– Chcielibyśmy, aby na rynku funkcjonowały zarówno apteki sieciowe, jak i indywidualne. Sieci powodują to, że ceny asortymentu pozarefundacyjnego są rzeczywiście utrzymywane na niskim poziomie – powiedział Krzysztof Łanda, podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia, podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy-Zdroju, w trakcie debaty „Polskie apteki na zakręcie: od 1 do 51 procent”. Minister zaznaczył, że mimo iż resort ma przygotowanych bardzo dużo zapisów ustawy dotyczącej prawa farmaceutycznego, nie chce jej kończyć bez Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego. – Debata trwa, zespoły pracują, uwag jest sporo. Mam jednak nadzieję, że może jeszcze w tym roku ustawa wyszłaby do konsultacji zewnętrznych – zapowiedział. Z tym stanowiskiem zgodził się Marcin Piskorski, prezes Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET. – Podobnie jak minister Łanda również uważamy, że na rynku jest miejsce dla wszystkich. To właśnie sieci dostarczają pacjentom leki taniej, więcej i na wyższym poziomie – powiedział. Gorącą dyskusję wzbudziła kwestia ograniczeń dotyczących 1 procenta ogólnej liczby aptek w województwie. Według Marka Tomkowa, wiceprezesa Naczelnej Rady Aptekarskiej, co czwarta apteka sieciowa narusza przepis o 1 proc., co – jak twierdzi – oznacza, że należałoby tym aptekom odebrać zezwolenia na prowadzenie działalności. Z taką interpretacją prawa nie zgodził się prof. Bogusław Banaszak, członek Rady Legislacyjnej przy prezesie Rady Ministrów. Zdaniem profesora żaden z przepisów prawa farmaceutycznego nie tworzy obowiązku posiadania mniej niż jednego procenta aptek w województwie ani nie zakazuje prowadzenia większej liczby placówek. – Ustawa Prawo farmaceutyczne wyraźnie mówi, kiedy można cofnąć zezwolenie. Prawo musi być jasne i przejrzyste. Jeśli nie ma tam słowa o tym, że po przekroczeniu 1 proc. można cofnąć zezwolenie, to takiej kompetencji organy administracji po prostu nie mają – podkreślił profesor Banaszak.
Producent kultowego płynu do mycia naczyń Ludwik, Grupa Inco, zajmuje czwarte miejsce na rynku uniwersalnych środków czyszczących, takich jak płyny do podłóg i środki do czyszczenia kuchni oraz łazienek. Płyny do naczyń, stanowiące znaczną część chemii gospodarczej, generują dwie trzecie przychodów firmy. Ważnymi kategoriami są także nawozy i opakowania, a firma zarabia również na produktach leczniczych i nieruchomościach. W 2023 roku Grupa Inco znacząco poprawiła swoje wyniki finansowe, osiągając przychody ze sprzedaży na poziomie 427,7 milionów złotych oraz rekordowy zysk netto prawie 53,4 milionów złotych.
Rok 2022 był dla Grupy Inco wyjątkowo trudny z powodu drastycznych wzrostów cen surowców i energii, co zmusiło firmę do zakończenia współpracy z jedną z dużych sieci. Jednak dzięki renegocjacjom umów z partnerami oraz otwarciu nowych kanałów sprzedaży, firma zaczęła działać na nowych, korzystniejszych warunkach.
powiedział Sławomir Józefiak, prezes Grupy Inco, w rozmowie z portalem Puls Biznesu, dodając, że w planach są duże inwestycje.Grupa Inco ma ambitne plany inwestycyjne na lata 2024-2028, w ramach których zamierza zainwestować 200 milionów złotych w produkcję. Anna Rybak, wiceprezeska firmy, zaznacza, że inwestycje obejmą modernizację infrastruktury oraz wprowadzenie nowego asortymentu. Największe inwestycje będą realizowane w Górze Kalwarii, gdzie powstaną nowe hale magazynowo-produkcyjne. W Borowie koło Wrocławia firma przeznaczy 8 milionów złotych na produkcję produktów w sprayu, kapsułek do prania i płynów uniwersalnych, a w Izabelinie 2 milionów złotych na rozwój produkcji produktów leczniczych.
Obecnie eksport stanowi 12 proc. przychodów Grupy Inco. W związku z sytuacją geopolityczną, firma kieruje się na rynki zachodnie, planując wejście do krajów takich jak Włochy, Niemcy i Francja.
mówi Sławomir Józefiak. Grupa Inco zamierza zreorganizować dział eksportu i nie wyklucza zatrudnienia pracowników w nowych krajach.Czytaj także: Yope rozwija serię produktów budżetowych
Shiseido i MaxMara ogłosiły długoterminowe partnerstwo, w ramach którego Shiseido uzyska wyłączną licencję na rozwijanie i sprzedaż perfum sygnowanych przez włoską markę modową MaxMara. To nowe porozumienie otwiera nowy rozdział w historii obu firm, które łączą siły, aby wprowadzić na rynek wyjątkowe zapachy, odzwierciedlające luksusowy charakter i wysoką jakość, z jakimi kojarzą się obie marki.
MaxMara, włoski dom mody prowadzony przez rodzinę Maramotti, wcześniej współpracował z firmą Selective Beauty w zakresie linii zapachowych. Ich pierwsze perfumy zadebiutowały na rynku w 2004 roku. Teraz, dzięki współpracy z Shiseido, MaxMara planuje wzbogacić swoją ofertę perfumeryjną o nowe, innowacyjne zapachy, które mają przyciągnąć klientów na całym świecie.
Masahiko Uotani, prezes i dyrektor generalny Shiseido, wyraził swoje zadowolenie z nawiązanej współpracy:
Obecnie w portfolio MaxMary znajduje się 6 zapachów: Kashmina Touch, Le Parfum, MaxMara, MaxMara Gold Touch, Le Parfum Zeste & Musc i Silk Touch. Perfumy Max Mara zostały stworzone we współpracy z perfumiarzami Olivierem Crespem, Vincentem Schallerem i Daphné Bugey.
Czytaj także: Shiseido przejmuje markę Dr. Dennis Gross Skincare