StoryEditor
Rynek i trendy
03.09.2020 00:00

Czy popyt na antybakteryjne produkty utrzyma się w przyszłości?

Aż 96 proc. konsumentów w ciągu ostatnich 3-5 miesięcy kupiło produkty o właściwościach antybakteryjnych – wynika z badania przeprowadzonego na platformie konsumenckiej Testmetoo.com Z deklaracji konsumentów wynika, że zapotrzebowanie na ten asortyment nie minie.

Produkty antybakteryjne stały się niezbędne w czasie pandemii. W pierwszych tygodniach od pojawienia się informacji o koronawirusie COVID-19 były najbardziej poszukiwanym i deficytowym towarem. Według danych agencji badawczej Nielsen, w pierwszych dniach marca ich sprzedaż wzrosła o 2000 proc. rok do roku (Nielsen Panel Handlu Detalicznego, suma sieci kooperujących, T10 2-8.03.2020 vs. T1O 2019).

Wzrost popytu na ten asortyment potwierdza badanie przeprowadzone w lipcu br. na platformie konsumenckiej Testmetoo.com.  Aż 96 proc. respondentów przyznało, że w ciągu ostatnich 3-5 miesięcy kupiło produkty o właściwościach antybakteryjnych.

Badanie „Opinie konsumentów na temat produktów antybakteryjnych”, 06-16.07.2020, n=5441, TestMeToo.com

Jak mogliśmy obserwować, po pierwszym szaleństwie zakupowym spowodowanym strachem przed wirusem, kiedy klienci zrobili zapasy niezbędnych artykułów, popyt na produkty antybakteryjne osłabł. Nie oznacza to jednak, że konsumenci zrezygnowali ze stosowania tego typu preparatów. 93 proc. pytanych przez Testmetoo deklaruje, że w najbliższym czasie planuje kupić produkty o właściwościach antybakteryjnych.

Badanie „Opinie konsumentów na temat produktów antybakteryjnych”, 06-16.07.2020, n=5441, TestMeToo.com

Najbardziej skutecznym i rekomendowanym przez lekarzy produktem w profilaktyce antywirusowej jest mydło. Najwygodniejszym i podręcznym produktem, kiedy nie można umyć rąk jest natomiast żel antybakteryjny. Znajduje to odzwierciedlenie w decyzjach zakupowych konsumentów. 75 proc. respondentów pytanych o to, jakie produkty antybakteryjne zamierza kupić w ciągu najbliższych 6. miesięcy na pierwszym miejscu wymienia właśnie mydło antybakteryjne. Tyle samo wskazuje na żel antybakteryjny bez spłukiwania. 62 proc. planuje zakup chusteczek do rąk z płynem antybakteryjnym, 61 proc. płynu antybakteryjnego do rąk, a 56 proc. płynu antybakteryjnego w sprayu bez spłukiwania. Obok mydła najpopularniejsze są więc produkty do dezynfekcji rąk w różnych formach podania.

Badanie „Opinie konsumentów na temat produktów antybakteryjnych”, 06-16.07.2020, n=5441, TestMeToo.com

Mamy okazję obserwować bardzo ciekawe zjawisko tworzenia się kategorii produktów antybakteryjnych i jej wewnętrznego wzrostu poprzez podział na podkategorie produktów dla dorosłych, dla dzieci, do ochrony osobistej a także do dezynfekcji powierzchni – komentuje Andrzej Geryk, prezes Testmetoo. – Myślę, że dla firm działających w tej branży wskazówka z badania jest następująca – jeśli nie mają jeszcze w portfolio produktów z tej kategorii to warto je wprowadzić, ponieważ ze względu na niską stopę bazową będą one miały spektakularne wzrosty, a z konsumenckiego punktu widzenia jest to już kategoria masowa. Natomiast firmy, które mają już antybakteryjne produkty w ofercie mogą myśleć o rozszerzeniu portfolio o ich kolejne warianty. Bez względu na rodzaj nowości wprowadzanej na rynek, warto prototyp lub nowość zbadać i przetestować by zdobyć szybki feedback od konsumentów tak, aby zmaksymalizować sukces wprowadzenia nowości. Prawdopodobnie już nie wystarczy tylko zaistnieć. Kategoria stała się już konkurencyjna, a konsumenci mają swoje wymagania dla tej grupy produktów. Należy się spodziewać, że antybakteryjne preparaty pozostaną na stałe w użyciu, choć poziom zakupów w przyszłości będzie zależał od wielu czynników – mówi Andrzej Geryk.

Badanie „Opinie konsumentów na temat produktów antybakteryjnych” przeprowadzono w dniach 06-16.07.2020 na portalu konsumenckim TestMeToo.com na próbie 5 441 respondentów.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
22.07.2024 11:25
Swiftonomics: Taylor Swift zagra koncert, zarobią drogerie i makijażystki. Ile?
Amerykańska piosenkarka przywozi ze sobą do miejsc, w których gra koncerty, dobrą zabawę — ale także ogromne możliwości zarobkowe dla lokalnych usługodawców i usługodawczyń.Disney +

W dniach 1-3 sierpnia br. w Warszawie odbędą się koncerty amerykańskiej gwiazdy Taylor Swift, co przyciągnie tysiące fanów z całego świata. Eksperci przewidują, że stołeczni przedsiębiorcy mogą liczyć na znaczące zyski, głównie w sektorze hotelarskim i gastronomicznym — ale nie tylko.

Warszawa przygotowuje się na przyjęcie fanów Taylor Swift, którzy przybędą nie tylko z całej Polski, ale także z zagranicy. Wpływ koncertów na lokalną gospodarkę może być ogromny. Jak wskazują eksperci, wydarzenia tego typu generują znaczący napływ turystów, co bezpośrednio przekłada się na wzrost dochodów w sektorach takich jak hotelarstwo, gastronomia oraz różnego rodzaju usługi. Brytyjskie media informowały, że osiem londyńskich koncertów Taylor Swift przyniosło brytyjskiej gospodarce około 1 miliarda funtów. To pokazuje potencjalne zyski, jakie mogą osiągnąć polscy przedsiębiorcy w trakcie warszawskich występów gwiazdy.

Marek Traczyk z Warszawskiej Izby Gospodarczej podkreśla w rozmowie z Pulsem Biznesu, że turyści przyjeżdżający na tego typu wydarzenia wydają średnio około 1000 euro na osobę. Szacuje się, że około 25 proc. publiczności będą stanowić przyjezdni spoza Warszawy i Polski, a łączna liczba uczestników może sięgnąć 60 tysięcy osób. Oznacza to, że przez trzy dni koncertów turyści mogą wydać w stolicy około 45 milionów euro, czyli około 190 milionów złotych. Taki napływ gotówki może znacząco wpłynąć na rozwój lokalnych przedsiębiorstw, szczególnie tych związanych z turystyką i rozrywką.

Wszystko wskazuje jednak na to, że nie tylko hotelarze i właściciele małej i dużej gastronomii zarobią na wizycie Taylor Swift: w internecie jest mnóstwo ofert i zapytań o makijaże okolicznościowe na koncerty piosenkarki, która swoją ostatnią trasę koncertową utrzymuje w bardzo konkretnej stylistyce. Można się w związku z tym spodziewać, że zarobią także drogerie, w których goście i gościnie koncertowe będą poszukiwać produktów do stworzenia wyjątkowych makijaży na wydarzenie.

W cenie usługi wizażu uwzględniamy nie tylko produkty, które akurat do makijażu festiwalowego nie są szczególnie kosztowne, ale też poziom trudności i czas wykonania. Za festiwalowy, koncertowy makijaż w Warszawie dobra makijażystka zażyczy sobie ok. 300-350zł w zależności od poziomu trudności. Jeśli byłby to jeszcze makijaż ciała (plecy, całe ramiona, nogi), to minimum 400 zł.

- powiedziała Wiadomościom Kosmetycznym Kasia Kramnik, makijażystka i stylistka fryzur.

Można również przypuszczać, że z półek drogeryjnych będą znikać produkty sygnowane przez Taylor Swift — co w polskich warunkach oznacza głównie zapachy: piosenkarka ma ich 5 w swoim portfolio.

Wpływy z koncertów rozkładają się równomiernie na różne sektory gospodarki. Poza wydatkami na noclegi i jedzenie, turyści chętnie odwiedzają kawiarnie, muzea, dyskoteki oraz centra handlowe, co dodatkowo napędza lokalną gospodarkę. Zakupy stanowią około 20 proc. całkowitych wydatków turystów, co oznacza, że sklepy również odczują znaczący wzrost dochodów. Eksperci zwracają uwagę, że zjawisko to ma nawet swoje określenie - “Swiftonomics”, co odzwierciedla ogromny wpływ koncertów Taylor Swift na gospodarki miast, w których występuje.

Czytaj także: Fenomen Barbie z perspektywy czasu: Jak film przełożył się na sukcesy licencji w branży kosmetycznej?

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
18.07.2024 10:25
UCE Research: ok. 77 proc. Polaków i Polek nie wie, co znaczą kolorowe paski na tubach past do zębów
Tajemnicze paski, jak twierdzą dentyści, od lat powodują konfuzję u konsumentów.Getty Images
Kolorowe paski na tubach past do zębów są zagadką dla większości dorosłych Polaków. Z przeprowadzonego badania wynika, że 76,9 proc. respondentów nie zna ich znaczenia, a jedynie 7,9 proc. jest przekonanych, że wie, o co chodzi. Kolejne 15,2 proc. badanych przyznało, że nie pamięta, co te paski oznaczają.

Dr n. med. Piotr Przybylski z Implant Medical podkreśla, że wyniki te są niepokojące, ponieważ społeczeństwo powinno mieć większą świadomość na temat produktów, których używa na co dzień. Przybylski zauważa również, że wokół kolorowych pasków narosło wiele mitów, co prowadzi do dezinformacji.

Był czas, że pacjenci intensywnie pytali o to, co właściwie oznaczają te paski, bo gdzieś wyczytali różne dziwne lub niepokojące informacje. Wówczas ze spokojem tłumaczyłem i edukowałem [...] Pacjenci czasem sądzą, że kolor zielony ma większe działanie profilaktyczne lub odpowiada temu, że dana pasta do zębów została wyprodukowana w większości ze składników naturalnych. Myślą też, że pasek niebieski oznacza lepsze działanie wybielające, czerwony – eliminujące krwawienie z dziąseł, a czarny – przeciwpróchnicze.

Autorzy raportu zwracają uwagę na genezę kolorowych pasków. Okazuje się, że te oznaczenia są w rzeczywistości tzw. eye marks, czyli znaczniki drukarskie, które wskazują maszynie miejsce do zgrzewania tubki. Kolor paska jest zależny od rodzaju tubki, temperatury używanej do zgrzewu oraz materiału produkcji, a nie od składu produktu czy jego właściwości. Dr Przybylski wyjaśnia, że producenci nie mają prawnego obowiązku informowania konsumentów o znaczeniu tych pasków, co prowadzi do szerzenia nieprawdziwych teorii na ich temat.

Edukacja w kwestii oznaczeń na tubkach past do zębów jest kluczowa. Dr Przybylski sugeruje, że stomatolodzy powinni informować swoich pacjentów o prawdziwym znaczeniu kolorowych pasków podczas rutynowych wizyt. Edukacja ta jest ważna, ponieważ nieprawdziwe informacje mogą wprowadzać pacjentów w błąd co do właściwości pasty, co z kolei może wpływać na ich zdrowie jamy ustnej. Ekspert podkreśla, że przy wyborze pasty do zębów najważniejsze jest skupienie się na składzie produktu oraz jego dopasowaniu do indywidualnych potrzeb pacjenta, a nie na kolorowych oznaczeniach na tubkach.

Należy bezwzględnie stwierdzić, że teorie mówiące o właściwościach, w tym o składzie chemicznym i przeznaczeniu, danej pasty do zębów nie są prawdziwe. Zresztą w przeszłości tego typu rewelacje były już w jakimś stopniu dementowane przez producentów

Czytaj także: Globalny rynek produktów do higieny jamy ustnej przechodzi „skinifikację”

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
22. lipiec 2024 16:19