StoryEditor
Rynek i trendy
10.04.2024 11:51

Boom sprzedażowy z okazji Eid al-Fitr; czy polskie marki z tego korzystają?

Ramadan to najważniejsze muzułmańskie święto — można je porównać do chrześcijańskich świąt Bożego Narodzenia, jesli chodzi o wzrosty sprzedażowe. / Kizkopop
Według indonezyjskiej firmy badawczej Compas, zajmującej się badaniem rynku w zeszłym roku, podczas Ramadanu sprzedaż produktów do pielęgnacji skóry i makijażu wzrosła o 20 proc. w porównaniu z okresem poprzedzającym święto. Całkowita wartość sprzedaży szybko zbywalnych towarów konsumpcyjnych, do których zaliczają się kosmetyki, a także pakowana żywność i przybory toaletowe, osiągnęła w 2023 r. 57,6 biliona rupii (3,6 mln dolarów), co oznacza wzrost o 1,03 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. Boom sprzedażowy nie ogranicza się jednak do Indonezji.

Ramadan oraz Eid to okresy o głębokim znaczeniu duchowym, z których Ramadan jest postrzegany jako czas, kiedy muzułmanie ograniczają swoje zaangażowanie w lżejsze formy rozrywki, koncentrując się na wzroście duchowym. W tym okresie, odwracają się od nadmiernego konsumpcjonizmu, co stawia w sprzeczności kampanie marketingowe nakłaniające do zakupów wśród muzułmańskiej społeczności. Dla marketerów, ważne jest, aby docenić duchowe znaczenie tych świąt i kierować swoje działania promocyjne w sposób, który rezonuje z wartościami ważnymi dla muzułmańskich konsumentów.

Niemniej jednak, zgodnie z analizą przeprowadzoną przez firmę specjalizującą się w marketingu i reklamie, Criteo, detaliczna sprzedaż w regionie Azji Południowo-Wschodniej odnotowała wzrost o 4 proc. w pierwszych dwóch tygodniach Ramadanu w poprzednim roku. Malezja zanotowała największy wzrost sprzedaży na poziomie 40 proc., zaś Singapur odnotował wzrost o 30 proc. Dane Criteo wskazują również, że sprzedaż odzieży i dodatków wzrosła o 30 proc., produkty spożywcze i napoje zwiększyły się o 23 proc., a artykuły zdrowotne oraz kosmetyki zanotowały wzrost o 16 proc. Jak co roku, marki odzieżowe takie jak DKNY, Dior czy H&M czerpią korzyści z regularnego wzrostu sprzedaży w okresie Ramadanu. Co więcej, choć dla niektórych kobiet kosmetyki do makijażu pozostają istotne w tym czasie, spora liczba pań wybiera całkowitą rezygnację z makijażu na rzecz większej troski o pielęgnację skóry podczas postu. Badanie przeprowadzone przez Statista w 2021 roku pokazało, że 84 proc. ankietowanych stosowało produkty do pielęgnacji skóry, 33 proc. korzystało z pomadek i kosmetyków do makijażu oczu, a 22 proc. używało produktów do makijażu twarzy.

Gwałtowny wzrost sprzedaży kosmetyków w okresie Ramadanu jest zatem dla detalistów i marketerów okazją do dywersyfikacji portfela sprzedaży i wypróbowania różnych strategii sprzedażowych, zwłaszcza na Eid-al-Fitr. Dlaczego?

Co to jest Eid-al-Fitr?

Eid-al-Fitr, znany również jako Święto Przerwania Postu, to ważne święto religijne obchodzone przez muzułmanów na całym świecie, oznaczające zakończenie Ramadanu, miesiąca świętego postu. Święto rozpoczyna się, gdy pojawi się nowy księżyc, co oznacza koniec Ramadanu, i trwa przez jeden do trzech dni, w zależności od kraju. Eid-al-Fitr jest czasem radości i wdzięczności dla muzułmanów, którzy dziękują Bogu za siłę, jaką otrzymali do przestrzegania postu. Charakterystyczne dla tego święta jest rozdawanie jałmużny potrzebującym, znanego jako Zakat al-Fitr, specjalne modlitwy zbiorowe, a także spotkania rodzinne i z przyjaciółmi, podczas których ludzie dzielą się posiłkami i słodkościami. Jest to czas przebaczenia, pojednania oraz dawania i otrzymywania prezentów, podkreślający społeczny aspekt i wspólnotę wiary. Eid to okazja, podczas której muzułmanie są zachęcani do tego, aby wyglądać jak najlepiej, a po miesiącu postu jest to również bardzo ważne wydarzenie towarzyskie.

Body Shop Indonesia i Wardah należą do marek kosmetycznych o silnej obecności w Internecie, sprzedających swoje produkty za pośrednictwem platform takich jak witryna e-commerce Shopee i aplikacja wideo TikTok. Obie marki mają promocje skierowane specjalnie do kupujących w okresie świątecznym – obejmujące takie aktywacje, jak „Wyprzedaże w ramadanie” i „Oferty Eid-mazing” – oraz transmisje na żywo przez cały dzień poprzedzający święta. W tym roku Wardah, największa indonezyjska marka produktów do pielęgnacji skóry i kosmetyków, prowadzi kampanię w ramach Ramadanu zatytułowaną „Kontynuuj swoje dobre kroki” (to hasło nawiązuje do tradycji czynienia aktów dobroci i altruizmu w Ramadanie).

Czytaj także: Maybelline debiutuje z globalną kampanią na czas Ramadanu

Istotne jest, aby marki zdawały sobie sprawę z różnorodności wśród społeczności muzułmańskiej. Przykładowo, w 2018 roku, MAC Cosmetics opublikowało na Instagramie poradnik zatytułowany „Przygotuj się na suhur” (posiłek przed świtem podczas Ramadanu, po którym rozpoczyna się post do zachodu słońca), adresowany do muzułmańskich klientów. Reakcje na tę kampanię były mieszane, spotykając się z krytyką zarówno na Zachodzie, jak i w wielu krajach muzułmańskich, gdzie pomysł nakładania makijażu tuż przed świtem, w czasie skoncentrowanym na duchowości, nie został dobrze przyjęty. Niemniej jednak, kampania była skierowana głównie do konsumentów z Bliskiego Wschodu, gdzie istnieje bardziej rozpowszechniona praktyka przygotowywania się i dbania o wygląd na suhur, co pokazuje, jak różne mogą być praktyki i podejścia w obrębie tej samej wiary w zależności od regionu.

W obliczu trwającego oblężenia Palestyny, wiele marek (np. Tuesday in Love) postanowiło zaangażować się społecznie, oferując przekazanie części zysków ze sprzedaży swoich produktów na cele charytatywne wspierające pomoc humanitarną dla osób dotkniętych konfliktem. Taki gest, choć niewątpliwie szlachetny i odzwierciedlający poczucie odpowiedzialności społecznej firm, może być interpretowany w różnoraki sposób przez konsumentów na całym świecie. W krajach niemuzułmańskich, ze względu na złożoność konfliktu palestyńsko-izraelskiego i jego głębokie uwarunkowania polityczne oraz historyczne, takie działania mogą być odbierane jako stanowisko polityczne. Dla niektórych konsumentów może to być powód do większego wsparcia dla marki, uznając jej działania za odważne i moralnie właściwe. Dla innych jednak, może to być przyczyną kontrowersji lub nawet bojkotu, jeśli ich przekonania lub sympatie polityczne kierują ich w przeciwną stronę.

Jak wykorzystać taką okazję biznesową?

Polskie marki kosmetyczne, coraz śmielej wkraczające na rynki krajów muzułmańskich takich jak Arabia Saudyjska, Turcja czy Dubaj, znajdują przed sobą nie tylko wyzwanie adaptacji do lokalnych zwyczajów i preferencji, ale również szansę na wykorzystanie najważniejszych momentów w kalendarzu islamskim, takich jak Eid-al-Fitr, do promocji swoich produktów. Eid-al-Fitr, święto zakończenia Ramadanu, jest czasem radości, wdzięczności i odnowienia społecznych oraz rodzinnych więzi, podczas którego tradycyjnie wymienia się prezenty, co stanowi doskonałą okazję dla marek do wprowadzenia swoich ofert.

Mintel, renomowana globalna agencja badania rynku, opublikowała zalecenia dla firm kosmetycznych pragnących zaspokoić potrzeby konsumentów muzułmańskich w trakcie Ramadanu. Autorką przewodnika jest Roshida Khanom, dyrektorka działu urody i higieny osobistej w Mintel, która podkreśla istotne zagadnienia, takie jak problem suchości skóry i ust wynikający z postu oraz konieczność unikania dodawania do kosmetyków mocnych zapachów, by uniknąć ich przypadkowego spożycia. Khanom zwraca również uwagę, że muzułmańscy konsumenci mogą preferować produkty od firm wspierających cele charytatywne oraz od tych, które pokazują zrozumienie dla istoty świętego miesiąca. Krótko mówiąc, marki mogą rozważyć, w jaki sposób produkty kosmetyczne i produkty do higieny osobistej mogą wykorzystać samopielęgnację w celu uzupełnienia duchowości.

Zagłębienie się w kulturowe niuanse i znaczenie tego okresu dla muzułmanów jest kluczowe dla skutecznej i szanującej tradycje komunikacji marketingowej. Marki powinny skupić się na kreowaniu kampanii, które odzwierciedlają ducha święta – podkreślają wartości takie jak hojność, wspólnota i pielęgnacja relacji. Przykładowo, limitowane edycje produktów, specjalne zestawy upominkowe, czy też promocje związane z Eid-al-Fitr mogą przyciągnąć uwagę konsumentów poszukujących wyjątkowych prezentów dla bliskich. Ponieważ Ramadan to czas, w którym wzmacniane są islamskie wartości i etyka, ważne jest, aby rozważyć przejście w stronę zrównoważonych, naturalnych i organicznych produktów lub ukłon w stronę tradycji islamskich. Na przykład produkty L’Araboutique zawierają składniki pochodzące z artykułów spożywczych wymienionych w Koranie, takich jak oliwki, figi, granaty i miód, a także świętą wodę Zamzam pochodzącą z Arabii Saudyjskiej.

Post może siać spustoszenie na skórze/ustach, dlatego produkty nawilżające będą atrakcyjne dla kupujących, a także łatwe w użyciu produkty kosmetyczne na pracowite dni Ramadanu, kiedy zdarza się, że cała rodzina gotuje posiłki na kilka dni do przodu, zużywając cenny czas i energię. Pomocne mogą być także produkty bezzapachowe/aromatyzowane – poszczący wolałby raczej uniknąć odczuwania smaku balsamu do ust podczas postu.

Równie ważne jest jednak zachowanie rozwagi i taktu. Należy unikać komercjalizacji święta w sposób, który mógłby być postrzegany jako nieczuły lub nieodpowiedni. Komunikacja i promocje powinny być zaprojektowane z głębokim zrozumieniem i szacunkiem dla islamskich wartości i tradycji. To oznacza także dostosowanie produktów do potrzeb i oczekiwań muzułmańskich konsumentów, na przykład przez zapewnienie, że kosmetyki są halal i nie zawierają składników zabronionych w Islamie. Jeśli chodzi o produkty kosmetyczne, produkt można uznać za halal tylko wtedy, gdy nie zawiera alkoholu, składników pochodzenia zwierzęcego ani agresywnych chemikaliów testowanych na zwierzętach. Biorąc pod uwagę, że około 23 proc. światowej populacji to muzułmanie, można by oczekiwać, że produkty kosmetyczne halal powinny być zgodne z większością innych standardów kosmetycznych, takich jak te ustanowione przez UE, jednak tak nie jest.

Czytaj także: Konsumenci-muzułmanie przedkładają certyfikację halal nad składniki kosmetyczne

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
22.04.2025 12:35
Guardian: Tanie perfumy podbijają brytyjski rynek – co druga osoba kupiła zapachowy „dupe”
Shutterstock

Na brytyjskim rynku perfum pojawił się nowy trend, który dynamicznie zyskuje popularność – tzw. „dupe scents”, czyli tańsze odpowiedniki znanych luksusowych zapachów. Jeden z takich zapachów przypomina perfumy Baccarat Rouge 540 warte 355 funtów, a inny – Penhaligon’s Halfeti za 215 funtów. Tymczasem ceny ich imitacji zaczynają się już od 5 funtów. Według badań aż połowa brytyjskich konsumentów przyznaje, że kupiła tego typu produkt, a 33 proc. zadeklarowało chęć ponownego zakupu.

Zjawisko zyskało popularność głównie dzięki mediom społecznościowym – na TikToku hasztag #perfumedupe ma tysiące wpisów. Jednak za atrakcyjną ceną często kryją się kontrowersje prawne. Producenci oryginalnych perfum coraz częściej zwracają się do prawników o porady, jak bronić swoich formuł przed kopiowaniem. W niektórych przypadkach konkurencyjne firmy pytają nawet, jak legalnie stworzyć perfumowy „dupe”. Niestety, jak podkreślają eksperci, ochrona zapachu w świetle brytyjskiego prawa jest niemal niemożliwa – zapachów nie da się jednoznacznie opisać graficznie, a więc nie można ich zarejestrować jako znak towarowy.

Ochrony nie daje także prawo patentowe. Jak wyjaśnia Eloise Harding z kancelarii Mishcon de Reya w rozmowie z brytyjskim Guardianem, perfumy rzadko spełniają warunek „kroku wynalazczego”, niezbędnego do uzyskania patentu. Co więcej, nawet gdyby taki patent został przyznany, po 20 latach formuła staje się publiczna. Tymczasem producenci tańszych wersji perfum coraz częściej sięgają po techniki takie jak chromatografia gazowa-spektrometria mas (GCMS), by rozłożyć oryginalne zapachy na czynniki pierwsze i stworzyć ich tańsze kopie – często z użyciem mniej szlachetnych składników.

Rynek perfum w Wielkiej Brytanii osiągnął wartość 1,74 miliarda funtów w 2024 roku, a według prognoz firmy badawczej Mintel do 2029 roku przekroczy 2 miliardy. W ankiecie przeprowadzonej wśród 1 435 osób, aż 18 proc. tych, którzy jeszcze nie kupili „dupe perfum”, przyznało, że są nimi zainteresowani. Ekspertka Mintel, Dionne Officer, zauważa, że młodsze pokolenia, wychowane w czasach kryzysów gospodarczych i wszechobecnego fast fashion, nie widzą nic złego w kupowaniu imitacji. Wręcz przeciwnie – umiejętność znalezienia okazji i tańszej wersji luksusu postrzegana jest dziś jako przejaw sprytu, a nie wstydliwego kompromisu.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
22.04.2025 09:35
Wzrost wartości perfum wycofanych z rynku – rynek kolekcjonerski profesjonalizuje się
Valeria Boltneva via Pexels

Rynek perfum vintage i wycofanych z produkcji rozwija się dynamicznie, mimo braku oficjalnych danych dotyczących jego wielkości. Mathieu Iannarilli, paryski handlarz rzadkimi zapachami, od 2007 roku specjalizuje się w poszukiwaniu unikalnych flakonów dla klientów gotowych zapłacić od 150 euro do ponad 3 000 euro za butelkę.

Jak donosi Financial Times, osoby wierne jednemu zapachowi, po jego wycofaniu czują się „osierocone zapachowo” i są gotowe na wiele, by odzyskać swoją olfaktoryczną tożsamość. Na eBayu można znaleźć ponad 50 000 wyników po wpisaniu hasła „discontinued fragrances”, a ceny potrafią być astronomiczne – Tom Ford Amber Absolute kosztuje nawet 4 300 dolarów, a Vivienne Westwood Boudoir – 2 784 dolary.

Jednym z czynników napędzających ten rynek są tzw. „flankery”, czyli limitowane wariacje klasycznych zapachów. Dla kolekcjonerów stanowią one nie lada gratkę – np. Estée Lauder Sensuous Noir z 2008 roku osiąga na eBayu cenę 265 funtów, a Thierry Mugler A*Men Pure Malt z 2009 roku przekracza 600 funtów. Do wzrostu cen przyczyniają się również zakończenia licencji zapachowych lub bankructwa marek – ceny perfum marek takich jak Vivienne Westwood czy Stella McCartney potroiły się po ich wycofaniu z rynku perfumeryjnego.

Ceny vintage’owych zapachów są windowane również przez prestiż i historię producentów. Klasyki od marek takich jak Guerlain są poszukiwane zarówno przez osoby, które chcą je nosić, jak i kolekcjonerów. Flakon Guerlain Djedi może osiągnąć wartość ponad 3 000 euro. Co więcej, zapotrzebowanie nie ogranicza się do segmentu luksusowego – przykładem może być Ultima II Sheer Scent od Revlon, który od 1990 roku pozostaje ulubionym zapachem matki krytyka mody FT, Alexandra Fury’ego, mimo że został wycofany z produkcji już na początku lat 2000.

Zmiany w regulacjach unijnych dotyczących składników kosmetycznych również miały wpływ na rynek – od początku lat 2000 wiele zapachów zostało przeformułowanych, często ku niezadowoleniu wiernych użytkowników. W efekcie rośnie popyt na starsze wersje tych samych perfum. Aimee Majoros, kolekcjonerka zapachów z Nowego Jorku, wspomina, że jej butelka Mitsouko Guerlain z lat 70. pachnie zupełnie inaczej – i lepiej – niż obecna wersja. „Najlepszy zapach, jaki kiedykolwiek poczułam, to próbka L’Air du Temps od Nina Ricci z lat 60.” – dodaje. W społeczności miłośników perfum frustracja związana z reformulacjami jest zjawiskiem powszechnym.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
23. kwiecień 2025 17:59