W sklepie pani Anny przeważają głównie środki do prania, sprzątania, a także do higieny osobistej. Nie mogło zabraknąć również zachodnich słodyczy.
– Dla wielu klientów określenie „produkt zachodni" wciąż kojarzy się z wysoką jakością. Mimo tego, że na osiedlu, gdzie znajduje się mój sklep jest zarówno Rossmann, Lidl, Biedronka, Stokrotka czy Intermarche to mam stałych klientów, którzy przychodzą po niedostępne lub mniej popularne w Polsce marki, takie jak Verner, Softlan, Ajona, Felce Azzura – tłumaczy Anna Markun, właścicielka sklepu.
Pani Anna nie musi specjalnie jeździć po towar za granicę. W Polsce działają specjalne hurtownie, które zajmują się sprzedażą zachodniej chemii. Kiedyś takich sklepików, jak ten należący do pani Anny, było na rynku dużo więcej. Dziś oferta online sprawiła, że takie punkty to unikat.
– Nie jest łatwo utrzymać się na rynku. Jest bardzo duża konkurencja cenowa, którą stwarzają zarówno duże supermarkety czy dyskonty, jaki i sklepy internetowe. Mimo wszystko widzę, że jest spora grupa klientów zainteresowanych ofertą mojego sklepu. Uważają, że zachodnie produkty, a zwłaszcza chemia domowa, są bezkonkurencyjne. Coś w tym jest. Rzeczywiście te środki są bardziej wydajne i intensywniej pachną. Zawsze informuję klientów, żeby dozowali ich mnie niż tych kupowanych w polskich sklepach – dodaje właścicielka.
Pani Anna mówi, że nie jest łatwo utrzymać się na rynku i nie ma pewności jak długo jej sklep będzie rentowny, ale my trzymamy kciuki i kibicujemy każdemu przedsiębiorcy.
Jeżeli prowadzisz podobny punkt jak pani Ania z Olsztyna napisz do nas, chętnie o nim napiszemy!
Przeczytaj również: Patrycja Klimek, Drogeria Koliber w Rogowie: moją największą konkurencją jest mój sklep z wczoraj