA osób queerowych tylko dla wszystkich” – takie wypowiedzi słyszysz zapewne regularnie. Co byś powiedziała osobie, która twierdzi, że jej marka jest dla wszystkich, ale nie chce mówić do tych wszystkich?

Dla wszystkich, czyli dla nikogo. Nawet papier toaletowy (chyba dla wszystkich) ma rodzaje, kolory, wzory, zapachy i różnicowanie ceną. Więc nie ma produktów czy usług dla wszystkich. Jak ktoś tak mówi, po prostu, nie ma strategii i nie ma pojęcia, kto tak naprawdę jest w jego grupie docelowej. 

image
Avon w zeszłym roku wsparło organizację Kampania Przeciw Homofobii.
Avon
W inkluzywności chodzi oczywiście o “wszystkich”. Ale tak, żeby ludzie czuli się faktycznie włączeni. Przykład pierwszy: konferencja dla ekspertów. Czy czuję, że dla mnie? Słabo, jestem ekspertką. Niemniej daje szansę. Lineup: prawie sami mężczyźni. Tematy generyczne, nie wiadomo, komu mają pomóc. Czego oczekuję? Różnorodności. Nie chodzi o to, że muszę patrzeć na kobiety, że ich obecność ma znaczenie ozdobne.

Chodzi o to, że one mają z reguły inne doświadczenia, inne spojrzenie na temat. Sprawiają też, że czuję się częścią tego eventu — bo osoby takie jak ja widzę na scenie, więc dostaję jasny sygnał; dla mnie też tu jest miejsce, ktoś świadomie o tym pomyślał.

No tak, ciężko mi poczuć się cenioną klientką, jeśli marka starannie omija istnienie osób takich jak ja.

Przykład drugi: reklama konta bankowego. Młodzi ludzie podróżują autostopem i mają inne przygody. Pytam znajomego Silversa czemu nie wybrał oferty tego banku — jest dla niego korzystniejsza. “Przecież to nie dla mnie”. Czy konto bankowe ma wiek? Nie. Ale aktorzy i aktorki w reklamie już tak. Czy geje i lesbijki korzystają z usług i produktów, które nie kierują do nich przekazu? Jasne. Ale chętniej korzystamy z tych, które o nas myślą. Tak też wyszło z naszego (z Grzesiem Miecznikowskim, z którym pracuję w agencji Priders) badania Tęczowa Złotówka.

To czemu w takim razie marki całkowicie dobrowolnie ignorują tak duży segment rynku?

Główną obawą przed “angażowaniem się”, czyli kierowaniem komunikacji marketingowej do LGBTQIAP+ (akronim nazw różnych tożsamości, odpowiednik wyrazu queer — przyp. red.), są bojkoty i straty wizerunkowe oraz sprzedażowe. To mity i półprawny, fake newsy kreowane przez osoby, które kierują się niechęcią do osób innych niż one. Od lat, tysiące firm, w tym polskich, zmienia logo na tęczowe, uczestniczy w Paradzie Równości i równościowych marszach, robią reklamy z osobami i dla osób LGBTQIAP+ i nie ma przypadku, że marka zbankrutowała z ataku prawicowych trolli i ruskich onucy.

Trochę pocieszające jest to, że chociaż pojawia się hejt wobec odpowiedzialnych społecznie marek, to większym wstydem jest teraz być np. transfobem i twierdzić, że niektórzy „udają”, niż być moralnym sojusznikiem. A co za tym idzie — że to rodzi finansowe konsekwencje bigoterii.

image
Alice Cooper stracił kontrakt z marką Vampyre Cosmetics po tym, jak jego transfobiczne wypowiedzi obiegły internet.
Robin Looy, CC BY-SA 4.0 via Wikimedia Commons
Czy bywa hejt? Jasne! Ale w ogólnym rozrachunku marki na tym zyskują. Dlatego każdego roku jest coraz więcej firm, które przestają się bać. Dodatkowym argumentem za inkluzywnością jest fakt, że firmy, które są jakieś, czyli reprezentują wartości nam, klientom, bliskie, na tym zyskują finansowo.

Zwracał na to uwagę już lata temu ojciec marketingu Philip Kotler — produkty/usługi są równie dobre, obsługa klienta zbliżona, więc na decyzje klientów wpływają wartości marki. Inkluzywność, ekologia, dbanie o osoby pracujące… To też główne wartości, na podstawie których pokolenie Z dokonuje zakupów.

Branża beauty wydaje się ściśle związana z queerową kulturą, bo która inna demografia tak chętnie eksperymentuje ze stylem. Czy Twoim zdaniem polskie brandy wykorzystują w pełni potencjał uczynienia z tęczowych osób wiernej grupy konsumenckiej?

Spodziewasz się innej odpowiedzi niż “nie”?;)

W życiu nie używałam tylu kosmetyków jak za czasów, kiedy występowałam jako drag king. A wiem, że to i tak nic, w porównaniu do drag queen, które zawodowo wcielają się w kobiety. Dla przyjemności i żeby poczuć się piękniejszymi, malują się także niektóre osoby niebinarne, kosmetyków używają osoby transpłciowe, a nawet cross-dresserzy i cross-dreserki (a tych ostatnich znajdziemy także wśród osób heteroseksualnych i cispłciowych).

W dobie trendów na naturalność i niewielki makijaż, takie grupy to kopalnia złota. Podobnie geje — chętnie o siebie dbają i mają pieniądze, żeby wydawać na kosmetyki, zabiegi itd. W USA reklama z drag queen już nikogo nie dziwi. Ba! Ich konkursy dragowe to mekka promocji branży beauty. Mają potem ogromne zyski, bo kupują też kobiety, które nie wliczają się w szeregi osób queerowych. M.in. dlatego Ru Paul Drag Race ma już nastą edycję i ileś podobnych formatów. Inkluzywność LGBTQIAP+ w branży beauty to nie tylko zysk, ale szansa na wyróżnił na naszym rynku, gdzie poziom penetracji tej grupy przez marki jest niski. Można dużo wygrać.

Z czego Twoim zdaniem bierze się traktowanie queerowości jako cechy konsumenckiej odrębnej od innych? Marketerzy potrafią segmentować rynek na osoby posiadające małe psy, rude włosy, choroby chroniczne i mieszkańców bloków, ale tak fundamentalna część czyjejś tożsamości klienckiej jest trykana patykiem z daleka, jak jakieś novum.

Bo dotyczy to tematów bardziej wrażliwych. W tym seksu. Co nie jest prawdą, bo seksualność to dużo więcej niż z kim idziemy do łóżka, a tożsamość płciowa jest odrębna od seksualności.

Ale, po drugie, prawica i ludzie z nienawiścią w sercu dbają o to, żeby pogłębiać wrażenie radioaktywności tych grup. Nie pomaga, kiedy politycznie jesteśmy ideologią czy tworzone są strefy wolne od LGBT+. Pokutuje też poczucie, że Polki i Polacy nie są gotowi (?!) na reklamy skierowane do tęczowej społeczności, więc odrzucamy ich koncept z marszu. To też fake news.

image
Należąca do Coty marka Sally Hansen we współpracy z GLAAD zorganizowała event, podczas którego Empire State Building został podświetlony na fioletowo na Spirit Day, wspierając tym samym queerową młodzież.
Sally Hansen/GLAAD
Tak jakby mogli zacząć być na nie gotowi bez ekspozycji na takie treści.

W samym czerwcu zeszłego roku ekwiwalent reklamowy wzmianek o Miesiącu Dumy wynosił w Polsce 90 mln zł. Policzyliśmy, że ponad 600 milionów zasięgu tych treści to średnia styczność każdego “statystycznego” Polaka czy Polki po 15 razy (czyli co 2 dzień czerwca).

Czy niebo spadło nam na głowy, że było tyle treści? Czy marki, które sponsorują paradę, czy robią tęczowe reklamy, się zamykają?

Ano nie, definitywnie nie. Coraz większymi krokami zbliża się za to Miesiąc Dumy i Parada Równości. Zostało parę miesięcy, ale gdy w zeszłym roku pytałam o takie działania, wiele biur prasowych i działów marketingów marek nie wiedziało, co i czy w ogóle planuje, i to na kilka dni przed rozpoczęciem czerwca. O czym to świadczy?

Że pieniądze uciekają im sprzed nosa.

Czy Coca-Cola jest głupią marką, która nie wie, co robi i naraża się na hejt “dla idei”? Jasne, że nie. Oni wiedzą, że tęczowe pieniądze to miliardy, które chętnie są kierowane do marek, które nas wspierają. Statystycznie geje i lesbijki zarabiają więcej niż osoby heteroseksualne, rzadziej też, na razie, mają rodziny, więc chętniej wydają na przyjemności, zwierzęta i życie.

Brzmi to trochę tak, jakby ignorowanie tego międzynarodowego święta to był taki marketingowy odpowiednik machnięcia ręką na mycie zębów...

Nie wystarczy już zmienić loga na tęczowe i czekać na deszcz pieniędzy. Teraz trzeba się postarać. Jeszcze jest czas, żeby zrobić fajną i niedrogą kampanię na czerwiec. Warto, bo możemy się obudzić, że pociąg z naszą konkurencją odjechał, a my zostaliśmy na peronie stereotypów i archaicznego marketingu.

Czytaj także: Nielsen: Sposób, w jaki społeczność LGBTQ+ kupuje kosmetyki i środki higieny osobistej, jest kluczem do pozyskania tego rynku

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Wywiady
13.02.2025 07:30
Jakub Żurowski, Avon Operations Polska: Będziemy kontynuować inwestycje w badania i rozwój
Jakub Żurowski, dyrektor fabryki Avon Operations Polskamat.prasowe 

Rok 2024 był czasem dobrze wykorzystanych szans, z trudnych momentów wyciągnęliśmy wiele cennych lekcji, które będą procentować w kolejnych latach – mówi Jakub Żurowski, dyrektor fabryki Avon Operations Polska. Najbliższa przyszłość firmy to, w jego ocenie, stawianie na badania, innowacyjność i zrównoważony rozwój.

Spotykamy się na początku 2025 roku, muszę więc zacząć od podstawowego pytania: jak ocenia Pan miniony rok z perspektywy biznesowej?

Rok 2024 był dla naszej fabryki czasem wyjątkowego wyzwania, które stało się jednocześnie ogromną szansą na rozwój. Był to rok pełen zmian i intensywnej pracy, które pozwoliły nam na znalezienie nowych rozwiązań. 

Uważam, że ten sukces zawdzięczamy przede wszystkim zaangażowaniu naszego zespołu inżynierów i specjalistów, którzy nie tylko sprawnie zarządzają procesami produkcyjnymi, ale również aktywnie wprowadzają innowacyjne rozwiązania. To ich wysokie kwalifikacje i zdolność szybkiego reagowania na zmieniające się warunki stanowią nasz kluczowy atut i pozwoliły nam sprawnie się dostosować. 

Patrząc wstecz, jesteśmy dumni, że z trudnych momentów, które się pojawiły, wyciągnęliśmy wiele cennych lekcji, które będą procentować w kolejnych latach. Rok zamykamy z poczuciem satysfakcji i zapałem do dalszego rozwoju, a ja oceniam go jako rok dobrze wykorzystanych szans.

A jaki Pańskim zdaniem będzie 2025 rok dla producentów marek kosmetycznych? Będzie trudniejszy?

Na pewno dynamiczny! Nadchodzący rok zapowiada się niezwykle intensywnie, a my z entuzjazmem patrzymy na wyzwania, które przed nami staną. Rynek kosmetyczny nieustannie się zmienia, dlatego w 2025 roku chcemy być nie tylko producentem, ale przede wszystkim zaufanym partnerem, wspierającym tworzenie innowacyjnych produktów.

Naszym celem będzie umacnianie pozycji na rynku poprzez rozpoznawanie potrzeb zarówno dużych korporacji, jak i mniejszych marek. W odpowiedzi na rosnące zainteresowanie minimalizmem i wielofunkcyjnością, stawiamy na produkty łączące kilka funkcji, co upraszcza codzienną rutynę pielęgnacyjną. 

Biorąc pod uwagę również nasilające się już od lat oczekiwania od branży, by działała bardziej w duchu zrównoważonego rozwoju, my również kładziemy nacisk na te aspekty naszej działalności, wprowadzając bardziej „odpowiedzialne” opakowania i składniki. Nasze zaangażowanie w innowacje w pielęgnacji skóry niewątpliwie pozwala nam tworzyć produkty, spełniające oczekiwania klientów. 

Będziemy kontynuować inwestycje w badania i rozwój, aby wprowadzać nowoczesne rozwiązania poprawiające jakość życia. Wierzymy, że piękno to nie tylko wygląd zewnętrzny, ale także dobre samopoczucie i zdrowie. Dlatego będziemy promować holistyczne podejście do urody, wspierając zdrowy styl życia i pomagając klientom w osiąganiu harmonii i równowagi.

Jakie najważniejsze wyzwania stanęły przed zespołem Avon Operations Polska i fabryką w Garwolinie, w związku z rozpoczęciem produkcji kontraktowej dla zewnętrznych marek?

W obliczu dynamicznych zmian na rynku musieliśmy szybko adaptować nasze procesy i strategie, co wymagało od całego zespołu ogromnej elastyczności i zaangażowania. Wyzwania, z którymi się mierzyliśmy, otworzyły przed nami jednak nowe możliwości – zarówno w zakresie doskonalenia naszych produktów, jak i optymalizacji procesów wewnętrznych. Dzięki temu udało nam się zwiększyć efektywność operacyjną, jednocześnie umacniając nasze relacje z kluczowymi partnerami i klientami. 

image
Fabryka Avon Operations Polska, Garwolin
mat.prasowe 

Fabryka oryginalnie jest zaprojektowana i zautomatyzowana do produkcji wysoko skalowej. Z jednej strony jest to nasza przewaga, bo niewielu producentów jest w stanie obsłużyć multimilionowe zamówienia z finansową korzyścią szybkich, zautomatyzowanych procesów. Z drugiej jednak strony konkurujemy z wytwórcami, którzy mają zwinność wynikającą z przystosowania do krótkich serii produkcyjnych. Naszym wyzwaniem jest atrakcyjność w obu segmentach, ale dzięki temu, że marka posiadała krótkie, mniejsze serie w każdym katalogu, byliśmy w stanie dopasować się do potrzeb zarówno dużej, jak i małej produkcji.

Czy może Pan zdradzić, dla ilu (lub dla jakich marek) zaczynacie produkcję? Z jakich krajów?

Mogę… Ale może byłaby to jedna z ostatnich tajemnic, które zdradzę. W 2025 roku produkty z naszej fabryki pojawią się w kilku sieciach i pod różnymi markami. Jednak sama strategia wejścia na rynek, ogłoszenia nowych produktów czy informacje o wytwórcy to własność i przywilej klienta. My mamy za zadanie dostarczyć doskonały produkt zgodnie z kontraktem i przy zachowaniu poufności biznesowej. 

W chwili tej rozmowy wiedzą powszechną jest to, że produkujemy dla The Body Shop oraz właśnie pojawiły się na rynku produkty sygnowane Avon x Sinsay (w obu kanałach dystrybucji – Sinsay i Avon). Jeśli chodzi o kraje, to nie mamy ograniczeń do UE, więc legislacyjnie jesteśmy w stanie sprostać różnym rynkom.

Co skłoniło Avon do otwarcia fabryki na produkcję kontraktową i jakie korzyści marka widzi we współpracy z markami zewnętrznymi?

Zmieniające się warunki rynkowe niejako same pchnęły nas w kierunku takiej zmiany. Chcemy nadal być prężną i nowoczesną fabryką, a także produkować kosmetyki, które będą odpowiadały na aktualne oczekiwania konsumentów. Nasz zakład wyróżnia elastyczność i zdolność do dostosowywania się do zróżnicowanych potrzeb naszych klientów. Potrafimy efektywnie współpracować z dużymi sieciami handlowymi, realizując produkcję marek własnych i spełniając najwyższe oczekiwania jakościowe oraz ilościowe.

Jednocześnie jesteśmy doskonałym partnerem dla mniejszych marek, które poszukują kompleksowego wsparcia – od profesjonalnego doradztwa, przez głęboką znajomość trendów rynkowych, po możliwość realizacji produkcji mniejszych partii. Dzięki naszej wszechstronności i indywidualnemu podejściu możemy odpowiadać na potrzeby najróżniejszych klientów, zapewniając im produkty najwyższej jakości oraz pomoc na każdym etapie współpracy – od pomysłu aż po gotowy produkt. Jest wielu producentów, realizujących produkcje kontraktowe, ale my mamy coś wyjątkowego – nasze możliwości wynikające z efektu skali. Moce produkcyjne, które możemy zaoferować, są kilkukrotnie większe, niż przeciętnej fabryki działającej na rynku.

Kto może u Was produkować? I jak można rozpocząć z Wami współpracę?

To może odpowiem przewrotnie – a kto nie może? Zapraszamy zarówno wszystkie podmioty już istniejące, które eksplorują możliwości zmiany wytwórcy, szukając lepszej ceny, stabilnej jakości czy skali. Ale możemy też oferować współpracę podmiotom, które chcą wejść we współpracę we wprowadzaniu swojego produktu z większym lub mniejszym udziałem Avon. Mamy wszystko pod jednym dachem – od rozwoju, przez produkcję, po dystrybucję. Ale klient może też zdecydować, że jest zainteresowany np. tylko częścią usługi – i taka możliwość istnieje również.

Avon wkroczył też na rynek sprzedaży detalicznej w kilku krajach Europy, a pod koniec minionego roku głośno było o wejściu kosmetyków Avonu do drogerii Rossmann w Polsce. Z jakimi wyzwaniami dla fabryki w Garwolinie wiązała się ta decyzja?

image
Fabryka Avon Operations Polska, Garwolin
mat.prasowe 
Decyzja o wejściu na rynek sprzedaży detalicznej, w tym do drogerii Rossmann w Polsce, wiązała się z koniecznością dostosowania części produkcji pod nowe wytyczne. Chyba największym wyzwaniem była synchronizacja harmonogramów produkcji z wymaganiami sieci detalicznych, ale dzięki doskonałej organizacji sprostaliśmy temu zadaniu. To wszystko wymagało oczywiście pewnej elastyczności produkcji.

Ten przykład świetnie pokazał, że w tak dynamicznej branży, jak kosmetyczna, gdzie trendy zmieniają się błyskawicznie, nasza zdolność do szybkiego dostosowywania produkcji jest ogromnym atutem. Nasz nowoczesny park maszynowy i zaawansowana technologia umożliwiają produkcję szerokiej gamy produktów na dużą skalę. Dzięki temu możemy z powodzeniem spełniać wymagania jakościowe i ilościowe jednej z największych sieci drogeryjnych w Europie.

Czytaj też: Avon już w Rossmannie, rusza wspólna kampania. Rynek: taka kolej rzeczy

Czy planujecie też obecność w kolejnych sieciach lub drogeriach indywidualnych? Czy myślicie nad dalszym poszerzaniem kanałów dystrybucji?

Obecnie nie możemy zdradzać szczegółów dotyczących planów ekspansji, ale mogę zapewnić, że rozwój naszej dystrybucji jest jednym z kluczowych elementów strategii na najbliższe lata. Aktualnie koncentrujemy się na pozyskiwaniu nowych klientów zewnętrznych, co pozwala nam nie tylko na zwiększenie zasięgu naszych produktów, ale także na budowanie długotrwałych relacji biznesowych.

Jednocześnie intensywnie inwestujemy w rozwój naszego działu R&D, ponieważ wierzymy, że innowacyjne rozwiązania i wysoka jakość produktów są fundamentem naszego sukcesu. To także otwiera przed nami możliwości współpracy z innymi zewnętrznymi markami, co uważamy za ekscytującą perspektywę.

Intensywnie inwestujemy w rozwój naszego działu R&D, ponieważ wierzymy, że innowacyjne rozwiązania i wysoka jakość produktów są fundamentem naszego sukcesu.

Jeśli chodzi o poszerzanie kanałów dystrybucji, możemy jedynie powiedzieć, że prowadzimy analizy i rozmowy, które mają na celu zwiększenie dostępności naszych produktów. Priorytetem jest rozwój w sposób przemyślany i dostosowany do potrzeb rynku, a szczegóły dotyczące ewentualnej obecności w nowych sieciach czy drogeriach ogłosimy w odpowiednim czasie.

Jakie procedury i procesy musieli Państwo dostosować w fabryce, aby przejść z modelu sprzedaży bezpośredniej na obsługę klientów detalicznych? Ile czasu na to potrzebowaliście?

Kluczem do sukcesu w naszym przypadku okazało się bardzo bogate i cyklicznie rotujące portfolio Avon. Każdy katalog wprowadza nowe propozycje produktowe dla klientów, co wymaga od nas dynamicznego i elastycznego podejścia. Aby przejść na model obsługi klientów detalicznych, musieliśmy tylko dostosować procesy planowania produkcji, zarządzania zapasami oraz dystrybucji. Cały proces transformacji trwał kilkanaście miesięcy i wymagał od nas ścisłej współpracy między zespołami produkcji, logistyki i sprzedaży.

Drugi obszar działań, które musieliśmy dostosować, to zdobycie certyfikatów, które do tej pory nie były nam potrzebne, a są wymagane przez niektórych klientów. Zaskakujące było dla nas to, jak szybko udało się sprostać wymaganiom poszczególnych systemów. Cóż… Pokazuje to tylko, że zawsze byliśmy na wysokim poziomie, a pewne istniejące standardy trzeba było tak naprawdę tylko nazwać i poddać zewnętrznej certyfikacji.

W tym roku planujecie Państwo udostępnić dla klientów zewnętrznych również nowo powstałe centrum R&D. Jakie usługi i rozwiązania będzie ono oferowało?

Centrum R&D uruchomiliśmy przy naszej fabryce w Garwolinie w ubiegłym roku i dotychczas koncentrowało się ono wyłącznie na marce Avon, jednak w tym roku chcielibyśmy otworzyć je również dla klientów zewnętrznych. Będziemy wtedy w stanie zaproponować szerszą ofertę, umożliwiając nowym klientom wspólne tworzenie i rozwój formuł kosmetycznych czy opakowań na najwyższym poziomie, realizowanym przez profesjonalistów z naszego centrum badawczo-rozwojowego.

Fabryka Avon w Garwolinie ma szerokie możliwości produkcyjne. Jakie typy produktów, Pańskim zdaniem, okażą się najbardziej pożądane przez marki zewnętrzne, zlecające produkcję Avon Operations Polska?

Typy produktów, które cieszą się największym zainteresowaniem, wynikają z naszego doświadczenia oraz możliwości technologicznych, jakie oferujemy. Pierwszym obszarem są perfumy i zapachy. W tej kategorii jesteśmy naprawdę silni – mamy doświadczenie w tworzeniu zarówno klasycznych kompozycji, jak i nowoczesnych, personalizowanych zapachów. To segment, w którym nasza elastyczność produkcyjna i jakość są bardzo doceniane. 

Typy produktów, które cieszą się największym zainteresowaniem, wynikają z naszego doświadczenia oraz możliwości technologicznych, jakie oferujemy. Pierwszym obszarem są perfumy i zapachy. W tej kategorii jesteśmy naprawdę silni.

Drugą kategorią są kosmetyki kolorowe. Tu mówimy o takich produktach, jak pomadki, tusze do rzęs czy podkłady – w tym także te o przedłużonej trwałości lub o wegańskich formułach. Nasze możliwości technologiczne pozwalają na dostosowanie produktów do specyficznych wymagań klienta i aktualnych trendów rynkowych.

Kolejnym obszarem jest pielęgnacja skóry i ciała. Od kremów do twarzy, po balsamy i maseczki – oferujemy szeroką gamę produktów, które mogą być dostosowane zarówno do oczekiwań klientów premium, jak i bardziej przystępnych cenowo marek.

Czwarty segment to produkty do włosów. Dzięki naszym liniom produkcyjnym możemy tworzyć szampony, odżywki i specjalistyczne kuracje, które odpowiadają na potrzeby różnych grup docelowych, od produktów naturalnych po zaawansowane technologicznie rozwiązania.

Współpraca z zewnętrznymi markami wiąże się też z koniecznością dużej elastyczności, która zresztą kilkakrotnie już tutaj padła. Jakie dokładnie technologie i rozwiązania produkcyjne sprawiają, że fabryka w Garwolinie może sprostać różnorodnym wymaganiom?

Elastyczność w produkcji to klucz do sukcesu w naszej branży, a fabryka w Garwolinie jest doskonałym przykładem nowoczesnego, zwinnego podejścia. Dysponujemy zaawansowanym parkiem maszynowym, co, jak już wspominałem, pozwala nam na szybkie dostosowanie procesów do specyficznych potrzeb różnych marek i produktów. Nasze linie produkcyjne są zaprojektowane tak, aby z łatwością zmieniać konfigurację, co umożliwia wytwarzanie szerokiej gamy produktów – od małych serii do masowej produkcji na dużą skalę. Dodatkowo korzystamy z zaawansowanych technologii monitorowania i zarządzania jakością na każdym etapie produkcji.

image
Fabryka Avon Operations Polska, Garwolin
mat.prasowe 

Automatyzacja procesów oraz cyfrowe narzędzia wspierające planowanie i optymalizację pozwalają nam na jeszcze większą precyzję i efektywność. Dzięki temu możemy spełniać różnorodne wymagania zewnętrznych marek, niezależnie od tego, czy chodzi o unikalne formuły, specjalne opakowania, czy dostosowanie produkcji do zmieniających się trendów w branży kosmetycznej. W tak dynamicznym środowisku zdolność do szybkiego reagowania na potrzeby rynku to nasza zdecydowana przewaga rynkowa, która pozwala budować długofalowe, satysfakcjonujące partnerstwa z wieloma markami.

Jakie są długoterminowe plany fabryki w Garwolinie na kolejne lata? Myślicie nad rozbudową, zwiększaniem zatrudnienia?

Pragniemy, aby zakład Avon w Garwolinie był fabryką przyszłości, produkującą również dla innych marek. Mamy ogromne możliwości produkcyjne już teraz, bez rozbudowy. Zwiększenie zatrudnienia będzie nieodzownym elementem, jeśli nasz wzrost produkcji będzie duży, a o rozbudowie czy innych inwestycjach kapitałowych będziemy myśleć, gdy zajdzie taka potrzeba.

Jak skomentuje Pan fakt, że Avon rozwija produkcję kosmetyków w Polsce, a w tym samym czasie Oriflame likwiduje swój zakład i przenosi produkcję do innych krajów UE?

Sytuacja rynkowa bez wątpienia nie należy do najłatwiejszych. Różne marki podejmują własne decyzje, które powstają na bazie różnorodnych i złożonych analiz sytuacji, specyficznych dla danej firmy. My wybieramy inną drogę w oparciu o wartość fabryki, wiedzy, technologii i gotowość do zaspokajania potrzeb Avon lepiej niż producenci zewnętrzni, a jednocześnie otwartość na zarabianie na wykorzystywaniu możliwości, które mamy.

Czytaj też: Oriflame zamyka fabrykę i przenosi produkcję z Polski, pracowników czekają zwolnienia

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Wywiady
06.02.2025 10:28
Natalia Basałaj, kancelaria Hansberry Tomkiel: Jak chronić design i oznaczenia markowych perfum?
Natalia Basałaj, radca prawny, Kancelaria Hansberry Tomkielmat.prasowe

Jak najlepiej zabezpieczyć charakterystyczną nazwę, logo i opakowanie produktu przed imitacją przez konkurencję? O strategiach prawnych, stojących za skuteczną ochroną ikonicznych perfum, pisze Natalia Basałaj, radca prawny z kancelarii Hansberry Tomkiel Sp.k.

Współpracując z działem marketingu marki kosmetycznej usłyszałam kiedyś tezę, że „80 proc. ceny perfum to design flakonu”. Butelki perfum często są małymi dziełami sztuki. Stają się symbolem luksusu i elegancji. Niewiele osób może sobie pozwolić na suknię Christiana Diora czy garsonkę Chanel, ale markowe perfumy, jak Miss Dior czy Chanel No.5, są dostępne dla szerszego grona osób.

Luksusowe marki inwestują duże środki finansowe w intensywny marketing swoich produktów. Wiele osób szybko skojarzy reklamy perfum Miss Dior z Natalią Portman albo ostatnie spoty reklamowe perfum Chanel No.5 z Margot Robbie w roli głównej.

Najskuteczniejszą ochronę oznaczeń oraz designu perfum przed konkurencją zapewniają znaki towarowe i wzory przemysłowe.

ZNAKI TOWAROWE: nazwa, logo, ale i charakterystyczny design

Znakiem towarowym może być każde oznaczenie, które identyfikuje przedsiębiorcę jako źródło określonych towarów, takie jak nazwa firmy, nazwa produktu czy serii produktów, logo, slogan reklamowy, a nawet charakterystyczny element wizualny, taki jak kształt butelki (znak towarowy 3D) czy kolory, elementy graficzne etykiety.

Najważniejszą funkcją znaku towarowego jest więc odróżnianie produktów danej firmy od konkurencji. Znak towarowy powinien umożliwić odbiorcy rozpoznanie, od kogo pochodzi dany produkt.

Prawo ochronne na znak towarowy zapewnia wyłączne prawo do używania oznaczenia w celach zarobkowych i zawodowych, zwiększa wartość marki, ułatwia dochodzenie roszczeń przeciwko konkurencji i pozwala na używanie symbolu ® w obrocie. Dodam, że „monopol” uprawnionego do znaku obejmuje konkretne wskazane w zgłoszeniu towary i obszar.

Zarejestrowanie np. flakonu perfum jako przestrzennego znaku towarowego posiada wiele zalet. Znak można przedłużać bezterminowo, opłacając go co 10 lat, podczas gdy wzór przemysłowy chroniony jest tylko przez 25 lat. Główna różnica polega jednak na tym, że znak towarowy identyfikuje markę, a wzór chroni estetykę produktu.

Przykłady strategii ochrony marki perfum w UE opartych na znakach towarowych:

YSL posiada prawa ochronne na następujące unijne znaki towarowe:

Seria powyższych unijnych znaków towarowych Yves Saint Laurent daje doskonałą ochronę zarówno nazwy, logo, jak i powszechnie znanego flakonu perfum. Odbiorcy bez problemu skojarzą sam flakon z perfumami „Opium” i YSL.

2. Włoski luksusowy dom mody Dolce & Gabbana posiada zarejestrowane następujące znaki towarowe, które mogą chronić perfumy „DEVOTION”, na terenie UE: 

- unijny znak towarowy słowny “DEVOTION” EUTM 001569417

- unijny znak towarowy słowny “DOLCE & GABBANA” EUTM 018858706

- unijny znak towarowy słowno – graficzny “” EUTM 000452359

- międzynarodowy znak towarowy słowny ze wskazaniem UE „DOLCE & GABBANA DEVOTION” IR 1650535

- graficzny unijny znak towarowy “” EUTM 017934860

- graficzny unijny znak towarowy “ ” EUTM 017934865.

Flakon perfum „Devotion” jest prosty. D&G skupiła się więc na silnej ochronie nazwy i logo marki oraz fantazyjnego zdobienia butelki. Odbiorcy bez problemu skojarzą serduszko z „D&G” w środku z luksusową marką.

3. Możliwe, że francuski dom mody Dior przygotowuje rebranding produktów z serii „Miss Dior” w UE. Oprócz zarejestrowanych w UE znaków towarowych słownych „Miss Dior” (EUTM 000326843) czy „Dior” (EUTM 000329201), które dają najsilniejszą ochronę, w trakcie są również procedury rejestracji innych międzynarodowych znaków, obejmujących terytorium UE (po zakończeniu okresu sprzeciwu, powinny one niedługo zostać zarejestrowane):

- międzynarodowy znak towarowy słowno – graficzny IR 1810661 

image
międzynarodowy znak towarowy słowno – graficzny IR 1810661 

- międzynarodowy znak towarowy typu wzór IR 1810662 

image
międzynarodowy znak towarowy typu wzór IR 1810662 

Co zrobić, jeśli planowany jest rebranding marki?

Wydaje się, że marka Christian Dior, prezentując kolejną odsłonę oznaczeń towarów z rodziny „Miss Dior”, dołącza do popularnego w branży kosmetycznej i modowej nurtu minimalizmu.

Jeśli firma posiada zarejestrowane znaki towarowe, np. słowny i logo, nowy design nie pozostanie całkowicie pozbawiony ochrony. Planując rebranding produktu, należy jednak zadbać o zgłoszenie najważniejszych nowych znaków lub wzorów do ochrony, chyba że różnią się one jedynie nieznacznie od pierwowzorów.

Renomowane znaki towarowe

Na marginesie warto dodać, że wspomniane powyżej oznaczenia i wzory z pewnością cieszą się renomą. Renomowane znaki towarowe pozwalają skuteczniej domagać się zaprzestania używania podobnych oznaczeń przez konkurentów, nawet w odniesieniu do niepodobnych towarów, a ryzyko wprowadzenia konsumentów w błąd oceniane jest jako wyższe. Nawet drobne zmiany w wyglądzie czy nazwie konkurenta mogą nie wystarczyć, by uniknąć naruszenia, ponieważ istnieje większe ryzyko, że konsumenci będą kojarzyć nowe oznaczenie z oryginalną marką.

WZORY PRZEMYSŁOWE - kształt flakonu pod ochroną prawną

Wzór przemysłowy to nowa, zewnętrzna postać określonego produktu. Wzory przemysłowe chronią unikalny wygląd produktu (czyli design), typu kształt butelki czy jej zdobienia albo innowacyjne detale opakowania. 

Rejestracja wzoru przemysłowego przyznaje jego właścicielowi wyłączne prawo do jego używania. Uprawniony może zakazać osobom trzecim bezprawnego używania wzoru (np. wytwarzania, oferowania, wprowadzania do obrotu, importu, eksportu).

W Urzędzie Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej zarejestrowane są m.in. następujące wzory - flakony perfum:

Nowe przepisy dotyczące unijnych wzorów przemysłowych – w maju 2025 r.

Jako ciekawostkę wskazuję, że od 1 maja 2025 zacznie obowiązywać część rozporządzenia UE nr 6/2002 w sprawie ochrony wzorów przemysłowych w Unii Europejskiej. Wspólnotowy wzór przemysłowy będzie nazywany unijnym wzorem przemysłowym. Możliwa będzie rejestracja wzorów niematerialnych, np. wirtualnych towarów, można będzie zakazać konkurentom reprodukcji wzorów technologią wydruków 3D.

Właściciel unijnego wzoru będzie mógł posługiwać się w obrocie w celu ostrzeżenia konkurencji (analogicznie do ® dla znaków towarowych) symbolem litery D w kółku - Ⓓ.

Dlaczego warto zastrzec znaki towarowe lub wzory przemysłowe?

Z mojego doświadczenia wynika, że posiadanie zarejestrowanych praw własności przemysłowej umożliwia skuteczne wezwanie konkurenta do zaprzestania naruszeń i zawarcie ugody jeszcze na etapie przedsądowym. Ułatwiają też dowodowo dochodzenie roszczeń na drodze sądowej, ze względu na domniemanie ważności praw własności przemysłowej.

Ochrona ww. praw pomaga w walce z podróbkami, zwłaszcza w branży perfumeryjnej. Dzięki odpowiednim świadectwom rejestracji można skutecznie usuwać nielegalne oferty na platformach takich jak Allegro czy Amazon.

Przykładem ciekawego sporu jest sprawa naruszenia znaku towarowego (charakterystycznego logo – monogramu) Chanel. Spółka Chanel wystąpiła o unieważnienie wzoru przemysłowego należącego do Zhou, Li Jing oraz GOLDEN ROSE 999, SRL. Urząd Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej 9 lutego 2018 r. unieważnił poniższy wzór:

Ostatecznie Sąd UE w wyroku z 18 lipca 2017 r. o sygnaturze T-57/16 uznał, że kwestionowany wzór jest podobny do znaku towarowego Chanel i wskazał, że oceniając ryzyko wprowadzenia w błąd, należy ocenić jak taki wzór konkurenta będzie używany w obrocie: „centralna część zakwestionowanego wzoru składa się z dwóch elips podobnych do pojedynczej elipsy dostrzegalnej w monogramie Chanel. Różnice te mogą zostać niedostrzeżone przez poinformowanego użytkownika tym bardziej, że zakwestionowany wzór może być używany w pozycji obróconej o 90 stopni i w różnych rozmiarach”.

Jak zarejestrować znak towarowy lub wzór przemysłowy?

Sposób zgłoszenia znaku lub wzoru do ochrony zależy od terytorium, na którym mają one być rzeczywiście używane. Można chronić znak towarowy lub zarejestrować wzór w krajowym urzędzie patentowym, np. Urzędzie Patentowym Rzeczypospolitej Polskiej, w Urzędzie Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (EUIPO) w Alicante, uzyskując jednolitą ochronę na terenie całej UE, lub zgłosić międzynarodową rejestrację w Światowej Organizacji Własności Intelektualnej (WIPO), wybierając konkretne kraje w UE i poza Europą.

Przed ostatecznym wyborem oznaczenia towaru i zgłoszeniem go do ochrony sugeruję sprawdzić, czy nie jest ono już używane w obrocie przez konkurentów oraz postarać się oszacować potencjalne ryzyko wniesienia sprzeciwu wobec zgłoszenia. Można zlecić przygotowanie raportu z badania zdolności rejestracyjnej znaku towarowego lub wzoru. Dzięki temu będzie możliwe sprawdzenie, czy dane oznaczenie nie zostało już zarejestrowane w odpowiednich urzędach, takich jak Urząd Patentowy RP, EUIPO czy WIPO, oraz oszacowanie ryzyka potencjalnych konfliktów.

Konkluzje

  • Perfumy to dochodowy produkt, który może znacząco zwiększyć przychody marki kosmetycznej lub modowej. Charakterystyczny flakon może być kluczem do sukcesu marketingowego.
  • Przedsiębiorca powinien opracować skuteczną strategię ochrony swoich praw własności przemysłowej, sprawnie zarządzać portfolio tych praw, monitorować rynek i szybko reagować na naruszenia. W razie naruszenia jego praw własności przemysłowej może dochodzić m.in. zaniechania naruszeń, usunięcia ich skutków, naprawienia szkody czy zwrotu bezprawnie uzyskanych korzyści.

Celem działań opisanych w niniejszym artykule jest skuteczna ochrona firm z branży kosmetycznej przed próbami naśladowania ich produktów, w tym perfum, przez konkurentów. Mam nadzieję, że powyższe wskazówki okażą się pomocne polskim markom kosmetycznym.

Natalia Basałaj, radca prawny, Kancelaria Hansberry Tomkiel

 

Źródła:

1. art. 102 – 119, art. 105 ust. 5 oraz art. 120 oraz art. 1321 ust. 1 pkt 4, art. 164, art. 283 – 2861, art. 296 ustawy z 30 czerwca 2000 r. Prawo własności przemysłowej (Dz.U.2023.1170);

2. Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2017/1001 z 14 czerwca 2017 r. w sprawie znaku towarowego Unii Europejskiej (Dz.Urz.UE.L154);

3. Rozporządzenie Rady (WE) 6/2002 z 12 grudnia 2001 r. w sprawie wzorów wspólnotowych (Dz.Urz.UE.L2002.3);

4. Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2024/2822 z 23 października 2024 r. w sprawie zmiany rozporządzenia Rady (WE) nr 6/2002 w sprawie wzorów wspólnotowych i uchylenia rozporządzenia Komisji (WE) nr 2246/2002 (Dz.U.UE.L.2024.2822);

5. Wyrok Sądu UE z 18 lipca 2017 r. o sygnaturze T-57/16;

6. https://euipo.europa.eu/eSearch/ (dostęp: 5.02.2025).

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
18. luty 2025 10:20