Rynek aptek jest bardzo rozproszony. Największa sieć nie posiada nawet 5 proc. aptek w skali kraju, a kolejne dwie największe mają ok. 3 proc. i 2 proc. Pozostałe sieci apteczne posiadają mniej niż 1 proc. Aż 62 proc. aptek działających w Polsce należy do podmiotów indywidualnych. Wśród nich funkcjonują mikrosieci skupiające po 2-4 apteki (stanowiące 26 proc. wszystkich aptek w Polsce). Postępuje usieciowienie rynku. W okresie kwiecień 2015 – kwiecień 2016 r. przybyło 29 sieci aptecznych. Udział aptek należących do sieci zwiększył się z 34 proc. do 38 proc. Natomiast udział aptek indywidualnych spadł w tym samym czasie o 4 punkty procentowe, z 66 proc. do 62 proc. ogólnej liczby aptek. Najszybciej rozwijają się sieci liczące 30-49 aptek.
Poszukiwanie rentowności
Tendencja do usieciowienia rynku w różnych formach (m.in. połączenia kapitałowe, grupy zakupowe, sieci wirtualne, programy partnerskie) trwa w Polsce od ponad 10 lat, ten trend uległ przyspieszeniu po 2012 r. Wtedy weszły w życie nowe regulacje rynku aptecznego, w wyniku których pogorszyły się ekonomiczne warunki prowadzenia aptek. Jednocześnie klienci chcą tańszych leków, co zmusiło aptekarzy do poszukiwania tańszych dostaw i poprawiania efektywności swoich firm. Skala biznesu ma znaczenie w negocjacjach, stąd otwartość na konsolidację. Indywidualne apteki tworzą grupy bez powiązań kapitałowych, liczące po kilkadziesiąt czy kilkaset aptek, i uzyskują warunki handlowe i cenowe takie same jak sieci.
Usieciowienie rynku
Jak twierdzą rynkowi analitycy, typowy podział na apteki sieciowe i indywidualne jest już dawno nieaktualny. Większość placówek w Polsce funkcjonuje w rzeczywistych sieciach widocznych dla konsumentów oraz w sieciach wirtualnych czy grupach zakupowych o różnym poziomie integracji, w których własność aptek jest rozproszona, jednak zarządzanie nią pozostaje w rękach większej, profesjonalnej organizacji określającej warunki i sposób jej działania.
Za sieć apteczną uważa się firmę, która ma pięć i więcej aptek. Na polskim rynku działa aż 390 takich podmiotów. Tylko 16 sieci składa się z więcej niż 50 aptek, w tym cztery mają ponad 100 placówek. W trzech największych sieciach mniejszościowym udziałowcem wciąż jest, lub do niedawna był, Skarb Państwa. Sieci te powstały m.in. jako rezultat prywatyzacji 16 państwowych Cefarmów w latach 2002-2011. Niemal wszystkie Cefarmy zostały kupione przez polskie firmy.
Ponad 90 proc. aptek w polskich rękach
Rynek aptek jest wyjątkowy pod względem struktury własności. Sieci apteczne to w przeważającej większości polskie przedsiębiorstwa, często rodzinne firmy prowadzone przez farmaceutów. Własnością firm z udziałem kapitału zagranicznego jest zaledwie kilka podmiotów (Dr Max, EuroApteka, Super-Pharm, Hebe Apteka, Apteka Gemini). Łącznie do sieci z udziałem kapitału zagranicznego należy 594 spośród 14 780 aptek, czyli 4 proc. polskiego rynku.
W sieciach nowocześniej i taniej
Polacy chcą kupować w aptece tanio i w wyższych standardach. Dla konsumentów liczy się lokalizacja, wybór oferty, dostępność leków, poziom cen i obsługi, standard lokalu. Wygrywają placówki, które zaspokajają te oczekiwania. W sieciowych aptekach ceny leków nierefundowanych i OTC są niższe o 9-12 proc. niż w aptekach indywidualnych (Trends on Polish Pharmaceutical Market, Pharm Expert, Warszawa, kwiecień 2016). Statystyczna apteka sieciowa generuje wyższy obrót niż apteka indywidualna.
Trudno konkurować z sieciami handlowymi
Coraz większy udział w sprzedaży aptek mają wolnorynkowe wyroby, takie jak leki OTC, kosmetyki czy wyroby medyczne, na których apteki zyskują o wiele wyższe marże niż na lekach refundowanych. Aż 49 proc. marży realizowane jest na takich produktach. Jednocześnie apteki, wprowadzając je, wystawione są na rywalizację z sieciami handlowymi, których nie obowiązują restrykcyjne przepisy chociażby w zakresie reklamy (całkowity zakaz reklamy obowiązuje apteki od 2012 r.).
Zwolennicy nowoczesnego modelu aptek alarmują, że poprzez zakaz reklamy farmaceuci zostali wykluczeni z coraz szybszych postępów telemedycyny (np. porady przez internet, telefon), ograniczono ich kontakt z pacjentem do wydawania leków, podczas gdy w wielu krajach na świecie apteki świadczą szereg usług, organizują badania diagnostyczne, prelekcje, sprzedają publikacje służące promocji zdrowia. Rozwój aptek w Polsce ograniczają też regulacje antykoncentracyjne. Pojedynczy właściciel nie może uzyskać zezwolenia na prowadzenie kolejnej apteki, jeśli posiada w danym województwie co najmniej 1 proc. aptek.
Aptekarze przeciwni kolejnym ograniczeniom
Gwałtowne reakcje aptekarzy wywołały efekt – powstały kolejne propozycje regulacji rynku. Samorząd aptekarski, mający bardzo silny wpływ na kształt rynku (m.in. wydaje uprawnienia dla kierowników do zarządzania apteką), domaga się m.in. wprowadzenia zasady „apteka dla farmaceuty lub spółki z większościowym udziałem farmaceutów”, wprowadzenia ustawy o zawodzie farmaceuty, wycofania kosmetyków i suplementów diety z aptek, zakazu sprzedaży leków OTC poza aptekami. Proponowane zmiany argumentowane są m.in. koniecznością ograniczenia ekspansji sieci aptecznych, pomocy małym aptekom, przywrócenia aptece funkcji oraz repolonizacji rynku. Aptekarze są przeciwni zmianom proponowanym przez korporację zawodową aptekarzy i uważają, że doprowadzą one do wzrostu cen leków, powstania lokalnych monopoli, pogorszenia jakości usług aptecznych. Uważają, że nowe przepisy uderzą przede wszystkim w pacjentów oraz właśnie w małe sieci, prowadzone przecież w ogromnej większości przez polskie firmy.
Katarzyna Bochner