StoryEditor
Rynek i trendy
06.12.2021 00:00

Klaudia Rudewicz, Ambra, Drogerie Koliber: Niezależne drogerie dopasowują się do zmian

Niezależni przedsiębiorcy są zdecydowanie bardziej elastyczni i mogą szybciej reagować na zmieniające się potrzeby klientów. Cechują się też odwagą biznesową. Dlatego niezależne drogerie ciągle mają swoich klientów - mówi Klaudia Rudewicz, dyrektor generalny w firmie dystrybucyjnej Ambra, która jest organizatorem franczyzowej sieci Drogerie Koliber.

Jakie są najważniejsze plany dotyczące rozwoju sieci Drogerie Koliber na najbliższy rok? Czy i jakie działania prowadzicie Państwo i podejmujecie nowe, aby wspierać detalistów w sprzedaży stacjonarnej i w e-commerce?

W Ambrze łączymy biznes hurtowy z rozwojem konceptów detalicznych. Skupiamy się na wspieraniu niezależnych przedsiębiorców w kategoriach chemia-higiena-kosmetyki w celu wzmacniania ich pozycji na  rynku. Na co dzień wspieramy niezależnych przedsiębiorców prowadzących sklepy spożywcze m.in. poprzez nasz autorski Shelf Program, oraz właścicieli drogerii należących do naszej sieci Drogerie Koliber poprzez m.in. dystrybucję szerokiego asortymentu oraz działania marketingowe. W sferze offline to m.in. aktywności takie jak specjalne promocje oraz konkursy konsumenckie np. Rajskie Oczko czy KoliBerek czy też ostatnio uruchomiony program „Koliber miesiąca”, jak i online, np. wdrożenie newslettera konsumenckiego czy intensywne prowadzenie social mediów. Dostarczamy również naszym partnerom wiedzę o aktualnych trendach rynkowych oraz nowoczesne rozwiązania technologiczne, takie jak ekrany reklamowe, które obecnie testujemy w naszych wybranych drogeriach. Obsługujemy również sklepy ogólnoprzemysłowe oraz różnego rodzaju instytucje. Obecnie nasza sieć liczy ponad 180 drogerii partnerskich. Natomiast w SHELF Programie działa już ponad 200 sklepów spożywczych.

Jak ocenia Pani obecną kondycję rynku kosmetycznego (jest silny, słaby, rozwojowy, przesycony) oraz kondycję tzw. drogeryjnego handlu tradycyjnego?

Mówiąc o całym rynku FMCG obserwujemy coraz większą konkurencję, również w kategoriach chemiczno-kosmetycznych oraz zmieniające się nawyki konsumentów dotyczące wyboru asortymentu, np. zwiększające się zainteresowanie produktami naturalnymi czy mniejszy popyt na kosmetyki do makijażu. Zmianie ulega również sam proces dokonywania zakupów tj. miejsce, liczba produktów w koszyku czy też sama częstotliwość kupowania. Nadal jednak drogerie niezależne stanowią miejsce często wybierane przez konsumentów dzięki szerokiej ofercie asortymentowej dopasowanej do lokalnych potrzeb, fachowemu doradztwu, czy bliskości i wygodzie dokonywania zakupów.

Patrząc na obecną sytuację gospodarczą w Polsce i na świecie, na nastroje konsumenckie, na informacje o hiperinflacji i zapowiadane przez producentów podwyżki cen kosmetyków, na umacnianie się dyskontów i międzynarodowych sieci drogeryjnych z jakim nastawieniem wchodzi Pani w następny rok biznesowej działalności?

W kanale niezależnym każdy klient jest w centrum zainteresowania. Niezależni przedsiębiorcy są zdecydowanie bardziej elastyczni i mogą szybciej reagować na zmieniające się potrzeby klientów. Oczywiście ostatnie lata udowodniły wszystkim, że jedyną pewną rzeczą jest zmiana, z którą nie każdy człowiek potrafi sobie poradzić. Tu również upatruję roli niezależnych przedsiębiorców, którzy nieustannie robią co w ich mocy, by zapewnić nie tylko najpotrzebniejsze produkty, ale i poczucie bezpieczeństwa czy „normalności”. To oni właśnie, mający o wiele głębsze relacje ze swoimi klientami, wygrywają w takich sytuacjach z konkurencją. Ponadto każdy przedsiębiorca w Polsce cechuje się moim zdaniem odwagą biznesową, co oznacza, nie tyle, że się niczego nie boi, ale tyle, że nad swoim strachem potrafi zapanować i przekuć go w szansę na kolejny sukces. I tego właśnie życzę nam wszystkim – optymizmu oraz wytrwałości w działaniu.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
22.07.2024 11:25
Swiftonomics: Taylor Swift zagra koncert, zarobią drogerie i makijażystki. Ile?
Amerykańska piosenkarka przywozi ze sobą do miejsc, w których gra koncerty, dobrą zabawę — ale także ogromne możliwości zarobkowe dla lokalnych usługodawców i usługodawczyń.Disney +

W dniach 1-3 sierpnia br. w Warszawie odbędą się koncerty amerykańskiej gwiazdy Taylor Swift, co przyciągnie tysiące fanów z całego świata. Eksperci przewidują, że stołeczni przedsiębiorcy mogą liczyć na znaczące zyski, głównie w sektorze hotelarskim i gastronomicznym — ale nie tylko.

Warszawa przygotowuje się na przyjęcie fanów Taylor Swift, którzy przybędą nie tylko z całej Polski, ale także z zagranicy. Wpływ koncertów na lokalną gospodarkę może być ogromny. Jak wskazują eksperci, wydarzenia tego typu generują znaczący napływ turystów, co bezpośrednio przekłada się na wzrost dochodów w sektorach takich jak hotelarstwo, gastronomia oraz różnego rodzaju usługi. Brytyjskie media informowały, że osiem londyńskich koncertów Taylor Swift przyniosło brytyjskiej gospodarce około 1 miliarda funtów. To pokazuje potencjalne zyski, jakie mogą osiągnąć polscy przedsiębiorcy w trakcie warszawskich występów gwiazdy.

Marek Traczyk z Warszawskiej Izby Gospodarczej podkreśla w rozmowie z Pulsem Biznesu, że turyści przyjeżdżający na tego typu wydarzenia wydają średnio około 1000 euro na osobę. Szacuje się, że około 25 proc. publiczności będą stanowić przyjezdni spoza Warszawy i Polski, a łączna liczba uczestników może sięgnąć 60 tysięcy osób. Oznacza to, że przez trzy dni koncertów turyści mogą wydać w stolicy około 45 milionów euro, czyli około 190 milionów złotych. Taki napływ gotówki może znacząco wpłynąć na rozwój lokalnych przedsiębiorstw, szczególnie tych związanych z turystyką i rozrywką.

Wszystko wskazuje jednak na to, że nie tylko hotelarze i właściciele małej i dużej gastronomii zarobią na wizycie Taylor Swift: w internecie jest mnóstwo ofert i zapytań o makijaże okolicznościowe na koncerty piosenkarki, która swoją ostatnią trasę koncertową utrzymuje w bardzo konkretnej stylistyce. Można się w związku z tym spodziewać, że zarobią także drogerie, w których goście i gościnie koncertowe będą poszukiwać produktów do stworzenia wyjątkowych makijaży na wydarzenie.

W cenie usługi wizażu uwzględniamy nie tylko produkty, które akurat do makijażu festiwalowego nie są szczególnie kosztowne, ale też poziom trudności i czas wykonania. Za festiwalowy, koncertowy makijaż w Warszawie dobra makijażystka zażyczy sobie ok. 300-350zł w zależności od poziomu trudności. Jeśli byłby to jeszcze makijaż ciała (plecy, całe ramiona, nogi), to minimum 400 zł.

- powiedziała Wiadomościom Kosmetycznym Kasia Kramnik, makijażystka i stylistka fryzur.

Można również przypuszczać, że z półek drogeryjnych będą znikać produkty sygnowane przez Taylor Swift — co w polskich warunkach oznacza głównie zapachy: piosenkarka ma ich 5 w swoim portfolio.

Wpływy z koncertów rozkładają się równomiernie na różne sektory gospodarki. Poza wydatkami na noclegi i jedzenie, turyści chętnie odwiedzają kawiarnie, muzea, dyskoteki oraz centra handlowe, co dodatkowo napędza lokalną gospodarkę. Zakupy stanowią około 20 proc. całkowitych wydatków turystów, co oznacza, że sklepy również odczują znaczący wzrost dochodów. Eksperci zwracają uwagę, że zjawisko to ma nawet swoje określenie - “Swiftonomics”, co odzwierciedla ogromny wpływ koncertów Taylor Swift na gospodarki miast, w których występuje.

Czytaj także: Fenomen Barbie z perspektywy czasu: Jak film przełożył się na sukcesy licencji w branży kosmetycznej?

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
18.07.2024 10:25
UCE Research: ok. 77 proc. Polaków i Polek nie wie, co znaczą kolorowe paski na tubach past do zębów
Tajemnicze paski, jak twierdzą dentyści, od lat powodują konfuzję u konsumentów.Getty Images
Kolorowe paski na tubach past do zębów są zagadką dla większości dorosłych Polaków. Z przeprowadzonego badania wynika, że 76,9 proc. respondentów nie zna ich znaczenia, a jedynie 7,9 proc. jest przekonanych, że wie, o co chodzi. Kolejne 15,2 proc. badanych przyznało, że nie pamięta, co te paski oznaczają.

Dr n. med. Piotr Przybylski z Implant Medical podkreśla, że wyniki te są niepokojące, ponieważ społeczeństwo powinno mieć większą świadomość na temat produktów, których używa na co dzień. Przybylski zauważa również, że wokół kolorowych pasków narosło wiele mitów, co prowadzi do dezinformacji.

Był czas, że pacjenci intensywnie pytali o to, co właściwie oznaczają te paski, bo gdzieś wyczytali różne dziwne lub niepokojące informacje. Wówczas ze spokojem tłumaczyłem i edukowałem [...] Pacjenci czasem sądzą, że kolor zielony ma większe działanie profilaktyczne lub odpowiada temu, że dana pasta do zębów została wyprodukowana w większości ze składników naturalnych. Myślą też, że pasek niebieski oznacza lepsze działanie wybielające, czerwony – eliminujące krwawienie z dziąseł, a czarny – przeciwpróchnicze.

Autorzy raportu zwracają uwagę na genezę kolorowych pasków. Okazuje się, że te oznaczenia są w rzeczywistości tzw. eye marks, czyli znaczniki drukarskie, które wskazują maszynie miejsce do zgrzewania tubki. Kolor paska jest zależny od rodzaju tubki, temperatury używanej do zgrzewu oraz materiału produkcji, a nie od składu produktu czy jego właściwości. Dr Przybylski wyjaśnia, że producenci nie mają prawnego obowiązku informowania konsumentów o znaczeniu tych pasków, co prowadzi do szerzenia nieprawdziwych teorii na ich temat.

Edukacja w kwestii oznaczeń na tubkach past do zębów jest kluczowa. Dr Przybylski sugeruje, że stomatolodzy powinni informować swoich pacjentów o prawdziwym znaczeniu kolorowych pasków podczas rutynowych wizyt. Edukacja ta jest ważna, ponieważ nieprawdziwe informacje mogą wprowadzać pacjentów w błąd co do właściwości pasty, co z kolei może wpływać na ich zdrowie jamy ustnej. Ekspert podkreśla, że przy wyborze pasty do zębów najważniejsze jest skupienie się na składzie produktu oraz jego dopasowaniu do indywidualnych potrzeb pacjenta, a nie na kolorowych oznaczeniach na tubkach.

Należy bezwzględnie stwierdzić, że teorie mówiące o właściwościach, w tym o składzie chemicznym i przeznaczeniu, danej pasty do zębów nie są prawdziwe. Zresztą w przeszłości tego typu rewelacje były już w jakimś stopniu dementowane przez producentów

Czytaj także: Globalny rynek produktów do higieny jamy ustnej przechodzi „skinifikację”

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
22. lipiec 2024 13:48