Jak wynika z danych pochodzących z największych rejestrów długów, średnie zadłużenie Polaków pod koniec I półrocza br. wahało się od ponad 10 tys. do 28 tys. złotych. W relacji rocznej zmniejszyła się liczba dłużników. Według BIG InfoMonitor i BIK, na koniec I połowy tego roku było ich 2 676 205, a rok wcześniej – 2 740 875. W KRD figurowało 2 415 940 zadłużonych, a poprzednio – 2 416 379.
Z danych Krajowego Rejestru długów wynika, że najwyższy średni dług mają osoby w przedziale wiekowym 45-54 lata, a ERIF podaje, że najbardziej zadłużone są osoby po 65 r.ż. Natomiast najmniejsze problemy z zadłużeniem, według wszystkich baz danych, mają osoby najmłodsze w wieku 18-24 lata.
Biorąc pod uwagę dane z poszczególnych rejestrów, średnie zadłużenie Polaków pod koniec I półrocza br. wahało się od 10 137,49 do 28 335 zł. Według ekonomisty Marka Zubera, stosunkowo dobra sytuacja dłużników w I połowie tego roku wynikała m.in. z tego, że mocno wzrosły wynagrodzenia. Na przełomie maja i czerwca inflacja zaczęła już rosnąć szybciej niż pensje. I dlatego w kolejnych miesiącach średnie zadłużenie znacząco się zwiększy.
Natomiast radca prawny i doradca restrukturyzacyjny Adrian Parol, uważa, że spadki zadłużenia były efektem ożywienia w gospodarce, wynikającego z zakończenia pandemicznych restrykcji, kiedy firmy odzyskały płynność finansową i zaczęły zatrudniać Polaków na pełne etaty. Nie jest on jednak optymistą. – Średnie długi są relatywnie niewielkie. Jednak zważywszy na wysokość średniomiesięcznego wynagrodzenia w Polsce, są niemożliwe do spłacenia przez przeciętnego Kowalskiego. Opłacając rosnące rachunki i kupując drożejące produkty, nie jest on w stanie wygospodarować nadwyżek – uważa Adrian Parol.
Według rejestrów BIG InfoMonitor i BIK kobiety mają niższe zadłużenie niż mężczyźni, a najwięcej osób zadłużonych jest w województwie mazowieckim.