StoryEditor
Rynek i trendy
13.06.2018 00:00

Anna Luks, marketing manager, Eurus: Konsumenci wierzą w kosmetyki naturalne

Na świecie już ponad 30 proc. konsumentów oczekuje, że kosmetyki będą robione tylko ze składników naturalnych. W Polsce boom na kosmetyki naturalne jest równie silny jak na zachodzie Europy, ale jesteśmy na początkowym etapie budowania tej kategorii - mówi Anna Luks, marketing manager w firmie Eurus, w której odpowiada za sektor kosmetyki naturalnej, w tym czołową markę Natura Siberica.

Mamy boom na kosmetyki naturalne, jak skorzystać na tym silnym trendzie konsumenckim? 

Najkrócej mówiąc, trzeba dać konsumentom to, czego szukają, czyli zdrowe i skuteczne produkty, które z jednej strony przyniosą oczekiwany efekt, a z drugiej – będą bezpieczne i zdrowe dla skóry. My, jako dostawcy marek i produktów, powinniśmy również odpowiedzialnie przekazywać odbiorcom wartościowe informacje o tej kategorii. Świadomość, że mamy do czynienia z jedną z bardziej wymagających grup konsumenckich, powinna zobowiązywać. Inspiracją w kategorii kosmetyków naturalnych powinien być segment zdrowej żywności, który w ostatnim czasie w Polsce rozwinął się bardzo dynamicznie. Liczy się dobrze dobrana do potrzeb konsumentów oferta, dobrze oznakowana półka i personel przygotowany do sprzedawania takich produktów. 

Polski rynek kosmetyków naturalnych,  wciąż niemierzony, szacuje się na około 4-6 proc. wartości całej kategorii kosmetycznej.

Podobno rynek kosmetyków naturalnych rośnie szybciej niż cały rynek kosmetyczny. Czy to faktycznie znajduje potwierdzenie w badaniach i w Państwa obserwacjach?

W samych Stanach Zjednoczonych rynek kosmetyków organicznych i naturalnych rośnie czterokrotnie szybciej niż kategoria – 8 proc. vs 2 proc. Przez ostatnich 10 lat (2007 do 2017 r.) wzrósł o 117 proc. W 2018 roku wartość tego rynku ma przekroczyć w USA 13 mld dol. i ponad 21 mld dol. do 2024 roku.

W Azji wzrosty w tej kategorii są już dwucyfrowe, sięgają około 14 proc. Jeżeli chodzi o Europę, rynek kosmetyków naturalnych stanowi też już ok. 10 proc., w Niemczech 13-16 proc. i ciągle rośnie.

A w Polsce na jakim jesteśmy etapie?

Polski rynek, niestety wciąż niemierzony, szacuje się na około 4-6 proc. wartości całej kategorii kosmetycznej, co pokazuje, że względem innych krajów wciąż jesteśmy na początku Europy i wzrost wciąż przed nami. Wchodząc do sklepu drogeryjnego np. w Niemczech, widzimy ścianę kosmetyków naturalnych w segmentach organicznych, naturalnych oraz na różnych poziomach cenowych. W Polsce konsumenci, poza e-commerce oraz sklepami ekologicznymi, zielarskimi czy ze zdrową żywnością, dopiero od zeszłego roku zaczynają mieć dostęp do tej oferty w drogeriach. Zestawiają ją z ofertą tak zwanych kosmetyków masowych czy premium. Dopiero wraz ze sprzedawcami zaczynamy wyjaśniać konsumentom, czym oferta naturalna różni się od standardowej. Na Zachodzie ta kategoria jest więc już na stałe wpisana w krajobraz oferty kosmetycznej, u nas dopiero się tworzy.

Czy naturalność formuł jest już dla konsumentów jednym z kluczowych czynników wyboru kosmetyków?

Według Euromonitora na świecie już ponad 30 proc. konsumentów oczekuje, że kosmetyki będą robione tylko ze składników naturalnych, dotyczy to zwłaszcza produktów pielęgnacyjnych. Zdecydowanie mniej osób, poniżej 10 proc., zwraca uwagę na lokalność produkcji oraz stosowanie przyjaznych środowisku opakowań. Ich odsetek będzie jednak rósł, gdyż znaczenie odpowiedzialnej konsumpcji rośnie. Marki mają tego świadomość i rynek kosmetyki naturalnej, ale i odpowiedzialnej społecznie, produktów, z którymi konsumenci mogą się identyfikować i lojalnie związać, będzie rósł.

W Stanach Zjednoczonych w grupie milenialsów, czyli osób w wieku 22-37 lat, 70 proc. wierzy w sens zakupu produktów naturalnych lub organicznych i jest w stanie za nie zapłacić więcej.

Jak podają agencje badawcze, liczba wyszukań w internecie zawierających słowo „naturalne” czy „ekologiczne” wzrosła w ostatnim roku o 78 proc.

Wynik nie dziwi i trochę odpowiada na poprzednie pytanie, czy badania potwierdzają naturalny trend – Google to źródło statystyk odzwierciedlające potrzeby konsumentów. Tak wysoki wynik nie dziwi też z kilku innych względów. Nastąpiła zmiana w świecie mediów, to właśnie Google stał się głównym źródłem informacji. Przyszła moda na zdrowe, aktywne życie, blisko natury, to dotyczy również kosmetyki. Mamy do czynienia z postępującą alergizacją społeczeństwa i tym samym uwrażliwieniem na skład kosmetyków, również wolnych od chemicznych substancji drażniących. Rośnie świadomość ekologiczna i odpowiedzialność społeczna, szczególnie grupy milenialsów, którzy próbują zwrócić naturze to, co poprzednie pokolenia skonsumowały. W Stanach Zjednoczonych w grupie milenialsów, czyli osób w wieku 22-37 lat, 70 proc. wierzy w sens zakupu produktów naturalnych lub organicznych i jest w stanie za nie zapłacić więcej. Liczą się dla nich składy i wsparcie organizacji pozarządowych. I właśnie w tym kierunku podąża segment kosmetyki naturalnej.

Natura Siberica, jedna z najbardziej znanych marek z portfolio firmy, którą Pani reprezentuje wyrosła właśnie na internecie i w krótkim czasie osiągnęła sukces.

To prawda. Internet to źródło trendów i odzwierciedlenie prawdziwych potrzeb konsumenckich.   Kosmetyki naturalne, certyfikowane, z wykorzystaniem składników organicznych, które Natura Siberica ma w składzie, przekonały konsumentów do siebie. Z pewnością nie bez znaczenia pozostała cała historia powstania formuł produktów, które są oparte na recepturach rdzennych plemion syberyjskich, oraz odpowiedzialność społeczna marki w zakresie ochrony i odbudowy natury Syberii. Ten aspekt marki wszedł w inny trend – manufaktury kosmetycznej, czyli małych zielarskich marek i produktów wytwarzanych na zielarskich recepturach przekazywanych z pokolenia na pokolenie.

Milenialsi próbują zwrócić naturze to, co poprzednie pokolenia skonsumowały. Wierzą w sens zakupu produktów naturalnych lub organicznych i są w stanie za nie zapłacić więcej.

Skąd bierze się ta ogromna dynamika rynku? Dlaczego nagle zapragnęliśmy powrotu do natury?

Jako społeczeństwo wchodzimy na wyższy poziom piramidy Maslowa, mamy co jeść, w co się ubrać, czym się umyć. Stać nas na podstawowe zabezpieczenie codziennego życia. Dlatego zaczynamy dokonywać bardziej jakościowych, a mniej ilościowych wyborów. Jest to też segment aspiracyjny, czyli ja jako konsument myślę: „stać mnie, aby dać sobie, swojej rodzinie coś lepszego, zdrowszego”. Kolejny czynnik to świadomość i samoedukacja, ale i trendy, które również kreują media – presja na zdrowy tryb życia. Więcej biegamy, zdrowiej jemy, kupujemy też zdrowsze, ekologiczne kosmetyki. I niestety jesteśmy też coraz bardziej podatni na podrażnienia skóry, dlatego sięgamy po kosmetyki, które uznajemy za zdrowsze. 

W Polsce na razie jesteśmy na etapie kształtowania oferty naturalnej, jej segmentacja będzie kolejnym krokiem.

Czy konsumenci są gotowi na przyjęcie kosmetyków naturalnych, czy są gotowi płacić więcej za naturalne receptury, certyfikacje? Czy to wierni klienci?

Kosmetyki naturalne podlegają naturalnej segmentacji, tak jak inne rynkowe kategorie. Jest tu miejsce na kosmetyki masowe, premium i profesjonalne na różnych poziomach cenowych. W Polsce na razie jesteśmy na etapie kształtowania oferty naturalnej, segmentacja będzie kolejnym krokiem. Obecnie skupiamy się na edukacji personelu w punktach sprzedaży, dziennikarzy, blogerów oraz konsumentów, którym tłumaczymy, dlaczego warto za naturalny produkt zapłacić więcej. A warto ze względu na skuteczność produktów, pochodzenie składników, czystość formuł, biodegradowalne opakowania, certyfikację.

Czy konsumenci są wierni? Obecnie mamy do czynienia z dwoma rodzajami konsumentów – podejmującymi już świadome wybory i z konsumentami podążającymi za trendami, którzy mają szansę przyjąć kosmetykę naturalną jako część swojej filozofii życiowej związanej ze zdrowymi, świadomymi wyborami konsumpcyjnymi. To, czy konsument będzie lojalny, będzie zależało od samych marek i ich konsekwencji w obranej drodze.

Wydaje się, że kosmetyki naturalne to dziś złoty biznes – tylko w niego wchodzić. Czy faktycznie tak jest? Gdybyśmy mieli spojrzeć na biznes od strony detalisty – czy każdy sklep może wprowadzić tę ofertę?

Zadałabym raczej pytanie nie, czy wprowadzić, ale co wprowadzić. Z mojego punktu widzenia jako marketera, zawsze istotna jest prawda – wiarygodność produktu i marki w oczach konsumenta. To, gdzie kupuje produkt i jak jest on podany, dopełnia tę wiarygodność. Decydując się na budowanie kategorii kosmetyków naturalnych w punkcie sprzedaży, musimy mieć pewność, że personel rozumie tę kategorię i że oferta jest dobrze skomponowana – pamiętajmy, że mamy do czynienia ze świadomym konsumentem.

Jaką przyszłość przewiduje Pani dla rynku kosmetyków naturalnych w Polsce? 

Patrząc na rozwój innych rynków i trendów, jestem przekonana, że produkty wpisujące się w zdrowy styl życia na stałe zagoszczą na drogeryjnych półkach. Tak jak wspominałam, obecnie polski rynek jest na etapie budowy samej kategorii kosmetyki naturalnej, nasza firma, jako jeden z głównych dostawców kosmetyków naturalnych, chce pełnić ważną funkcję w jej rozwoju oraz dalszej segmentacji tego rynku.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Marketing i media
05.02.2025 12:49
Neuronauka w marketingu. Quo vadis etyko?
Neuronauka może wspierać działania marketingowe poprzez analizę reakcji konsumentów na różne formy komunikacji.llhedgehogll - stock.adobe.com

Wiele firm oddałoby prezesa razem z zarządem za kampanię marketingową, która wydaje się otwierać czaszkę konsumenta i wkładać doń pożądanie wobec produktu – a to często obiecują agencje marketingowe, które reklamują się działaniem w zakresie neuromarketingu. Neuronauka oddaje owszem zasługi marketingowi, ale nie jest ani magiczną różdżką, ani panaceum na bolączki marketerów. Jest za to poważnym dylematem etycznym, nad którym warto się pochylić, zwłaszcza gdy działa się w branży kosmetycznej.

Czym jest neuromarketing?

Termin „neuromarketing” został po raz pierwszy użyty publicznie w 2002 roku w pracy magisterskiej Philippe‘a Morela, który był wówczas studentem Ecole Nationale supérieure d‘architecture de Paris-Belleville. Powszechnie uważa się także, że badanie „Pepsi Challenge” – test smaku przeprowadzony w ciemno pomiędzy Coca-Colą a Pepsi – zrealizowane w 2004 roku, po raz pierwszy zwróciło uwagę na neuromarketing i uczyniło ten termin popularnym w branży. Od tamtej pory wiele marek i korporacji korzysta z danych pozyskanych przy pomocy lekarzy neurologów, neurobiologów i neuropsychologów, aby jeszcze skuteczniej przemówić do konsumentek i konsumentów.

Zbieranie informacji o reakcjach rynku na produkt to pierwszy krok, który podejmują organizacje w celu skutecznej reklamy swojej usługi czy produktu. Tradycyjne metody badań marketingowych, takie jak grupy fokusowe i ankiety, oceniają cechy produktu, a także czasem mierzą aktywność elektryczną serca (EKG) i skóry (EDA). Jednakże tego typu badania często powodują rozbieżności między uzyskanymi wynikami a rzeczywistymi zachowaniami konsumentów podczas zakupów.

Decyzje zakupowe są zarówno świadome, jak i nieświadome, a tradycyjne metody badań dobrze uchwytują emocje świadome, ale nie rejestrują ukrytych emocji, które mają istotny wpływ na wybory konsumentów.

Neuromarketing łączy marketing, psychologię i neuronaukę, badając ukryte motywacje za pomocą nieinwazyjnych metod mierzenia aktywności mózgu, takich jak EEG, MEG, fMRI, śledzenie ruchu oczu czy pomiary reakcji elektrodermalnych. Celem jest analiza, jak konsumenci reagują na produkty i bodźce, a wyniki są korelowane z emocjami i interakcjami społecznymi uczestników. Informacje te pozwalają ocenić, czy produkt wywołuje reakcje mózgowe wskazujące na pozytywne emocje. Neuromarketing bada emocje i wzorce zachowań związane z produktami, reklamami i procesami decyzyjnymi, dostarczając modeli zachowań konsumenckich i teoretycznych podstaw emocjonalnych aspektów decyzji.

Zachowania konsumentów obejmują świadome wybory oraz aktywność mózgu, która wpływa na te decyzje. Neuromarketing pozwala lepiej prognozować reakcje populacji niż tradycyjne badania oparte na deklaracjach. Umożliwia ocenę strategii marketingowych przed ich wdrożeniem, co pomaga tworzyć bardziej dopasowane reklamy. Stosowany w połączeniu z analizą big data, neuromarketing wspiera zrozumienie nowoczesnych kanałów reklamowych, takich jak media społecznościowe, wzorce wyszukiwań i zaangażowanie na stronach internetowych.

Jak przemówić do mózgu, gdy sprzedajesz krem?

Jednym z kluczowych aspektów neuropsychologii, który znajduje zastosowanie w branży zdrowia i urody, jest zrozumienie, jak bodźce zmysłowe wpływają na nasze samopoczucie i postrzeganie. Procesy neuropsychologiczne leżące u podstaw percepcji sensorycznej, takie jak przetwarzanie zapachów, dotyku czy kolorów, są kluczowe przy projektowaniu produktów kosmetycznych i wellness.

Zapach:

Badania wykazały, że zapachy mogą mieć silny wpływ na nastrój, pamięć i samopoczucie. Aromaterapia, czyli stosowanie olejków eterycznych w celu poprawy zdrowia psychicznego i fizycznego, jest jednym z obszarów, w którym neuropsychologia odgrywa istotną rolę. W branży kosmetycznej wiedza o tym, jakie zapachy wywołują uczucie relaksu, energii czy zadowolenia, może być wykorzystywana do tworzenia perfum, kremów czy innych produktów, które odpowiadają na konkretne potrzeby emocjonalne konsumentów.

Dotyk:

Faktura kosmetyków, takich jak kremy czy podkłady, może mieć ogromne znaczenie w postrzeganiu ich jakości. Neuropsychologia dostarcza wiedzy na temat tego, jak różne receptory skóry reagują na określone tekstury i jak te odczucia wpływają na nasze emocje oraz oceny estetyczne.

Kolor:

Kolor ma istotny wpływ na nastrój i percepcję. Neuropsychologia koloru bada, jak różne odcienie mogą wpływać na emocje i zachowanie konsumentów. W kontekście produktów zdrowia i urody, wybór koloru opakowania, ale także samego produktu (np. odcień kremu czy maski) może wpłynąć na decyzje zakupowe konsumenta oraz jego późniejsze zadowolenie z używania produktu.

Kolejnym obszarem, w którym neuronauka znajduje zastosowanie, jest personalizacja produktów kosmetycznych i wellness. Zaawansowane analizy neuropsychologiczne, takie jak badania EEG czy śledzenie ruchu gałek ocznych, pozwalają na zrozumienie preferencji i reakcji konsumentów na różne bodźce. Dzięki tym technologiom można tworzyć produkty dostosowane do indywidualnych potrzeb, co zwiększa ich skuteczność oraz satysfakcję z użytkowania.

Warto tu wspomnieć o tzw. neurokosmetykach, które mają na celu stymulowanie określonych receptorów w celu wywołania pożądanych efektów emocjonalnych, np. poprawy nastroju czy zmniejszenia stresu. Tego typu produkty łączą w sobie elementy dermatologii, neurobiologii i psychologii, stając się coraz bardziej popularne na rynku kosmetycznym, jednak badacze są mocno sceptyczni wobec nich i często zarzucają im bycie jedynie gadżetem – tak jest w wypadku np. mgiełek do ciała, które dzięki zawartości olejku eterycznego pozyskanego z lawendy mają ułatwiać zasypianie. Ponieważ lawenda jest powszechnie kojarzona z odpoczynkiem i relaksem, to konsumenci zgłaszają, że produkt działa… jednak czy czynnikiem powodującym ułatwione zaśnięcie jest związek chemiczny zawarty w olejku, czy zmniejszenie lęku konsumenta o to, że czeka go kolejna nieprzespana noc?

Neuronauka może również wspierać działania marketingowe poprzez analizę reakcji konsumentów na różne formy komunikacji. Badania nad neuromarketingiem pokazują, jak mózg reaguje na różne bodźce reklamowe, co pozwala lepiej dostosować komunikaty do oczekiwań i potrzeb klientów. Dzięki zrozumieniu mechanizmów, które wpływają na podejmowanie decyzji zakupowych, marki mogą tworzyć bardziej skuteczne kampanie reklamowe, które wzbudzają pozytywne emocje i skłaniają konsumentów do wyboru ich produktów.

Etyka czy pieniądz?

Jeff Chester, dyrektor wykonawczy Center for Digital Democracy, twierdzi, że neuromarketing „wywiera wpływ na ludzi, o którym ci ludzie nie są informowani”. Dodatkowo uważa, że choć dotychczas nie było regulacji dotyczących reklam skierowanych do dorosłych ze względu na to, że dorośli mają mechanizmy obronne, które pozwalają odróżnić prawdę od fałszu, to teraz powinny zostać wprowadzone regulacje: „jeśli reklamy są obecnie celowo projektowane, aby omijać te racjonalne mechanizmy obronne... należy poddać w wątpliwość ochronę swobody reklamy na rynku”.

Choć zastosowanie neuropsychologii w tworzeniu produktów zdrowia i urody niesie ze sobą wiele korzyści, wiąże się również z istotnymi wyzwaniami etycznymi. Istnieje kilka kluczowych obszarów, które wymagają szczególnej uwagi.

Jednym z głównych zarzutów wobec wykorzystywania neuropsychologii w przemyśle jest możliwość manipulacji konsumentami. Poprzez głębokie zrozumienie procesów zachodzących w mózgu, firmy mogą tworzyć produkty i kampanie reklamowe, które celowo wywołują określone emocje lub wpływają na decyzje zakupowe. Może to prowadzić do sytuacji, w której konsument dokonuje wyborów nie do końca świadomie, kierując się bardziej automatycznymi reakcjami niż racjonalnymi przesłankami.

Przykładem może być stosowanie zapachów lub kolorów w sklepach, które mają na celu zwiększenie czasu spędzanego w danym miejscu lub skłonienie klientów do większych zakupów. Warto zadać pytanie, na ile takie praktyki są etyczne i czy konsument jest odpowiednio świadomy tego rodzaju wpływów.

Granice dopuszczalnych działań neuromarketingowych

Rozwój technologii neuropsychologicznych, takich jak EEG czy śledzenie ruchu gałek ocznych, rodzi poważne pytania dotyczące prywatności danych. Analiza takich informacji jak reakcje mózgu czy preferencje sensoryczne może dostarczać bardzo intymnych danych o konsumentach. Przechowywanie i przetwarzanie tych danych wiąże się z ryzykiem naruszenia prywatności, co w dobie rosnącej cyfryzacji jest szczególnie problematyczne. Firmy muszą być świadome tych zagrożeń i wdrażać odpowiednie procedury ochrony danych, jednocześnie zapewniając konsumentom pełną transparentność co do tego, w jaki sposób ich dane są wykorzystywane.

Chociaż neurokosmetyki obiecują nowe, bardziej zindywidualizowane podejście do pielęgnacji skóry, ich stosowanie wiąże się z potencjalnym ryzykiem. Produkty te oddziałują na układ nerwowy i skórę w sposób, który nie zawsze jest jeszcze dobrze poznany. Przed wprowadzeniem takich innowacji na rynek konieczne jest przeprowadzenie dogłębnych badań, aby upewnić się, że są one bezpieczne i nie wywołują niepożądanych efektów.

Konieczne jest zatem rozwijanie wytycznych, które będą określały granice dopuszczalnych działań neuromarketingowych oraz zapewniały odpowiednią edukację konsumentów na temat tego, w jaki sposób mogą być one wykorzystywane. Wskutek tego stanu rzeczy i postępującej cyfryzacji całego naszego życia stowarzyszenia branżowe na całym świecie podjęły kroki w celu rozwiązania problemów związanych z prywatnością.

Na przykład Neuromarketing Science & Business Association ustanowiło ogólne zasady i wytyczne etyczne, które obejmują najlepsze praktyki, do których badacze powinni się stosować, takie jak:

  • Unikanie uprzedzeń w metodologii badań, wynikach oraz wobec uczestników
  • Niewykorzystywanie braku wiedzy uczestników w tej dziedzinie
  • Informowanie uczestników o tym, czego mogą się spodziewać podczas badań (metodologia procedury badawczej)
  • Uczciwe przedstawianie wyników
  • Zachowanie poufności danych uczestników
  • Ujawnianie technik zbierania danych uczestnikom
  • Niezmuszanie uczestników do udziału w badaniach i umożliwienie im rezygnacji w dowolnym momencie

Powyższe zasady to tylko część wytycznych, których badacze powinni przestrzegać, aby zminimalizować ryzyko naruszenia prywatności uczestników i zapewnić, że ich badania będą miały uznanie naukowe.

Implikacje i konsekwencje

Neuronauka wraz ze wszystkimi swoimi gałęziami i odnogami to zatem dziedzina, która dynamicznie rozwija się, zarówno w kontekście badań naukowych, jak i praktycznych zastosowań w przemyśle. Integracja neuronauki w procesie tworzenia produktów zdrowia i urody pozwala na głębsze zrozumienie potrzeb i preferencji konsumentów oraz tworzenie bardziej efektywnych, spersonalizowanych rozwiązań. Jednakże rozwój ten wiąże się również z poważnymi wyzwaniami etycznymi, które nie mogą być pomijane.

Warto zwrócić uwagę na implikacje wynikające z zastosowania neuromarketingu w branży kosmetycznej, zwłaszcza w kontekście przenoszenia technik odkrytych podczas tworzenia idealnej kampanii, np. dla szminki, na inne sektory, takie jak finanse czy edukacja. Choć metody neuromarketingowe mogą znacząco zwiększyć skuteczność przekazu reklamowego, ich zastosowanie poza branżą kosmetyczną może prowadzić do daleko idących konsekwencji finansowych i społecznych. 

W branżach takich jak edukacja, używanie tych technik mogłoby wpływać na manipulowanie zachowaniami uczniów w sposób, który niekoniecznie sprzyja ich rozwojowi, a w sektorze finansowym mogłoby skutkować wzrostem konsumpcji produktów wysokiego ryzyka. Takie działania mogą generować nieprzewidywalne skutki, od pogłębiania nierówności społecznych po destabilizację gospodarki, co odczuliby wszyscy – zarówno konsumenci, jak i całe społeczeństwo.

Przyszłość branży zdrowia i urody z pewnością będzie w dużej mierze oparta na wykorzystaniu neuronauki. Kluczowe będzie jednak zapewnienie, że rozwój ten będzie odbywał się w sposób odpowiedzialny, z poszanowaniem praw konsumentów, ich prywatności oraz autonomii w podejmowaniu decyzji. Bez odpowiedniej refleksji nad tymi zagadnieniami, innowacje mogą przynieść więcej szkód niż korzyści. Warto więc, aby zarówno firmy, jak i konsumenci byli świadomi zarówno potencjału, jak i ryzyk związanych z tym obszarem.

Powyższy artykuł ukazał się pierwotnie w wersji drukowanej raportu Wiadomości Kosmetycznych "Przyszłość rynku beauty 2025".  

Egzemplarze rocznika można zamawiać tutaj 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Perfumerie
04.02.2025 13:32
Notino podsumowało wyniki za ostatni kwartał 2024
Jeśli chodzi o bestsellery sprzedaży Notino w 2024 roku, to na top trafiły: zestaw podróżny Sol de Janeiro – Brazilian Bum Bum Jet Set Travel Kit, oraz perfumy Lancôme La Vie Est BelleM.Szulc wiadomoscikosmetyczne.pl

Ostatnie trzy miesiące 2024 roku okazały się dla Notino sukcesem – zaowocowały ponad 10 milionami zamówień. Sprzedaż napędzały w tym czasie promocje związane z Black Friday oraz okresem świąt Bożego Narodzenia.

W czwartym kwartale ponad 7 milionów klientów zaufało nam, że dostarczymy ich ulubione produkty, co zaowocowało niesamowitymi 10,5 milionami zamówień i prawie 36 milionami wysłanych produktów. Z tego 53 proc. stanowiły  perfumy – poinformował Bartosz Kliś, chief commercial officer w Notino.

Jak podkreślił, ostatni kwartał był najbardziej intensywnym sprzedażowo okresem minionego roku dla firmy. 

Black Friday i Boże Narodzenie to zawsze okresy wzmożonej presji, ale patrząc wstecz na wyniki jest jasne: nie tylko daliśmy radę, ale też osiągnęliśmy sukces! – podsumował Bartosz Kliś we wpisie na LinkedIn. 

image
Notino

Wyniki z ostatniego kwartału sprawiły, że Notino może pochwalić się imponującym wzrostem aż o 22 proc. rok do roku. Dla siedmiu spośród rynków, na których obecne jest Notino, wzrost ten przekroczył 30 proc. rok do roku. 

Najlepsze wyniki Notino osiągnęło w Polsce, Czechach i we Włoszech. Natomiast rynki w Finlandii, Irlandii i Szwajcarii mogą pochwalić się najwyższymi wzrostami.

Jeśli chodzi o bestsellery sprzedaży 2024 roku, to na top trafiły: zestaw podróżny Sol de Janeiro – Brazilian Bum Bum Jet Set Travel Kit, a także popularne od kilku lat perfumy Lancôme La Vie Est Belle

To pokazuje, że nasi klienci cenią zarówno znane produkty, jak i znajdują nowych ulubieńców – skomentował Bartosz Kliś. 

Jak podkreślił, ten sukces firmy nie byłby możliwy bez zaangażowania zespołu Notino – od pracowników logistyki po obsługę klienta i sprzedawców. – Osiągnięte wyniki są dowodem zaufania i lojalności naszych klientów oraz ciężkiej pracy wszystkich pracowników. Przed nami jeszcze lepszy rok 2025! Dziękujemy wszystkim i kontynuujmy zaskakiwanie siebie oraz rynku w nadchodzącym roku – podsumował Bartosz Kliś.

Czytaj też: Bartosz Kliś, Notino: Dla nas nie ma granicy między online a offline

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
05. luty 2025 23:01