StoryEditor
Producenci
16.06.2020 00:00

Stworzyłam kremy, których sama chciałabym używać - wywiad z prof. dr hab. Katarzyną Chojnacką

Z prof. dr hab. inż. Katarzyną Chojnacką* rozmawiamy o kobietach w biznesie, o tworzeniu receptury kosmetyków i przyszłości naturalnej pielęgnacji w Polsce. 

Co skłoniło Panią do stworzenia receptury kremów Gaja?

Prof. dr hab. Katarzyna Chojnacka: - Z wykształcenia i zawodu jestem biotechnologiem. Znam działanie i właściwości substancji stosowanych w kosmetykach dostępnych na rynku – zarówno te dobroczynne, jak i te, których wolelibyśmy uniknąć. Niestety w większości dostępnych produktów znajdziemy syntetyczne substancje, które nie pomagają zdrowiu skóry. Z czasem stawałam się coraz większą miłośniczką kosmetyków naturalnych, jednak nie mogłam znaleźć żadnego stworzonego tak naprawdę dla moich potrzeb. Pewnego dnia pomyślałam sobie – a co jeśli sama zaprojektuję produkt, który sama chciałabym używać? I tak to się zaczęło…

Sprawdź algowe kremy Gaja – piękna z natury

Jak wyglądał ten proces w praktyce?

Od początku wiedziałam, że nowy krem do twarzy chcę oprzeć o Spirulinę, jednokomórkową algę o olbrzymim potencjale. Później nastąpił dość długi proces poszukiwania składników o odpowiednich właściwościach. Za cel postawiłam sobie, by recepturę wypełnić składnikami czerpanymi z surowców naturalnych. Ostatecznie postawiłam na zestaw sprawdzonych w kosmetyce naturalnych olejów – z rokitnika, z owoców dzikiej róży czy lnianki siewnej, ale także m.in. z nasion malin i orzechów laskowych. Powstało łącznie 6 receptur – skóra każdej z nas jest przecież wyjątkowa i ma inne potrzeby. Skupiam się na tym, aby przyjąć metody ich pozyskiwania, które gwarantują zachowanie maksimum dobroczynnych właściwości. Wszystkie oleje są tłoczone na zimno i nierafinowane, a stężone ekstrakt ze Spirulina pozyskujemy dzięki nowoczesnej i czystej technologii ekstrakcji płynem w stanie nadkrytycznym.

Co to za technologia?

To innowacyjna technologia, którą można zaliczyć do rozwiązań tzw. „zielonej chemii”, ponieważ umożliwia prowadzenie ekstrakcji bez użycia jakichkolwiek szkodliwych chemikaliów czy wysokiej temperatury. W dużym skrócie – Spirulinę wystawiamy na działanie pod dużym ciśnieniem ditlenku węgla w stanie nadkrytycznym. Całość procesu przebiega w niskiej temperaturze, około 30 stopni Celsjusza. Dzięki temu powstaje wysokostężony ekstrakt z zawartością nawet 90% aktywnych kwasów tłuszczowych. Ta technologia gwarantuje najlepsze możliwe zachowanie właściwości Spirulina, którą zawieramy w recepturze kosmetyku.

Co stało się, gdy już powstała receptura?

Skierowaliśmy próbki do badań na kilku grupach młodych kobiet, które zgodziły się testować nową recepturę. Poszło dobrze, więc zaczęłam szukać firmy zainteresowanej wyprodukowaniem mojego pomysłu. Stanęło na wrocławskiej marce Gaja, która stawiała wówczas pierwsze kroki na rynku kosmetyków z naturalnymi składnikami. Współpraca układała się fantastycznie i w efekcie w ubiegłym roku rozpoczął się proces uzyskiwania niezbędnych atestów, a od kilku tygodni kosmetyki można znaleźć na coraz większej liczbie drogeryjnych półek, nawet mimo obecnej sytuacji epidemicznej.

Co takiego jest w Spirulinie, że to na niej oparła Pani recepturę?

Wiąże się z tym ciekawa historia sprzed lat. W ramach pracy doktorskiej (było to dawno temu), prowadziłam badania nad zastosowaniem mikroalg do zdecydowanie bardziej przyziemnych celów – oczyszczania wody z jonów metali ciężkich. W trakcie badań wrażenie zrobiły na mnie unikalne właściwości tych mikroskopijnych alg, które znane są głównie jako suplement diety, a jak się okazuje mogą być wykorzystane również w kosmetyce.
Spirulina zawiera bardzo wartościowe kwasy tłuszczowe, których działanie w kosmetyce potwierdziły liczne badania naukowe. Chodzi głównie o silne działanie przeciwutleniające i wzmacniające barierę ochronną skóry, ale Spirulina ma potwierdzone działanie przeciwzapalne i niwelujące efekty działań licznych drobnoustrojów. Ta niepozorna alga to prawdziwa siła związków biologicznie czynnych!

Co Pani czuła, gdy pierwsze użytkowniczki mogły sprawdzić działanie receptury?

Okazało się, że receptura była strzałem w dziesiątkę! Po kilku tygodniach stosowania testerki odnotowały u siebie nie tylko poprawę jędrności skóry, ale także poprawę jej kolorytu, zmniejszenie ilości problemów z zaskórnikami i uspokojenie skóry problematycznej. A przede wszystkim spłycenie zmarszczek. 

Jak Pani zareagowała, gdy zobaczyła gotowe produkty na półce drogerii?

Czułam dumę, bo ostatecznie recepturę przygotowywałam nie po to, by trafiła do szuflady, ale by dzielić się odżywczą mocą alg z użytkowniczkami.

A jak u Pani osobiście? Stosuje pani algowe kremy własnej receptury?

Tak, sama stosuję krem dla skóry wrażliwej i bardzo go sobie chwalę. Jestem świadoma jego dobrych właściwości. Dzięki odpowiednio zaprojektowanemu opakowaniu, są one chronione przed tlenem, który niszczy delikatne związki biologicznie czynne.

Czy trudno jest przebić się kobiecie-naukowcowi na polskim rynku kosmetycznym?

W moim instytucie byłam pierwszą kobietą, która zrobiła habilitację i uzyskała tytuł profesora. W biznesie i w nauce nie jest łatwo. Zwłaszcza kobiety muszą udowodnić swój profesjonalizm i kompetencje. Uważam, że warto jest podążać ambitną ścieżką i otwierać możliwości również dla innych kobiet.

Jakie są Pani dalsze plany?

Zdecydowanie nie osiadam na laurach, jestem przekonana, że wkrótce będziemy mieli więcej tematów do rozmowy o kosmetykach opartych na składnikach naturalnych!

*Prof. dr hab. Katarzyna Chojnacka – pracownik naukowy na Politechnice Wrocławskiej. Specjalizuje się w biotechnologii. Wyróżniona Medalem Młodego Uczonego w 2008 r. za odkrycie nowej metody praktycznego wykorzystania mikroalg. Autorka ponad 400 szeroko cytowanych artykułów i prac naukowych. Od 2018 r. współpracuje z Gają, czego owocem jest nowa seria Algowych kremów ze Spirulina.
 

materiał partnera
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Makijaż
15.01.2025 00:04
Antybakteryjne pędzle do makijażu. Czy naprawdę są skuteczne?
Kolekcja liczy sobie ostatecznie 34 modele pędzlifot. IG morphebrushes

Marka Morphe wypuściła na rynek serię pędzli do makijażu, które mają właściwości antybakteryjne dzięki zastosowanym jonom srebra. Czy i jak długo są one skuteczne?

Założona w Los Angeles w 2008 roku firma sprzedała do tej pory blisko 50 mln sztuk pędzli do makijażu, chwalonych za bardzo dobrą, profesjonalną jakość i przystępne ceny. Marka zyskała też dużą popularność dzięki współpracy z amerykańskimi beauty-influencerami. 

Czytaj też: Top 10 marek kosmetycznych w social mediach w 2024 roku

Teraz, po 16 latach działalności, Morphe wprowadził na rynek nową serię „Morphe Brushes Reimagined” – czyli pędzle stworzone zupełnie na nowo, w sposób innowacyjny, ale na bazie dotychczasowych doświadczeń.

Kolekcja liczy sobie ostatecznie 34 modele pędzli, wyłonionych z ponad 600 testowanych prototypów. Pędzle zostały nie tylko przeprojektowane i przetestowane pod kątem wytrzymałości i odporności na zużycie – strzępienie się, deformację czy wypadanie włosia. Co ważne, nowe modele zostały wykonane z wegańskiego włosia, wzbogaconego jonami srebra, posiadającymi właściwości antybakteryjne.

Jony srebra to technologia antybakteryjna, z stosowana w różnych branżach. Maleńkie cząsteczki przebijają się przez ściany komórkowe bakterii, hamując ich zdolność do przetrwania, a tym samym namnażania i powodowania problemów skórnych (np. trądziku).

Włosie pędzli, dzięki wzbogaceniu jonami srebra, jest w stanie ograniczyć bakterie o 99,9 proc. – zapewnia Morphe, podkreślając, że wynik ten został potwierdzony przez rygorystyczne testy i niezależne, globalnie akredytowane laboratorium kliniczne.

Jak długo pędzle utrzymują swoje działanie antybakteryjne? Zdaniem producenta, ten czas może być różny w zależności od sposobu użytkowania pędzla. Przy użytkowaniu standardowym jony srebra pozostają skuteczne przez okres około jednego roku. Morphe zaleca (szczególnie w przypadku częstego użytkowania pędzli) ich regularne czyszczenie, a także wymianę co 12-18 miesięcy. Czyszczenie pędzla pomaga w usunięciu nagromadzonych resztek makijażu i brudu, a to pomaga też wydłużyć “życie” pędzla, a także pomoże w dbaniu o zdrową skórę.

W Polsce sprzedaż pędzli i kosmetyków marki Morphe prowadzi sieć Douglas.

Czytaj też: Agnieszka Mosurek-Zava, Douglas: Omnichannelowa strategia sprzedaży daje większą niezależność od krótkoterminowych trendów

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
13.01.2025 16:08
Włosomaniacka marka Dabur prognozuje niewielki wzrost przychodów w IV kwartale
Dabur

Dabur, jeden z największych producentów produktów ajurwedyjskich w Indiach, zapowiedział umiarkowany wzrost przychodów w czwartym kwartale 2024 roku. Firma spodziewa się stabilizacji zysków operacyjnych, mimo wyzwań związanych z rosnącymi kosztami surowców i spadkiem popytu na rynku FMCG.

Dabur, czołowy producent produktów ajurwedyjskich, poinformował, że w okresie od października do grudnia 2024 roku spodziewa się wzrostu przychodów na poziomie niskich jednocyfrowych wartości procentowych. Jednocześnie firma przewiduje, że jej zysk operacyjny pozostanie na stabilnym poziomie. Według raportu opublikowanego przez agencję Reuters, segment zdrowia Dabur nie odnotuje wzrostu, natomiast działy pielęgnacji osobistej i środków do domu mogą liczyć na wzrost sprzedaży w średnich i wysokich jednocyfrowych wartościach procentowych.

Sytuacja Dabur odzwierciedla szersze wyzwania stojące przed branżą FMCG w Indiach. Najwięksi producenci dóbr szybkozbywalnych w kraju zmagają się ze spadkiem popytu wynikającym z silnej deflacji oraz rosnących kosztów surowców. Rosnące ceny surowców wpływają negatywnie na rentowność, co zmusza przedsiębiorstwa do poszukiwania oszczędności i dostosowywania strategii cenowych. Dabur podkreślił, że mimo trudnej sytuacji rynkowej, zauważa stopniowe odbicie popytu na obszarach wiejskich, co częściowo kompensuje presję kosztową.

Aby zrównoważyć rosnące koszty produkcji, Dabur wdrożył działania oszczędnościowe w innych obszarach działalności oraz podniósł ceny wybranych produktów. Takie podejście pozwala firmie utrzymać stabilność finansową mimo trudnych warunków rynkowych. W obliczu globalnych wyzwań gospodarczych, strategia Dabur może okazać się kluczowa dla dalszego wzrostu i umocnienia pozycji na rynku.

W Polsce marka Dabur jest najbardziej rozpoznawalna dzięki olejkowi Dabur Amla, który zdobył popularność za sprawą społeczności włosomaniaczek. Produkt ten, oparty na ajurwedyjskich recepturach, stał się cenionym kosmetykiem do pielęgnacji włosów, szczególnie wśród osób poszukujących naturalnych sposobów na ich wzmocnienie i regenerację. Dzięki rekomendacjom w mediach społecznościowych oraz na blogach zajmujących się pielęgnacją włosów, olejek Dabur Amla zyskał status kultowego produktu w segmencie naturalnej pielęgnacji, co przyczyniło się do zwiększenia rozpoznawalności marki Dabur na polskim rynku.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
15. styczeń 2025 08:39