StoryEditor
Rynek i trendy
26.10.2014 00:00

NADCIĄGA REWOLUCJA! Konsument i jego nowe prawo

25 grudnia wchodzi w życie nowa ustawa o prawach konsumenta. Począwszy od tego dnia, wszystkie zakupy, czyli transakcje zawarte z konsumentami, będą podlegały nowym przepisom. Główne zmiany dotyczą procedur reklamacyjnych.

Ustawa dostosowuje nasze krajowe przepisy do zapisów unijnych zawartych w dyrektywie Parlamentu Europejskiego i Rady nr 2011/83/UE o prawach konsumentów. Co prawda, zgodnie z jej zapisami, nowe prawo powinno zacząć u nas obowiązywać już w czerwcu tego roku. Jednak w związku przedłużającymi się pracami i datą uchwalenia ustawy, dotrzymanie tego terminu nie było możliwe. Dlatego po sześciu miesiącach od ogłoszenia, czyli w dniu 25 grudnia 2014 roku, ustawa wchodzi w życie bez okresu przejściowego. – Oznacza to, że dokładnie w tym dniu właściciele sklepów – zarówno stacjonarnych, jak i internetowych – muszą mieć opracowane i wdrożone nowe procedury reklamacyjne, dysponować formularzami oraz przeszkolonym personelem, przygotowanym do stosowania nowego prawa w praktyce, czyli w codziennej sprzedaży towarów – mówi radca prawny Iwona Szczepańska, IMS Consulting.
Warto też wiedzieć, że choć ustawa uchyla wcześniejsze przepisy, to dla umów zawartych przed grudniem tego roku obowiązuje stare prawo. Tak więc sklepy jeszcze przez dwa lata (do grudnia 2016 r.) będą musiały zarządzać reklamacjami według dwóch porządków prawnych – starego dla reklamacji i zwrotów towarów zakupionych do 24 grudnia 2014 i nowego – zakupionych po tej dacie.
Świadomość wszystkich kosztów
Nowe przepisy regulują zarówno zwrot towarów zakupionych przez internet, jak i tych nabytych tradycyjnie, w stacjonarnym sklepie. Właściciele e-sklepów muszą wiedzieć, że z dniem 25 grudnia ich klienci nabywają prawo do dłuższego terminu odstąpienia od umowy bez podania przyczyny – z 10 do 14 dni. Do tego dnia muszą oni także tak przygotować stronę internetową sklepu, by znalazły się na niej wszelkie informacje o wszystkich kosztach związanych z zakupem. Iwona Szczepańska wyjaśnia, że celem nowej ustawy jest bowiem zagwarantowanie konsumentom szerokiego dostępu do informacji w związku z zawieraniem umów, szczególnie w warunkach nietypowych, czyli na odległość (przez internet, telefon czy poza lokalem przedsiębiorcy), co ma im ułatwić podejmowanie świadomych decyzji przy zakupie towarów oraz pełniejsze korzystanie z przysługujących praw.
Zwrot pieniędzy zamiast wymiany
Natomiast największa zmiana dotycząca sklepów tradycyjnych to obowiązek zwrotu pieniędzy, jeśli okaże się, że kupiony produkt ma wady, o których konsument nie wiedział w momencie zakupu. Wcześniej można było zaoferować naprawę produktu lub jego wymianę. Równocześnie okres domniemania, że wada produktu istniała w momencie zakupu, wydłuża się z sześciu miesięcy do roku. Warto jednocześnie wiedzieć, że zgodnie z zapisami ustawy sprzedawcy przysługuje tzw. regres wobec dostawcy reklamowanego towaru, czyli roszczenie o zwrot poniesionych kosztów reklamacji. Sprzedawca, a także inni uczestnicy łańcucha dostawy, będą natomiast zwolnieni od odpowiedzialności, jeżeli kupujący w chwili zakupu towaru wiedział o jego wadzie. Jeśli więc cena produktu została obniżona ze względu na skazę, defekt lub usterkę, o której sklep wyraźnie informował, to zwrot pieniędzy nie obowiązuje. 
Anna Zawadzka-Szewczyk

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
10.04.2025 10:28
Marcowy skok w polskim e-commerce: BaseLinker Index na rekordowym poziomie
Canva

W marcu 2025 roku wartość BaseLinker Index, wskaźnika mierzącego kondycję polskiego e-commerce, osiągnęła rekordowe 153 punkty. Dla porównania, w lutym wynosiła ona 120 punktów, a w marcu 2024 roku – 136 punktów. Oznacza to nie tylko znaczący wzrost w skali miesiąca (o 27,7 proc.), ale także solidną poprawę rok do roku. Warto przypomnieć, że wartość wyjściowa indeksu, ustalona w styczniu 2022 roku, wynosiła 100 punktów.

image
BaseLinker
Wzrost sprzedaży w marcu w ujęciu miesięcznym to przede wszystkim efekt większej liczby zamówień – o 22,3 proc. więcej niż w lutym – oraz wzrostu średniej wartości zamówienia, która osiągnęła poziom 204,3 zł, co oznacza wzrost o 4,4 proc. w stosunku do poprzedniego miesiąca. Również dane roczne są pozytywne: liczba zamówień zwiększyła się o 8,5 proc., a średnia wartość zamówienia wzrosła o 3,2 proc.

Analiza danych z 3 tysięcy największych polskich sklepów internetowych pokazuje, że całkowita sprzedaż online w marcu 2025 roku była wyższa niż rok wcześniej o 12 proc. Co ciekawe, zarówno sprzedaż krajowa, jak i zagraniczna zanotowały wzrosty: odpowiednio o 11,3 proc. i 15,9 proc. Sprzedaż cross-border stanowiła 17,13 proc. całkowitej sprzedaży polskich e-commerce’ów.

Wśród najlepiej rozwijających się kategorii znalazły się te, które już wcześniej wykazywały wysoką dynamikę wzrostu: „supermarket”, „zdrowie i uroda” oraz „dom i ogród”. Dane za marzec potwierdzają utrzymujący się trend rosnącego zainteresowania konsumentów zakupami online w tych segmentach, co może być sygnałem do dalszego rozwoju oferty i logistyki w tych obszarach.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
09.04.2025 12:31
Francuski biznes alarmuje: amerykańskie cła mogą doprowadzić do recesji
(fot. Shutterstock)Shutterstock

Patrick Martin, przewodniczący francuskiego stowarzyszenia pracodawców Medef, ostrzegł w środę, że nowe amerykańskie cła mogą zahamować wzrost gospodarczy Francji i wprowadzić kraj w recesję. W rozmowie z radiem RTL podkreślił, że „istnieje ryzyko zatrzymania wzrostu i wejścia w recesję”, odnosząc się do wpływu ceł USA na francuskie przedsiębiorstwa. Nowe środki ogłoszone przez prezydenta USA Donalda Trumpa weszły w życie tego samego dnia – obejmują one m.in. 104-procentowe cła na towary z Chin, pogłębiając globalny konflikt handlowy.

Martin zaapelował o pilne działania mające na celu poprawę konkurencyjności francuskich firm. Według niego konieczna jest ochrona konsumpcji, co oznacza m.in. unikanie nadmiernego obciążania podatkami gospodarstw domowych i przedsiębiorstw. W jego opinii, bez takich kroków francuska gospodarka może nie wytrzymać presji wynikającej z polityki handlowej USA.

Na słowa Martina odpowiedział minister przemysłu Marc Ferracci, który w rozmowie z Franceinfo przyznał, że temat jest aktualnie dyskutowany w parlamencie. Jak zaznaczył, chodzi m.in. o możliwość obniżenia podatków produkcyjnych, które od dawna uznawane są za jedną z barier dla konkurencyjności francuskiego przemysłu. Ferracci wezwał również francuskie firmy do wstrzymania inwestycji w Stanach Zjednoczonych ze względu na napięcia handlowe między USA a Europą.

Minister spotkał się we wtorek wieczorem z przedstawicielami francuskiego przemysłu, by omówić potencjalne skutki ceł w kluczowych sektorach – od lotnictwa, przez kosmetyki, po dobra luksusowe. Podkreślił, że odpowiedź Unii Europejskiej musi być „stanowcza i proporcjonalna”, by uniknąć dalszej eskalacji, która mogłaby zagrozić miejscom pracy.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
20. kwiecień 2025 03:07