StoryEditor
Wywiady
06.10.2023 12:39

Małgorzata Brożyna, Barwa Cosmetics: Wyzwaniem będzie pogodzenie rosnących kosztów działalności z oczekiwaniami rynku [PROGNOZY]

Małgorzata Brożyna, prezes zarządu, Barwa Cosmetics  / fot. materiały prasowe Barwa
Powrót do prostoty i naturalność, ale w skutecznym i profesjonalnym wydaniu. Jasne i przejrzyste deklaracje, uczciwe komunikaty, transparentność – to trendy, które będą kształtowały rynek beauty w najbliższej przyszłości – mówi Małgorzata Brożyna, prezes zarządu Barwa Cosmetics. – Wyzwaniem są natomiast rosnące koszty działalności w obliczu podwyżej cen komponentów do produkcji i oczekiwaniami detalistów, że nadal będziemy obniżać ceny – dodaje.

Co jest dziś największym wyzwaniem w dalszym rozwoju biznesu?

Zdecydowanie największym wyzwaniem jest próba pogodzenia stale rosnących kosztów prowadzenia działalności z potrzebami klientów, którzy poszukują produktów w ekonomicznych cenach, przy zachowaniu wysokiej jakości. Nasi dostawcy 

z uwagi na zbliżające się kolejne podwyżki płacy minimalnej oraz rosnące koszty prowadzenia działalności, informują nas o podwyżkach cen komponentów do produkcji. Jednocześnie dystrybutorzy, aby wyjść naprzeciw oczekiwaniom konsumentów, oczekują od nas obniżenia cen, by zaoferować produkty w jak najbardziej konkurencyjnych cenach detalicznych. Ciężko te dwie kwestie niestety pogodzić. Nasza filozofia zakłada utrzymanie przede wszystkim jakości produktu i to jest dla nas kwestia kluczowa. 

 

W jakich obszarach obserwujecie Państwo największy wzrost kosztów działalności? O ile w porównaniu do ubiegłego roku wzrosły ceny surowców, opakowań, logistyki, czy ogólnie koszty działalności?

 

Największy wzrost kosztów działalności obserwujemy w takich obszarach, jak media i recykling. To są koszty, których nie widać na pierwszy rzut oka w kosztach wytworzenia, podczas gdy klienci zawsze analizują najpierw ceny komponentów zastosowanych do produkcji. Natomiast wpływają znacząco na koszty wytworzenia produktu. W przypadku surowców i opakowań staramy się zwiększać wolumen zakupów, aby utrzymać cenę, niemniej planowanie musi się odbywać w niezwykle precyzyjny sposób, aby nie przeszacować wielkości zamówienia i nie pozostać z danym komponentem, którego nie wykorzystamy z uwagi na wycofanie produktu ze sprzedaży. 

 

Jakim obciążeniem są i będą dla Waszej firmy rosnące koszty pracy? 

 

Należy pamiętać, że narzucone przez rząd podwyżki płacy minimalnej, to tak naprawdę obciążenie dla pracodawcy, który odprowadza od tej podwyżki dodatkowe składki. Te 17,8 proc. podwyżki brutto dla pracownika będzie miało odzwierciedlenie w cenach rynkowych, które są pochodną kosztów pracy i przekładają się na koszt wytworzenia produktu. To także spora różnica w przepływach gotówkowych, które muszą być zaspokojone innymi wpływami. Rząd wymagając na pracodawcy ponoszenia dodatkowych kosztów, mógłby z drugiej strony zaproponować obniżki, związane z kosztami podatkowymi, czy też ZUS. To zdecydowanie przeniosłoby ciężar z producenta, również na budżet państwa, dzięki czemu nie miałoby odzwierciedlenia w cenach rynkowych. Całkowicie popieramy podwyżki płac, to niezwykle ważne i zasadne. Ich wzrost powinien być podyktowany i uzasadniony wzrostem wydajności pracy i być formą wynagrodzenia zasłużonego dla firmy pracownika. 

 

Jakich tendencji na rynku spodziewa się Pani w drugiej połowie 2023 r. Czy sprzedaż ma szansę zacząć rosnąć także ilościowo?

 

Oczywiście, że tak. W przypadku kategorii „włosy”, nasza sprzedaż ilościowa wzrosła rok do roku o 13,02 proc., a w odniesieniu do 2021 roku aż o 55,86 proc., z kolei w kategorii odżywek do włosów urośliśmy w stosunku do 2021 roku o ponad 105 proc., a w stosunku do 2022 – o 34 proc. Jeśli mowa o serii do włosów Barwa Naturalna, która jest jedną z wiodących w naszym portfolio, to jej sprzedaż ilościowa rok do roku wzrosła o 25,39 proc. Oczywiście nie przewidzimy, co przyniesie przyszłość, tego nauczyły nas ostatnie lata. Niemniej jesteśmy przygotowani na każdy scenariusz. 

 

Jak wpływa na rynek i na Wasz biznes cenowa rywalizacja pomiędzy kanałami sprzedaży – dyskontami, drogeriami, e-commerce? Czy zmusza Was do wprowadzania oszczędności, poszukiwania nowych surowców, opakowań, zmniejszania pojemności produktów? Jak sobie z tym radzicie?

 

Każdy – czy producent, czy klient, czy dostawca komponentów jest właścicielem biznesu i będzie negocjował jak najlepsze warunki z korzyścią dla siebie. To naturalne. Tym rządzi się dynamiczny, rozwijający się rynek. Zawsze jesteśmy otwarci na negocjacje z naszymi klientami i na partnerską dyskusję. To jest w handlu kluczowe. Nie oszczędzamy na produkcie, ani nie zastępujemy surowców. Działamy transparentnie i mając na uwadze przede wszystkim satysfakcję klientów. 

 

Jak wpłynął na Waszą firmę rozwój e-commerce? Jak zmienił on rynek i Wasz biznes? 

 

E-commerce dynamicznie się rozwija, a my rozwijamy się razem z nim. Jest to kanał wymagający – klient e-commerce przyzwyczajony jest do otrzymania swojej przesyłki z dnia na dzień, coraz niższych kosztów dostawy, ekspresowych zwrotów i rozpatrywania reklamacji. Niemniej choć w 2020 roku mówiło się o zdominowaniu przez e-commerce handlu tradycyjnego, okazuje się, że te przewidywania się nie spełniły. Natomiast weszliśmy w erę omnichannel i należy pamiętać, że klienci korzystają wymiennie z różnych kanałów sprzedaży i każdy z nich jest tak samo ważny, gdy walczymy o uwagę i satysfakcję klienta. Szczególną szansę upatrujemy w rozwoju marketplace – nasze produkty można już kupić na Allegro, wkrótce poszerzymy sprzedaż o kolejne platformy.

 

Czytaj także: Karolina Szałas, PMR: Rynek kosmetyczny hamuje. Do realnych wzrostów powróci, gdy poprawi się sytuacja materialna Polaków

 

Jakie widzi Pani perspektywy dla dalszego rozwoju rynku kosmetycznego w Polsce a tym samym dla rozwoju swojej firmy? Czy nadal jest miejsce na nowe produkty? 

 

Perspektywy rozwoju rynku kosmetycznego w Polsce są bardzo obiecujące. Klienci zwracają coraz większą uwagę na jakość kosmetyków. Mamy też wrażenie, że są oni zmęczeni natłokiem informacji o coraz to nowszych substancjach, skomplikowanych terminach, rozbudowanych rutynach pielęgnacyjnych. Rynek zmierza ku prostocie. Wychodzimy temu naprzeciw – wprowadzając produkty jakościowe, o przemyślanych składach i takie, na które każdy będzie mógł sobie pozwolić. 

Specyfika rynku kosmetycznego jest taka, że zawsze jest w nim miejsce na nowości. Klienci poszukują nowinek i chętnie je testują. Kobiety zawsze były aktywne w tej kwestii, ale niedawno dołączyli do nich panowie, którzy również zaczęli zwracać dużą uwagę na pielęgnację. Już nie żel pod prysznic 8 w 1 – mężczyźni poszukują teraz kosmetyków dopasowanych do potrzeb swoich włosów i skóry. Jest to ogromna i wciąż rozwijająca się gałąź branży kosmetycznej. 

 

Jakie inwestycje są obecnie dla Pani kluczowe?

 

Nieustannie modernizujemy nasze linie produkcyjne. Nieunikniona jest automatyzacja, która z biegiem lat stanie się powszechna, więc badamy rynek dofinansowań unijnych, które w niestabilnym otoczeniu geopolitycznym, byłyby dla nas na pewno sporym wsparciem i przyspieszyły ten proces. 

W drugiej połowie roku wprowadziliśmy i wprowadzimy nowości oparte na naturalnych składnikach. Zdecydowanie największą inwestycją jest całkowity rebranding i przemiana serii Barwa Siarkowa. Zadbaliśmy o to, by w składach nie znalazły się żadne substancje o wątpliwej reputacji oraz wzbogaciliśmy wszystkie produkty o niacynamid i cicę – dwa składniki, które w ostatnich latach szturmem podbiły rynek kosmetyczny. Za wewnętrzną metamorfozą poszła zmiana designu – wróciliśmy do charakterystycznych dla Barwy Siarkowej kolorów – pomarańczowego i turkusowego. Podkreśliliśmy również na frontach opakowań główny składnik, jakim jest bioaktywna siarka.

 

Ile obecnie stanowi eksport w Waszym biznesie?

 

Jesteśmy już obecni na 30 rynkach zagranicznych. W ostatnich 2 latach przybyło nam wielu klientów eksportowych, ale ponieważ skupiamy się na stopniowym budowaniu marki wspólnie z naszymi dystrybutorami, na spektakularne efekty tych współprac należy jeszcze poczekać. Jeśli chodzi o kierunki rozwoju eksportu, ważne są dla nas kraje Zatoki Perskiej, gdzie zrealizowaliśmy pierwsze zamówienia i jednocześnie prowadzimy rozmowy z potencjalnymi klientami. Dodatkowo, w kolejnych latach planujemy skupić się na krajach Azji Centralnej oraz Azji Południowo-Wschodniej. Niezmiennie zamierzamy uczestniczyć w programach dofinansowania działań proeksportowych.

 

Jakie działania są dla Was priorytetowe w obszarze marketingu?

 

Zdecydowanie digital marketing oraz influencer marketing. Swoje kampanie marketingowe w ostatnim kwartale 2023 roku zaplanowaliśmy głównie w kanale online, zapraszając do współpracy znanych influencerów, z naciskiem na TikToka oraz Instagram, ale również kampanie płatne w mediach społecznościowych, czy Google.  Bardzo ważna jest i będzie dla nas także współpraca marketingowa z naszymi kluczowymi partnerami handlowymi oraz wsparcie Działu Handlowego w materiałach dla klientów. Nie zapominamy również o marketingu społecznym – wspieramy papugi w krakowskim ZOO oraz jesteśmy zaangażowani w platformę Foodsi, która walczy z marnotrawstwem – jej odbiorcy mogą kupić w atrakcyjnej cenie nasze produkty, które mają termin przydatności krótszy niż 12 miesięcy. 

 

W jakie kategorie rynku kosmetycznego planujecie przede wszystkim inwestować i które z nich uważacie za najbardziej dynamiczne oraz interesujące z Waszego punktu widzenia?

 

Kategorie, które są dla nas najbardziej interesujące to mydła – specjalizujemy się w nich od ponad 70 lat, dodatkowo widzimy zwrot ku prostym, klasycznym metodom pielęgnacji. Ponadto kategoria włosy – nasza pozycja w tym sektorze umacnia się z roku na rok i chcemy ją umacniać i rozwijać. Wzrost sprzedaży w tej kategorii o ponad 55 proc. w ciągu dwóch ostatnich lat to dla nas ogromny sukces i nie zamierzamy się zatrzymywać. Kategorie, w których widzimy potencjał i z pewnością chcemy w nich zaistnieć to pielęgnacja ciała i twarzy, a nowości w tych segmentach zaprezentujemy w 2024 roku.

 

Jakie trendy beauty i konsumenckie będą Pani zdaniem kształtowały rynek kosmetyczny w najbliższej przyszłości?

 

Trendy, które będą kształtowały nasz rynek to na pewno powrót do prostoty i naturalność, ale w skutecznym i profesjonalnym wydaniu. Jasne i przejrzyste deklaracje, uczciwe komunikaty, transparentność – te kwestie stały się dla konsumentów kluczowe, na szczęście branża beauty szybko na nie zareagowała i nie obiecuje już gruszek na wierzbie. Namawia za to do samoakceptacji, pokochania siebie i sprawiania sobie przyjemności. Bo tylko to, co autentyczne może być piękne.

 

Czy planujecie rozwój przez akwizycje innych marek lub czy sami jesteście gotowi na rozmowy o sprzedaży swoich marek?

 

Nie mamy w tym momencie takich planów. 

 

Czytaj także: 

Cezary Bijak, Pollena Ewa: Priorytetem będzie pilnowanie kosztów i dobre planowanie produkcji [PROGNOZY]

Maciej Pawłowski, Eurus: Branża kosmetyczna radzi sobie dobrze mimo niesprzyjających zewnętrznych warunków [PROGNOZY]

 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Wywiady
17.04.2025 09:00
Jessica Deckers, Avon: Każda firma ma inne możliwości i priorytety, nasza idzie swoją drogą
Jessica Deckers

Jakie plany ma Avon na 2025 i kolejne lata? Co było największą innowacją ostatnich lat i w którym kierunku firma podąża w obliczu zmian prawnych, obostrzeń, ruchu anty-MLM i innych przeszkód? Na te pytania odpowiedziała Wiadomościom Kosmetycznym Jessica Deckers, Global Lead of Innovation & Make Up Innovation w Avon.

Co czeka Avon w 2025 roku? Czy możesz uchylić moim czytelnikom rąbka tajemnicy.

Przed nami wiele ekscytujących premier, a wśród nich wyróżniać się będą produkty do ust. Zobaczycie kilka dużych innowacji w tej kategorii, która jest obecnie bardzo na czasie. Jesteśmy szczególnie podekscytowani wprowadzeniem ulepszonej wersji szminki Ultra Colour. To nasza najbardziej napigmentowana pomadka w historii, która teraz zawiera ich aż o 25 proc. więcej. Te bestsellerowe szminki już po pierwszym pociągnięciu zapewniają intensywnie żywy i wyrazisty kolor pasujący do wszystkich odcieni skóry.

Jestem pewna, że ​​znasz „efekt szminki” — ideę, że podczas kryzysu gospodarczego ludzie nadal fundują sobie małe luksusy, takie jak szminka. Biorąc pod uwagę niepewność związaną z wyborami w USA i gospodarką, czy uważasz, że nowe premiery szminek firmy Avon wpisują się w ten trend, czy też Avon pomaga go napędzać?

Niezależnie od efektu szminki, w Avon zawsze oferujemy kosmetyki, na które każdy może sobie pozwolić. To, co nas wyróżnia, to światowej klasy innowacje najlepsi specjaliści i wysokiej jakości składniki, które stosujemy w naszych produktach. Dzięki temu nasi klienci zawsze otrzymują wyjątkowe kosmetyki w świetnej cenie, niezależnie od sytuacji gospodarczej. 

W ostatnich latach pojawiło się wiele spekulacji na temat odejścia Avon od tradycyjnej sprzedaży bezpośredniej. Marka niedawno weszła do drogerii Rossmann. Czy są plany dalszej ekspansji? Czy Avon zasadniczo zmienia swoją strategię sprzedaży?

Zgodnie z naszą strategią chcemy rosnąć i rozwijać się wraz z rynkiem, jednocześnie cały czas stawiamy naszych klientów i Konsultantki w centrum wszystkiego, co robimy. Avon to firma działająca wielokanałowo. Nie rezygnujemy z modelu sprzedaży bezpośredniej – niezmiennie sercem marki są nasze Konsultantki, które nadal będziemy mocno wspierać. Dostosowujemy się do potrzeb konsumentów, chcemy być tam, gdzie oni kupują swoje ulubione produkty — czy to online czy w sklepach stacjonarnych czy poprzez sprzedaż bezpośrednią. 

image
Katarzyna Bochner

Nasi klienci chcą mieć możliwość robienia zakupów kiedy, gdzie i jak chcą, a my chcemy im to umożliwić. Wprowadzenie kosmetyków Avon do sklepów stacjonarnych i na platformy zakupowe uzupełnia istniejące wcześniej kanały online i offline. W Wielkiej Brytanii zaobserwowaliśmy, że wejście Avon do sklepów stacjonarnych pozytywnie wpłynęło na wyniki Konsultantek w bliskiej okolicy – część z nich osiągnęła kilkuprocentowe wzrosty sprzedaży.

Coraz większy jest ruch online przeciwko sprzedaży bezpośredniej i marketingowi wielopoziomowemu, anti-MLM. Wiele firm albo wygasza, albo drastycznie zmienia swoje modele sprzedaży bezpośredniej. Czy powiedziałabyś, że ta zmiana w postrzeganiu publicznym wpłynęła na podejmowanie decyzji Avon o modyfikacji modelu działania?

Nie, nie powiedziałabym tak. Przede wszystkim Avon nie jest firmą MLM. Rzeczywistość jest taka, że ​​zmieniają się zarówno technologia jak i zachowania konsumentów, więc obecność w Internecie i sklepach stacjonarnych jest kluczowa. Avon jest firmą globalną i na wielu rynkach sprzedaż bezpośrednia to coś więcej niż kanał sprzedaży – to sposób na niezależność i możliwość zarabiania dla wielu kobiet. 

Nie każdy ma dostęp do sklepu takiego jak Rossmann. Dlatego nasze Konsultantki odgrywają kluczową rolę w docieraniu do kobiet, które w przeciwnym razie nie miałyby dostępu do wysokiej jakości kosmetyków. Konsultantki Avon stworzyły pierwszą sieć społecznościową i były pierwszymi influencerkami, zanim jeszcze social media i influencerki zostały wynalezione. Ponadto, oferują ekspercką wiedzę i pomagają swoim klientom wybierać produkty dopasowane do ich potrzeb. To indywidualne podejście i bezpośrednie relacje tworzą unikalne doświadczenie, którego nie znajdziesz nigdzie indziej na rynku.

Patrząc wstecz na czas spędzony w Avon, jakie są trzy najważniejsze innowacje wprowadzone podczas Twojej kadencji?

Jedną z naszych wyróżniających się innowacji jest szminka Hydramatic — pierwsza na świecie szminka z nawilżającym hialuronowym środkiem, która pokazuje naszą siłę w kategorii kosmetyków do ust. Kolejną są pomadki Ultra Colour, które od dawna cieszą się dużą popularnością, a my nadal ulepszamy je zgodnie z preferencjami konsumentów. Ściśle współpracujemy z tzw. Beauty Insiderkami (to społeczność naszych najbardziej zaangażowanych i zafascynowanych światem beauty Konsultantek w 19 różnych krajach), Konsultantkami oraz klientami, aby udoskonalać nasze produkty, odpowiadając na ich prawdziwe potrzeby.

Do tej pory mieliśmy okazję przetestować kilka nowości z naszymi Beauty Insiderkami, a ich opinie były kluczowe na każdym etapie: od pomysłów na nowy produkt, poprzez pracę nad jego projektem, wybór gamy odcieni, nazwę po opakowanie. Ich wkład był dla nas nieoceniony, ponieważ doskonale znają swoich klientów, ich potrzeby i oczekiwania.

W pielęgnacji skóry wyróżniłabym linię Anew z Protinolem. Ten opracowany i opatentowany przez nas składnik, był dla nas przełomem i nadal kształtuje nasze innowacje w tej kategorii.

Jak wygląda podróż od zapalonej nad głową żarówki do wcielonej w życiu innowacji? Co dzieje się od momentu, gdy wpadniesz na jakiś nowy pomysł?

Średnio opracowanie nowego produktu zajmuje około trzech lat, choć przy niektórych kosmetykach proces ten może trwać dłużej. Zaczynamy od prognozowania trendów w branży beauty, badamy rynek i potrzeby klientów. Jednocześnie prowadzimy badania konsumenckie, aby zidentyfikować obszary do poprawy w naszym portfolio (tak jak w przypadku szminki Ultra Colour, zapytaliśmy 3000 kobiet na całym świecie „co jest dla Ciebie najważniejsze przy zakupie szminki?”). Kiedy mamy gotowy koncept, konsultujemy się z naszymi ekspertami z działu badań i rozwoju, aby ocenić jego wykonalność. Jeśli wymaga to zupełnie nowej formuły, przechodzimy przez proces prób i błędów, by ją stworzyć. 

image
Katarzyna Bochner

Następnie opracowujemy szczegółowy brief i rozpoczynamy proces tworzenia nowego produktu. Nowości przechodzą różne etapy zatwierdzania, aby upewnić się, że spełniają nasze wysokie standardy. Kosmetyk jest gotowy ok. rok przed wprowadzeniem na rynek. Wtedy przejmują go zespoły ds. aktywacji, które potrafią tchnąć w niego życie, nadać charakter poprzez branding i kampanie marketingowe, aż w końcu trafia on do produkcji, na strony naszego katalogu i do sklepów.

A reszta to już historia!

Dokładnie! To długi, ale dokładny proces. Po drodze pozostajemy elastyczni, nieustannie testując i udoskonalając produkt, aby mieć pewność, że spełnia oczekiwania klientów.

Skoro mowa o innowacjach, porozmawiajmy o refillach. Wiele marek kosmetycznych, w tym luksusowych, przechodzi na opakowania z możliwością ponownego napełniania. Słyszałam trochę o planach Avonu dotyczących perfum z możliwością ponownego napełniania. Jak Avon przygotowuje się do tego trendu?

Opakowania wielokrotnego użytku nie są dla nas nowością – pracujemy nad nimi od jakiegoś czasu. Nasze fabryki są bardzo nowoczesne i jesteśmy w stanie dostosować produkcję do takich rozwiązań, choć wymaga to czasu. Jednak kluczowe pytanie, które sobie zadajemy brzmi: czy refille to odpowiednie rozwiązanie dla każdego produktu?

Bez wątpienia w przypadku kosmetyków do pielęgnacji skóry i perfum mają one sens. Jednak w przypadku kosmetyków kolorowych jest to bardziej złożone. Jeśli oferujemy 100 odcieni szminek, czy jest sens produkować 100 dodatkowych wkładów? Czy to faktycznie byłoby bardziej zrównoważone, lepsze dla środowiska? W niektórych przypadkach możliwość pełnego recyklingu może być lepszym rozwiązaniem.

Co ciekawe, niektóre marki luksusowe robią odwrotnie — oferują refille raczej produktów do makijażu, ale nie do pielęgnacji skóry. Co powiedziałabyś zespołowi badawczo-rozwojowemu w ekskluzywnej marce kosmetycznej, który podejmuje taki wybór?

Każda firma ma inne możliwości i priorytety i nie ma tutaj złotych rad. W Avon dokładnie analizujemy każde rozwiązanie z punktu widzenia zrównoważonego rozwoju. Nasze szminki Ultra Colour w pełni nadają się do recyklingu. Rozważaliśmy opcję refilli, ale na ten moment recykling okazał się bardziej ekologicznym wyborem. Jednak warto podkreślić, że cały czas szukamy najlepszych rozwiązań i niewykluczone, że w przyszłości to właśnie refille okażą się tym lepszym rozwiązaniem.

image
Agata Grysiak

Koncepcja zrównoważonego rozwoju ewoluuje – za pięć lat refille mogą ustąpić miejsca np. biodegradowalnym opakowaniom. Branża musi być elastyczna i gotowa na te zmiany. 

Poza opakowaniami wielokrotnego napełniania, co jeszcze Avon robi dla zrównoważonego rozwoju?

Oprócz opakowań wielokrotnego użytku dla produktów do pielęgnacji i perfum, badamy również możliwość recyklingu pudrów kompaktowych i innych kosmetyków. Obecnie naszym głównym celem jest zwiększenie możliwości recyklingu w całym asortymencie produktów, w tym stosowanie opakowań tekturowych, tam, gdzie to możliwe.

Mamy ambitne cele dotyczące redukcji opakowań naszych produktów, poprzez przejście na w 100 proc. zrównoważony papier i zwiększenie wykorzystania materiałów pochodzących z recyklingu i nadających się do ponownego przetworzenia. Zobowiązaliśmy się również do pełnej identyfikowalności i certyfikacji naszych kluczowych łańcuchów dostaw do 2025 roku. Już teraz 80 proc. naszych opakowań nadaje się do ponownego użycia, recyklingu lub kompostowania. Naszym celem jest osiągnięcie 100 proc. do 2030 roku. Pracujemy również nad zwiększeniem udziału naturalnych składników i biodegradowalnych formuł w naszych kosmetykach. 

Moje ostatnie pytanie dotyczy zmian regulacyjnych. Niedawno rozmawiałam z profesjonalistami z branży, którzy ściśle współpracują z urzędnikami w Brukseli, i w Komisji Europejskiej mówi się o potencjalnym zakazie stosowania etanolu i talku w kosmetykach. Chociaż osobiście uważam niektóre z ich argumentów za wątpliwe, jak taki zakaz wpłynąłby na Avon i przemysł kosmetyczny?

Naszym priorytetem zawsze jest bezpieczeństwo konsumentów. Jeśli zachodzą zmiany w przepisach, traktujemy to bardzo poważnie. W Avon ściśle przestrzegamy wszystkich regulacji dotyczących składników i bezpieczeństwa.

Ale jeśli etanol — stosowany w perfumach — i talk zostałby zakazany, co to oznaczałoby dla Waszych produktów?

Jeśli jakiś składnik zostaje objęty restrykcjami, dostosowujemy się. Reformulacja to coś, co robimy regularnie. Nasze zespoły badawczo-rozwojowe nieustannie analizują składniki i zastępują je innymi, gdy jest to konieczne. W Avon utrzymujemy te same wysokie standardy jakości i bezpieczeństwa na całym świecie, zapewniając pełną zgodność ze wszystkimi obowiązującymi przepisami dotyczącymi składników i bezpieczeństwa produktów. Każdy nasz kosmetyk poddawany jest rygorystycznym i kompleksowym testom, dzięki czemu może być używany bez obaw.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Wywiady
15.04.2025 08:52
Gabona stawia na K-Beauty. 12 nowych marek zadebiutuje na polskim rynku
Grzegorz Hryciuk, właściciel i Prezes Zarządu GabonaMateriał Partnera

Europejski rynek kosmetyczny czeka rewolucja. Ta nadchodzi z Azji. Polska firma Gabona stawia dziś na Koreę Południową, z której aż dwanaście marek lada dzień zadebiutuje na polskim rynku. O ich perspektywach i trendzie K-Beauty rozmawiamy z Grzegorzem Hryciukiem, właścicielem firmy Gabona dystrybuującej kosmetyki na ponad 70 rynków świata, oraz Trena, sklepu internetowego prowadzącego sprzedaż profesjonalnych kosmetyków i akcesoriów fryzjerskich w Polsce, Niemczech, Włoszech i Francji.

Gabona wprowadza właśnie do Polski nowe marki koreańskie. Czy to ma być świeży powiew na naszym rynku kosmetycznym?

Grzegorz Hryciuk: Korea Południowa stała się w ostatnich latach gigantem kosmetycznym. Ich marki zaczęły wyznaczać trendy i zyskały ogromną popularność nie tylko w Azji, ale także na rynkach zachodnich. Stawiają na wysoką jakość, przykładają dużą wagę do składu produktów, a także biorą odpowiedzialność za środowisko. W dużej mierze stawiają na naturalność, a przy tym są w atrakcyjny sposób „opakowane”. Mówię oczywiście nie tylko o opakowaniu sensu stricto, ale także o towarzyszącym im marketingu. W Gabonie bezustannie obserwujemy światowe trendy i staramy się w nich płynąć lub nawet je wyprzedzać. Stąd decyzja o tym, by zainwestować w produkty koreańskie. 

Jakie marki i grupy produktów znajdą się w waszej „koreańskiej” ofercie?

- Jest ich w sumie dwanaście. Są to: Atopalm, Athé, Axis-Y, Barulab, Coxir, Derma:B, Dr.Melaxin, ISOI, Lagom, One Day’s You, Real Barrier oraz Zeroid. Większość to producenci kosmetyków do pielęgnacji skóry, ale chociażby Athé specjalizuje się w tworzeniu wegańskich produktów do pielęgnacji ust. W ofercie jest szeroka gama produktów do skóry wrażliwej, atopowej, z trądzikiem, czy kremy zapobiegające starzeniu się skóry. Są to kosmetyki zarówno do rąk, balsamy do ciała, jak i maski pielęgnujące. Szeroka gama produktów, które, jak wierzę, zawojują europejskie rynki.

Czym wyróżniają się koreańskie kosmetyki, że zdecydował Pan właśnie taką grupę włączyć do oferty?

- Wraz z rosnącą świadomością ekologiczną, ważne stało się to, aby również firmy kosmetyczne działały odpowiedzialnie w stosunku do środowiska naturalnego. Coraz więcej osób zwraca uwagę na to, czy produkty są przyjazne dla zwierząt, czystości gleby oraz lokalnych ekosystemów. Koreańskie marki wyróżnia właśnie niezwykła dbałość w tym obszarze. Ważne również, by kosmetyki były pozbawione parabenów, olejów mineralnych, sztucznych barwników, bo nikt nie chce wcierać sobie w skórę czegoś, co długofalowo może mu zaszkodzić, a nie wzmocnić. Pod tym względem także koreańskie produkty wyróżniają się przejrzystością składu i wykorzystywaniem jak najlepszych komponentów przy produkcji. 

image
Materiał Partnera

Marki koreańskie uzupełnią Waszą ofertę, ale jako Trena posiadacie też marki własne. Jakie były powody ich uruchomienia, ile ich posiadacie i z których jest Pan najbardziej zadowolony?

- Trena to 110 marek i 5600 produktów. Działamy obecnie w czterech krajach i jesteśmy znaczącym dostawcą na rynku fryzjerskim w Europie. A dlaczego postanowiliśmy inwestować w marki własne? Jest kilka powodów. Przede wszystkim to pełna kontrola nad rozwojem i kształtowaniem danej marki. Budowanie jej jakości na podstawie własnych doświadczeń i sprawdzonych producentów, a także możliwość reagowania na trendy pod kątem nie tylko samego produktu, ale również jego wyglądu czy opakowania. Własne marki to także większa przestrzeń do elastycznego kształtowania cen oraz bezpieczeństwo biznesu w postaci samodzielności w budowaniu stanów magazynowych i uniezależnienia od konkurencji. Wreszcie ostatnim aspektem jest satysfakcja z tworzenia własnej marki, kreowania jej i udoskonalania. Obecnie w naszej ofercie znajduje się siedem marek własnych: Ecocera, Lacky Nails, Mimo, ilū, Kashoki, Lussoni oraz Zaa-zoo-laa.

Czy są plany poszerzenia asortymentu Treny lub uruchomienie kolejnej marki własnej? Jak chcecie rozwijać firmę w krótkiej i dłuższej perspektywie?

- Nie zatrzymujemy się i stale planujemy poszerzać ofertę. Teraz dodajemy do portfolio sprzedażowego kilka marek z rynku polskiego. Wprowadzamy także wspomniane marki koreańskie, w których widzimy ogromny potencjał. W planach mamy także poszerzanie asortymentu o produkty z Japonii oraz Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Codziennie spływają ciekawe oferty, bo rynek pomimo dużego wyboru produktów wciąż jest otwarty na nowości. Nawet ostatnio otrzymaliśmy ciekawą propozycję od amerykańskiego brandu produkowanego w Chinach z wieloma komponentami z Nowej Zelandii. Już zajmuje się tym tematem nasz zespół Business Developmentu. Działamy szybko, obserwujemy trendy i wskazujemy klientom, które produkty i kategorie pozwolą im „wyprzedzić konkurencję”. Natomiast w kontekście naszych marek własnych szykujemy się do budowy asortymentu kosmetyków dla ilū, skierowanej do młodszej grupy klientów oraz Lussoni, bardziej profesjonalnych produktów.

A z kim jako Gabona współpracujecie?

- Gabona współpracuje z dystrybutorami, sklepami internetowymi, dużymi sieciami handlowymi, producentami oraz wieloma hurtowniami.  Oferujemy im szeroki asortyment profesjonalnych kosmetyków i akcesoriów, bo w ofercie mamy aż 70 marek. Długo by wymieniać, ale na pewno warto wspomnieć takie, jak Wella, Oréal Schwarzkopf, Tigi, Goldwell, Revlon, American Crew czy Max Factor lub Maybelline.

image
magazyn Gabona w podwarszawskich Jawczycach
Materiał Partnera

Do ilu krajów aktualnie sprzedajecie? Który z rynków jest dla Was najnowszy i czy są jeszcze kolejne rynki, na których chcielibyście zaistnieć? 

- Prowadzimy sprzedaż do ponad 70 krajów na świecie. Naszym największym rynkiem jest oczywiście Polska oraz liczne europejskie kraje jak chociażby Holandia, Wielka Brytania, Czechy, Niemcy, Francja, Włochy, Rumunia, Hiszpania, Litwa, Dania czy Grecja. Poza naszym kontynentem na znaczeniu zyskują Zjednoczone Emiraty Arabskie, Japonia i Hong-Kong. Chcemy wzmacniać swoją obecność na Bliskim Wschodzie, ale także w Stanach Zjednoczonych oraz Kanadzie, podobnie jak w przyszłości także w Afryce oraz Australii. 

Jakie są Wasze plany biznesowe na ten rok? Jakie nowe zakupy, akwizycje? Bo celem biznesu jest chyba ciągły rozwój i patrzenie przed siebie?

- Przypomnę, że w lipcu 2024 roku po wielu miesiącach rozmów i audytów udało nam się pozyskać jedne z najbardziej rozpoznawalnych marek na naszym rynku. Zakupiliśmy firmę Kadorna z takimi markami jak Ecocera, Lacky Nails, Zaa-zoo-laa. Ten ruch z pewnością zdecydowanie poszerza również nasze portfolio, dzięki czemu będziemy mogli zaoferować klientom znacznie więcej produktów wysokiej i sprawdzonej jakości, które są bardzo rozpoznawalne na naszym rynku.

Sporo w ostatnim czasie inwestowaliśmy, więc rozglądamy się również za dodatkowym zewnętrznym finansowaniem. Rozmawiamy z funduszami, bo mamy w toku działania w obszarze akwizycji, ale na ich finalizację trzeba jeszcze trochę poczekać. Chcemy się rozwijać międzynarodowo, między innymi na rynkach krajów Beneluksu, Francji, Hiszpanii i Włoch. Przyglądamy się też fińskiemu i rumuńskiemu rynkowi. Na każdym z nich mamy jasno określone swoje cele. Dziś jednak uwagę kierujemy ku Polsce i skutecznej sprzedaży produktów z Korei. 

image
Materiał Partnera

Na pewno pilnie śledzi Pan trendy, zmiany zachodzące w branży kosmetycznej. Czy jest możliwość, że producenci z Azji przegonią uznane koncerny zachodnie pod względem popularności i renomy kosmetyków? 

- Jeśli rynek kosmetyczny będzie zachowywał się i działał tak jak dziś branża automotive, to przede wszystkim chiński biznes kosmetyczny wyprze europejski w ciągu pięciu lat. Chińczycy zaczęli produkować naprawdę świetnej jakości kosmetyki za ułamek cen największych globalnych producentów, którzy, nie ukrywajmy, mają ogromne marże. Wyprodukować dzisiaj dobry towar nie jest wcale trudno i drogo. Trudniejsza jest promocja i sprzedaż, ale Azjaci się tego uczą i mają duży potencjał. Korea sama do końca nie wie, w którym kierunku zmierza w kontekście ekspansji na Europę. Co jakiś czas mocno rozpycha się na europejskim rynku, po czym robi krok w tył, a po jakimś czasie znowu próbuje wejść. Przez to mało kto zna same marki, popularna jest natomiast cała kategoria K-Beauty, bo to produkty świetnej jakości. Poprzez naszą nową koreańską ofertę będziemy chcieli to udowodnić.

image
Materiał Partnera
ARTYKUŁ SPONSOROWANY
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
24. kwiecień 2025 20:14