Obroty giganta produktów do pielęgnacji ciała w pierwszym kwartale 2020 r. wzrosły o 0,2 procent do 12,40 mld euro (13,42 mld dolarów), przy czym silna sprzedaż środków czyszczących w USA i Europie została zrównoważona skutkami blokady i spadkiem sprzedaży lodów. Podczas gdy dział Unilevera zajmujący się pielęgnacją urody i higieny osobistej odnotował płaski wzrost o 0,3 procent, jego dział pielęgnacji domu wzrósł o 2,4 procent wobec spadku o 1,7 proc. w przypadku segmentu żywności i napojów.
Dyrektor generalny Unilevera, Alan Jope podkreślił zmieniające się wzorce konsumenckie i wskazał, że mogą one trwać po pandemii COVID-19. - Zmieniają się wzorce popytu. Gdy kryzys uderza w kraje na całym świecie, obserwujemy wzrost sprzedaży artykułów higienicznych i artykułów spożywczych konsumowanych w domu, niekiedy w połączeniu z magazynowaniem ich w gospodarstwach domowych i prawie zaprzestanie konsumpcji poza domem, co ma szczególny wpływ na naszą działalność gastronomiczną i lodziarską. Dostosowujemy się do nowych wzorców popytu i przygotowujemy się do trwałych zmian w zachowaniach konsumentów w każdym kraju wychodząc z tego kryzysu - stwierdził.
Pomimo wypłacania zaliczki na poczet dywidendy, Unilever wycofał się z całorocznych wytycznych, które wcześniej przewidywały wzrost na poziomie 3-5 proc., z powodu utrzymującej się niepewności związanej z pandemią. - Nieznana dotkliwość i czas trwania pandemii, a także restrykcje, które mogą zostać przyjęte w każdym kraju, oznaczają, że nie możemy wiarygodnie ocenić wpływu koronawirusa na nasze rynki i naszą działalność - ocenił dyrektor generalny Alan Jope.