StoryEditor
Rynek i trendy
19.03.2018 00:00

Polacy gotowi przehandlować swoje dane osobowe w zamian za zniżki na zakupy

Jak wynika z badania Payback Opinion Poll, niemal połowa Polaków chętniej udostępnia swoje dane osobowe lub wyraża zgodę na ich przetwarzanie w celach marketingowych, jeśli może dzięki temu uzyskać dodatkowe korzyści, np. zniżki na zakupy. To niezwykle ciekawe badania w kontekście zbliżającego się terminu rozpoczęcia obowiązywania Rozporządzenia o Ochronie Danych Osobowych (tzw. RODO). Nowe przepisy o ochronie danych osobowych mają na celu lepsze zabezpieczenie danych osobowych, jednak to od nas samych zależy kto i w jakim stopniu ma do nich dostęp.

Dane osobowe, które konsumenci są gotowi udostępnić w zamian za dodatkowe benefity, to przede wszystkim e-mail (55 proc.), imię i nazwisko (27 proc.), płeć (10 proc.) oraz adres zamieszkania (2 proc.). 85 proc. ankietowanych deklaruje przy tym, że są dane, których nie udostępniłoby pod żadnym warunkiem. Są to numer i seria dowodu osobistego (54 proc.) oraz numer PESEL (32 proc.). Tylko 2 proc. jest gotowe udostępnić wszystkie dane, o jakie zostaną poproszeni.

Osoby zapytane przez Payback przyznały, że gotowe są udostępnić swoje dane osobowe w zamian za zniżki na zakupy (45 proc.), gratisowe produkty (41 proc.) oraz dodatkowe punkty lojalnościowe (38 proc.). W dalszej kolejności ankietowani wymieniali uzyskanie oferty dopasowanej do indywidualnych potrzeb (21 proc.) i otrzymywanie newsletterów oraz informacji handlowych (6 proc.). 1/3 respondentów twierdzi, że żadne korzyści nie są w stanie ich nakłonić do podania dodatkowych danych osobowych, a co czwarta osoba nigdy nie udziela zgody na przetwarzanie ich w celach marketingowych.

Co, jeśli nie dodatkowe benefity, skłania nas do podawania swoich danych? Wśród ankietowanych najczęstszym motywem jest poczucie obowiązku (67 proc.), natomiast 11 proc. uczestników badania udostępniania dane osobowe z przyzwyczajenia. Blisko co czwarty respondent nigdy nie zastanawiał się nad powodami swojego postępowania w tej kwestii.

– Dane osobowe są cenne dla firm z oczywistego powodu, jakim jest możliwość komunikacji oferty, czyli dotarcie do swoich istniejących lub potencjalnych klientów różnymi kanałami – mówi Rafał Latkowski, dyrektor analiz w Payback Polska.

– Należy jednak zwrócić uwagę, że dopiero połączenie danych adresowych i demograficznych z danymi o zachowaniach konsumenckich pozwala uzyskać prawdziwe benefity dla obydwu stron. W przypadku firm precyzyjne dotarcie do osób, które faktycznie mają szansę zakupić ich produkt, redukuje znacząco koszty komunikacji marketingowej. Ponadto umożliwia przygotowanie lepszej oferty dla wybranych grup konsumentów zamiast takiej, która bez precyzyjnego określenia odbiorców musiałaby być dostępna dla całego rynku. Te same elementy generują korzyści po stronie konsumentów, gdyż zmniejszają ilość nieprzydatnej komunikacji, która nie znajduje się w ich kręgu zainteresowań lub możliwości, oraz zwiększają dostęp do atrakcyjnych, limitowanych ofert pozwalających na zakup na atrakcyjnych warunkach – dodaje Rafał Latkowski.

Niemal 2/3 ankietowanych jest zdania, że udostępnianie danych osobowych firmom może być niebezpieczne, a blisko co czwarty wierzy w zachowanie przez nie poufności. Największym zaufaniem w kwestii bezpieczeństwa danych osobowych respondenci darzą banki (61 proc.). Drugie miejsce zajmują urzędy administracji publicznej (24 proc.). To właśnie tym dwóm podmiotom oraz sklepom internetowym najczęściej udostępniane są dane osobowe. Większość uczestników badania jest przekonana, że przekazuje swoje dane osobowe administratorowi danych, a 35 proc. twierdzi, że firmie, która o nie pyta. Niestety 4 proc. respondentów nie wie, komu udostępnia swoje personalia i uważa tę wiedzę za zbędną.

– Jedną z podstawowych zasad RODO jest minimalizacja danych osobowych. Oznacza to, że administrator powinien zbierać i przetwarzać jedynie te dane, które są niezbędne do realizacji określonego celu. Oczywiście zakres ten będzie w przypadku sklepu internetowego inny niż np. w przypadku towarzystwa ubezpieczeniowego, które potrzebuje o wiele szerszego zakresu informacji w celu obliczenia wysokości składki ubezpieczeniowej. Warto podkreślić, że w większości sytuacji podanie danych osobowych nie jest obowiązkiem, a jedyną konsekwencją ich niepodania będzie ograniczenie przez administratora dostępu do oferowanej przez niego usługi. Jednak bez względu na to, czy jest ono dobrowolne czy obowiązkowe, zawsze należy zachować ostrożność dzieląc się informacjami o nas z podmiotami trzecimi. Kluczowe jest, aby administrator w jasny i zrozumiały sposób poinformował nas kim jest, gdzie znajduje się jego siedziba, a także w jakim celu nasze dane będą przetwarzane oraz jakie uprawnienia nam z tego tytułu przysługują. Dzięki RODO katalog tych informacji, jakie administrator musi nam przekazać, znacznie się rozszerza, m.in. o wskazanie podstawy przetwarzania danych, okresu ich retencji oraz faktu przekazywania ich poza Europejski Obszar Gospodarczy. Jeżeli przetwarzanie naszych danych odbywa się na podstawie zgody, powinniśmy się upewnić, że jego cel jest jasno określony, a samą zgodę wyrażamy proaktywnie – nie ma ona formy uprzednio zaznaczonego przez administratora przycisku wyboru, tzw. check box – komentuje Piotr Zgierski, prawnik Payback Polska.

 

 

wiadomoscihandlowe.pl
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
22.07.2024 11:25
Swiftonomics: Taylor Swift zagra koncert, zarobią drogerie i makijażystki. Ile?
Amerykańska piosenkarka przywozi ze sobą do miejsc, w których gra koncerty, dobrą zabawę — ale także ogromne możliwości zarobkowe dla lokalnych usługodawców i usługodawczyń.Disney +

W dniach 1-3 sierpnia br. w Warszawie odbędą się koncerty amerykańskiej gwiazdy Taylor Swift, co przyciągnie tysiące fanów z całego świata. Eksperci przewidują, że stołeczni przedsiębiorcy mogą liczyć na znaczące zyski, głównie w sektorze hotelarskim i gastronomicznym — ale nie tylko.

Warszawa przygotowuje się na przyjęcie fanów Taylor Swift, którzy przybędą nie tylko z całej Polski, ale także z zagranicy. Wpływ koncertów na lokalną gospodarkę może być ogromny. Jak wskazują eksperci, wydarzenia tego typu generują znaczący napływ turystów, co bezpośrednio przekłada się na wzrost dochodów w sektorach takich jak hotelarstwo, gastronomia oraz różnego rodzaju usługi. Brytyjskie media informowały, że osiem londyńskich koncertów Taylor Swift przyniosło brytyjskiej gospodarce około 1 miliarda funtów. To pokazuje potencjalne zyski, jakie mogą osiągnąć polscy przedsiębiorcy w trakcie warszawskich występów gwiazdy.

Marek Traczyk z Warszawskiej Izby Gospodarczej podkreśla w rozmowie z Pulsem Biznesu, że turyści przyjeżdżający na tego typu wydarzenia wydają średnio około 1000 euro na osobę. Szacuje się, że około 25 proc. publiczności będą stanowić przyjezdni spoza Warszawy i Polski, a łączna liczba uczestników może sięgnąć 60 tysięcy osób. Oznacza to, że przez trzy dni koncertów turyści mogą wydać w stolicy około 45 milionów euro, czyli około 190 milionów złotych. Taki napływ gotówki może znacząco wpłynąć na rozwój lokalnych przedsiębiorstw, szczególnie tych związanych z turystyką i rozrywką.

Wszystko wskazuje jednak na to, że nie tylko hotelarze i właściciele małej i dużej gastronomii zarobią na wizycie Taylor Swift: w internecie jest mnóstwo ofert i zapytań o makijaże okolicznościowe na koncerty piosenkarki, która swoją ostatnią trasę koncertową utrzymuje w bardzo konkretnej stylistyce. Można się w związku z tym spodziewać, że zarobią także drogerie, w których goście i gościnie koncertowe będą poszukiwać produktów do stworzenia wyjątkowych makijaży na wydarzenie.

W cenie usługi wizażu uwzględniamy nie tylko produkty, które akurat do makijażu festiwalowego nie są szczególnie kosztowne, ale też poziom trudności i czas wykonania. Za festiwalowy, koncertowy makijaż w Warszawie dobra makijażystka zażyczy sobie ok. 300-350zł w zależności od poziomu trudności. Jeśli byłby to jeszcze makijaż ciała (plecy, całe ramiona, nogi), to minimum 400 zł.

- powiedziała Wiadomościom Kosmetycznym Kasia Kramnik, makijażystka i stylistka fryzur.

Można również przypuszczać, że z półek drogeryjnych będą znikać produkty sygnowane przez Taylor Swift — co w polskich warunkach oznacza głównie zapachy: piosenkarka ma ich 5 w swoim portfolio.

Wpływy z koncertów rozkładają się równomiernie na różne sektory gospodarki. Poza wydatkami na noclegi i jedzenie, turyści chętnie odwiedzają kawiarnie, muzea, dyskoteki oraz centra handlowe, co dodatkowo napędza lokalną gospodarkę. Zakupy stanowią około 20 proc. całkowitych wydatków turystów, co oznacza, że sklepy również odczują znaczący wzrost dochodów. Eksperci zwracają uwagę, że zjawisko to ma nawet swoje określenie - “Swiftonomics”, co odzwierciedla ogromny wpływ koncertów Taylor Swift na gospodarki miast, w których występuje.

Czytaj także: Fenomen Barbie z perspektywy czasu: Jak film przełożył się na sukcesy licencji w branży kosmetycznej?

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
18.07.2024 10:25
UCE Research: ok. 77 proc. Polaków i Polek nie wie, co znaczą kolorowe paski na tubach past do zębów
Tajemnicze paski, jak twierdzą dentyści, od lat powodują konfuzję u konsumentów.Getty Images
Kolorowe paski na tubach past do zębów są zagadką dla większości dorosłych Polaków. Z przeprowadzonego badania wynika, że 76,9 proc. respondentów nie zna ich znaczenia, a jedynie 7,9 proc. jest przekonanych, że wie, o co chodzi. Kolejne 15,2 proc. badanych przyznało, że nie pamięta, co te paski oznaczają.

Dr n. med. Piotr Przybylski z Implant Medical podkreśla, że wyniki te są niepokojące, ponieważ społeczeństwo powinno mieć większą świadomość na temat produktów, których używa na co dzień. Przybylski zauważa również, że wokół kolorowych pasków narosło wiele mitów, co prowadzi do dezinformacji.

Był czas, że pacjenci intensywnie pytali o to, co właściwie oznaczają te paski, bo gdzieś wyczytali różne dziwne lub niepokojące informacje. Wówczas ze spokojem tłumaczyłem i edukowałem [...] Pacjenci czasem sądzą, że kolor zielony ma większe działanie profilaktyczne lub odpowiada temu, że dana pasta do zębów została wyprodukowana w większości ze składników naturalnych. Myślą też, że pasek niebieski oznacza lepsze działanie wybielające, czerwony – eliminujące krwawienie z dziąseł, a czarny – przeciwpróchnicze.

Autorzy raportu zwracają uwagę na genezę kolorowych pasków. Okazuje się, że te oznaczenia są w rzeczywistości tzw. eye marks, czyli znaczniki drukarskie, które wskazują maszynie miejsce do zgrzewania tubki. Kolor paska jest zależny od rodzaju tubki, temperatury używanej do zgrzewu oraz materiału produkcji, a nie od składu produktu czy jego właściwości. Dr Przybylski wyjaśnia, że producenci nie mają prawnego obowiązku informowania konsumentów o znaczeniu tych pasków, co prowadzi do szerzenia nieprawdziwych teorii na ich temat.

Edukacja w kwestii oznaczeń na tubkach past do zębów jest kluczowa. Dr Przybylski sugeruje, że stomatolodzy powinni informować swoich pacjentów o prawdziwym znaczeniu kolorowych pasków podczas rutynowych wizyt. Edukacja ta jest ważna, ponieważ nieprawdziwe informacje mogą wprowadzać pacjentów w błąd co do właściwości pasty, co z kolei może wpływać na ich zdrowie jamy ustnej. Ekspert podkreśla, że przy wyborze pasty do zębów najważniejsze jest skupienie się na składzie produktu oraz jego dopasowaniu do indywidualnych potrzeb pacjenta, a nie na kolorowych oznaczeniach na tubkach.

Należy bezwzględnie stwierdzić, że teorie mówiące o właściwościach, w tym o składzie chemicznym i przeznaczeniu, danej pasty do zębów nie są prawdziwe. Zresztą w przeszłości tego typu rewelacje były już w jakimś stopniu dementowane przez producentów

Czytaj także: Globalny rynek produktów do higieny jamy ustnej przechodzi „skinifikację”

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
22. lipiec 2024 17:54