W zeszłym roku Naczelna Rada Aptekarska (NRA) wystosowała do ministra zdrowia pismo, w którym wskazywała, że do obrotu pozaaptecznego zakwalifikowanych jest zbyt wiele produktów leczniczych. Ich liczba powinna być mocno ograniczona, a kryteria dopuszczania leków do takiej sprzedaży zaostrzone – postulowała NRA. – Ogólnodostępna apteka gwarantuje zarówno właściwe warunki przechowywania leków, jak i profesjonalną opiekę nad pacjentem. Należy też zmienić regulacje dotyczące suplementów diety. Praktycznie niekontrolowana sprzedaż tych produktów i ich wszechobecna reklama, niezawsze rzetelna, stwarzają zagrożenie dla bezpieczeństwa zdrowotnego obywateli – uważa dr Grzegorz Kucharewicz, prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej. Taka sugestia oburzyła przedstawicieli handlu. – Rozumiemy problemy branży aptekarskiej związane z ograniczeniem jej udziału w promocji leków – mówi Waldemar Nowakowski, prezes zarządu Polskiej Izby Handlu. – Jednak poszukiwanie rozwiązania tego dotkliwego problemu przez nagonkę na legalny handel i zastraszanie klientów sieci detalicznych uważamy za zachowanie niesmaczne i sprzeczne z etyką zawodową – dodaje.
To nawiązanie do obowiązującej od 1 stycznia 2012 roku ustawy refundacyjnej, która nałożyła na apteki całkowity zakaz reklamy odnoszący się do wszystkich produktów oferowanych przez takie punkty, czyli m.in. leków, wyrobów medycznych, kosmetyków oraz suplementów diety. Sytuację rzeczywiście wykorzystały sieci handlowe, które wciąż mogą reklamować leki dostępne bez recepty. I tak np. E.Leclerc poinformował pod koniec zeszłego roku, że zamierza otworzyć we wszystkich polskich placówkach paraapteki oferujące leki OTC (czyli dostępne bez recepty), zioła i suplementy diety. Rozbudowany asortyment OTC wprowadzają też sieci drogerii.
Porządki na rynku farmaceutycznym
Dr Marek Jędrzejczak, wiceprezes NRA, przekonuje że proponowana zmiana jest kontynuacją porządków na rynku farmaceutycznym. Porządków koniecznych, bo rynki polski, litewski i brytyjski to europejskie ewenementy. – W żadnym innym kraju nie można kupić poza aptekami leków silnie działających, czyli zmieniajacych chemię organizmu. A do takich należy większość środków przeciwbólowych, które mogą być szkodliwe dla zdrowia. Tymczasem ich dystrybucja jest poza wszelką kontrolą Państwowej Inspekcji Farmaceutycznej. Czy to coś złego? W takich warunkach łatwo sfałszować lek. Proszę sobie dopowiedzieć, czym to grozi dla zdrowia obywateli – straszy Jędrzejczak. Według NRA istnieje jeszcze inne zagrożenie. Na rynku jest bardzo wiele leków przeciwbólowych, ale wszystkie bazują tylko na kilku różnych substancjach czynnych. Nieświadomy tego faktu klient może kupować ten sam lek pod różnymi nazwami, narażając się na przedawkowanie substancji czynnej, która może następnie neutralizować działanie przyjmowanych regularnie leków przez osoby przewlekle chore. – Błędem jest dopuszczenie tak dużej liczby podobnych leków do obrotu pozaaptecznego. Ta sytuacja to konsekwencja faktu, że mamy młodą gospodarkę rynkową. A taniej jest ograniczyć dostęp do leków, niż leczyć ludzi, którzy je przedawkowali – dodaje wicperezes NRA.
Prawo do konkurencji
Jest jeszcze sprawa kompetencji osób wydających produkty lecznicze w placówkach obrotu pozaaptecznego. – Osoby zatrudnione na stacjach benzynowych czy w sklepach nie mają kwalifikacji, by udzielać fachowych porad, informować o możliwych interakcjach z lekami stosowanymi w chorobach przewlekłych lub o niepożądanym działaniu leków – informuje Eugeniusz Jarosik z NRA.
– W zakresie obrotu lekami pozaaptecznymi apteka i sklep są podmiotami równorzędnymi z punktu widzenia prawa. Działania nakierowanie na wykluczenie jednego z nich z rynku podlegają więc ustawie o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji – ripostuje Waldemar Nowakowski.
Zdrowie i… zyski
Tą sugestią jest z kolei oburzony dr Jędrzejczak. – W świetle prawa apteka nie jest placówką handlową! To punkt ochrony zdrowia, a zawód farmaceuty jest zawodem ochrony zdrowia – denerwuje się wiceprezes NRA. Jednak czy Naczelna Izba Aptekarska martwi się tylko o nasze zdrowie? Po wprowadzeniu zakazu reklamy sprzedaż w aptekach zmalała w zeszłym roku o 5,7 proc. w porównaniu do roku 2011. Słabsze wyniki przełożyły się już na redukcję zatrudnienia – w pierwszych trzech kwartałach br. apteki w Polsce zwolniły około 8 tys. osób. – wynika z raportu firmy IMS Health i kancelarii Dziesięcina.
– Jeśli weźmiemy pod uwagę, że w Polsce jest 14 tys. aptek, to oznacza, że zwolnienia dotknęły więcej niż połowę z nich – powiedział TOK FM prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej Grzegorz Kucharewicz, ale zaznaczył, że jego zdaniem, wbrew wnioskom płynącym z raportu, złożyły się na to wieloletnie zaniedbania, a nie tylko ustawa refundacyjna.Ministerstwo zdrowia nie ustosunkowało się jeszcze do wniosku Naczelnej Rady Aptekarskiej. Nawet jeśli będzie mu przychylne i tak projekt ewentualnych zmian zostanie poddany konsultacjom społecznym, a następnie wróci do rządu, gdzie będzie musiał przejść całą procedurę legislacyjną. Ewentualne wejście w życie zakazu czy ograniczenia sprzedaży leków w punktach pozaaptecznych nie jest kwestią miesięcy, ale raczej lat.
Sebastian Szczepaniak
Ponad 1700 respondentek, różne grupy demograficzne i setki wniosków. Raport „Jak Polki kupują kosmetyki?” stworzony przez KWC by Wizaz.pl to kompleksowa analiza zachowań polskich konsumentek w branży beauty. Co kieruje ich decyzjami zakupowymi i jakie trendy zyskują na popularności?
Dlaczego Polki sięgają po kosmetyki?
Kosmetyki to nie tylko narzędzie do podkreślania urody, ale także istotny element codziennych rytuałów związanych z samopoczuciem. Aż 86 proc. badanych wskazało, że produkty kosmetyczne są dla nich kluczowe w dbaniu o higienę. Dla 76 proc. respondentek mają one również znaczenie zdrowotne, co odzwierciedla rosnącą świadomość dotyczącą troski o siebie w szerszym kontekście. Interesujący jest także relaksacyjny wymiar używania kosmetyków – 69 proc. Polek traktuje je jako sposób na odprężenie, a 62 proc. wprowadza nowości, by urozmaicić swoją codzienność. Potrzeba akceptacji przez innych traci jednak na znaczeniu – tylko 39 proc. respondentek wskazało ją jako motywację.
Cena ważna, ale jakość istotniejsza
Raport pokazuje, że choć cena pozostaje istotnym czynnikiem dla 68 proc. Polek, większą wagę przywiązuje się do jakości. Aż 78 proc. respondentek uważa skład produktów za kluczowy, a 71 proc. zwraca uwagę na zapach. Przed zakupem Polki szukają opinii – 52 proc. korzysta z Google, a 36 proc. sprawdza oceny w sklepach internetowych. Porównywanie cen to standardowa praktyka – 49 proc. badanych przeszukuje Google w celu znalezienia najlepszej oferty, a 38 proc. korzysta z porównywarek cenowych.
Zadowolenie z produktów buduje lojalność – aż 83 proc. respondentek regularnie wraca do sprawdzonych kosmetyków, a 71 proc. deklaruje otwartość na inne produkty tej samej marki. To pokazuje, że dobre doświadczenia mają kluczowe znaczenie w budowaniu relacji z markami. Opinie bliskich nadal odgrywają istotną rolę – ponad połowa Polek dzieli się swoimi doświadczeniami w gronie znajomych i rodziny, a 54 proc. chętnie poleca produkty, które spełniły ich oczekiwania.
Media społecznościowe oraz internetowe narzędzia odgrywają coraz większą rolę w procesie zakupowym. Połowa badanych korzysta z wyszukiwarek w poszukiwaniu opinii o produktach, a niemal 40 proc. regularnie korzysta z porównywarek cen. Nowoczesne technologie pomagają konsumentkom podejmować bardziej świadome decyzje zakupowe.
Co wynika z raportu?
Analiza przeprowadzona przez KWC by Wizaz.pl potwierdza, że Polki są coraz bardziej świadomymi i wymagającymi konsumentkami. Liczy się dla nich zarówno jakość, jak i cena, ale kluczową rolę odgrywają również opinie innych oraz możliwości, jakie oferują nowe technologie. Branża kosmetyczna powinna zwrócić szczególną uwagę na te zmieniające się priorytety, aby sprostać oczekiwaniom współczesnych konsumentek. Raport, oparty na odpowiedziach ponad 1700 Polek, stanowi cenny drogowskaz dla producentów i marketerów, ukazując kluczowe trendy oraz kierunki rozwoju w branży beauty.
Czytaj także: Anna Rucińska, Wizaż.pl: Opinie sprzedają, ale wcale nie te ściśle pozytywne [FBK 2024]
Wzrost sprzedaży szczotek do włosów na całym świecie zwiastuje nowy trend w pielęgnacji włosów – prostota w dobie zaawansowanych technologii wraca do łask, a frazy takie jak "włosie z dzika" zaczynają budzić zainteresowanie coraz większej liczby długowłosych konsumentek i konsumentów.
Od 2020 roku szczotki do włosów przeżywają globalny renesans, a ich rynek dynamicznie rośnie. Prognozy wskazują, że do 2033 roku jego wartość niemal się podwoi, osiągając imponujące 8,3 miliarda dolarów. W erze zaawansowanych produktów do pielęgnacji włosów, takich jak szczotki emitujące światło czerwone czy modele z aloesowym wykończeniem igieł, coraz więcej konsumentów zwraca się w stronę klasyki – prostych szczotek z naturalnego włosia.
Jak informuje Financial Times, rynek szczotek do włosów odnotowuje stały wzrost od 2020 roku, co jest wynikiem zmieniającego się podejścia do pielęgnacji włosów. Konsumenci coraz częściej traktują włosy podobnie jak skórę, inwestując w produkty poprawiające zdrowie skóry głowy i kondycję kosmyków. Przejście na „skinifikację” włosów doprowadziło do wzrostu zainteresowania szczotkami jako ważnym elementem codziennej rutyny. W ciągu najbliższych dziewięciu lat wartość globalnego rynku wzrośnie o niemal 100 proc., osiągając 8,3 miliarda dolarów – to dowód na siłę tego trendu.
Mimo popularności zaawansowanych technologicznie szczotek, takich jak TheraBrush emitujące światło czerwone, czy modeli z aloesem, coraz więcej osób wybiera tradycyjne szczotki, np. z włosiem dzika. Ten powrót do prostoty odpowiada potrzebie minimalizmu i nostalgii za „dobrymi, starymi czasami”. Media społecznościowe, które edukują konsumentów na temat pielęgnacji, dodatkowo wzmacniają ten trend. Jak pokazują dane, inwestycja w jeden wysokiej jakości produkt często wygrywa z komplikowaniem codziennej rutyny.Skąd powrót klasycznych szczotek do łask?
W ostatnich latach coraz więcej osób zadaje sobie pytanie: co daje szczotka z włosia dzika? To powrót do naturalnych rozwiązań w pielęgnacji włosów, który łączy tradycję z nowoczesnym podejściem do minimalizmu i ekologii. Szczotki z włosia dzika są cenione za swoje unikalne właściwości – dzięki strukturze włosia delikatnie masują skórę głowy, pobudzając krążenie i wspierając zdrowy wzrost włosów. Co więcej, takie szczotki równomiernie rozprowadzają naturalne sebum na całej długości włosów, co chroni je przed przesuszeniem i nadaje im naturalny blask. Właśnie to sprawia, że szczotki z włosia dzika cieszą się opinią skutecznych, a pytanie: czy szczotka z włosia dzika jest dobra, zyskuje odpowiedź twierdzącą wśród ekspertów i użytkowników.
Jak działa szczotka z włosia dzika?
Naturalne włosie dzika jest bardzo zbliżone do struktury ludzkiego włosa, co czyni je idealnym narzędziem do codziennej pielęgnacji. Jak działa szczotka z włosia dzika? Jej działanie polega na łagodnym rozczesywaniu, bez szarpania czy uszkadzania pasm. Dodatkowo, włosie działa jak naturalny środek czyszczący – usuwa zanieczyszczenia, kurz i resztki produktów do stylizacji, jednocześnie wygładzając strukturę włosa. To sprawia, że szczotka z włosia dzika jest szczególnie polecana osobom z cienkimi i delikatnymi włosami, które wymagają subtelniejszego traktowania. Dzięki temu, że szczotka nie elektryzuje włosów, jest też idealnym rozwiązaniem na chłodniejsze miesiące, gdy problem z puszeniem się włosów staje się bardziej uciążliwy.
Czy drewniana szczotka do włosów jest dobra?
Wraz z rosnącym zainteresowaniem ekologią, popularność zdobywa także szczotka do włosów drewniana z naturalnym włosiem. Często łączy ona zalety włosia dzika z korpusem wykonanym z drewna, co dodatkowo podkreśla jej ekologiczny charakter. Czy drewniana szczotka do włosów jest dobra? Zdecydowanie tak – drewno jest trwałe, przyjazne środowisku i delikatne dla skóry głowy. Tego typu szczotki często mają naturalnie zaokrąglone igły lub drewniane kołeczki, które nie tylko nie podrażniają skóry, ale również działają antystatycznie, zapobiegając puszeniu się włosów. Właściwości te czynią drewniane szczotki doskonałym wyborem dla osób ceniących zrównoważony rozwój oraz minimalistyczny, naturalny styl życia.
Dlaczego szczotki z naturalnym włosiem wracają do łask?
Tradycyjne szczotki, takie jak te wykonane z włosia dzika czy drewna, zyskały na popularności dzięki wzrastającej świadomości konsumentów. Ludzie coraz częściej poszukują produktów bezpiecznych dla zdrowia, które nie tylko pielęgnują, ale także wspierają środowisko. Szczotka do włosów drewniana z naturalnym włosiem idealnie wpisuje się w ten trend, oferując połączenie skuteczności i ekologii. Co więcej, ich uniwersalność sprawia, że są odpowiednie dla różnych rodzajów włosów – od cienkich i delikatnych po grube i kręcone. Powrót do klasyki w pielęgnacji włosów to także odpowiedź na przesyt technologią i chęć uproszczenia codziennych rytuałów. Naturalne szczotki stają się nie tylko praktycznym narzędziem, ale również symbolem świadomego podejścia do pielęgnacji i troski o planetę.
Czytaj także: Co to jest woda lamelarna i jak działa?