StoryEditor
Rynek i trendy
13.04.2018 00:00

Sklepy dyskontowe niezmiennie głównym miejscem zakupów produktów FMCG w Polsce

55 proc. polskich nabywców wskazuje sklepy dyskontowe jako główne miejsce zakupów produktów FMCG. Pozostałe wskazania rozkładają się kolejno na hipermarkety, małe sklepy spożywcze i supermarkety.

– Dalsza ekspansja dyskontów i widoczne przenikanie tego formatu do konceptu convenience z asortymentem coraz bardziej premium może przyczynić się do dalszego umacniania tego formatu – komentuje Renata Twardowska, ekspert GfK w dziale Consumer Panel & Shopper.

Analiza struktury wartościowej wydatków gospodarstw domowych na artykuły szybkorotujące (FMCG) pod względem dni tygodnia wskazuje, iż 74 proc. wydatków przypada na zakupy w dni robocze, a 26 proc. na zakupy weekendowe. Wybierając sklep będący głównym miejscem zakupów, nabywcy kierują się przede wszystkim korzystnymi cenami produktów (51 proc. wskazań), jak również cenami konkretnych artykułów (35 proc.). Istotne jest także przyzwyczajenie (33 proc.) oraz obniżki cen, rabaty i zniżki (33 proc.).

– Bliskość sklepu, przyzwyczajenie, miła obsługa, a także wysoka jakość produktów to mocne strony małych sklepów. Natomiast dyskonty przyciągają nabywców korzystnymi cenami i obniżkami, a supermarkety i hipermarkety, bardziej niż inne formaty sklepów, wybierane są na główne miejsce zakupów ze względu na szeroki asortyment – dodaje Renata Twardowska.

Główne źródła, z których nabywcy czerpią informacje o promocjach to wciąż gazetki/ulotki promocyjne (55 proc.), reklamy w telewizji (23 proc.) oraz sąsiedzi/znajomi (20 proc.), chociaż dwie ostatnie pozycje od 2015 roku stale tracą na znaczeniu. Biorąc pod uwagę mniej popularne źródła informacji, wzrost wskazań odnotowano w przypadku newsletterów wysyłanych pocztą elektroniczną (16 proc. w 2017 wobec 15 proc. w 2016) oraz aplikacji na telefon (3 proc. w 2017 wobec 1 proc. w 2016).

Sieć Biedronka dominuje niezmiennie jako główne miejsce zakupów produktów FMCG i w ostatnich dwóch latach rośnie odsetek nabywców, którzy traktują tę sieć właśnie w ten sposób (47 proc. w 2017 wobec 45 proc. w 2016 i 44 proc. w 2015). 7 proc. nabywców wskazuje Kaufland jako miejsce, gdzie wydają najwięcej pieniędzy na artykuły spożywcze i chemiczno-kosmetyczne. Odsetki dla kolejnych czterech sieci, czyli Auchan, Lidl, Carrefour oraz Tesco, są na podobnym poziomie 5-6 proc. Przy czym w stosunku do ubiegłego roku relatywnie największe wzrosty odnotowały sieci Auchan i Carrefour.

Biorąc pod uwagę wskaźnik konwersji, najwięcej regularnych klientów ma sieć Biedronka. Trzy czwarte nabywców deklarujących znajomość tej sieci odwiedza ją przynajmniej raz na 2-3 tygodnie. Jest to odmienny wynik niż w przypadku pozostałych sieci, w których nabywcy okazjonalni są grupą przeważającą względem nabywców regularnych. Stosunkowo dobry wynik osiągają jeszcze sieci Lidl i Kaufland, gdzie około ¼ nabywców znających te sieci to nabywcy regularni.

W przypadku większości sieci, odsetek klientów okazjonalnych (robiących zakupy raz w miesiącu lub rzadziej) przewyższa odsetek klientów regularnych, co sugeruje, iż polscy nabywcy nie ograniczają się do wyboru jednego lub dwóch sklepów, dokonując zakupów w różnych sieciach detalicznych.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
22.07.2024 11:25
Swiftonomics: Taylor Swift zagra koncert, zarobią drogerie i makijażystki. Ile?
Amerykańska piosenkarka przywozi ze sobą do miejsc, w których gra koncerty, dobrą zabawę — ale także ogromne możliwości zarobkowe dla lokalnych usługodawców i usługodawczyń.Disney +

W dniach 1-3 sierpnia br. w Warszawie odbędą się koncerty amerykańskiej gwiazdy Taylor Swift, co przyciągnie tysiące fanów z całego świata. Eksperci przewidują, że stołeczni przedsiębiorcy mogą liczyć na znaczące zyski, głównie w sektorze hotelarskim i gastronomicznym — ale nie tylko.

Warszawa przygotowuje się na przyjęcie fanów Taylor Swift, którzy przybędą nie tylko z całej Polski, ale także z zagranicy. Wpływ koncertów na lokalną gospodarkę może być ogromny. Jak wskazują eksperci, wydarzenia tego typu generują znaczący napływ turystów, co bezpośrednio przekłada się na wzrost dochodów w sektorach takich jak hotelarstwo, gastronomia oraz różnego rodzaju usługi. Brytyjskie media informowały, że osiem londyńskich koncertów Taylor Swift przyniosło brytyjskiej gospodarce około 1 miliarda funtów. To pokazuje potencjalne zyski, jakie mogą osiągnąć polscy przedsiębiorcy w trakcie warszawskich występów gwiazdy.

Marek Traczyk z Warszawskiej Izby Gospodarczej podkreśla w rozmowie z Pulsem Biznesu, że turyści przyjeżdżający na tego typu wydarzenia wydają średnio około 1000 euro na osobę. Szacuje się, że około 25 proc. publiczności będą stanowić przyjezdni spoza Warszawy i Polski, a łączna liczba uczestników może sięgnąć 60 tysięcy osób. Oznacza to, że przez trzy dni koncertów turyści mogą wydać w stolicy około 45 milionów euro, czyli około 190 milionów złotych. Taki napływ gotówki może znacząco wpłynąć na rozwój lokalnych przedsiębiorstw, szczególnie tych związanych z turystyką i rozrywką.

Wszystko wskazuje jednak na to, że nie tylko hotelarze i właściciele małej i dużej gastronomii zarobią na wizycie Taylor Swift: w internecie jest mnóstwo ofert i zapytań o makijaże okolicznościowe na koncerty piosenkarki, która swoją ostatnią trasę koncertową utrzymuje w bardzo konkretnej stylistyce. Można się w związku z tym spodziewać, że zarobią także drogerie, w których goście i gościnie koncertowe będą poszukiwać produktów do stworzenia wyjątkowych makijaży na wydarzenie.

W cenie usługi wizażu uwzględniamy nie tylko produkty, które akurat do makijażu festiwalowego nie są szczególnie kosztowne, ale też poziom trudności i czas wykonania. Za festiwalowy, koncertowy makijaż w Warszawie dobra makijażystka zażyczy sobie ok. 300-350zł w zależności od poziomu trudności. Jeśli byłby to jeszcze makijaż ciała (plecy, całe ramiona, nogi), to minimum 400 zł.

- powiedziała Wiadomościom Kosmetycznym Kasia Kramnik, makijażystka i stylistka fryzur.

Można również przypuszczać, że z półek drogeryjnych będą znikać produkty sygnowane przez Taylor Swift — co w polskich warunkach oznacza głównie zapachy: piosenkarka ma ich 5 w swoim portfolio.

Wpływy z koncertów rozkładają się równomiernie na różne sektory gospodarki. Poza wydatkami na noclegi i jedzenie, turyści chętnie odwiedzają kawiarnie, muzea, dyskoteki oraz centra handlowe, co dodatkowo napędza lokalną gospodarkę. Zakupy stanowią około 20 proc. całkowitych wydatków turystów, co oznacza, że sklepy również odczują znaczący wzrost dochodów. Eksperci zwracają uwagę, że zjawisko to ma nawet swoje określenie - “Swiftonomics”, co odzwierciedla ogromny wpływ koncertów Taylor Swift na gospodarki miast, w których występuje.

Czytaj także: Fenomen Barbie z perspektywy czasu: Jak film przełożył się na sukcesy licencji w branży kosmetycznej?

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
18.07.2024 10:25
UCE Research: ok. 77 proc. Polaków i Polek nie wie, co znaczą kolorowe paski na tubach past do zębów
Tajemnicze paski, jak twierdzą dentyści, od lat powodują konfuzję u konsumentów.Getty Images
Kolorowe paski na tubach past do zębów są zagadką dla większości dorosłych Polaków. Z przeprowadzonego badania wynika, że 76,9 proc. respondentów nie zna ich znaczenia, a jedynie 7,9 proc. jest przekonanych, że wie, o co chodzi. Kolejne 15,2 proc. badanych przyznało, że nie pamięta, co te paski oznaczają.

Dr n. med. Piotr Przybylski z Implant Medical podkreśla, że wyniki te są niepokojące, ponieważ społeczeństwo powinno mieć większą świadomość na temat produktów, których używa na co dzień. Przybylski zauważa również, że wokół kolorowych pasków narosło wiele mitów, co prowadzi do dezinformacji.

Był czas, że pacjenci intensywnie pytali o to, co właściwie oznaczają te paski, bo gdzieś wyczytali różne dziwne lub niepokojące informacje. Wówczas ze spokojem tłumaczyłem i edukowałem [...] Pacjenci czasem sądzą, że kolor zielony ma większe działanie profilaktyczne lub odpowiada temu, że dana pasta do zębów została wyprodukowana w większości ze składników naturalnych. Myślą też, że pasek niebieski oznacza lepsze działanie wybielające, czerwony – eliminujące krwawienie z dziąseł, a czarny – przeciwpróchnicze.

Autorzy raportu zwracają uwagę na genezę kolorowych pasków. Okazuje się, że te oznaczenia są w rzeczywistości tzw. eye marks, czyli znaczniki drukarskie, które wskazują maszynie miejsce do zgrzewania tubki. Kolor paska jest zależny od rodzaju tubki, temperatury używanej do zgrzewu oraz materiału produkcji, a nie od składu produktu czy jego właściwości. Dr Przybylski wyjaśnia, że producenci nie mają prawnego obowiązku informowania konsumentów o znaczeniu tych pasków, co prowadzi do szerzenia nieprawdziwych teorii na ich temat.

Edukacja w kwestii oznaczeń na tubkach past do zębów jest kluczowa. Dr Przybylski sugeruje, że stomatolodzy powinni informować swoich pacjentów o prawdziwym znaczeniu kolorowych pasków podczas rutynowych wizyt. Edukacja ta jest ważna, ponieważ nieprawdziwe informacje mogą wprowadzać pacjentów w błąd co do właściwości pasty, co z kolei może wpływać na ich zdrowie jamy ustnej. Ekspert podkreśla, że przy wyborze pasty do zębów najważniejsze jest skupienie się na składzie produktu oraz jego dopasowaniu do indywidualnych potrzeb pacjenta, a nie na kolorowych oznaczeniach na tubkach.

Należy bezwzględnie stwierdzić, że teorie mówiące o właściwościach, w tym o składzie chemicznym i przeznaczeniu, danej pasty do zębów nie są prawdziwe. Zresztą w przeszłości tego typu rewelacje były już w jakimś stopniu dementowane przez producentów

Czytaj także: Globalny rynek produktów do higieny jamy ustnej przechodzi „skinifikację”

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
22. lipiec 2024 14:14