Dziś (4.10) odbędzie się w Sejmie pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele. – Zakaz handlu w niedzielę, o który wnioskuje NSZZ „Solidarność”, spowoduje spadek sprzedaży, przede wszystkim w centrach handlowych, ponieważ niektóre sklepy w niedzielę osiągają ponad 20 proc. sprzedaży tygodniowej – powiedział Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan, w rozmowie z agencją Newseria Biznes. Zdaniem eksperta zakaz nie będzie miał wpływu na sprzedaż produktów pierwszej potrzeby, które musimy kupić i możemy to zrobić w inne dni tygodnia. Dotkliwe skutki odczują przede wszystkim małe butiki w galeriach handlowych oferujące asortyment, z którego możemy zrezygnować. Takie zakupy osoby intensywnie pracujące robią przede wszystkim w weekendy. Z badania przeprowadzonego przez serwis internetowy Ceneo wynika, że dotyczy to nawet 80 proc. klientów. – Biorąc pod uwagę to, że czynsze pozostaną na dotychczasowym poziomie, właściciele sklepów znajdą się w poważnych tarapatach. Centrum handlowo-usługowe, czyli budynek z wyposażeniem, kosztuje nawet 600 mln zł. Jeżeli kapitał w nie zainwestowany będzie pracował w roku o 40 dni mniej, to przełoży się to na ceny, ponieważ do jakiegoś stopnia spadną zyski inwestorów. Częściowo zostanie to przeniesione na konsumenta – przekonuje przedstawiciel Konfederacji Lewiatan, cytowany przez Newserię.
Stracą nie tylko sklepy, lecz także sektor usług – kina, restauracje, gabinety kosmetyczne, salony fryzjerskie. – Oceniamy, że nawet kilkadziesiąt tysięcy ludzi w kraju może utracić pracę. Mam na myśli nie tylko handel, lecz także obsługę handlu, ludzi, którzy sprzątają galerie, chronią je, sprzedają tam usługi, np. posiłki – analizuje Mordasewicz. Solidarność złożyła projekt ustawy zakazujący handlu w niedzielę w Sejmie na początku września br. Z zakazu sprzedaży mają być wyłączone m.in. sklepy, gdzie handel prowadzi wyłącznie przedsiębiorca mający indywidualną działalność gospodarczą, stacje benzynowe, apteki, kioski do 50 mkw. powierzchni użytkowej czy placówki handlowe nieprzekraczające 25 mkw. powierzchni użytkowej.
Na zakazie handlu w niedzielę najbardziej ucierpią sklepy w centrach handlowych
Producent kultowego płynu do mycia naczyń Ludwik, Grupa Inco, zajmuje czwarte miejsce na rynku uniwersalnych środków czyszczących, takich jak płyny do podłóg i środki do czyszczenia kuchni oraz łazienek. Płyny do naczyń, stanowiące znaczną część chemii gospodarczej, generują dwie trzecie przychodów firmy. Ważnymi kategoriami są także nawozy i opakowania, a firma zarabia również na produktach leczniczych i nieruchomościach. W 2023 roku Grupa Inco znacząco poprawiła swoje wyniki finansowe, osiągając przychody ze sprzedaży na poziomie 427,7 milionów złotych oraz rekordowy zysk netto prawie 53,4 milionów złotych.
Rok 2022 był dla Grupy Inco wyjątkowo trudny z powodu drastycznych wzrostów cen surowców i energii, co zmusiło firmę do zakończenia współpracy z jedną z dużych sieci. Jednak dzięki renegocjacjom umów z partnerami oraz otwarciu nowych kanałów sprzedaży, firma zaczęła działać na nowych, korzystniejszych warunkach.
powiedział Sławomir Józefiak, prezes Grupy Inco, w rozmowie z portalem Puls Biznesu, dodając, że w planach są duże inwestycje.Grupa Inco ma ambitne plany inwestycyjne na lata 2024-2028, w ramach których zamierza zainwestować 200 milionów złotych w produkcję. Anna Rybak, wiceprezeska firmy, zaznacza, że inwestycje obejmą modernizację infrastruktury oraz wprowadzenie nowego asortymentu. Największe inwestycje będą realizowane w Górze Kalwarii, gdzie powstaną nowe hale magazynowo-produkcyjne. W Borowie koło Wrocławia firma przeznaczy 8 milionów złotych na produkcję produktów w sprayu, kapsułek do prania i płynów uniwersalnych, a w Izabelinie 2 milionów złotych na rozwój produkcji produktów leczniczych.
Obecnie eksport stanowi 12 proc. przychodów Grupy Inco. W związku z sytuacją geopolityczną, firma kieruje się na rynki zachodnie, planując wejście do krajów takich jak Włochy, Niemcy i Francja.
mówi Sławomir Józefiak. Grupa Inco zamierza zreorganizować dział eksportu i nie wyklucza zatrudnienia pracowników w nowych krajach.Czytaj także: Yope rozwija serię produktów budżetowych
Shiseido i MaxMara ogłosiły długoterminowe partnerstwo, w ramach którego Shiseido uzyska wyłączną licencję na rozwijanie i sprzedaż perfum sygnowanych przez włoską markę modową MaxMara. To nowe porozumienie otwiera nowy rozdział w historii obu firm, które łączą siły, aby wprowadzić na rynek wyjątkowe zapachy, odzwierciedlające luksusowy charakter i wysoką jakość, z jakimi kojarzą się obie marki.
MaxMara, włoski dom mody prowadzony przez rodzinę Maramotti, wcześniej współpracował z firmą Selective Beauty w zakresie linii zapachowych. Ich pierwsze perfumy zadebiutowały na rynku w 2004 roku. Teraz, dzięki współpracy z Shiseido, MaxMara planuje wzbogacić swoją ofertę perfumeryjną o nowe, innowacyjne zapachy, które mają przyciągnąć klientów na całym świecie.
Masahiko Uotani, prezes i dyrektor generalny Shiseido, wyraził swoje zadowolenie z nawiązanej współpracy:
Obecnie w portfolio MaxMary znajduje się 6 zapachów: Kashmina Touch, Le Parfum, MaxMara, MaxMara Gold Touch, Le Parfum Zeste & Musc i Silk Touch. Perfumy Max Mara zostały stworzone we współpracy z perfumiarzami Olivierem Crespem, Vincentem Schallerem i Daphné Bugey.
Czytaj także: Shiseido przejmuje markę Dr. Dennis Gross Skincare