StoryEditor
Rynek i trendy
23.05.2020 00:00

Antywirusowy sklep, czyli pomysł na biznes w czasie pandemii

Na wirusie można zrobić dobry biznes. Siergiej Kriukow otworzył właśnie w podwarszawskich Markach stacjonarny sklep "antywirusowy" – z kosmetykami i środkami do dezynfekcji, maseczkami, przyłbicami, rękawiczkami i innymi tego typu produktami, które stały się poszukiwane w czasie pandemii. Wcześnie założył taki sam sklep w internecie.

W czasach pandemii COVID-19 zmienił się krajobraz kosmetyczny w Polsce. Nieoczekiwany kryzys zdrowotny spowodował, że zapotrzebowanie na wiele kosmetyków zmalało, za to inne stały się niezbędne i były masowo wykupywane z drogerii. Z półek znikały żele, płyny i chusteczki antybakteryjne, konsumenci szukali bezpiecznych i wygodnych maseczek (najlepiej w modnych wzorach), które stały się naszym obowiązkowym wyposażeniem w miejscach publicznych. Nic dziwnego, że zaczęły pojawiać się pierwsze stacjonarne sklepy w pełni skoncentrowane na produktach chroniących przed wirusem.

Należy do nich sklep antiwirus.pl wcześniej obecny tylko w sieci. Młody mężczyzna za ścianą pleksi, w której jest tylko nieduży otwór na zabezpieczony terminal płatniczy, sprzedaje w nim wszystko, co pomaga w walce z wirusem. Aranżacja sklepu jest bardzo ascetyczna, a przestrzeń tak zaplanowana, aby nie było w ogóle kontaktu osobistego klienta ze sprzedawcą.

Siergiej Kriukow, właściciel sklepu, jest absolwentem Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Zawodowo zajmuje się między innymi nieruchomościami – przygotowaniem gotowców inwestycyjnych i deweloperskich lokali mieszkalnych. Oprócz tego stworzył dwie platformy internetowe: platformę sprzedaży nadwyżek jedzenia – Shama.pl, która obecnie się rozwija, a także platformę zatrudniania studentów FitJob.pl, która już jest ukończona i dla której szuka większego inwestora. Jednak obecnie skupia się na rozwoju sklepu internetowego i stacjonarnego Antiwirus.pl, w którym oferuje przekrój produktów mających stanowić ochronę przed wirusem.

Pomysł na taki biznes to oczywiście wynik obecnej sytuacji epidemicznej na świecie. – Ludzie muszą dobrze zabezpieczyć się przed wirusem i ograniczyć ryzyko zarażenia, co jest właściwym podejściem i widzimy tego efekty w postaci stosunkowo niskiego przyrostu zakażeń w Polsce. Zapotrzebowanie na tego typu produkty jest bardzo duże – mówi Siergiej Kriukow.

Jego sklep internetowy powstał pod koniec marca tego roku, sklep stacjonarny otworzył 15 kwietnia przy niedużym centrum handlowym Prima Park w Markach pod Warszawą. Ma w ofercie kilka kategorii produktów. Pierwszą z nich są różnego rodzaju maski: chirurgiczne/jednorazowe wyprodukowane w Polsce, bawełniane wielokrotnego użytku, w różnych kolorach i wzorach np. z myszką Miki, w kwietne wzory, w koty, czarne, moro, różowe w kratkę i inne. Są również w rozmiarach dla dzieci. Poza tym znajdziemy tu profesjonalne maski z filtrem FFP2 i FFP3.

– Alternatywą dla maski są bawełniane kominy dostępne w białym i czarnym kolorze a także obecnie bardzo popularne przyłbice. Mamy je w naprawdę dobrej cenie - po 15 zł, a są bardzo wygodne i elastycznie zapinane na rzep – zachwala Siergiej Kriukow.

Kolejną kategorią są rękawiczki różnego rodzaju: foliowe, winylowe, lateksowe i nitrylowe - dostępne praktycznie w każdym rozmiarze. Asortyment zawiera również płyny i żele do dezynfekcji rąk i powierzchni, w pojemnościach 500 ml i 5l. Ostatnia kategoria obejmuje niemieckie proszki do prania. Co jest hitem?

Szczególnie dobrze sprzedają się maseczki bawełniane w różnych kolorach, a także rękawiczki nitrylowe. W ostatnich tygodniach klienci często pytają o przyłbice, to towar obecnie na topie, dlatego że sporo ludzi wraca do pracy i szuka środków ochronnych, w których można w  miarę komfortowo spędzić cały dzień. Mamy zamówienia od firm na kilka do kilkudziesięciu sztuk przyłbic. Podobnie zresztą jest z rękawiczkami i płynami firmy, szkoły czy inne placówki dokonują większych zamówień – wyjaśnia przedsiębiorca.

Kriukow planuje powiększać asortyment produktów antywirusowych w swoich sklepach. – Rozważamy na przykład fartuchy ochronne, termometry, okulary ochronne – zdradza.

Powstaje pytanie, czy sklepy z artykułami antywirusowymi będą mieć rację bytu po pandemii? Czy będzie stały popyt na takie produkty? – Ciężko przewidzieć zachowanie ludzi po zwalczeniu wirusa, ale jesteśmy w stanie dosyć szybko się przestawić na inny asortyment – zapowiada. Na razie przygląda się kilku nowym lokalizacjom pod kątem otwarcia nowych sklepów.

–  Wybór lokalizacji to bardzo ważny element, którego nie można zlekceważyć, stąd nie spieszymy się, żeby nie popełnić błędu. Obecnie mamy bardzo dobrą lokalizację tu, w Markach, a także dobrze funkcjonujący sklep internetowy – mówi Siergiej Kriukow.

Jak ocenia, na razie zainteresowanie zakupami online jest bardzo duże, ale i stacjonarny sklep ma już spory przepływ klientów. – Mamy produkty, które posiadają certyfikaty medyczne akceptowane przez szpitale i apteki. Szczerze wierzę, że przestrzeganie odpowiednich środków ostrożności i używanie dobrych produktów pozwoli uniknąć zarażenia koronawirusem i bezpiecznie przeczekać ten niepewny okres – mówi Siergiej Kriukow.  

Joanna Rokicka
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
22.04.2025 12:35
Guardian: Tanie perfumy podbijają brytyjski rynek – co druga osoba kupiła zapachowy „dupe”
Shutterstock

Na brytyjskim rynku perfum pojawił się nowy trend, który dynamicznie zyskuje popularność – tzw. „dupe scents”, czyli tańsze odpowiedniki znanych luksusowych zapachów. Jeden z takich zapachów przypomina perfumy Baccarat Rouge 540 warte 355 funtów, a inny – Penhaligon’s Halfeti za 215 funtów. Tymczasem ceny ich imitacji zaczynają się już od 5 funtów. Według badań aż połowa brytyjskich konsumentów przyznaje, że kupiła tego typu produkt, a 33 proc. zadeklarowało chęć ponownego zakupu.

Zjawisko zyskało popularność głównie dzięki mediom społecznościowym – na TikToku hasztag #perfumedupe ma tysiące wpisów. Jednak za atrakcyjną ceną często kryją się kontrowersje prawne. Producenci oryginalnych perfum coraz częściej zwracają się do prawników o porady, jak bronić swoich formuł przed kopiowaniem. W niektórych przypadkach konkurencyjne firmy pytają nawet, jak legalnie stworzyć perfumowy „dupe”. Niestety, jak podkreślają eksperci, ochrona zapachu w świetle brytyjskiego prawa jest niemal niemożliwa – zapachów nie da się jednoznacznie opisać graficznie, a więc nie można ich zarejestrować jako znak towarowy.

Ochrony nie daje także prawo patentowe. Jak wyjaśnia Eloise Harding z kancelarii Mishcon de Reya w rozmowie z brytyjskim Guardianem, perfumy rzadko spełniają warunek „kroku wynalazczego”, niezbędnego do uzyskania patentu. Co więcej, nawet gdyby taki patent został przyznany, po 20 latach formuła staje się publiczna. Tymczasem producenci tańszych wersji perfum coraz częściej sięgają po techniki takie jak chromatografia gazowa-spektrometria mas (GCMS), by rozłożyć oryginalne zapachy na czynniki pierwsze i stworzyć ich tańsze kopie – często z użyciem mniej szlachetnych składników.

Rynek perfum w Wielkiej Brytanii osiągnął wartość 1,74 miliarda funtów w 2024 roku, a według prognoz firmy badawczej Mintel do 2029 roku przekroczy 2 miliardy. W ankiecie przeprowadzonej wśród 1 435 osób, aż 18 proc. tych, którzy jeszcze nie kupili „dupe perfum”, przyznało, że są nimi zainteresowani. Ekspertka Mintel, Dionne Officer, zauważa, że młodsze pokolenia, wychowane w czasach kryzysów gospodarczych i wszechobecnego fast fashion, nie widzą nic złego w kupowaniu imitacji. Wręcz przeciwnie – umiejętność znalezienia okazji i tańszej wersji luksusu postrzegana jest dziś jako przejaw sprytu, a nie wstydliwego kompromisu.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
22.04.2025 09:35
Wzrost wartości perfum wycofanych z rynku – rynek kolekcjonerski profesjonalizuje się
Valeria Boltneva via Pexels

Rynek perfum vintage i wycofanych z produkcji rozwija się dynamicznie, mimo braku oficjalnych danych dotyczących jego wielkości. Mathieu Iannarilli, paryski handlarz rzadkimi zapachami, od 2007 roku specjalizuje się w poszukiwaniu unikalnych flakonów dla klientów gotowych zapłacić od 150 euro do ponad 3 000 euro za butelkę.

Jak donosi Financial Times, osoby wierne jednemu zapachowi, po jego wycofaniu czują się „osierocone zapachowo” i są gotowe na wiele, by odzyskać swoją olfaktoryczną tożsamość. Na eBayu można znaleźć ponad 50 000 wyników po wpisaniu hasła „discontinued fragrances”, a ceny potrafią być astronomiczne – Tom Ford Amber Absolute kosztuje nawet 4 300 dolarów, a Vivienne Westwood Boudoir – 2 784 dolary.

Jednym z czynników napędzających ten rynek są tzw. „flankery”, czyli limitowane wariacje klasycznych zapachów. Dla kolekcjonerów stanowią one nie lada gratkę – np. Estée Lauder Sensuous Noir z 2008 roku osiąga na eBayu cenę 265 funtów, a Thierry Mugler A*Men Pure Malt z 2009 roku przekracza 600 funtów. Do wzrostu cen przyczyniają się również zakończenia licencji zapachowych lub bankructwa marek – ceny perfum marek takich jak Vivienne Westwood czy Stella McCartney potroiły się po ich wycofaniu z rynku perfumeryjnego.

Ceny vintage’owych zapachów są windowane również przez prestiż i historię producentów. Klasyki od marek takich jak Guerlain są poszukiwane zarówno przez osoby, które chcą je nosić, jak i kolekcjonerów. Flakon Guerlain Djedi może osiągnąć wartość ponad 3 000 euro. Co więcej, zapotrzebowanie nie ogranicza się do segmentu luksusowego – przykładem może być Ultima II Sheer Scent od Revlon, który od 1990 roku pozostaje ulubionym zapachem matki krytyka mody FT, Alexandra Fury’ego, mimo że został wycofany z produkcji już na początku lat 2000.

Zmiany w regulacjach unijnych dotyczących składników kosmetycznych również miały wpływ na rynek – od początku lat 2000 wiele zapachów zostało przeformułowanych, często ku niezadowoleniu wiernych użytkowników. W efekcie rośnie popyt na starsze wersje tych samych perfum. Aimee Majoros, kolekcjonerka zapachów z Nowego Jorku, wspomina, że jej butelka Mitsouko Guerlain z lat 70. pachnie zupełnie inaczej – i lepiej – niż obecna wersja. „Najlepszy zapach, jaki kiedykolwiek poczułam, to próbka L’Air du Temps od Nina Ricci z lat 60.” – dodaje. W społeczności miłośników perfum frustracja związana z reformulacjami jest zjawiskiem powszechnym.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
24. kwiecień 2025 07:48