Pedro Martinho, członek zarządu Grupy Eurocash, podkreśla, że grupa Eurocash za cel postawiła sobie konsekwentne realizowanie swojej misji, czyli zapewnienie ciągłości dostaw tak, aby każdy Polak miał stały dostęp do żywności. Przypomina, że aż 40 proc. ludności w Polsce mieszka w miejscowościach liczących poniżej 10 tysięcy mieszkańców, a wielu z nich nie ma dostępu do wielkich sieci handlowych.
- Jesteśmy za to my i sklepy naszych klientów. Przedsiębiorcy współpracujący z Grupą Eurocash zapewniają dostęp do żywności milionom Polaków. Wyniki tego badania są dla nas niezwykle cenne, ponieważ wiemy, jak lepiej odpowiadać na potrzeby przedsiębiorców, z którymi współpracujemy na co dzień oraz w jaki sposób rozwijać nasz biznes - teraz i w przyszłości. Wiemy też, jak zmieniały się nawyki zakupowe konsumentów oraz po jakie produkty sięgali w danej fali epidemii. Dzięki temu możemy cały czas pracować nad naszą ofertą i dostarczać coraz to nowe i lepsze rozwiązania naszym klientom - mówi Pedro Martinho, członek zarządu Grupy Eurocash.
Aż 70 proc. zapytanych przedsiębiorców zauważyło po pierwszych 6 miesiącach epidemii wzrost obrotów w swoich sklepach. Spadki odnotowało 17 proc., a brak zmian - 13 proc. właścicieli sklepów lokalnych. Zdaniem ankietowanych na wzrost obrotów wpływ miało kilka czynników, wśród których wymieniane są: wzrost liczby płatności bezgotówkowych, zaangażowanie właścicieli sklepów w działania prospołeczne i pozyskanie nowych klientów kupujących do tej pory w hipermarketach i dyskontach.
Pod wpływem epidemii ponad 58 proc. badanych przedsiębiorców wprowadziło w swoich sklepach nowe rozwiązania, takie jak zakupy na telefon lub za pomocą komunikatora, odbiór gotowych zakupów w sklepie lub dostarczanie ich do domu. Sytuacja epidemiczna i nastroje konsumentów miały też wpływ na listy zakupowe. Kiedy w Polsce diagnozowano pojedyncze przypadki koronawirusa w sklepach szybko rosło zainteresowanie produktami do ochrony przed wirusami i wspierającymi zdrowie.
Wzrost liczby chorych związanych z COVID-19 wpłynął na zwiększenie wartości koszyków zakupowych, głównie przez kupowanie na zapas produktów suchych. Ograniczenia w przemieszczaniu zwiększyły zainteresowanie zakupami przez internet, ale pojawiły się obawy o ograniczenia w dostępności niektórych towarów i wzrost cen. Powrót do pracy i szkoły przywrócił normalność, ale większość klientów zachowała ostrożność higieniczną w sklepach. Konsumenci wprawdzie rzadziej chodzili na zakupy, ale gdy to robili, to wybierali sklepy lokalne. Priorytetem stały się bezpieczeństwo i bliskość sklepu.
Przedsiębiorcy zauważyli, że przed epidemią kupujący przychodzili do sklepów osiedlowych niemal codziennie. Epidemia koronawirusa spowodowała, że zwiększyła się wartość koszyka, jednak konsumenci odwiedzali sklepy rzadziej – 2-3 razy w tygodniu.
Na pytanie o to, jakie zmiany przedsiębiorcy wprowadziliby w sklepach, gdyby mieli taką możliwość, dysponując aktualną wiedzą po kilku miesiącach epidemii koronawirusa, aż 90 proc. z nich zrezygnowałaby z godzin dla seniorów. Inne postulowane zmiany to rozporządzenia, które ułatwią egzekwowanie nakazu zasłaniania ust i nosa w sklepie oraz regulowanie cen przez rząd w czasie zwiększonego popytu na środki ochrony przed wirusem.
Zdaniem właścicieli sklepów niezależnych, konsumenci powracający do sklepów lokalnych pozostaną w nich na dłużej – mają obawy przed przebywaniem w dużych placówkach handlowych. Przedsiębiorcy wierzą, że po epidemii handel niezależny powinien przy pomocy promocji oraz cen powalczyć o kupujących w dyskontach oraz innych placówkach wielkopowierzchniowych. Zakładają, że utrzyma się wysoka liczba transakcji bezgotówkowych (w niektórych sklepach wzrosła nawet o 50 proc. w porównaniu do okresu sprzed epidemii). W trosce o bezpieczeństwo swoje, pracowników i klientów przedsiębiorcy nie chcą rezygnować ze środków ochrony (rękawiczki, maseczki, płyny), nawet po wygaśnięciu epidemii.
- Jesteśmy bogatsi w wiedzę, na temat tego, jak będzie wyglądał handel detaliczny w kolejnych miesiącach, a być może nawet latach. Rynek niezależny może na tym zyskać. Konsumenci w trosce o siebie i swoich bliskich będą wybierać zakupy blisko domu, w miejscach, które uważają za bezpieczne, być może środki ochrony zostaną w sklepach na długi czas, a płatności bezgotówkowe staną się jeszcze bardziej powszechne – mówi Pedro Martinho, członek zarządu Grupy Eurocash.
Raport „COVID-19 oczami przedsiębiorców” został przygotowany w oparciu o wyniki ankiet telefonicznych przeprowadzonych od kwietnia do lipca br. na reprezentatywnej grupie 346 właścicieli sklepów detalicznych. W raporcie zostały także wykorzystane dane z dostępnych badań rynkowych autorstwa agencji badawczych.
Grupa Eurocash to największa polska firma zajmująca się hurtową dystrybucją szybko zbywalnych produktów spożywczych, chemii gospodarczej, alkoholi i wyrobów tytoniowych oraz wsparciem marketingowym dla niezależnych polskich przedsiębiorców prowadzących działalność detaliczną. Wspierane przez Eurocash sieci franczyzowe i partnerskie zrzeszają około 16 tysięcy niezależnych sklepów działających pod takimi markami jak abc, Groszek, Delikatesy Centrum, Lewiatan, Euro Sklep, Gama, Duży Ben oraz Kontigo i Drogerie Koliber.