Unilever, producent m.in. takich marek jak Dove, Rexona, czy Domestos, w odpowiedzi na wysoki poziom inflacji, podniósł w ciągu trzech miesięcy, do września br., ceny swoich produktów o 4,1 proc. Koncern ostrzega, że sytuacja może się pogorszyć w przyszłym roku, ponieważ koszty surowców i energii podniosą ceny żywności, przyborów toaletowych i środków czystości.
– Widać, że podnieśliśmy ceny. To odpowiedź na bardzo wysoki poziom inflacji, który obserwujemy. Spodziewamy się, że inflacja może być wyższa w przyszłym roku – powiedział Graeme Pitkethly, szef finansowy koncernu.
Unilever odnotował wzrost sprzedaży w III kwartale o 2,5 procent, to więcej niż szacowali analitycy spodziewając się 2,2 proc. w porównaniu z przewidywaniami analityków o 2,2 procent. Ostrzegł jednak przed dalszą inflacją w przyszłym roku z powodu rosnących kosztów energii i innych kosztów.
Wzrost w III kwartale był stymulowany silnym popytem na „rynkach priorytetowych” w USA, Chinach, Indiach i Turcji. Natomiast w Azji Południowo-Wschodniej nastąpił spadek wolumenu sprzedaży, na co wpływ miał COVID-19.
Zgodnie z komunikatem prasowym:
Dezodoranty i produkty do higieny skóry osiągnęły lepsze wyniki sprzedaży po zniesieniu ograniczeń w przemieszczaniu się konsumentów, a wzrost cen o 4,1 procent zrównoważył 1,5-procentowy spadek wolumenu.
Kanał e-commerce firmy wzrósł o 38 procent i obecnie stanowi 12 procent całkowitej sprzedaży.
Każda marka z kategorii Prestige Beauty i Functional Nutrition wzrosła dwucyfrowo.
Koncern poinformował także, że zakończył przejęcie marki kosmetyków do pielęgnacji skóry Paula’s Choice.
Unilever planuje nadal kompensować wzrost cen surowców i kosztów transportu podwyżkami cen i innymi środkami.
Firma poinformowała: „Inflacja utrzymuje się na silnie podwyższonym poziomie i będzie się utrzymywać w przyszłym roku. Nadal będziemy na to reagować podejmując odpowiednie działania cenowe i wdrażając szereg środków podnoszących wydajność w celu zrównoważenia zwiększonych kosztów”. Unilever chce utrzymać założony poziom marży.