Działamy w trybie dopasowanym do obecnej sytuacji, te osoby, które mogą pracują w trybie home office. Nasi przedstawiciele handlowi nie wyjeżdżają w teren. Wykorzystujemy ten czas m.in na szkolenia, które są prowadzone online. Przedstawcie pracujący u dystrybutorów zamówienia pozyskują telefonicznie.
Jeżeli chodzi o produkcję to na bieżąco analizujemy, na co jest zapotrzebowanie ze strony naszych odbiorców. Nie przestawiamy linii na produkcję żeli antybakteryjnych, ponieważ nie możemy tego zrobić – w przypadku produktów z 60 proc. zawartością alkoholu potrzebne są specjalne zezwolenia. Natomiast zwiększamy produkcję środków higieny osobistej, takich jak np. mydła w płynie i żele pod prysznic, bo też jest na nie zwiększone zapotrzebowanie. Wspieramy naszymi produktami także pracę personelu medycznego w szpitalach, przekazując kremy do dłoni, które przy stosowaniu intensywnej dezynfekcji wymagają szczególnej pielęgnacji.
Jeśli chodzi o sprzedaż, widać, że rośnie online. Ze względu na zmianę sposobu sprzedaży w aptekach przewidujemy, że rynek dermokosmetyczny nieco osłabnie. Perfumerie sieciowe zdecydowały się na zamknięcie wszystkich swoich placówek, więc w ich przypadku przewiduję duże wzrosty w sprzedaży internetowej. Natomiast drogerie na razie składają dość regularne zamówienia. Część sieciowych drogerii zastrzega jednak, że będzie kupować tylko te produkty, na które jest największy popyt. Potrzebują miejsca w magazynie na asortyment, który jest obecnie kluczowy. Spodziewamy się więc spadku zamówień, ale jeszcze tak bardzo tego nie widać, to za krótki czas, abyśmy mogli podać konkretne cyfry.