– Marion nie odczuwa skutków kryzysu związanego z epidemią koronawirusa – zdradza Waldemar Marek Ostrowski, właściciel firmy Marion Kosmetyki w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim”..
Firma uruchomiła kilka linii produkcyjnych, które mogą wytwarzać płyny do dezynfekcji w opakowaniach o różnych rozmiarach. Oferuje je w butelkach, saszetkach i tubach, w pojemnościach od 50 ml do 300 ml. Obecnie wytwarza ponad 100 tysięcy opakowań dziennie.
Mariona nie ominęły problemy z surowcem czy opakowaniami. Jednak udało się je rozwiązać.
– Obecnie zużywamy ponad 100 tysięcy opakowań dziennie, produkujemy masy w dziesiątkach ton, tiry wjeżdżają i w wyjeżdżają prawie bez przerwy z terenu zakładu. Jest to ogromne wyzwanie logistyczne, zwłaszcza, że wcześniej nasza produkcja, ze względu na masę, była o wiele mniejsza – zdradza właściciel.
Produkcja trwa od dwóch tygodni, a sprzedaż od kilku dni. Marion ma podpisane umowy z Biedronką i Lidlem, a także z innymi sieciami. Firma myśli też o poszerzeniu produkcji o inne – deficytowe w dobie epidemii koronawirusa – artykuły.
– Myślimy o podjęciu wytwarzania maseczek i kombinezonów jednorazowych. Wymaga to jednak podjęcia dodatkowych działań. Trudno mówić o terminach, sytuacja jest dynamiczna, wszystko może się zmienić w ciągu kilku godzin – dodaje Waldemar Marek Ostrowski.
Marion zatrudnia 250 osób. Część z nich – księgowość, plastycy, marketing – pracuje zdalnie. Pracownicy produkcji pracują na trzy zmiany. Między zmianami jest piętnastominutowa przerwa, po to, by ludzie się ze sobą nie kontaktowali. W razie czego, kwarantanna wykluczy tylko 1/3 załogi.
– Mamy jednak nadzieję, że przy podjętych środkach ostrożności do tego nie dojdzie – podsumowuje właściciel firmy Marion w rozmowie z "DB".