StoryEditor
Producenci
29.04.2021 00:00

Parabeny są bezpieczne w produktach kosmetycznych w dozwolonych stężeniach

Firmy kosmetyczne chwaliły się na opakowaniach, że ich produkty są "bez parabenów". Skąd zła sława tego składnika kosmetyków? Podejrzewa się, że parabeny są substancjami zaburzającymi funkcjonowanie układu hormonalnego. A co mówią na ten temat dane naukowe? 

Bezpieczeństwo stosowania dopuszczonych w kosmetykach parabenów, konserwantów bardzo dobrze tolerowanych w produktach kosmetycznych, zostało szeroko ocenione przez liczne komisje eksperckie - europejskie, amerykańskie, duńskie i inne - podkreśla FEBEA, francuska federacja firm kosmetycznych.

Badania in vitro (dotyczą badań lub manipulacji przeprowadzonych w sztucznym środowisku w laboratorium, na przykład w probówce) wykazują słabą aktywność parabenów na receptory estrogenu, która jest ogólnie 1000 razy niższa niż w przypadku żeńskiego hormonu odniesienia ( estradiol). Dodatkowo im krótsza cząsteczka, tym mniej jest wchłaniana przez skórę i tym mniejsza jej aktywność.

Bezpieczeństwo stosowania parabenów zostało jednak ocenione poprzez zastosowanie najbardziej drastycznego scenariusza. "Najgorszy scenariusz” to znaczy, że uwzględniono najwyższe wartości narażenia i wchłaniania przez skórę, a następnie zastosowano najniższą wartość dawki niepowodującej skutków. Eksperci europejscy i amerykańscy uważają, że parabeny są bezpieczne w produktach kosmetycznych w dozwolonych stężeniach.

Podobnie jak wszystkie konserwanty, parabeny są ściśle regulowane przepisami europejskimi. Parabeny obecnie dopuszczone do stosowania w produktach kosmetycznych są uważane za bezpieczne w użyciu przez kilka komitetów eksperckich. Trwają dodatkowe badania na szczeblu europejskim, aby ostatecznie rozstrzygnąć o ich potencjalnym wpływie na zaburzenia endokrynologiczne. Obecnie nie są uważane za substancje zaburzające gospodarkę hormonalną, nie udowodniono takiego działania naukowo.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Biznes
23.04.2025 12:10
L‘Oreal ze wzrostami po I. kwartale 2025 – mimo trudności na amerykańskim rynku
L‘Oreal radził sobie globalnie bardzo dobrze na rynkach kosmetycznych dzięki szerokiej gamie ofertowej i innowacjomIG lorealgroupe

L‘Oreal poinformował o 3,5-procentowym wzroście sprzedaży w pierwszym kwartale. Wynik ten przewyższył prognozy, uwzględniające wolniejsze wzrosty. Mocny popyt na kremy do twarzy i perfumy w Europie pomógł poprawić wyniki w obliczu trudnych warunków w Stanach Zjednoczonych.

Francuska grupa kosmetyczna, do której należą m.in. marki Maybelline Makeup i Kiehl‘s Skincare, odnotowała sprzedaż na poziomie 11,7 mld euro w ciągu pierwszych trzech miesięcy 2025.

L‘Oreal radził sobie globalnie bardzo dobrze na rynkach kosmetycznych dzięki szerokiej gamie ofertowej, obejmującej szampony marek masowych, ekskluzywne perfumy Valentino oraz dermokosmetyki CeraVe.

Ostatni rok cechował się jedna spowolnieniem wzrostu, na co wpłynęły wzrosty kosztów spowodowane inflacją, a także zaostrzenie się konkurencji na rynku chińskim w kategorii pielęgnacji skóry i dermokosmetyków.

Zdaniem CEO firmy, Nicolasa Hieronimusa, rynek amerykański okazał się w pierwszym kwartale "bardziej wymagający, niż się spodziewano". Hieronimus zaznaczył przy tym, że sytuacja na rynku chińskim okazała się nieco lepsza od prognozowanej.

Jak informowała kilka dni temu grupa LVMH, należąca do niej sieć Sephora odnotowała wolniejszy wzrost w I. kwartale w USA. Na osłabienie wpłynęła konkurencja ze strony tańszych ofert na Amazon.

L‘Oreal obawia się również strat na rynkach, dotkniętych cłami prezydenta Donalda Trumpa. Koncern planuje jednak "napędzać wzrost i zarządzać swoim rachunkiem zysków i strat, aby zrównoważyć wpływ podwyżek ceł – z korzyścią dla marży brutto".

Francuski koncern zapowiada, że zamierza poprawiać swoje wyniki na globalnych rynkach kosmetycznych i kontynuować rozwój pomimo obecnych napięć gospodarczych i geopolitycznych.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Eksport
22.04.2025 14:59
Ceny perfum w USA wzrosną o 6-7 proc. – to odpowiedź Interparfums na cła Trumpa
Jimmy Choo jest marką perfum, przynoszącą koncernowi Interparfums największe dochody   IG interparfums_official

Interparfums, producent perfum z Francji, planuje podniesienie cen swoich produktów na terenie USA 6 do 7 proc. już od 1 sierpnia. To odpowiedź na nałożenie 10-procentowych ceł na towary importowane. Interparfums ma w swoim portfolio perfumy kilku globalnym marek modowych, takich jak Coach, Jimmy Choo, Montblanc i Lacoste.

Nie przeprowadziliśmy jeszcze dokładnych obliczeń, ale myślę że w tym roku poniesiemy dodatkowe wydatki w granicach od 5 do 6 milionów euro – zapowiedział dyrektor generalny Interparfums Philippe Benacin podczas dorocznego walnego zgromadzenia akcjonariuszy w Paryżu.

Obecnie Stany Zjednoczone są dla Interparfums największym rynkiem, przynoszącym w 2024 roku 38 proc. całkowitych przychodów firmy. Jak dodał też Benacin, firma pomimo przewidywanego wpływu ceł miała w USA “bardzo mocny pierwszy kwartał”. Oficjalne wyniki Interparfums za pierwszy kwartał zostaną opublikowane 24 kwietnia.

Benacin potwierdził ponadto odnowienie umowy licencyjnej z amerykańską marką Coach, obowiązującej do 2031 roku. W 2024 roku perfumy marki Coach wygenerowały dla Interparfums 43 mln euro zysków ze sprzedaży, co czyni je jedną z najlepiej sprzedających się licencji grupy po Jimmy Choo, która przyniosła 56,3 mln euro.

Ogółem Interparfums odnotowało 10-procentowy wzrost zysku netto w 2024 roku.

Czytaj też: Coach przedłuża umowę licencyjną na swoje perfumy z Interparfums

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
23. kwiecień 2025 23:54