– To jest sektor ogromnego sukcesu. To jest sukces wszystkich, ale przede wszystkim małych i średnich firm, które dominują w branży kosmetycznej – podkreśliła Elżbieta Bieńkowska. Dodała, że ogromne znaczenie ma to, że branża kosmetyczna zrzesza się w ramach krajowych organizacji, ale także na poziomie europejskim w takich organizacjach, jak Cosmetics Europe. – Na poziomie Unii Europejskiej ta umiejętność pozyskiwania sobie partnerów, zarówno przez przedsiębiorców, jak i przez kraje członkowskie jest niezwykle ważna. Tylko w taki sposób, zarówno polscy przedsiębiorcy, jak i rząd, mogą przekazywać swoje zdanie i wpływać na różnego rodzaju decyzje, które są podejmowane na poziomie Brukseli.
Polska musi być słyszalna w Europie
Elżbieta Bieńkowska zwróciła uwagę na pozycję polskiego przemysłu kosmetycznego na świecie. – Polski sektor kosmetyczny jest 6. potęgą kosmetyczną w Europie. Trzeba się tym chwalić i z tego korzystać, aby głos polskiej branży kosmetycznej był jak najbardziej słyszalny – powiedziała. Odniosła się do rozporządzenia kosmetycznego i m.in. zapisów ograniczających stosowanie konserwantów, zdaniem branży bezpiecznych i bardzo dobrze przebadanych. – Najbliższe dwa lata poświęćmy na jeszcze silniejszy dialog. Jeśli przemysł ma jakiekolwiek wątpliwości co do tego, jak rozporządzenie czy załączniki do niego są konstruowane, to te wątpliwości powinny być głośno artykułowane na forum europejskim. Nie tylko przez związek i Cosmetics Europe, ale także przez polski rząd. Jakakolwiek decyzja zapada w Unii Europejskiej, jest tą, którą poparły lub nie kraje członkowskie. Żeby wniosek był przegłosowany, trzeba budować sojusze. Absolutnie nie można być krajem osamotnionym, w Unii Europejskiej to nic nie daje – powtórzyła.
Regulacje problemem, ale i atutem
Równocześnie podkreśliła, że to, że w Europie obowiązuje rozporządzenie regulacyjne jest naszym ogromnym atutem. – Kosmetyka europejska jest numerem jeden na globalnym rynku. We wszystkich międzynarodowych umowach handlowych przemysł kosmetyczny zajmuje bardzo ważne miejsce. I to, że rozporządzenie nakłada te same obowiązki na wszystkich przedsiębiorców europejskich jest niewątpliwie naszą przewagą konkurencyjną na świecie. Rozporządzenie nie powinno utrudniać życia przedsiębiorcom, ale z drugiej strony musi być zgodne z tym, czego oczekują konsumenci. A muszę podkreślić, że Komisja Europejska będzie zawsze stała po stronie konsumenta. Proszę więc o nacisk na rząd, aby w sprawie polskiej branży kosmetycznej pokazywał silny głos w Komisji Europejskiej – mówiła Elżbieta Bieńkowska.
– Europa stoi przemysłem. Musimy dobrze wykorzystać ten czas przełomu, w którym żyjemy, przechodzenia przez cyfryzację, ogromne przemiany społeczne i gospodarcze. Choć być może nie zdajemy sobie z tego teraz sprawy, to jak spojrzymy na to co się dzieje z perspektywy kilku lat, zobaczymy, że żyjemy w czasie prawdziwej rewolucji – dodała.
Polski rynek nadal rośnie
Polski rynek kosmetyczny w 2016 r. był wart 16 mld zł. Z tym wynikiem zajmujemy szóste miejsce w Europie, ustępując tylko najsilniejszym gospodarkom Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch i Hiszpanii. Polski rynek kosmetyczny rośnie jednak najszybciej z całej wymienionej szóstki.
Przez ostatnich 15 lat polski rynek kosmetyczny stale notował wzrosty. Realny skumulowany wzrost w tym okresie wyniósł 32 proc., czyli średnio 2 proc. rocznie. Natomiast nominalny skumulowany wzrost to aż 78 proc. – wartość rynku w cenach bieżących od 2002 do 2016 r. wzrosła z 9 mld do 16 mld zł. Spośród szóstki największych europejskich rynków kosmetycznych Polska, biorąc pod uwagę realne ceny, rosła najszybciej. W tym samym czasie np. rynek francuski skurczył się o 0,19 proc., a włoski o 1,09 proc.
Kolejne lata mają być nadal pomyślne dla polskiego sektora kosmetycznego. Według danych Euromonitora rynek będzie rósł o 4-5 proc. rocznie, do około 20 mld zł w 2021 r. Prognozy Komisji Europejskiej zakładają wzrost PKB w Polsce. Oznacza to bogacenie się gospodarstw domowych i m.in. większe wydatki na konsumpcję, w tym na kosmetyki.