StoryEditor
Rynek i trendy
16.11.2017 00:00

Makijaż w wirtualnej rzeczywistości

Aplikacje makijażowe to nie tylko zabawa, podczas której swoją twarz na zdjęciu można wygładzić, wystylizować oko i nadać barwę ustom. Kolejne sieci handlowe i marki kosmetyczne udostępniają swoim klientkom coraz bardziej dopracowane cyfrowe narzędzia do testowania i doboru oferowanych przez siebie produktów.

Jedno kliknięcie 

Niemal cztery lata temu Douglas uruchomił bezpłatną usługę cyfrowej analizy koloru skóry twarzy i doboru podkładu. Na stoiskach Douglas Color Expert makijażyści wyposażeni w specjalne urządzenia dokonywali pomiarów, a następnie aplikacja wskazywała najlepiej dopasowane kosmetyki spośród marek dostępnych w perfumerii. Obecnie klientki Douglasa taką analizę mogą przeprowadzić samodzielnie za pomocą własnego smartfona, cyfrowej aplikacji i specjalnej karty kolorów, którą otrzymują przy okazji zakupów w perfumerii. W efekcie uzyskują spersonalizowany kod kolorystyczny i podpowiedź, które z oferowanych w perfumerii pokładów będą dla nich najbardziej odpowiednie. Z taką rekomendacją  mogą udać się do perfumerii lub za pomocą jednego kliknięcia kupić wybrany produkt w internetowym sklepie Douglasa. Oprócz tego w aplikacji są dostępne spersonalizowane porady dotyczące makijażu.

Już we wrześniu także klientki Sephory będą mogły skorzystać z aplikacji wspomagającej dobór produktów do makijażu. Sephora Virtual Artist umożliwi testowanie kolorów pomadek, a następnie zakup wybranych produktów w e-sklepie. W Sephorze od dawna można skorzystać z podpowiedzi konsultantek, a sztuki makijażu uczyć się na blogmakijaz.pl

Małgorzata Kwiecień, digital manager w Sephorze podkreśla, że korzystanie z aplikacji to nie tylko zabawa. – Dane z rynków, na których to rozwiązanie już jest dostępne pokazują, że aplikacja jest chętnie wykorzystywana do pomocy w wyborze produktów makijażowych i ma wpływ na zwiększenie zainteresowania ofertą e-sklepu Sephory – twierdzi. W Polsce działanie aplikacji na razie zostanie ograniczone do makijażu ust, ale z czasem będą dodawane inne funkcje, takie jak makijaż oka czy konturowanie twarzy.

Millennialsi kochają cyfrowe rozwiązania

Tego typu aktywności sklepów i marek są niezmiernie istotne. Trudno bowiem pogodzić wzrost zainteresowania zakupami w e-sklepach z koniecznością przetestowania na własnej skórze   kosmetyków kolorowych. Rozwiązania cyfrowe pozwalają więc na zastąpienie tego doświadczenia rzeczywistością wirtualną, z czego chętnie korzystają klientki z pokolenia Millennialsów, czyli będące w wieku 18-37 lat.

Aplikacje do testowania kosmetyków mają nie tylko wpływ na wzrost zainteresowania ofertą e-sklepów. Choć ta jest nie do przecenienia, pokazują też jak można wyglądać i dają szansę natychmiastowego zakupu gwarantującego ten efekt produktu.

Wsparcie właściwych wyborów

Dla wielu kobiet aplikacje makijażowe to nie tylko możliwość przetestowania produktów czy zapoznania się z paletą kolorystyczną nowości. Niektóre spełniają o wiele ważniejsza funkcję – są wsparciem w doborze właściwej kolorystyki kosmetyków, idealnie dopasowanych do karnacji, czy koloru włosów. – Mimo, że ponad 80 proc. Polek uważa, że potrafi się malować, to aż 71 proc. nie jest w stanie określić jaka kolorystyka jest dla nich odpowiednia, a 35 proc. pań ma trudności z doborem prawidłowego odcienia podkładu – mówiła podczas premiery Douglas Color Expert Oliwia Szysz z działu marketingu perfumerii, powołując się na wyniki badania „Jak malują się Polki?” (TNS OBOP dla sieci perfumerii Douglas, 2012).

Z takich założeń wyszła też marka Golden Rose, udostępniając aplikację Duet Idealny. – Zauważyliśmy, że bardzo często pojawiają się pytania o to, jaką konturówkę dobrać do ulubionego odcienia pomadki. Nasza aplikacja jest odpowiedzią na ten problem – mówi Marta Łucka, specjalista ds. marketingu i PR w Golden Rose. Według zapewnień dystrybutora, rozwiązanie zostało bardzo pozytywnie odebrane przez konsumentki. – Wiele użytkowniczek podkreśla, że czekały na takie narzędzie i że idealnie spełnia ono ich potrzeby. Na tym najbardziej nam zależało, aby klientka mogła swobodnie sprawdzić, jak dopasować do siebie te dwa produkty – pomadkę i konturówkę. Wielu kobietom sprawiało to trudność – zdradza nasza rozmówczyni. – Teraz klientka może przyjść z numerami swojego „duetu idealnego” do sklepu stacjonarnego, bądź zamówić kosmetyki bezpośrednio z aplikacji. Już teraz możemy stwierdzić, że aplikacja ośmieliła klientki do zakupu konturówek – cieszy się Marta Łucka.

Przymierzanie kosmetyków

Sporo cyfrowych rozwiązań  makijażowych pojawiło się podczas tegorocznych targów VivaTech w Paryżu. Na samym stoisku L’Oréala odwiedzający mieli okazję zapoznać się z kilkoma. Jednym z nich był Le Teint Particulier od marki Lancôme – technologia, która wykrywa indywidualny odcień skóry, aby w miejscu sprzedaży dobrać dopasowany do danej osoby podkład do twarzy. Można było także przetestować ulepszoną odsłonę aplikacji do wirtualnego makijażu Makeup Genius, stworzoną na podstawie technologii rozszerzonej rzeczywistości, która została do tej pory pobrana przez ponad 20 milionów użytkowników na całym świecie. Umożliwia ona „przymierzanie” kosmetyków i tworzenie makijaży według własnego pomysłu lub korzystanie z gotowych zestawów przygotowanych przez makijażystów marki L’Oréal Paris. Odwiedzający mieli też okazję poznać nową aplikację Nail Genius, która daje szansę wirtualnego testowania lakierów do paznokci.

Aplikacje mogą służyć nie tylko jako wsparcie w wyborze makijażu, biorąc pod uwagę kolorystykę produktów. The GoodGuide Skaner sprawdza jakość i bezpieczeństwo różnorodnych produktów, w tym kosmetyków makijażowych (a także pielęgnacyjnych do włosów, skóry, mycia ciała, higieny jamy ustnej, ale także żywności, produktów dla dzieci czy domu). Po zeskanowaniu kodu produktu, pokazuje jego wpływ na zdrowie oraz ekologię, jako podstawę biorąc naukową analizę składu. W bazie aplikacji znajduje się 75 tys. produktów, w tym ponad 23 tys. związanych z makijażem. Można zatem sprawdzić swój ulubiony kosmetyk pod względem ryzyka zdrowotnego, a także dowiedzieć się co miało wpływ na ewentualną negatywną ocenę.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
13.03.2025 13:37
Nail slugging podbija internet — jak wykorzystać ten trend w sprzedaży?
envato elements

Hitem tik-toka w pielęgnacji paznokci jest obecnie tak zwany nail slugging — domowy zabieg, który pozwala szybko zregenerować paznokcie i skórki wokół nich. Pielęgnacja ta wymaga tylko trzech łatwo dostępnych produktów i dosłownie dwóch minut czasu, nic więc dziwnego, że szybko zyskuje popularność. To dobry moment, żeby udostępnić klientkom drogerii proste do skompletowania zestawy do tego rytuału.

Nail slugging polega na trzech krokach, które wykonuje się na paznokciach pozbawionych lakieru czy hybrydy. Stosowany regularnie, jak zapewniają internautki, doskonale nawilża i odżywia zarówno płytkę paznokcia, jak i skórki. Użytkowniczki potwierdzają to, chętnie zamieszczając zdjęcia przed i po pielęgnacji. Jak zatem wygląda ten nowy i coraz bardziej popularny rytuał?

Krok pierwszy: oczyszczanie 

Na początek wykonujemy delikatny peeling dłoni, szczególnie wokół paznokci. Warto zaoferować klientkom wybór peelingów do rąk i łagodnych peelingów do ciała o świeżych zapachach, które zwiększą przyjemność z zabiegu.

Krok drugi: nawilżanie 

Na całe dłonie nakładamy krem nawilżający lub serum do rąk i paznokci. Następnie w paznokcie i skórki wmasowujemy odpowiedni olejek. W sprzedaży szczególnie sprawdzą się olejki przeznaczone konkretnie do pielęgnacji paznokci, na przykład z cenionym przez panie olejem rycynowym. Internautki polecają sobie także naturalne oleje, na przykład z migdałów. Nawilżające kremy i serum do dłoni to także obowiązkowa oferta w tej sekcji, a ich zapachy mogą korespondować z odpowiednimi produktami z sekcji “peeling”.

Krok trzeci: slugging 

Zabieg kończymy nakładając wazelinę lub krem z wysokością jej zawartością. Ma to na celu zabezpieczenie przed szybkim zmyciem wcześniej nałożonych produktów i umożliwienie ich wchłonięcia się. Sprawdzi się tutaj wybór kremów z parafiną na drugim miejscu w składzie, a także po prostu opakowania wazeliny do rąk. Produkty emolientowe mogą również być dobrym uzupełnieniem oferty.

Jak przekuć nail slugging w drogeryjny sukces sprzedażowy?

Być może producenci kosmetyków zareagują wkrótce na ten trend, wypuszczając na rynek gotowe sety do nail sluggingu. Zanim to się stanie, warto wykorzystać popularność wspomnianego rytuału pielęgnacyjnego tworząc odpowiedni regał “Nail slugging” — na przykład przy produktach do manicure lub pielęgnacji dłoni. Podział na sekcje opatrzone nazwami poszczególnych kroków zabiegu ułatwi klientkom wybór kosmetyków, a także zapozna z ideą te osoby, które dotąd o nim nie słyszały. Z punktu widzenia klientek będzie to o wiele łatwiejsze i przyjemniejsze, niż szukanie produktów do tego zabiegu w różnych sekcjach sklepu.

Nail slugging wpisuje się w obecną modę na naturalny wygląd i naturalną pielęgnację. Umieszczenie na półce produktów ekologicznych i bio będzie więc korespondowało z trendami i zachęci do zakupów wielbicielki natural beauty. Uzupełnieniem propozycji zakupowych mogą być odżywki do paznokci nadające naturalny wygląd lub tworzące efekt french manicure.

Reagowanie na bieżące hity urodowe dostosowaniem oferty może znacząco zwiększyć sprzedaż, a także lojalność klientek wobec sklepu. Wiedząc, że drogeria jest na bieżąco z nowościami w pielęgnacji, mogą mieć większe zaufanie i chętniej robić zakupy.

Olga ‘Luca‘ Machuta-Rakowska

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
13.03.2025 03:33
Kaczmarski Group: Rosnące zadłużenie e-sklepów nie odstrasza kupujących
Athree3 via Pixabay

Według danych Krajowego Rejestru Długów, obecnie niemal 5 tysięcy sklepów internetowych w Polsce zmaga się z problemami finansowymi. Łączna kwota ich zaległości wynosi już prawie 154 miliony złotych. Co istotne, zadłużenie sektora e-commerce rośnie w szybkim tempie – w ciągu roku wzrosło o 25 proc., a w ciągu dwóch lat niemal o połowę. Mimo to wielu klientów nadal decyduje się na zakupy w takich sklepach, nawet jeśli wymaga to dokonania przedpłaty lub wpłacenia zaliczki.

Badanie „Jak kupują Polacy” przeprowadzone przez Kaczmarski Group ujawnia pewną niekonsekwencję w postawach konsumentów. Aż 95 proc. ankietowanych uważa, że zadłużenie sprzedawcy powinno wzbudzać ostrożność, z czego 53 proc. zdecydowanie podziela tę opinię. Jednak finalnie blisko 47 proc. klientów skłonnych jest dokonać zakupu u dłużnika, jeśli spełnione zostaną określone warunki. Najczęściej wskazywanym zabezpieczeniem jest gwarancja transakcji ze strony pośrednika, np. Allegro, co przekonuje 23 proc. kupujących. 17 proc. deklaruje gotowość do zakupu, jeśli wartość towaru jest niska, a 11,5 proc. jest skłonnych dokonać transakcji, jeśli zaległości finansowe sklepu są niewielkie.

Na decyzję o zakupach w zadłużonych e-sklepach wpływają również opinie innych użytkowników oraz rekomendacje bliskich. Pozytywne recenzje w Internecie przekonują 11 proc. klientów, natomiast 8 proc. zaufałoby opiniom rodziny lub znajomych. Istnieją także inne czynniki sprzyjające zakupom u firm z problemami finansowymi – 7,5 proc. konsumentów zdecydowałoby się na taki krok, jeśli sklep oferowałby unikalne, trudno dostępne produkty, a 6,5 proc. skusiłaby wyjątkowo atrakcyjna cena.

Eksperci ostrzegają jednak przed ryzykiem związanym z zakupami u zadłużonych sprzedawców. Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej, zwraca uwagę, że wzrastające zadłużenie e-commerce stanowi wyraźny sygnał ostrzegawczy zarówno dla klientów, jak i przedsiębiorców. Istnieje ryzyko, że zamówienie nie zostanie zrealizowane, dostawa będzie opóźniona lub pojawią się trudności z reklamacją. W obliczu rosnącego zadłużenia sektora e-commerce konsumenci powinni zachować szczególną ostrożność, zwłaszcza przy płatnościach z góry.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
13. marzec 2025 18:43