StoryEditor
Rynek i trendy
13.08.2024 11:39

WiseEuropa i Kosmetyczni [RAPORT]: Polski rynek kosmetyczny bije rekordy wzrostu w Unii Europejskiej

Perspektywy wzrostu gospodarczego dla Polski są jednymi z najlepszych w Europie, co będzie się przekładało na kondycję polskiego biznesu kosmetycznego, uważają autorzy raportu / fot. Shutterstock

Od 2014 roku polski rynek kosmetyków wzrósł o 75,3 proc. To drugi największy wzrost w Unii Europejskiej i wynik zdecydowanie lepszy niż całego unijnego rynku kosmetycznego – podają Polski Związek Przemysłu Kosmetycznego i WiseEuropa w raporcie „Kosmetyczna Polska. Raport o stanie branży kosmetycznej”.

Polska jest piątym największym rynkiem kosmetyków w Unii Europejskiej. Jej udział w unijnym rynku w 2023 roku wyniósł 6,4 proc. Od 2014 roku polski rynek kosmetyków wzrósł o 75,3 proc. To  zdecydowanie więcej niż cały rynek kosmetyczny UE27, który osiągnął wzrost o  34 proc.

Wynik osiągnięty przez polską branżę kosmetyczną to drugi największy wzrost w Unii Europejskiej – za Litwą, która osiągnęła w tym okresie imponujący wzrost  o 98,9 proc., ale jej udział w unijnym rynku kosmetyków jest zdecydowanie mniejszy niż Polski. W przypadku Litwy to 0,5 proc. – podczas gdy Polska ma 6,4 proc. udziału w UE27, co plasuje ją na piątej pozycji.

Czytaj także: WiseEuropa i Kosmetyczni [RAPORT]: Polskie firmy kosmetyczne są ponadprzeciętnie rentowne i odporne na kryzysy

„W latach 2014–2023 tylko osiem krajów w Unii Europejskiej mogło pochwalić się skumulowaną roczną stopą wzrostu (CAGR) rynku kosmetyków powyżej 5 proc., a tym samym wzrostem całego rynku powyżej 50 proc. od 2014 roku. Zaliczała się do nich Polska, dla której współczynnik ten wyniósł 6,4 proc. W ciągu dziesięciu lat Polska zwiększyła swój udział w unijnym rynku kosmetyków z 4,9 proc. do 6,4 proc. Tak wysoka dynamika wzrostu w połączeniu ze zdolnością branży do generowania wysokich stóp rentowności, coraz większej sprzedaży na rynku wewnętrznym oraz  bezprecedensową ekspansją zagraniczną (Polska jest piątym eksporterem kosmetyków w UE oraz dziewiątym na świecie) dają dobre warunki do dalszego umacniania Polski pozycji na arenie międzynarodowej” – czytamy w raporcie.

Pozostałe kraje, dla których wartość rynku rosła ponad 5 proc. rocznie w tym okresie, to Hiszpania, Rumunia, Węgry, Bułgaria, Litwa, Łotwa oraz Estonia. Zarazem polski rynek jest wartościowo 2,7-krotnie większy od rumuńskiego, 13,5-krotnie większy od litewskiego i 26-krotnie większy od estońskiego.

Według danych Euromonitor International wartość polskiego rynku kosmetycznego w  2023 r. wyniosła 25,4 mld zł, do 2028 r. ma wzrosnąć do 29,4 mld zł.

Czytaj więcej: WiseEuropa i Kosmetyczni [RAPORT]: Na rynku kosmetycznym robi się coraz ciaśniej. Każdy chce zarabiać na kremach i szminkach

Największe rynki mają ustabilizowaną pozycję i rosną wolniej niż mniejsze, szybko rozwijające się, i jest to zgodne z trendem konwergencji gospodarczej.

Największymi rynkami kosmetycznymi na świecie są Europa i Stany Zjednoczone. Na trzeciej pozycji znajdują się Chiny, następnie Japonia, Brazylia oraz Indie.

Natomiast największymi graczami pod względem wartości biznesu kosmetycznego w Unii Europejskiej są Niemcy (15,9 mld EUR), Francja (13,7 mld EUR), Włochy (12,5 mld EUR), Hiszpania (10,4 mld EUR). Na piątym miejscu znajduje się Polska (5,2 mld EUR). Ważną pozycję utrzymuje również, będąc już poza obszarem Unii Europejskiej, Wielka Brytania (11 mld EUR).

Według Cosmetics Europe wartość rynku kosmetycznego w Europie w 2023 roku wyniosła 96 mld EUR (w UE27 81 mld EUR).

image
Wartość największych rynków kosmetycznych w UE27 w 2023 r. "Kosmetyczna Polska. Raport o stanie branży kosmetycznej" - raport Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego i WiseEuropa
źródło: Kosmetyczna Polska. Raport o stanie branży kosmetycznej, 2024

Patrząc na europejskich liderów w biznesie kosmetycznym, Polska ma jeszcze bardzo duży potencjał rozwojowy. Wartość rynku kosmetyków w Polsce to  33 proc. wartości rynku niemieckiego, 38 proc. francuskiego, 41 proc. włoskiego oraz 50 proc. hiszpańskiego. Hiszpański rynek kosmetyczny ma imponujące wyniki. W latach 2014-2023 wrósł o 63,9 proc. i ma 12,8 proc. w wartości unijnego rynku.   

„Podobną ścieżką może rozwijać się Polska, ponieważ nie widać oznak słabnięcia rozwoju na tle krajów UE – wręcz przeciwnie, rośnie coraz w większym tempie rok do roku od pandemii COVID-19, a perspektywy wzrostu gospodarczego dla Polski są jednymi z najlepszych w Europie, w tym zdecydowanie lepsze od tych odnoszących się do Hiszpanii”– podsumowują autorzy raportu.

Czytaj także: NielsenIQ: Rośnie ilościowa sprzedaż w wielu kategoriach kosmetycznych

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
22.04.2025 12:35
Guardian: Tanie perfumy podbijają brytyjski rynek – co druga osoba kupiła zapachowy „dupe”
Shutterstock

Na brytyjskim rynku perfum pojawił się nowy trend, który dynamicznie zyskuje popularność – tzw. „dupe scents”, czyli tańsze odpowiedniki znanych luksusowych zapachów. Jeden z takich zapachów przypomina perfumy Baccarat Rouge 540 warte 355 funtów, a inny – Penhaligon’s Halfeti za 215 funtów. Tymczasem ceny ich imitacji zaczynają się już od 5 funtów. Według badań aż połowa brytyjskich konsumentów przyznaje, że kupiła tego typu produkt, a 33 proc. zadeklarowało chęć ponownego zakupu.

Zjawisko zyskało popularność głównie dzięki mediom społecznościowym – na TikToku hasztag #perfumedupe ma tysiące wpisów. Jednak za atrakcyjną ceną często kryją się kontrowersje prawne. Producenci oryginalnych perfum coraz częściej zwracają się do prawników o porady, jak bronić swoich formuł przed kopiowaniem. W niektórych przypadkach konkurencyjne firmy pytają nawet, jak legalnie stworzyć perfumowy „dupe”. Niestety, jak podkreślają eksperci, ochrona zapachu w świetle brytyjskiego prawa jest niemal niemożliwa – zapachów nie da się jednoznacznie opisać graficznie, a więc nie można ich zarejestrować jako znak towarowy.

Ochrony nie daje także prawo patentowe. Jak wyjaśnia Eloise Harding z kancelarii Mishcon de Reya w rozmowie z brytyjskim Guardianem, perfumy rzadko spełniają warunek „kroku wynalazczego”, niezbędnego do uzyskania patentu. Co więcej, nawet gdyby taki patent został przyznany, po 20 latach formuła staje się publiczna. Tymczasem producenci tańszych wersji perfum coraz częściej sięgają po techniki takie jak chromatografia gazowa-spektrometria mas (GCMS), by rozłożyć oryginalne zapachy na czynniki pierwsze i stworzyć ich tańsze kopie – często z użyciem mniej szlachetnych składników.

Rynek perfum w Wielkiej Brytanii osiągnął wartość 1,74 miliarda funtów w 2024 roku, a według prognoz firmy badawczej Mintel do 2029 roku przekroczy 2 miliardy. W ankiecie przeprowadzonej wśród 1 435 osób, aż 18 proc. tych, którzy jeszcze nie kupili „dupe perfum”, przyznało, że są nimi zainteresowani. Ekspertka Mintel, Dionne Officer, zauważa, że młodsze pokolenia, wychowane w czasach kryzysów gospodarczych i wszechobecnego fast fashion, nie widzą nic złego w kupowaniu imitacji. Wręcz przeciwnie – umiejętność znalezienia okazji i tańszej wersji luksusu postrzegana jest dziś jako przejaw sprytu, a nie wstydliwego kompromisu.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
22.04.2025 09:35
Wzrost wartości perfum wycofanych z rynku – rynek kolekcjonerski profesjonalizuje się
Valeria Boltneva via Pexels

Rynek perfum vintage i wycofanych z produkcji rozwija się dynamicznie, mimo braku oficjalnych danych dotyczących jego wielkości. Mathieu Iannarilli, paryski handlarz rzadkimi zapachami, od 2007 roku specjalizuje się w poszukiwaniu unikalnych flakonów dla klientów gotowych zapłacić od 150 euro do ponad 3 000 euro za butelkę.

Jak donosi Financial Times, osoby wierne jednemu zapachowi, po jego wycofaniu czują się „osierocone zapachowo” i są gotowe na wiele, by odzyskać swoją olfaktoryczną tożsamość. Na eBayu można znaleźć ponad 50 000 wyników po wpisaniu hasła „discontinued fragrances”, a ceny potrafią być astronomiczne – Tom Ford Amber Absolute kosztuje nawet 4 300 dolarów, a Vivienne Westwood Boudoir – 2 784 dolary.

Jednym z czynników napędzających ten rynek są tzw. „flankery”, czyli limitowane wariacje klasycznych zapachów. Dla kolekcjonerów stanowią one nie lada gratkę – np. Estée Lauder Sensuous Noir z 2008 roku osiąga na eBayu cenę 265 funtów, a Thierry Mugler A*Men Pure Malt z 2009 roku przekracza 600 funtów. Do wzrostu cen przyczyniają się również zakończenia licencji zapachowych lub bankructwa marek – ceny perfum marek takich jak Vivienne Westwood czy Stella McCartney potroiły się po ich wycofaniu z rynku perfumeryjnego.

Ceny vintage’owych zapachów są windowane również przez prestiż i historię producentów. Klasyki od marek takich jak Guerlain są poszukiwane zarówno przez osoby, które chcą je nosić, jak i kolekcjonerów. Flakon Guerlain Djedi może osiągnąć wartość ponad 3 000 euro. Co więcej, zapotrzebowanie nie ogranicza się do segmentu luksusowego – przykładem może być Ultima II Sheer Scent od Revlon, który od 1990 roku pozostaje ulubionym zapachem matki krytyka mody FT, Alexandra Fury’ego, mimo że został wycofany z produkcji już na początku lat 2000.

Zmiany w regulacjach unijnych dotyczących składników kosmetycznych również miały wpływ na rynek – od początku lat 2000 wiele zapachów zostało przeformułowanych, często ku niezadowoleniu wiernych użytkowników. W efekcie rośnie popyt na starsze wersje tych samych perfum. Aimee Majoros, kolekcjonerka zapachów z Nowego Jorku, wspomina, że jej butelka Mitsouko Guerlain z lat 70. pachnie zupełnie inaczej – i lepiej – niż obecna wersja. „Najlepszy zapach, jaki kiedykolwiek poczułam, to próbka L’Air du Temps od Nina Ricci z lat 60.” – dodaje. W społeczności miłośników perfum frustracja związana z reformulacjami jest zjawiskiem powszechnym.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
23. kwiecień 2025 15:58