Pierwszy sklep działa w Żywcu. Właścicielka może już odnieść się do swoich doświadczeń. – Dobrze czujemy się w branży kosmetycznej, drogeria spełniła nasze oczekiwania, zdobyła stałych klientów. Jesteśmy również zadowoleni z dotychczasowej współpracy z siecią Jasmin, dlatego postanowiliśmy otworzyć kolejną drogerię – mówi Wioleta Szczerba. – Po roku będzie można ocenić trafność tej decyzji. Tyle potrzeba, żeby zobaczyć, jak sklep sobie radzi, czy utrzyma się na rynku – dodaje. Biznes jest rodzinny. Wcześniej właściciele mieli do czynienia z handlem, ale nie drogeryjnym. Pani Wioleta skończyła studia ekonomiczne i, jak podkreśla, to dało jej dobre podstawy do prowadzenia działalności.
Nad Biedronką
Drogeria w Węgierskiej Górce znajduje się przy ul. Wyspiańskiej w nowym, pierwszym w tej miejscowości, niewielkim centrum handlowym „Huta”. Zaplanowano w nim miejsce na 22 lokale – działa tu już m.in. apteka, sklepy odzieżowe. Operatorem spożywczym jest dyskont Biedronka. Drogeria mieści się nad nią, na piętrze. – Sklep jest bardzo ładny, przestronny, dobrze zaaranżowany, a właściciele zaangażowani w prowadzenie biznesu. Moim zdaniem, jak najbardziej ma szansę powodzenia – mówi Małgorzata Stelmaszczyk, kierownik ds. rozwoju i organizacji sieci Drogerie Jasmin. – Biedronka przyciąga klientów – to pewne. Dużo zależy też od tego, jak będzie funkcjonowało całe centrum handlowe i jacy pojawią się kolejni najemcy – dodaje.
Pod szyldem Jasmin działa już ponad 200 drogerii. Coraz więcej młodych ludzi niezwiązanych dotychczas z biznesem drogeryjnym, a czasem nawet w ogóle z handlem, inwestuje w sklepy kosmetyczne. – Nasza pomoc jest więc niezbędna i obejmuje kompleksową usługę – od oceny lokalizacji aż po ułożenie produktów na półach – mówi Małgorzata Stelmaszczyk. – Kiedy już właściciel sklepu zaczyna działać sam, jesteśmy stale dostępni pod telefonem i mailem, a minimum raz w miesiącu koordynatorzy odwiedzają każdą placówkę.
Strefa SPA i ambitna kolorówka
Oba sklepy, i w Żywcu, i w Węgierskiej Górce, powstały według projektu przygotowanego przez specjalistów z sieci Jasmin.
– Projektowaliśmy tę nową drogerię, gdy jeszcze centrum handlowe było w budowie. Po wdrożeniu wszystkich elementów wizualizacji, wspólnie z właścicielami zbudowaliśmy ekspozycję towarów, zgodnie z obowiązującymi planogramami – opowiada Małgorzata Stelmaszczyk. Sklep ma 125 mkw., zmieściły się tu wszystkie najważniejsze kategorie kosmetyczne, a także chemia importowana z Niemiec. Drogerię wyróżnia ciekawa strefa SPA z naturalnymi kosmetykami rozmieszczonymi w podświetlanych gablotach. Jest to też jeden z pierwszych sklepów w sieci Jasmin, w którym powstała duża ekspozycja świec zapachowych. Całą ścianę zajmuje sztuczna biżuteria. Sporą reprezentację mają makijażowe marki, IsaDora jest tą z najwyższej półki cenowej.
– Mamy tu więcej miejsca niż w Żywcu i już mogliśmy wprowadzić więcej produktów i więcej marek. Z czasem będziemy prawdopodobnie jeszcze rozszerzać asortyment – mówi właścicielka Wioleta Szczerba.
Katarzyna Bochner
fot. materiały prasowe Jasmin
W marcu 2025 roku wartość BaseLinker Index, wskaźnika mierzącego kondycję polskiego e-commerce, osiągnęła rekordowe 153 punkty. Dla porównania, w lutym wynosiła ona 120 punktów, a w marcu 2024 roku – 136 punktów. Oznacza to nie tylko znaczący wzrost w skali miesiąca (o 27,7 proc.), ale także solidną poprawę rok do roku. Warto przypomnieć, że wartość wyjściowa indeksu, ustalona w styczniu 2022 roku, wynosiła 100 punktów.
Analiza danych z 3 tysięcy największych polskich sklepów internetowych pokazuje, że całkowita sprzedaż online w marcu 2025 roku była wyższa niż rok wcześniej o 12 proc. Co ciekawe, zarówno sprzedaż krajowa, jak i zagraniczna zanotowały wzrosty: odpowiednio o 11,3 proc. i 15,9 proc. Sprzedaż cross-border stanowiła 17,13 proc. całkowitej sprzedaży polskich e-commerce’ów.
Wśród najlepiej rozwijających się kategorii znalazły się te, które już wcześniej wykazywały wysoką dynamikę wzrostu: „supermarket”, „zdrowie i uroda” oraz „dom i ogród”. Dane za marzec potwierdzają utrzymujący się trend rosnącego zainteresowania konsumentów zakupami online w tych segmentach, co może być sygnałem do dalszego rozwoju oferty i logistyki w tych obszarach.
Patrick Martin, przewodniczący francuskiego stowarzyszenia pracodawców Medef, ostrzegł w środę, że nowe amerykańskie cła mogą zahamować wzrost gospodarczy Francji i wprowadzić kraj w recesję. W rozmowie z radiem RTL podkreślił, że „istnieje ryzyko zatrzymania wzrostu i wejścia w recesję”, odnosząc się do wpływu ceł USA na francuskie przedsiębiorstwa. Nowe środki ogłoszone przez prezydenta USA Donalda Trumpa weszły w życie tego samego dnia – obejmują one m.in. 104-procentowe cła na towary z Chin, pogłębiając globalny konflikt handlowy.
Martin zaapelował o pilne działania mające na celu poprawę konkurencyjności francuskich firm. Według niego konieczna jest ochrona konsumpcji, co oznacza m.in. unikanie nadmiernego obciążania podatkami gospodarstw domowych i przedsiębiorstw. W jego opinii, bez takich kroków francuska gospodarka może nie wytrzymać presji wynikającej z polityki handlowej USA.
Na słowa Martina odpowiedział minister przemysłu Marc Ferracci, który w rozmowie z Franceinfo przyznał, że temat jest aktualnie dyskutowany w parlamencie. Jak zaznaczył, chodzi m.in. o możliwość obniżenia podatków produkcyjnych, które od dawna uznawane są za jedną z barier dla konkurencyjności francuskiego przemysłu. Ferracci wezwał również francuskie firmy do wstrzymania inwestycji w Stanach Zjednoczonych ze względu na napięcia handlowe między USA a Europą.
Minister spotkał się we wtorek wieczorem z przedstawicielami francuskiego przemysłu, by omówić potencjalne skutki ceł w kluczowych sektorach – od lotnictwa, przez kosmetyki, po dobra luksusowe. Podkreślił, że odpowiedź Unii Europejskiej musi być „stanowcza i proporcjonalna”, by uniknąć dalszej eskalacji, która mogłaby zagrozić miejscom pracy.