Firma, której imperium urody obejmuje dziesiątki marek produktów do pielęgnacji skóry, włosów, makijażu i perfum, powiedziała, że globalna sprzedaż koncernu spadła o 4,8 proc. w ciągu trzech miesięcy do marca 2020 r.„Jednak, jak pokazał przykład Chin, obecna sytuacja nie podważa silnego apetytu konsumentów na produkty kosmetyczne, który pozostaje nienaruszony” - przekazał w oświadczeniu Jean - Paul Agon, prezes L'Oreala.
Koncern poinformował, że sprzedaż internetowa gwałtownie wzrosła w Chinach, a apetyt na niektóre produkty do pielęgnacji skóry i włosów wręcz wzrósł podczas zamknięcia. Z kolei popyt na inne kosmetyki gwałtownie się odbił, gdy kraj zaczął stopniowo otwierać gospodarkę, zwiększając sprzedaż o dwucyfrowy procent w drugim kwartale. Wielu inwestorów stawia na szybkie ożywienie gospodarcze, tym bardziej, że niektóre kraje dotknięte koronawirusem ogłaszają plany ponownego otwarcia sklepów i fabryk. Przykład L'Oreal może wzmocnić te nadzieje.
„Doświadczenie w Chinach jest bardzo interesujące i bardzo wymowne dla innych części świata” - powiedział prezes i dyrektor generalny Jean-Paul Agon podczas rozmowy z analitykami. „To, co widzieliśmy w Chinach, to dość szybkie odbicie się konsumpcji produktów kosmetycznych”. Ostrzegł jednak, że ożywienie sprzedaży kosmetyków do makijażu jest bardziej stopniowe, ponieważ noszenie maseczek na twarz zmniejsza apetyt na te produkty. Nadal jest jednak przekonany, że konsumpcja się poprawi. „To nie jest kryzys popytu, to kryzys podaży. Konsumenci naprawdę chcą kupować wszystkie rodzaje produktów kosmetycznych, ale nie mogą tego zrobić, ponieważ sklepy są zamknięte” - dodał.
Do tego jak wynika z badań Euromonitora, obserwowany jest "Efekt szminki" czyli sprzedaż tak zwanych niedrogich luksusowych produktów, które mogą obejmować wszystko, od lakieru do paznokci, farb do włosów i tuszu do rzęs, po czekoladę premium, lody i wyroby cukiernicze - osiąga dobre wyniki w czasie recesji, ponieważ konsumenci szukają pocieszenia małymi przyjemnościami.