StoryEditor
Rynek i trendy
19.10.2018 00:00

Kosmetyki i perfumy na czwartym miejscu popularności podczas Black Friday

Wydarzenie, które do niedawna było znane jedynie w USA, w ciągu kilku lat stało się popularne na całym świecie. W Polsce o Black Friday wie ponad 95 proc. ankietowanych, a niemal 60 proc. zamierza dołączyć do listopadowej gorączki zakupowej. Statystyczny Kowalski wyda w tym dniu na towary objęte zniżkami 645 złotych, kupując głównie ubrania, elektronikę i obuwie, a także kosmetyki i perfumy – wynika z raportu portalu Black-Friday.Global, który od kilku lat uważnie przygląda się temu trendowi.

Black Friday jest nazywane fenomenem nie bez powodu. Jak wskazują dane najpopularniejszej na świecie wyszukiwarki Google, w ciągu ostatnich 5 lat zainteresowanie internautów tym wydarzeniem wzrosło ponad dwukrotnie. Co roku niemal w każdym kraju zakupowa gorączka skutkuje kolejnymi rekordami sprzedaży. Jedynie w krajach półkuli zachodniej, gdzie trendy ze Stanów Zjednoczonych docierają szybciej, odnotowuje się umiarkowany wzrost zainteresowania okazjami Black Friday.

W polskich sklepach Black Friday zaczął gościć dopiero od 2013 roku i na przestrzeni 5 lat popularność tego święta zakupów dynamicznie rośnie. Jak wynika z przeprowadzonej ankiety, 6 na 10 Polaków deklaruje udział w czarnopiątkowych wyprzedażach (to o 8,5 pp. więcej niż jeszcze rok wcześniej). Przy czym zdecydowana większość kupujących skorzysta z ofert zarówno sklepów stacjonarnych, jak i internetowych (59 proc.), co czwarty ankietowany wybierze tylko sklepy online, a zaledwie 15 proc. będzie szukać okazji wyłącznie w sklepach tradycyjnych. Dla porównania, rok temu, odsetek ludzi, polujących na zniżki tylko w centrach handlowych był dwa razy wyższy.

Tak dobra rozpoznawalność Black Friday rokrocznie owocuje szybującymi w górę wskaźnikami sprzedaży. W każdym z 55 przeanalizowanych krajów liczba transakcji internetowych podczas Black Friday znacznie wzrosła, w porównaniu ze zwykłym dniem. Na przykład, użytkownicy z Grecji dokonali o 2600 proc. więcej zakupów, niż zazwyczaj, a internauci z RPA o 2571 proc.. W żadnym kraju natomiast nie odnotowano tak wielkiego zainteresowania czarnopiątkowymi wyprzedażami jak w Pakistanie, gdzie aktywność e-zakupowiczów była o 11525 proc. wyższa, niż w zwykły dzień roku.

W wielu krajach to właśnie listopad jest miesiącem, generującym największe zyski sprzedawcom. Szacuje się, że udział listopada w obrotach rocznych sklepów i dostawców usług stanowi około 20 proc. W takich krajach, jak Wielka Brytania, Grecja i Południowa Afryka, nawet co trzecia transakcja w internecie odbywa się w listopadzie.

Wyniki ankiet pokazały, że najwięcej pieniędzy podczas Black Friday gotowi są wydać mieszkańcy Ameryki Północnej i Europy, a z kolei zakupy na relatywnie niewielkie kwoty planują mieszkańcy krajów azjatyckich, jak na przykład Pakistan, Malezja czy Filipiny.

Polscy łowcy okazji planują wydać w trakcie Black Friday średnio 645 zł (175 $). To mniej niż Amerykanie czy Niemcy (515 $ i 239 $ odpowiednio), ale więcej niż Rosjanie (136 $) i Węgrzy (105 $).

Co roku światową prasę obiegają zdjęcia tłumów ludzi oblegających markety elektroniczne. Jednak to nie elektronika najbardziej interesuje polujących na zniżki, tylko ubrania. Sprzęt RTV znalazł się dopiero na drugim miejscu wśród ankietowanych. Na trzecim jest obuwie, a kosmetyki i perfumy na czwartym. Najmniejszym zainteresowaniem cieszy się bielizna, akcesoria sportowe, książki oraz artykuły dla dzieci.

Czarny Piątek słynie z wysokich rabatów, sięgających 80–90 proc. I choć liczba towarów za symboliczną złotówkę czy z 90 proc. upustem jest mocno ograniczona, ci którzy biorą udział w wyprzedażach mogą liczyć na naprawdę wysokie zniżki. Według statystyk z Black Friday 2017, najbardziej na czarnopiątkowych okazjach korzystają Amerykanie, Kanadyjczycy i Ukraińcy – w tych krajach średni rabat w sklepach internetowych w ostatni piątek listopada wyniósł od 68 proc. do 66 proc. Na nieco „skromniejsze” rabaty mogli liczyć mieszkańcy Rosji (58 proc.), Brazylii (57 proc.) i Turcji (56 proc.), a średnia statystyczna dla całego świata z kolei wyniosła 55 proc.

Przeciętna wysokość rabatu w polskich sklepach internetowych w zeszłym roku była na poziomie „tylko” 46 proc., co biorąc pod uwagę prognozowane wydatki Polaków, w trakcie tegorocznego Black Friday, może się przełożyć na oszczędności w wysokości 550 zł.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
22.11.2024 13:48
Rośnie sprzedaż włoskich marek kosmetycznych i chemicznych. Konkurencja pomiędzy kanałami sprzedaży będzie się nasilać
Drogeria Jasmin Elter, Osiedle Stefana Batorego 18, Poznańfot. Katarzyna Bochner, wiadomoscikosmetyczne.pl

Sprzedaż włoskich produktów kosmetycznych i chemicznych od 2021 r. systematycznie rośnie w e-commerce, a ostatnio osiąga rekordowe wyniki. Podobnie dzieje się w sprzedaży stacjonarnej. Jak dalej ułoży się rynek?

Jak donosi firma Corri, która jest wyłącznym dystrybutorem w Polsce włoskiej marki Tesori d’Oriente, sprzedaż kosmetyków i chemii gospodarczej z Włoch systematycznie rośnie na Allegro – największej platformie marketplace w Polsce.

Wzrosty sprzedaży są widoczne od 2021 r. a końcówka bieżącego roku pokazuje dynamiczny trend wzrostowy. Sprzedaż w III kwartale br. wzrosła o 15 proc. względem II kwartału – podaje Corri.

– To zmiana podobna do boomu na produkty niemieckie sprzed kilku lat – ocenia dystrybutor.

Włoskie marki zyskują nie tylko w e-commerce, ale także w sprzedaży stacjonarnej i coraz wyraźniej zaznaczają swoją obecność w kategoriach. Można je znaleźć w największych sieciach handlowych, ale także w działających regionalnie. Od dawna z włoskimi markami pracują właściciele indywidualnych drogerii (tzw. rynek tradycyjny) i do tej pory traktowali je jako swój ważny wyróżnik w ofercie na tle sieciowych konkurentów. Choć cieszą się, że same marki zdobywają rynek i uznanie konsumentów, to przyznają, że rosnąca popularność włoskich marek w innych kanałach sprzedaży jest dla nich dużą konkurencją.

– Sprzedajemy włoską chemię i kosmetyki od lat – mówi Teresa Stachnio prowadząca stacjonarną drogerię Jasmin Elter na osiedlu Batorego w Poznaniu oraz internetową dobradrogeria.com. – Marki chemiczne, takie jak Chanta Claire, Spuma di Sciampagna czy Tesori d’Oriente to dla nas ważny asortyment, to po nie przychodzi wielu klientów, ceniąc je przede wszystkim za skuteczność i trwałe, piękne zapachy. Typowo koncernowymi brandami nie możemy konkurować na rynku z dyskontami, marketami czy sieciami drogeryjnymi, które je sprzedają. Włoska chemia była natomiast dotąd naszym dużym atutem. Sprzedajemy ją zarówno stacjonarnie, jak i przez internet. Co ciekawe, duże zamówienia internetowe składają także klienci z Czech i Słowacji, ale większą sprzedaż realizujemy stacjonarnie – przyznaje Teresa Stachnio.

W asortymencie kosmetycznym właścicielka drogerii oferuje np. produkty marki Felce Azzura   to żele pod prysznic, płyny do kąpieli, dezodoranty, perfumy. – Tu są dwie grupy klientów. Jedni wspominają czasy, gdy mogli je kupić tylko we Włoszech i cieszą się, że są teraz dostępne w Polsce. Inny dopiero je poznają, proszą o poradę, rekomendację – opowiada Teresa Stachnio.

Dla przedsiębiorczyni rosnąca popularność i świadomość włoskich marek jest z jednej strony istotna, bo zwiększa się grupa znających je klientów. Z drugiej strony oznacza to coraz większą konkurencję na rynku.

– Marka Tessori d’Oriente mniej więcej od roku zaczęła pojawiać się na akcjach in-outowych w różnych sieciach handlowych, również takich jak Lidl, Chata Polska, Lewiatan, Bricomarche. W samym Poznaniu jest 6 hurtowni, które sprzedają włoską chemię. To już powoduje pewne perturbacje cenowe na rynku, więc zobaczymy jak dalej ten segment produktów będzie się rozwijał – mówi Teresa Stachnio.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
19.11.2024 11:00
Badanie i Raport Koszyk Zakupowy ASM SFA sygnalizują walkę na promocje — niemniej ceny kosmetyków i chemii nie spadają, a powoli toczą się w dół
Ceny artykułów chemii gospodarczej i kosmetyków tylko nieznacznie spadły rok do roku.DALL-E

W październiku 2024 roku odnotowano spadek cen podstawowych produktów spożywczych w Polsce, jednak roczna dynamika wzrostu cen nadal utrzymuje się na wysokim poziomie. Średnia cena koszyka zakupowego spadła o 20,28 zł, co stanowi obniżkę o 6,5 proc. w stosunku do września. Najwięcej za zakupy zapłacono w sieci Netto, a najniższe ceny oferował Lidl. Analitycy przewidują dalsze wzrosty inflacji na początku przyszłego roku.

Październik 2024 roku przyniósł oczekiwane spadki cen, co potwierdziło badanie ASM SFA. Średnia cena koszyka zakupowego zawierającego najczęściej wybierane artykuły codziennego użytku wyniosła 288,99 zł – to o 20,28 zł mniej (6,5 proc.) niż we wrześniu. Obniżkę odnotowano w 8 z 13 analizowanych sieci handlowych. Największy spadek cen zaobserwowano w sieci Biedronka, gdzie średnia wartość koszyka zmalała o 29,04 proc..

Na pierwszym miejscu w kategorii najniższych cen znalazł się Lidl, z kosztem koszyka na poziomie 230,09 zł, co oznaczało spadek o 17,09 proc. w stosunku do września. Z kolei najdroższe zakupy odnotowano w sieci Netto, gdzie średnia cena koszyka wyniosła 323,72 zł. Analiza pokazała również, że różnice w cenach między najtańszymi a najdroższymi zakupami były znaczne – najtańszy koszyk kosztował 186,90 zł, a najdroższy 355,90 zł, co daje rozpiętość cenową wynoszącą 169 zł.

image
Badanie i Raport Koszyk Zakupowy ASM SFA

Mimo miesięcznego spadku cen, analiza roczna wykazała, że średnia cena koszyka wzrosła o 2,02 proc. z 283,27 zł w październiku 2023 roku do 288,99 zł w październiku 2024 roku. W największym stopniu podrożały napoje, które były droższe o 18,17 proc. niż rok wcześniej. Największy wzrost cen koszyka zakupowego zaobserwowano w sieci Kaufland – średnia cena koszyka była wyższa o 16 proc. w porównaniu do października 2023 roku. Wśród analizowanych kategorii produktowych znalazły się oczywiście segmenty chemii domowej i kosmetyków, które zanotowały jedynie nieznaczne obniżki (w październiku 2024 r. taniej o 0,31 proc. rok do roku).

Według GUS, inflacja w październiku wzrosła o 5 proc. rok do roku i o 0,3 proc. w stosunku do września. Eksperci przewidują, że w nadchodzących miesiącach wzrost cen będzie kontynuowany, a inflacja może osiągnąć 5,5 proc. na początku 2025 roku. Chociaż październik przyniósł chwilową ulgę, zbliżające się okresy przedświąteczne mogą przyczynić się do wzrostu cen z powodu większego popytu i intensywnych działań promocyjnych sieci handlowych.

Czytaj także: Altagamma: Spowolnienie na rynku dóbr luksusowych po raz pierwszy od 15 lat — sytuację ratują kosmetyki i biżuteria

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
25. listopad 2024 06:03