Na początku sierpnia Rosja poinformowała, że wprowadza zakaz importu żywności (owoców, warzyw, mięsa, drobiu, ryb, mleka i nabiału) z USA, Unii Europejskiej, Australii, Kanady oraz Norwegii. Embargo ma obowiązywać przez rok. Jednak ochłodzenie stosunków handlowych między Polską a Rosją było odczuwalne już wcześniej.
Osłabienie hrywny i rubla
Polski eksport do Rosji dotychczas sukcesywnie się zwiększał. Według danych Ministerstwa Gospodarki za rok 2013, dostawy polskich towarów do Rosji wzrosły o ok. 9,3 proc. i osiągnęły poziom ponad 10,8 mld dolarów. Rosja jest dla Polski drugim po Unii Europejskiej rynkiem eksportowym, z którym współpracuje 9 tys. firm działających w Polsce, w tym wielu producentów kosmetyków. Według danych Urzędu Celnego wartość polskiego eksportu do Rosji to w ubiegłym roku 827,5 mln zł, co daje jej pierwsze miejsce w eksporcie kosmetyków z Polski.
Ukraina zajmuje 8. miejsce wśród najważniejszych polskich rynków eksportowych z poziomem eksportu 5,7 mld dolarów, co stanowi 2,8 proc. łącznego eksportu Polski za granicę w 2013 r. Dla producentów kosmetyków jest to czwarty największy rynek zbytu (po Niemczech i Wielkiej Brytanii), o wartości nieco ponad 344 mln zł. Jaka jest obecnie sytuacja na Ukrainie nie bardzo chcą komentować. – Każdy widzi co się dzieje – mówią.
Resort gospodarki podał, że w pierwszym półroczu 2014 r. wartość polskiego eksportu na Ukrainę spadła aż o 23 proc. do 2 mld dolarów. Sprzedaż do Rosji była o 6,7 proc. mniejsza w porównaniu do tego samego okresu 2013 r. i wyniosła 4,8 mld dolarów. W efekcie polski eksport do obu tych krajów był o prawie 1 mld dolarów mniejszy. Na spadek eksportu wpłynął oczywiście konflikt rosyjsko-ukraiński, w tym rosyjskie embargo, jednak również – a może przede wszystkim – pogorszenie sytuacji gospodarek ukraińskiej i rosyjskiej, a więc m.in. obserwowane od początku roku osłabienie hrywny i rubla. I choć, jak twierdzi Aleksandra Zawadzka z Miraculum, rosyjscy partnerzy firmy żyją z importu kosmetyków z Polski i UE, więc zależy im na współpracy, to jednak spadek zdolności nabywczej konsumentów nie tylko na Ukrainie ale i w Rosji jest faktem. Ministerstwo Gospodarki zwraca również uwagę na narastające kłopoty płatnicze hurtowników i detalistów (wynikające m.in. z mniejszej dostępności kredytów bankowych na finansowanie importu), problemy z realizacją operacji bankowych oraz wydłużenie terminów płatności za zrealizowane dostawy.
Miraculum jest jedną z firm, w której jak na razie ochłodzenia relacji z Rosją i zmniejszenia zamówień nie zaobserwowano i uspokajająco brzmią słowa przedstawicielki firmy. Co prawda mówi ona, że priorytet na półkach w Rosji mają obecnie produkty rodzime i że lista asortymentu, na który zostanie nałożone embargo, może się rozszerzyć, ale równocześnie twierdzi, że nie przewiduje się, by miało ono dotyczyć kosmetyków. Przyznaje równocześnie, że problemy zaczynają jednak dotyczyć handlu z Ukrainą, gdzie kursy walut obcych są wysokie i import staje się tam mało atrakcyjny.
W podobnym tonie wypowiada się Wiktoria Brzozowska, dyrektor eksportu Laboratorium Kosmetycznego dr Irena Eris. Firma eksportuje na oba rynki. Na Ukrainie działa poprzez własną spółkę, a w Rosji współpracuje bezpośrednio z lokalnymi dystrybutorami i sieciami detalicznymi. – Na obecną chwilę nie zauważyliśmy bezpośredniego wpływu wydarzeń politycznych na relacje biznesowe z partnerami w Rosji. Również na Ukrainie nasza spółka prowadzi działalność w normalnym trybie – zapewnia nasza rozmówczyni. Dodaje jednak, że wydarzenia na wschodzie Ukrainy mogą mieć wpływ na osłabienie eksportu. Dewaluacja kursu hrywny przy jednoczesnym spadku siły nabywczej konsumentów w dłuższej perspektywie może bowiem zmniejszyć konkurencyjność produktów importowanych w tym kraju.
Rośnie dystans, maleje popyt
Do zmniejszenia eksportu na wschód już teraz przyznaje się natomiast Verona. – Fakt ochłodzenia kontaktów handlowych z Rosją, jak również słabszy niż dotychczas popyt z Ukrainy są niezaprzeczalne – mówi Katarzyna Olędzka, kierownik marketingu firmy. Zapewnia jednak, że w przypadku Verony, której produkty trafiają do ponad 60. krajów świata, zmniejszenie zamówień z Rosji i Ukrainy nie jest na tyle odczuwalne, by miało to znaczący wpływ na sytuację i kondycję firmy. – Jednak mamy głęboką nadzieję, że sytuacja na Wschodzie się ustabilizuje, tak by cała polska branża kosmetyczna mogła w pełni wykorzystać potencjał tamtejszych rynków zbytu – liczy Olędzka.
Z wejścia na rosyjski rynek cieszył się ostatnio Oceanic. Teraz jednak firma doświadcza skutków związku miedzy światem polityki i biznesu. – Niestety ze strony naszych partnerów czuć pewien dystans wynikający nie tyle z niechęci do polskiego produktu, ile z niemożności przewidzenia najbliższej przyszłości – przyznaje Magda Burgiel, kierownik PR firmy i dodaje, że obecnie nikt nie ma pewności, czy nałożone embargo w kolejnych miesiącach nie rozszerzy się na produkty branży kosmetycznej. – Jednak na razie, mimo wszystkich niedogodności, prowadzimy zaawansowane rozmowy z partnerami dotyczące rozwoju dystrybucji naszych kosmetyków – zapewnia.
Jaka więc przyszłość czeka naszych producentów na rosyjskim i ukraińskim rynku? Czas pokaże. Na szczęście nie są to jedyne kierunki eksportu polskich kosmetyków, choć dla wielu istotne.
Anna Zawadzka-Szewczyk