W 2013 r. segment kosmetyków kolorowych powiększył się prawie o 8 proc. Jego wartość przekroczyła 1 mld zł – wynika z danych firmy badawczej Nielsen (Rynek kosmetyków do makijażu, I-VI 2013 r.).
Najwięcej powodów do zadowolenia mieli producenci, którzy rozwinęli ofertę podkładów i tuszy do rzęs, ale także lakierów do paznokci i pudrów. Są to największe kategorie, a ich dynamika znacznie przekroczyła średnią rynkową dla całego segmentu. Podkłady urosły o 37 proc., do 146 mln zł, a mascary o 36 proc. do 132 mln zł. Lakiery odnotowały wzrost o 23 proc., a wartość tej kategorii to 61 mln zł. Wzrosty w pudrach były najbardziej znaczące, bo wyniosły 53 proc., co dało im czwartą lokatę z wartością 47 mln zł. Zyskały także błyszczyki oraz szminki – odpowiednio 42 i 36 proc.
– Segment kolorówki jest tym najdynamiczniej rozwijającym się z całej branży kosmetycznej – potwierdza Katarzyna Olędzka, kierownik marketingu Verona Products Professional. Przypuszcza także, że to tempo wzrostu będzie się utrzymywać jeszcze przez kilka sezonów. Przyczyn takiego stanu rzeczy upatruje w coraz większej świadomości konsumentów, nie tylko pod kątem posiadanej wiedzy produktowej i modowej, ale też wciąż rosnących oczekiwań.
Działania producentów stymuluje także zachodnia, ale i rodzima konkurencja, która narzuca szybkość działania i coraz odważniej wyznacza trendy.
Eveline Cosmetics goni światową czołówkę
Wciąż najsilniejszą pozycję ma w Polsce Avon, choć według danych za okres I-VI 2013 r. (GfK Total Poland) udziały firmy spadły o 12 proc. i wynoszą obecnie 11,8 proc. Kolejnym dużym rynkowym graczem jest marka Maybelline (7,5 proc. udziałów rynkowych – wzrost o 12 proc.). Nieoczekiwanie na trzecim miejscu uplasował się natomiast nasz rodzimy producent Eveline Cosmetics. Zapytaliśmy, jak marce udało się osiągnąć taki wynik i jakie kategorie produktowe były za to odpowiedzialne. Niestety, firma nie zdecydowała się na udzielenie odpowiedzi. Faktem jest, że ubiegły rok był dla marki bardzo rozwojowy. Znacznie poszerzyła ona paletę produktów (koncentrując się na preparatach do paznokci i kosmetykach do makijażu oczu), a swoje szafy makijażowe wstawiła do drogerii Rossmann, gdzie ma ich w tej chwili ok. 400. Reklamowała się także w prasie i prowadziła liczne akcje konsumenckie oraz promocje skierowane do detalistów.
Również marka Ingrid (Verona Products Professional) z roku na rok notuje wzrosty sprzedaży. Najwyższy, bo aż dwucyfrowy, miał miejsce w 2013 roku, a główną jego przyczyną był rebranding produktów. Najlepiej sprzedającymi się obecnie kosmetykami w obrębie marki są lakiery do paznokci oraz kredki do oczu. Wysoko plasują się też fluidy i pudry. – Rynek dobrze przyjął wszystkie wdrożone w minionym sezonie nowości, szczególnie te z linii Ingrid HD Innovation, Ingrid HD Beauty Innovation oraz Love Story – zapewnia Katarzyna Olędzka.
Dr Irena Eris wchodzi do gry
Swój kawałek z tego kolorowego tortu pragnie też wykroić marka Dr Irena Eris. W kwietniu, na targach kosmetycznych Cosmoprof w Bolonii, swoją premierę miały kosmetyki Provoke. Na ofertę składa się obecnie 25 produktów – pudry, fluidy, cienie, kredki do oczu i tusze, pomadki i błyszczyki. Jak przekonuje Magdalena Pawłowska, kierownik ds. PR marki Dr Irena Eris: – Nie nastawiamy się na walkę z konkurencją, lecz budujemy nasz świat. I dalej wyjaśnia: – Dodanie kosmetyków makijażowych do portfolio marki łączy się z naszym holistycznym podejściem do pielęgnacji. Dbamy o wszystkie aspekty kobiecego piękna, o wewnętrzną równowagę i doskonałe samopoczucie kobiet. Linia kosmetyków do makijażu, będąca połączeniem pielęgnacji z makijażem, doskonale uzupełnia ten koncept.
Dr Irena Eris Provoke jest marką premium i będzie dostępna w punktach, które mogą realizować taką sprzedaż. Firma chce też z ofertą dotrzeć na rynki eksportowe, uzupełniając portfolio produktów u dotychczasowych dystrybutorów, jak również próbując zainteresować nowych w nieobsługiwanych jeszcze rejonach świata. Szansy na powodzenie firma upatruje w zainteresowaniu, jakim kosmetyki cieszyły się podczas targów w Bolonii.
Również Verona była obecna w Bolonii, gdzie prezentowała nową odsłonę trzech brandów kosmetyki kolorowej: Ingrid, Vollare i Butterfly. Marki te, dostępne są w ofercie firmy od kilku lat i z powodzeniem znajdują nabywców w ponad 60 krajach świata. W tej chwili firma walczy o rynek amerykański, a równolegle stara się o ugruntowanie pozycji w kraju. – Zależy nam na umacnianiu marki w kanale tradycyjnym, równolegle z nowoczesnym, poprzez liczne i systematyczne działania odsprzedażowe kierowane do konsumentów – mówi Katarzyna Olędzka. – Zamierzamy kontynuować rozpoczęte zmiany, które – mamy nadzieję – umożliwią nam podwojenie wartości sprzedaży produktów sygnowanych logotypem Ingrid Cosmetics – zdradza. W tym celu na coraz większą skalę wdrażany jest projekt Akademia Urody Verona Products Professional, na który składają się między innymi cykliczne teoretyczno-praktyczne spotkania prowadzone przez wykwalifikowanych trenerów wizażu i stylizacji. Projekt skierowany jest do personelu sklepów kluczowych partnerów biznesowych. Firma spore nadzieje wiąże też z markami Butterfly i Vollare, które poszerzyły się o liczne nowości i zyskały nowy design i jakość.
Również inni krajowi producenci mocno rozbudowują ofertę kosmetyków do makijażu. Przyglądając się tegorocznym nowościom, już widać, że zarówno firma Delia Cosmetics, jak i Bell, postawiły na lakiery do paznokci, pomadki, błyszczyki oraz fluidy. Pola nie oddają firmy Pierre René, Vipera, Hean, Wibo i inni. Jedynym problemem polskich producentów jest brak środków na masową, przede wszystkim telewizyjną reklamę, jednak atrakcyjne ceny oraz dbałość o jakość produktów powodują, że stają się coraz większą konkurencją dla marek zagranicznych. Swojej pozycji mocno będą musiały bronić Maybelline, Rimmel (który według GfK już w ubiegłym roku zanotował 5-proc. spadek udziałów) czy L’Oréal Paris.
Anna Zawadzka-Szewczyk