Wpływ na słabsze wyniki koncernu miał, obok wahań kursów walut, rynek margaryn – z wyłączeniem tej dywizji, do której zaliczane są takie marki jak Flora i Stork – ubiegłoroczne przychody firmy wzrosły o 3,1 proc., a zysk netto wyniósł 9,8 mld euro.
Alan Jope, prezes koncernu Unilever (w listopadzie ub.r. zastąpił na tym stanowisku Paula Polmana) zapowiedział, że w 2019 roku firma skoncentruje się na zwiększeniu dynamiki wzrostu. – Nasze marki, z których wiele jest liderami w swoich kategoriach, dają możliwość dalszego rozwoju firmy i czerpania korzyści wynikających z globalnego zasięgu tych brandów – stwierdził Jope. Podkreślił, że firma w ub.r. znacząco zwiększyła wolumen sprzedaży, udało się jej też podnieść marże.
– Rok 2019 będzie trudny. Plan wieloletni zakłada wzrosty sprzedaży na poziomie 3-5 proc. rocznie, liczymy, że w tym roku uda się nam zrealizować, także dzięki poprawie marż. Jesteśmy na dobrej drodze, by osiągnąć cele wyznaczone przez firmę na rok 2020 – podsumował Alan Jope.
Mimo imponującego rozwoju portfolio, akcjonariusze skrytykowali brytyjsko-holenderski koncern za plany zamknięcia biura w Londynie, jednej z dwóch – obok centrali w Rotterdamie – siedziby. Zostało to odebrane jako chęć ewakuacji w związku z brexitem.