StoryEditor
Rynek i trendy
11.10.2021 00:00

Produkty do kąpieli wciąż zyskują na znaczeniu

Rynek żeli pod prysznic dynamicznie się rozwija. Kategoria kosmetyków do mycia ciała, była wymieniana przez lata jako jedna z najlepiej rozwijających się na rynku kosmetycznym. Żele pod prysznic i produkty do kąpieli to kosmetyki pierwszej potrzeby – o spadkach sprzedaży w pandemii nie mogło być mowy. Oprócz tego są to produkty, które również podlegają pod kategorię relaks i domowe SPA, które ostatnio bardzo zyskały na znaczeniu.

Przewiduje się, że do 2023 r. światowy rynek żeli pod prysznic wzrośnie o 3,6 proc. – wynika z najnowszego raportu opublikowanego przez Gen Consulting Company.

Według danych Euromonitor International, europejski rynek kosmetyczny odnotowuje odbicie i urośnie o 7 proc. w roku 2021, a kąpiel i prysznic to jedna z najbardziej odpornych kategorii, która będzie napędzać powrót branży „do zdrowia”. Produkty do kąpieli i pod prysznic, po bezprecedensowym rozwoju środków do dezynfekcji rąk i mydła w płynie, powrócą do umiarkowanego wzrostu w ciągu najbliższych pięciu lat.

Nie tylko do codziennego użytku
Powyższe dane potwierdzają jak ważna i silna jest ta kategoria produktów. Z pewnością pomaga jej również zmiana trendów i podejścia konsumentów do pielęgnacji. Z danych raportu NielsenIQ podsumowującego rok 2020 wynikało, że konsumenci szukali produktów, których używanie wiąże się z przyjemnością. Atmosferę tworzyły świece zapachowe – wzrost o 28 proc. A sprzedaż płynów do kąpieli wzrosła o 12 proc.

Troska o siebie może nie jest pojęciem nowym, ale w 2020 r., przyspieszona przez pandemię, stała się jednym z najczęściej używanych terminów – obok takich jak „lockdown” i „dystans społeczny”. Pandemia przesunęła dobre samopoczucie konsumentów na pierwszy plan, a troskę o siebie można teraz odnaleźć w wielu codziennych czynnościach jak relaksujące kąpiele przy świecach.

Bogata oferta producentów
W tej kategorii klient może otrzymać dosłownie wszystko. Klasyczny żel pod prysznic jest dostępny w każdej formie i wersji zapachowej: dla oszczędzających czas – produkt dwa w jednym, z dodatkiem olejków dla wzmocnienia efektu nawilżenia, czy o intensywnym zapachu jeśli ktoś jest fanem aromaterapii. Dostępne są też linie dla osób z problemami skórnymi jak np. produkty kultowej już polskiej marki Biały Jeleń.

Jeżeli klient pragnie relaksu w ofercie są również płyny do kąpieli, które większość producentów dodatkowo wzmacnia oferując także sole, olejki do kąpieli a nawet świece. To wszystko idzie bowiem w parze. Klienci planując domowe SPA chętnie sięgają po różne produkty, żeby sprawić sobie dodatkową przyjemność.

Ciekawą propozycją, której jeszcze kilka lat temu nie było, a przynajmniej nie było tak wielu opcji wyboru, są kule do kąpieli. Jest to zagęszczona mieszanka mokrych i suchych składników uformowana w określony kształt, a następnie wysuszona. Woda do kąpieli musuje na powierzchni zanurzonej w niej kuli. Takie produkty zawierają szereg substancji aktywnych, to koktajl odżywczych komponentów. Oferowane są przeróżne warianty kuli, typu: anti-aging, odżywcza, nawilżająca, pocieszająca, rozweselająca, a do tego są dobrane składniki o określonym działaniu i zapachu.

Kolejną ciekawą propozycją są kąpiele ziołowe lub w mleku. Trudno mówić tu o nowości, ponieważ jak wszyscy wiemy już Kleopatra uwielbiała ten rytuał, jednak w ostatnich latach wszedł on do oferty salonów Spa, a teraz powstało wiele propozycji mieszkanek ziół i mleka w proszki, które dodajemy wprost do własnej wanny.

Nie należy zapomnieć o istotnej i mocno rozwijającej się ofercie produktów do kąpieli dla dzieci i niemowląt. Rodzice noworodków i młodszych dzieci przy wyborze kierują się przede wszystkim jakością produktu i bezpieczeństwem, ale jeśli chodzi o starsze pociechy, to w grę wchodzi już marketing. Całe linie dedykowane konkretnym bajkom lub bohaterom, to droga jaką powinni podążać producenci, którzy chcą zawładnąć kąpielą maluchów.

Naturalne, ekologiczne i w dobrej cenie
Nie można już ignorować czy opierać się faktowi, że naturalne kosmetyki wiodą prym w każdej kategorii. Coraz popularniejsze kosmetyki naturalne są używane przez 17 proc. respondentów – tak wynika z najnowszego raportu Beauty & the Future firmy Mobile Institute, którego Wiadomości Kosmetyczne są patronem medialnym.

Najczęściej z kosmetyków naturalnych korzystają przedstawiciele Pokolenia Xennials (33 proc.).To, co przekonuje konsumentów do korzystania z kosmetyków naturalnych, to przede wszystkim ich zapachy (38 proc.) oraz dobry skład (34 proc). Dla konsumentów liczy się również, a w zasadzie przede wszystkim, cena. Najbardziej zwracają na nią uwagę przy wyborze produktów (33 proc. wskazań), ale już jedna czwarta badanych wskazała na markę (23 proc.). Cena z całą pewnością jest kluczowa zwłaszcza w przypadku żeli do mycia ciała, ponieważ są to kosmetyki codziennego użytku.

Chociaż spora część konsumentów poszukuje niższych cen i w dużej mierze polega na promocjach oraz produktach marek własnych, nie musi to oznaczać, że producenci powinni zacząć koncentrować się wyłącznie na tańszych produktach w swoim portfolio. Istnieją wyraźne dowody na silną lojalność konsumentów wobec marek, szczególnie w przypadku kupujących, którzy nie planują zmiany swoich przyzwyczajeń.

Gdzie kupujemy?
Produkty do mycia ciała są kategorią pierwszej potrzeby. To oznacza, że są szeroko dostępne we wszystkich kanałach sprzedaży. Dla drogerii jest to problem, bo muszą mierzyć się z bardzo silną konkurencją.

Mimo że pandemia osłabiła sprzedaż w drogeriach na rzecz dyskontów, to w pierwszym półroczu 2021 widać odbicie. Drogerie są najważniejszym kanałem dla sprzedaży produktów kosmetyczno-chemicznych, odpowiedzialnym za 40 proc. wartości sprzedaży tej kategorii, z dynamiką przekraczającą 6 proc. W przypadku dyskontów jest to niecałe 2 proc. – wynika z najnowszych danych NielsenIQ. 

Przeczytaj również: Kylie Jenner zaoferowała kosmetyki dla dzieci. Kylie Baby to jej pierwsza linia stworzona we współpracy z Coty

Marta Kudosz
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
22.04.2025 12:35
Guardian: Tanie perfumy podbijają brytyjski rynek – co druga osoba kupiła zapachowy „dupe”
Shutterstock

Na brytyjskim rynku perfum pojawił się nowy trend, który dynamicznie zyskuje popularność – tzw. „dupe scents”, czyli tańsze odpowiedniki znanych luksusowych zapachów. Jeden z takich zapachów przypomina perfumy Baccarat Rouge 540 warte 355 funtów, a inny – Penhaligon’s Halfeti za 215 funtów. Tymczasem ceny ich imitacji zaczynają się już od 5 funtów. Według badań aż połowa brytyjskich konsumentów przyznaje, że kupiła tego typu produkt, a 33 proc. zadeklarowało chęć ponownego zakupu.

Zjawisko zyskało popularność głównie dzięki mediom społecznościowym – na TikToku hasztag #perfumedupe ma tysiące wpisów. Jednak za atrakcyjną ceną często kryją się kontrowersje prawne. Producenci oryginalnych perfum coraz częściej zwracają się do prawników o porady, jak bronić swoich formuł przed kopiowaniem. W niektórych przypadkach konkurencyjne firmy pytają nawet, jak legalnie stworzyć perfumowy „dupe”. Niestety, jak podkreślają eksperci, ochrona zapachu w świetle brytyjskiego prawa jest niemal niemożliwa – zapachów nie da się jednoznacznie opisać graficznie, a więc nie można ich zarejestrować jako znak towarowy.

Ochrony nie daje także prawo patentowe. Jak wyjaśnia Eloise Harding z kancelarii Mishcon de Reya w rozmowie z brytyjskim Guardianem, perfumy rzadko spełniają warunek „kroku wynalazczego”, niezbędnego do uzyskania patentu. Co więcej, nawet gdyby taki patent został przyznany, po 20 latach formuła staje się publiczna. Tymczasem producenci tańszych wersji perfum coraz częściej sięgają po techniki takie jak chromatografia gazowa-spektrometria mas (GCMS), by rozłożyć oryginalne zapachy na czynniki pierwsze i stworzyć ich tańsze kopie – często z użyciem mniej szlachetnych składników.

Rynek perfum w Wielkiej Brytanii osiągnął wartość 1,74 miliarda funtów w 2024 roku, a według prognoz firmy badawczej Mintel do 2029 roku przekroczy 2 miliardy. W ankiecie przeprowadzonej wśród 1 435 osób, aż 18 proc. tych, którzy jeszcze nie kupili „dupe perfum”, przyznało, że są nimi zainteresowani. Ekspertka Mintel, Dionne Officer, zauważa, że młodsze pokolenia, wychowane w czasach kryzysów gospodarczych i wszechobecnego fast fashion, nie widzą nic złego w kupowaniu imitacji. Wręcz przeciwnie – umiejętność znalezienia okazji i tańszej wersji luksusu postrzegana jest dziś jako przejaw sprytu, a nie wstydliwego kompromisu.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
22.04.2025 09:35
Wzrost wartości perfum wycofanych z rynku – rynek kolekcjonerski profesjonalizuje się
Valeria Boltneva via Pexels

Rynek perfum vintage i wycofanych z produkcji rozwija się dynamicznie, mimo braku oficjalnych danych dotyczących jego wielkości. Mathieu Iannarilli, paryski handlarz rzadkimi zapachami, od 2007 roku specjalizuje się w poszukiwaniu unikalnych flakonów dla klientów gotowych zapłacić od 150 euro do ponad 3 000 euro za butelkę.

Jak donosi Financial Times, osoby wierne jednemu zapachowi, po jego wycofaniu czują się „osierocone zapachowo” i są gotowe na wiele, by odzyskać swoją olfaktoryczną tożsamość. Na eBayu można znaleźć ponad 50 000 wyników po wpisaniu hasła „discontinued fragrances”, a ceny potrafią być astronomiczne – Tom Ford Amber Absolute kosztuje nawet 4 300 dolarów, a Vivienne Westwood Boudoir – 2 784 dolary.

Jednym z czynników napędzających ten rynek są tzw. „flankery”, czyli limitowane wariacje klasycznych zapachów. Dla kolekcjonerów stanowią one nie lada gratkę – np. Estée Lauder Sensuous Noir z 2008 roku osiąga na eBayu cenę 265 funtów, a Thierry Mugler A*Men Pure Malt z 2009 roku przekracza 600 funtów. Do wzrostu cen przyczyniają się również zakończenia licencji zapachowych lub bankructwa marek – ceny perfum marek takich jak Vivienne Westwood czy Stella McCartney potroiły się po ich wycofaniu z rynku perfumeryjnego.

Ceny vintage’owych zapachów są windowane również przez prestiż i historię producentów. Klasyki od marek takich jak Guerlain są poszukiwane zarówno przez osoby, które chcą je nosić, jak i kolekcjonerów. Flakon Guerlain Djedi może osiągnąć wartość ponad 3 000 euro. Co więcej, zapotrzebowanie nie ogranicza się do segmentu luksusowego – przykładem może być Ultima II Sheer Scent od Revlon, który od 1990 roku pozostaje ulubionym zapachem matki krytyka mody FT, Alexandra Fury’ego, mimo że został wycofany z produkcji już na początku lat 2000.

Zmiany w regulacjach unijnych dotyczących składników kosmetycznych również miały wpływ na rynek – od początku lat 2000 wiele zapachów zostało przeformułowanych, często ku niezadowoleniu wiernych użytkowników. W efekcie rośnie popyt na starsze wersje tych samych perfum. Aimee Majoros, kolekcjonerka zapachów z Nowego Jorku, wspomina, że jej butelka Mitsouko Guerlain z lat 70. pachnie zupełnie inaczej – i lepiej – niż obecna wersja. „Najlepszy zapach, jaki kiedykolwiek poczułam, to próbka L’Air du Temps od Nina Ricci z lat 60.” – dodaje. W społeczności miłośników perfum frustracja związana z reformulacjami jest zjawiskiem powszechnym.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
24. kwiecień 2025 23:49