Dzięki rosnącej popularności aromaterapii francuska lawenda powraca po latach upadku wywołanego przez bakterie.
- Rośliny perfumeryjne, które można również stosować w kosmetykach, lekach i produktach gospodarstwa domowego są jedynymi uprawami we Francji, których powierzchnia rośnie - zauważa Laurent Quadrio z regionalnej organizacji rolnej Drôme.
Nadal stanowią one niewielki ułamek miliona hektarów ziemi uprawnej, ale zwiększyły się w latach 2010-2016 o ok.40 proc. do 53 000 hektarów (130 000 akrów), podczas gdy grunty orne w ogóle są niszczone przez rozprzestrzenianie się obszarów miejskich. Liczba producentów lawendy w tym kraju wzrosła z 1000 do około 1400, poza tym Francja ma teraz 120 lawendowych gorzelni.
Bułgarskie wyzwanie
Olej z lawendy przeznaczony na perfumy, aromaterapię i kosmetyki sprzedaje się za około 100 do 150 euro za kilogram, podczas gdy lawandynę, używaną w detergentach i mydłach, sprzedano w ubiegłym roku za 28-40 euro, co było jednak wzrostem o 20 proc. z poprzedniego roku i 30 proc. w ciągu ostatnich pięciu lat.
Francja musi teraz walczyć z Bułgarią, która w ubiegłym roku stała się światowym liderem w tradycyjnej produkcji lawendy i dąży do rekordowej uprawy w 2019 roku. Ponieważ Bułgaria zamierza wyprodukować w tym roku 600 ton, dwukrotnie więcej niż w 2018, pięciokrotnie przewyższy francuską produkcję. Zamiast próbować konkurować pod względem ilości lub obsady, francuscy rolnicy starają się wytwarzać produkt wyższej jakości. Duże francuskie firmy, takie jak Dior, Chanel, Guerlain, L’Occitane, L’Oreal, Yves Rocher kupują francuską lawendę.