StoryEditor
Producenci
22.04.2021 15:30

Magdalena Szymanowska, 4MyOrganic: Naturalny kosmetyk, to zdecydowanie więcej niż zielona etykieta

Magdalena Szymanowska, właścicielka i prezes firmy 4MyOrganic wprowadzała na polski rynek duńską markę Derma, gdy rynek kosmetyków naturalnych raczkował. Dziś jest dystrybutorem kilku naturalnych, hipoalergicznych, certyfikowanych marek i rozwija własną – 4organic. Jesteśmy zainteresowani rozszerzeniem dystrybucji o sklepy stacjonarne i internetowe świadomie wprowadzające na rynek naturalne produkty – mówi.

 

Pytanie, które najczęściej pada na początku, gdy rozmawia się o rodzinnych biznesach. Jak to się stało, że Pani, absolwentka zarządzania i marketingu Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu oraz finansów w warszawskiej Szkole Głównej Handlowej zajęła się kosmetykami?

Zawsze interesowałam się zdrowym stylem życia, a właściwie mogłabym powiedzieć, że było to moje motto życiowe. Po studiach ekonomicznych i finansowych skończyłam więc również kierunki podyplomowe m.in. z zakresu coachingu zdrowia, dietetyki. I o ile o zdrowe odżywianie to obszar już rozpoznany, tak w przypadku kosmetyków ta świadomość jest nadal niewystarczająca. Kiedy prowadzę wykłady, widzę dla jak wielu osób pewne podstawowe informacje są wręcz szokujące.

 

Wracając jednak do początków mojej przygody z kosmetykami – potrzeba narodziła rozwiązanie. Mój syn, dziś już 16-letni, jako niemowlę miał alergię kontaktową. Zaczęłam wtedy baczniej przyglądać się również kosmetykom i zastanawiać się, jak to możliwe, że produkty przeznaczone do stosowania od 1 dnia życia, rekomendowane w szpitalu przez położną, wywołują tak silną reakcję alergiczną u dziecka. Analizowałam składy kosmetyków. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego zawierają m.in. pochodne formaldehydu uznanego za rakotwórczy, syntetyczne emolienty, oleje silikonowe, drażniące detergenty, substancje endokrynnie czynne, chemiczne filtry UV uznawane za powodujące zmiany hormonalne, silne alergeny. Na półkach można było wówczas znaleźć kosmetyki kilku znanych koncernowych marek. Kosmetyków naturalnych nie było wcale.

 

To historia z życia wzięta i często takie przypadki bywają inspiracją do tworzenia własnych marek.

Tak, ja byłam bardzo zdesperowana i rozpoczęłam poszukiwania alternatywy, nawet próbowałam robić kosmetyki domowym sposobem. Wtedy trafiłam na duńską markę Derma.

 

Linia kosmetyków dla dzieci Derma Eco Baby to produkty hipoalergiczne, organiczne, certyfikowane. Każdy z nich uzyskał cztery certyfikaty Asthma-Allergy Denmark oraz Allergy Certified – dla certyfikowanych produktów hipoalergicznych, wolnych od alergenów. Bez zapachów i bez barwników. Ecocert Organic Cosmos – dla certyfikowanych produktów organicznych. Nordic Ecolabel – dla certyfikowanych produktów przyjaznych środowisku i nietestowanych na zwierzętach.

Te kosmetyki pomogły mojemu dziecku, dzieciom znajomych, a potem wszystko poszło bardzo szybko tzw. pocztą pantoflową. To pokazało mi, że jest ogromne zapotrzebowanie na takie produkty, inne niż masowo dostępne i szeroko reklamowane. Postanowiłam podzielić się swoją wiedzą, doświadczeniem z innymi mamami i to był też czas kolejnych profesjonalnych kierunkowych szkoleń, spotkań i konsultacji z technologami, toksykologami i lekarzami dermatologii. Stałam się dystrybutorem firmy Dermapharm w Polsce, w tym właśnie linii Derma Eco Baby.

 

To był ten pierwszy krok. Przypuszczam, że nie było łatwo kilkanaście lat temu wprowadzić naturalne produkty na rynek. Nieco inne były wtedy oczekiwania wobec kosmetyków.

To prawda. Wierzyłam bardzo w kosmetyki naturalne, choć wszyscy mówili, że jeszcze jest na nie za wcześnie, że polski rynek nie jest na nie gotowy, bo głównie liczyła się cena, modne były błyszczące opakowania, kosmetyki musiały intensywnie pachnieć. Ja byłam przekonana, że skoro przyszedł ten trend w żywności, to również nastąpi w kosmetykach. I nie trzeba było długo czekać. Obecnie jesteśmy dystrybutorem trzech marek.

 

Derma to naturalna i hipoalergiczna, bezpieczna codzienna pielęgnacja dla dzieci i całej rodziny. A Derma Eco Baby to najszerzej dystrybuowana linia.

Kolejną marką, której jestem dystrybutorem na Polskim rynku jest Ginger Organic. To produkty do higieny intymnej: tampony, podpaski, wkładki stworzone z czystej organicznej bawełny. Wprowadzenie ich na polski rynek i pokazywanie czym charakteryzuje się prawdziwa bawełna to było interesujące przeżycie. Kobiety myślały, że produkty do higieny intymnej są po pierwsze sterylne, a po drugie – że są naturalne. Informacja o tym, że podpaski lub tampony są czymś nasączone, a dokładnie chemicznymi absorbentami, jak również to, że są białe, bo są bielone chlorem – była szokująca. Przeciętny konsument nie ma pojęcia o tym, że naturalna bawełna ma zupełnie inny kolor. Jest szara, aby była biała jest poddawana procesowi bielenia. A podłożem wielu infekcji stref intymnych może być po prostu alergia wywołana kontaktem z tak preparowanymi artykułami higienicznymi.

Marka OrganiCup – to kubeczki menstruacyjne do higieny intymnej kobiet, wykonane z certyfikowanego medycznego tworzywa.

Stworzyłam również własny brand 4organic. Pierwszą linią były naturalne i hipoalergiczne produkty do higieny intymnej dla kobiet oraz kosmetyki do mycia ciała i higieny intymnej dla dzieci. Kolejna kategoria to naturalne produkty do mycia dla całej rodziny. Nowością jest linia dla mężczyzn do pielęgnacji twarzy i zarostu. Również linia 4organic Organic Mama jest naszym nowym wdrożeniem – produkty dla kobiet w ciąży, karmiących – szampon do włosów, żel do mycia, balsam, jak i również produkty przeciwko rozstępom, na bolące brodawki. Produkty mają znakomite składy – 99-100 proc. składników pochodzenia naturalnego i składniki z upraw organicznych. Cały czas pracujemy nad innowacjami i wchodzimy w kolejne kategorie.

Wszystkie nasze produkty są naturalne, ze składnikami pochodzącymi z upraw organicznych i certyfikowane. Mamy w asortymencie wiele kosmetyków hipoalergicznych, które są bezzapachowe, ponieważ zapach jest najsilniejszym alergenem. Międzynarodowa organizacja Allergy Certified gwarantuje, że w naszych produktach dla dzieci, kobiet, mężczyzn, a także w środkach do prania nie ma żadnych alergenów.

Bardzo zależy nam również na zrównoważonym podejściu do kwestii środowiskowych. Wszystkie składniki są bezpieczne nie tylko dla zdrowia, ale również dla środowiska. W naszych kosmetykach przeciwsłonecznych nie ma filtrów przenikających do głębszych warstw skóry i krwiobiegu, o potencjale endokrynnym, które mogą wywoływać zaburzenia hormonalne u ludzi i mają negatywny wpływ na środowisko, rafy koralowe.

 

Trzy z dystrybuowanych przez Panią marek – Derma, Ginger Organic i OrganiCup – wywodzą się z Danii. Czy to przypadek?

Nie, wybór i kolejność marek wprowadzanych na polski rynek nie były przypadkowe. Jestem zauroczona mentalnością i filozofią życia Duńczyków, ich niezwykle świadomym, wręcz bezkompromisowym podejściem do kwestii zdrowia, natury, ekologii. Fascynująca jest też skandynawska kultura biznesowa. Bardzo różna od naszej. Balans pomiędzy życiem zawodowym a osobistym. Charakterystyczna i godna naśladowania jest niezwykła transparentność ich biznesów. Ważny jest nie tylko wynik finansowy, zysk, ale to, kto stworzył markę, jakie wartości za nią stoją i spójność tego co się mówi z tym, co faktycznie się robi.

 

Człowiek, relacje, zaufanie – to ważne dla nich wartości, które mnie również są bardzo bliskie i znalazły odzwierciedlenie w mojej marce 4organic. Prowadzimy z mężem rodzinną firmę. I tak jak w biznesie oferujemy ekologiczne, naturalne produkty, tak samo prywatnie żyjemy w zgodzie z naturą.

 

Prowadzi Pani szeroką działalność edukacyjną – blog, wykłady na temat zdrowego stylu życia, pielęgnacji, higieny. Czy jest otwartość na tę wiedzę? I na ile konsumenci zmienili swoje zwyczaje zakupowe?

Konsumenci zmieniają swoje zwyczaje zakupowe, ale nie pokrywa się to w stu procentach ze wzrostem ich świadomości, w jakimś sensie jest to moda. Słyszą, że naturalne produkty są lepsze, ale nie do końca wiedzą, dlaczego są lepsze. Brakuje np. wiedzy o tym, że wszystkie kosmetyki, które są na rynku są oczywiście dopuszczone do użycia, ale cały czas różne substancje są weryfikowane. Gdy poddane w wątpliwość są jakieś składniki, albo ich dopuszczalne stężenia bezpieczne dla zdrowia lub środowiska, ponownie wracają one na wokandę i są poddawane badaniu i ocenie.

 

Istotne jest na pewno to, że dostajemy wiele niesprzyjających bodźców zewnętrznych – zanieczyszczenie powietrza, smog, promieniowanie słoneczne, alergeny, używamy też coraz więcej kosmetyków, detergentów – to wszystko kumuluje się, ma na nas wpływ i nasza skóra ma prawo w pewnym momencie się zbuntować. Pójście w kierunku naturalności w żywieniu, w kosmetyce, jest więc też czasem intuicyjną odpowiedzią na wiele potrzeb, poszukiwaniem innych rozwiązań, próbą redukowania „chemii” w otoczeniu.

Na pewno rośnie zainteresowanie produktami naturalnymi i świadomość wyboru, który mamy – możemy znaleźć produkty do różnych typów skóry, również bardzo wrażliwej, atopowej, certyfikowane, naturalne.

Idziemy też w kierunku ekologii. Jest coraz większa świadomość tego, że szkodzimy planecie, że musimy się opamiętać, że rozwiązania wielorazowe są lepsze niż jednorazowe.

Natomiast to, co z całą pewnością jest problemem – to brak regulacji określających, co to jest produkt ekologiczny i co to jest produkt naturalny. Zdarza się, że „naturalny” jest tylko dlatego, że ktoś tak napisał na etykiecie.

 

A jakie kryteria Pani stosuje?

97 proc. składników pochodzenia naturalnego to jest minimum, które jestem w stanie zaakceptować. Szokiem było dla mnie badanie, w którym Polki uznają za naturalny produkt, który zawiera 90 proc. składników naturalnych. A przecież 75 proc. składu kosmetyku może stanowić woda, która jest naturalna. Czyli tak naprawdę o 15 proc. więcej to są te składniki naturalne. Często też widnieje na opakowaniu informacja: „100% składników aktywnych pochodzenia naturalnego”. W kosmetyku może być tylko 1 lub 2 proc. substancji aktywnych. Oznacza to, że tylko 1 lub 2 proc. jest pochodzenia naturalnego. Brak regulacji dopuszcza niedopowiedzenia.

 

Natomiast co do ekologii – tutaj większość komunikatów skupia się wokół opakowań. Nie patrzy się na to szerzej, a ekologiczny produkt to szereg składowych. Po pierwsze – to, co jest w środku, czyli masa kosmetyczna na etapie produkcji, a potem zmywania z ciała. Wszystko co nakładamy na siebie ma wpływ na nas, ale także na inne organizmy, bo przecież dostaje się do wód gruntowych. Jest szereg składników, które szkodzą ekosystemowi, np. rafom koralowym i używanie kosmetyków z pewnymi substancjami jest już zakazane w niektórych krajach. Proces produkcyjny – czy może być ekologicznym produkt wykonany z surowca, który jest sprowadzany z drugiej półkuli? Cała logistyka to jest ogromny procent śladu węglowego.

Dla mnie ekologia to jest całość – twórcy marki, którzy żyją ekologicznie; fabryka, która ma zrównoważone podejście do energii, wdrożony proces odzyskiwania wody; to jest ekologiczna masa kosmetyczna i opakowanie. My zwracamy na tę spójność ogromną uwagę, bez względu na to, czy ktoś to unormował prawnie, czy nie. Idziemy swoją drogą, śledzimy badania, szukamy innowacyjnych rozwiązań. Byliśmy pierwszą marką kosmetyczną w Polsce, która zastosowała opakowania z recyklingu, a także pierwszą, która otrzymała międzynarodowy certyfikat Allergy Certified – jest to o wiele bardziej restrykcyjna certyfikacja niż określenie „hipoalergiczny”. Bo kosmetyk hipoalergiczny to taki, który nie zawiera składników z listy 26 najsilniejszych alergenów, czyli nie może zawierać alergizujących substancji zapachowych, a sama ustawa mówi, że musi być stworzony z podejściem minimalizowania reakcji alergicznej. Natomiast Allergy Certified świadczy o tym, że każdy składnik produktu został przebadany przez toksykologów pod kątem wystąpienia alergii.

 

Jaki jest Pani sposób na to, by cały czas utrzymywać się w tej rynkowej czołówce w segmencie produktów naturalnych?

To co postawiliśmy sobie za cel w naszej działalności i co jest kluczowe dla naszych marek – to po pierwsze jakość, po drugie naturalność i ekologia, po trzecie cena. I ta cena jest dla nas bardzo ważna, aby na produkty naturalne było stać praktycznie każdego.

 

Bardzo ważna jest również dostępność – online i offline. Mamy już szeroką dystrybucję. Obecnie nasze produkty można kupić w głównych sieciach drogeryjnych i aptecznych, w sklepach stacjonarnych i internetowych, w sklepach specjalistycznych jak Smyk. Nasze produkty są dostępne od lat w coraz większej dystrybucji i, to co ważne dla nas i naszych partnerów, to iż dobrze się sprzedają. Linia słoneczna Derma Sun z roku na rok notuje wzrosty o 50 procent, nawet niezależnie od pandemii.

Bardzo nam zależy, aby docierać do klienta świadomego i szukającego bezpiecznych rozwiązań i dlatego chcielibyśmy rozszerzyć dystrybucję o mniejsze sklepy, bardzo chętnie nawiążemy współpracę z e-sklepami, które nie muszą być wiodącymi graczami na rynku, ale są prowadzone z pełną świadomością, z transparentnym przekazem o produktach i ich składnikach.

Interesuje nas również współpraca z dobrymi prywatnymi drogeriami, sklepami z naturalnymi i ekologicznymi produktami.  

 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
02.07.2024 10:56
Avon otrzymał certyfikat Leaping Bunny od Cruelty Free International
Avon otrzymał finalnie certyfikat Leaping Bunny.Avon
Certyfikat Leaping Bunny jest wynikiem współpracy Avonu z Cruelty Free International, która rozpoczęła się w lipcu 2023 roku. Proces uzyskania certyfikatu obejmował dokładne badanie ponad 8 tys. surowców oraz zaangażowanie dostawców w przypadku ponad 4 tys. surowców. Dzięki tym działaniom Avon mógł zagwarantować, że jego produkty spełniają najwyższe standardy cruelty-free.

Pierwsze produkty Avon, w tym perfumy, linia Avon Care i linia Anew, uzyskały akceptację Leaping Bunny latem 2023 r., a następnie trwały prace nad uwzględnieniem wszystkich kategorii produktów.

Kristof Neirynck, dyrektor generalny Avon, stwierdził:

Po trzydziestu latach pracy nad zakończeniem testów kosmetyków na zwierzętach z dumą osiągnęliśmy ten kamień milowy i uzyskaliśmy certyfikat Leaping Bunny. To osiągnięcie odzwierciedla nasze przekonanie, że piękno powinno być wolne od okrucieństwa, a także nasze wieloletnie zaangażowanie w uczynienie świata lepszym miejscem dla wszystkich.

Program ten stanowi uznany na całym świecie złoty standard dla produktów wolnych od okrucieństwa, a zatwierdzenie globalnej marki kosmetyków Avon stanowi część jej partnerstwa z Cruelty Free International, które zostało ogłoszone po raz pierwszy w lipcu 2023 r. Leaping Bunny odnotował 111 proc. wzrost liczby marek pytających o certyfikację w ostatnich latach, co pokazuje, że globalny popyt konsumentów na marki wolne od okrucieństwa napędza zmiany.

Michelle Thew, dyrektorka generalna Cruelty-Free International, skomentowała nową certyfikację:

Uzyskanie aprobaty Leaping Bunny było dla Avon niesamowitą podróżą i jestem zachwycona, że ​​cała gama jej produktów została teraz potwierdzona jako wolna od okrucieństwa. Współpraca z Avon, która pomogła w zakończeniu testów na zwierzętach i w pełni powitała tak globalną markę i markę w rodzinie Leaping Bunny, była naprawdę ekscytująca. Nie mogę się doczekać naszej dalszej współpracy na rzecz zakończenia testów na zwierzętach.

Czytaj także: Daniel Przemęcki, Avon: Sercem naszej firmy jest społeczność kobiet, które łączy pasja do kosmetyków

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
02.07.2024 09:54
Sessio ma nową ambasadorkę — jest nią influencerka Włosowero, czyli Weronika Chodniewicz
Weronika Chodniewicz dzieli się swoimi poradami na Instagramie i TikToku.Włosowero
Marka Sessio specjalizująca się w produktach do pielęgnacji włosów, ogłosiła w mediach społecznościowych powołanie nowej ambasadorki. Została nią Weronika Chodniewicz, której działalność online pod pseudonimem Włosowero zdobyła ogromną popularność wśród fanek zdrowych i pięknych włosów.

Weronika Chodniewicz, znana jako Włosowero, to popularna influencerka, która zdobyła uznanie dzięki swoim treściom związanym z pielęgnacją włosów. Swoją przygodę z blogowaniem rozpoczęła, dzieląc się osobistymi doświadczeniami i poradami dotyczącymi pielęgnacji włosów, co szybko przyciągnęło dużą liczbę obserwujących. Włosowero zyskała popularność dzięki autentycznemu podejściu oraz fachowej wiedzy, którą regularnie udostępnia na swoich kanałach w mediach społecznościowych. Jej pasja do skutecznych i popartych naukowo metod pielęgnacji włosów inspiruje wiele osób do dbania o siebie i podejmowania świadomych wyborów.

@wlosowero ❗️Ten sposób aplikacji odżywki zmienił moje życie❗️ A właściwie to kondycję moich włosów ? A mowa oczywiście o… wczesywaniu!  Dzięki tej praktyce m.in.: ✅ Dokładnie rozprowadzisz dany kosmetyk po każdym włosku, ✅ Unikniesz „kumulacji” produktu w jednym miejscu, co mogłoby poskutkować przeciążeniem włosów,  ✅ Uzyskasz lepsze wygładzenie,  ✅ Składniki z danego produktu zostaną lepiej wtłoczone we włosy, ✅ Wpłyniesz pozytywnie na wydajność produktu (zużyjesz go mniej), ✅ Zapobiegniesz nadmiernemu plątaniu się włosów po ich umyciu, ✅ Ułatwisz rozczesywanie włosów na późniejszych etapach pielęgnacji, Praktykujesz wczesywanie? ? Jeśli interesujesz się świadomą pielęgnacją i chcesz zadbać o swoje włosy to koniecznie zaobserwuj mój profil @wlosowero ? #prostewlosy #wczesywanie #wygładzaniewłosów #włosing #szczotkadowlosow #swiadomapielegnacja #dlugiewlosy ♬ Nasty - Tinashe

Marka Sessio ogłosiła właśnie współpracę z Weroniką. Nie wiadomo jeszcze, na czym będzie konkretnie polegała rola ambasadorki, ale biorąc pod uwagę trendy rynkowe będą to zapewne działania marketingowe w rodzaju bycia twarzą kolekcji kosmetyków, promowania nowych produktów i regularnego pojawiania się na eventach marki.

Oferta Sessio obejmuje szeroką gamę produktów, w tym szampony, odżywki, maski, olejki oraz specjalistyczne preparaty do stylizacji i regeneracji włosów. Marka kładzie duży nacisk na wykorzystanie naturalnych składników, takich jak olejki roślinne, ekstrakty z ziół i witaminy, które mają na celu poprawę kondycji włosów i skóry głowy. Produkty Sessio są stworzone z myślą o różnych potrzebach klientów, oferując rozwiązania dla włosów suchych, zniszczonych, przetłuszczających się, a także farbowanych.

Czytaj także: Katarzyna Kostrzyńska, Chantal: Mieliśmy bardzo dużo rozmów biznesowych, pojawili się kupcy z Ameryki [Cosmoprof Bolonia 2024]

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
03. lipiec 2024 09:34