Sklepy chemiczne według definicji Nielsena to placówki, w których przynajmniej 50 proc. powierzchni półkowej stanowią produkty kosmetyczno-drogeryjne. W 2013 roku liczba takich sklepów zwiększyła się nieznacznie, szacujemy, że było ich 8 393, czyli o 3 proc. więcej niż w roku poprzednim. Jest to najważniejszy kanał, jeśli chodzi o obrót koszykiem chemicznym, wartym ponad 18 mld złotych. Co trzecia złotówka wydana na chemię lub kosmetyki wydawana jest właśnie w drogeriach.
Sprzedaż dwóch największych kategorii to jedna czwarta, a sześciu – połowa całkowitego obrotu drogerii. Są to, zaczynając od najważniejszej wartościowo – produkty do makijażu, do pielęgnacji twarzy, do pielęgnacji ciała, dezodoranty, farby do włosów i szampony. Z tych kategorii tylko make-up notuje wzrosty sprzedaży (4,3 proc.). Stabilnie zachowują się kategorie pielęgnacji twarzy i ciała, natomiast sprzedaż wartościowa dezodorantów i farb spada (przy czym sprzedaż ilościowa dezodorantów jest stabilna).
W drogeriach gorzej radzą sobie kategorie chemiczne. Sprzedaż wartościowa proszków do prania, płynów do płukania, pieluszek i środków czystości spada. Jednak w przypadku dwóch ostatnich kategorii obserwujemy stabilną (pieluszki) lub szybko rosnącą (środki czystości) sprzedaż odpowiednio w sztukach i litrach. Oznacza to, że sprzedaje się mniej opakowań tych produktów, ale są one większe niż w roku 2012.
Które kategorie w 2013 roku rozwijały się najszybciej? Te związane z higieną jamy ustnej. Ewenementem są tu elektryczne szczoteczki do zębów, których w 2013 roku sprzedało się o połowę więcej niż w poprzednim, ale nie tylko. Nici dentystyczne, zwykłe szczoteczki, pasty do zębów – te wszystkie kategorie zanotowały wartościowe wzrosty.
Marta Roszkowska, Nielsen Polska