StoryEditor
Producenci
25.03.2020 00:00

Daria Prochenka, Clochee: Na razie produkcja idzie zgodnie z planem

- Obecnie produkujemy zgodnie z planem, nie przestawiamy się na nowe preparaty. Bacznie jednak obserwujemy co przynosi każdy kolejny dzień. Sygnały, które dostajemy od naszych dystrybutorów świadczą o tym, że nie będą wstrzymywane kolejne zatowarowania, ponieważ drogerie nie zostały zamknięte, a część dystrybutorów ma silne sklepy internetowe, dlatego  zachowują płynność zamówień. Przyjęliśmy w naszych założeniach także wariant pesymistyczny, że w najbliższych tygodniach zamówienia ulegną znacznemu obniżeniu - informuje Daria Prochenka, prezes zarządu firmy Clochee.

Ponieważ funkcjonujemy na zasadzie outsourcingu jesteśmy uzależnieni od sytuacji u naszych partnerów zajmujących się produkcją. Obecnie produkcja odbywa się płynnie, ale tu również trzeba podkreślić, że wszystko będzie zależało od rozwoju wydarzeń. Wystarczy, że jedna osoba z załogi zachoruje, a kwarantannie będzie musiała być poddana reszta pracowników. Część z naszych partnerów wprowadziła rotacyjny system pracy, a ci którzy mogą pracują zdalnie, więc również zauważamy dużą odpowiedzialność ze strony firm produkcyjnych.

U nas również wszyscy pracownicy pracują zdalnie z domu. Zamknęliśmy nasze punkty stacjonarne, odwołaliśmy dermokonsultacje w stacjonarnych punktach i staramy się teraz skupiać szczególnie na zamówieniach online. Odwołaliśmy też wszystkie zaplanowane spotkania, które zostaną zrealizowane jako telekonferencje.

Zmiany w eksporcie, a co za tym idzie rezygnacja naszych partnerów z zamówień, nastąpiły już na początku tego roku, ponieważ w Azji problem wirusa rozpoczął się zdecydowanie wcześniej. Dlatego na bieżąco monitorowaliśmy status pandemii i poczyniliśmy korektę naszych planów.

Co do spodziewanych strat zakładamy wariant pesymistyczny i optymistyczny, ale odpowiedź na to pytanie to niczym wróżenie z fusów. Nie mieliśmy nigdy do czynienia z takim zagrożeniem więc trudno szacować rozwój sytuacji. Myślę, że trzeba być przygotowanym do elastycznych, bieżących zachowań i szybkich zmian.

Robimy plany i staramy się przygotowywać do tego co będzie za kilka miesięcy. Wierzymy, że medycyna XXI wieku jest rozwinięta na tyle dobrze, że dość szybko znajdzie się rozwiązanie aktualnych problemów.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Biznes
23.04.2025 12:10
L‘Oreal ze wzrostami po I. kwartale 2025 – mimo trudności na amerykańskim rynku
L‘Oreal radził sobie globalnie bardzo dobrze na rynkach kosmetycznych dzięki szerokiej gamie ofertowej i innowacjomIG lorealgroupe

L‘Oreal poinformował o 3,5-procentowym wzroście sprzedaży w pierwszym kwartale. Wynik ten przewyższył prognozy, uwzględniające wolniejsze wzrosty. Mocny popyt na kremy do twarzy i perfumy w Europie pomógł poprawić wyniki w obliczu trudnych warunków w Stanach Zjednoczonych.

Francuska grupa kosmetyczna, do której należą m.in. marki Maybelline Makeup i Kiehl‘s Skincare, odnotowała sprzedaż na poziomie 11,7 mld euro w ciągu pierwszych trzech miesięcy 2025.

L‘Oreal radził sobie globalnie bardzo dobrze na rynkach kosmetycznych dzięki szerokiej gamie ofertowej, obejmującej szampony marek masowych, ekskluzywne perfumy Valentino oraz dermokosmetyki CeraVe.

Ostatni rok cechował się jedna spowolnieniem wzrostu, na co wpłynęły wzrosty kosztów spowodowane inflacją, a także zaostrzenie się konkurencji na rynku chińskim w kategorii pielęgnacji skóry i dermokosmetyków.

Zdaniem CEO firmy, Nicolasa Hieronimusa, rynek amerykański okazał się w pierwszym kwartale "bardziej wymagający, niż się spodziewano". Hieronimus zaznaczył przy tym, że sytuacja na rynku chińskim okazała się nieco lepsza od prognozowanej.

Jak informowała kilka dni temu grupa LVMH, należąca do niej sieć Sephora odnotowała wolniejszy wzrost w I. kwartale w USA. Na osłabienie wpłynęła konkurencja ze strony tańszych ofert na Amazon.

L‘Oreal obawia się również strat na rynkach, dotkniętych cłami prezydenta Donalda Trumpa. Koncern planuje jednak "napędzać wzrost i zarządzać swoim rachunkiem zysków i strat, aby zrównoważyć wpływ podwyżek ceł – z korzyścią dla marży brutto".

Francuski koncern zapowiada, że zamierza poprawiać swoje wyniki na globalnych rynkach kosmetycznych i kontynuować rozwój pomimo obecnych napięć gospodarczych i geopolitycznych.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Eksport
22.04.2025 14:59
Ceny perfum w USA wzrosną o 6-7 proc. – to odpowiedź Interparfums na cła Trumpa
Jimmy Choo jest marką perfum, przynoszącą koncernowi Interparfums największe dochody   IG interparfums_official

Interparfums, producent perfum z Francji, planuje podniesienie cen swoich produktów na terenie USA 6 do 7 proc. już od 1 sierpnia. To odpowiedź na nałożenie 10-procentowych ceł na towary importowane. Interparfums ma w swoim portfolio perfumy kilku globalnym marek modowych, takich jak Coach, Jimmy Choo, Montblanc i Lacoste.

Nie przeprowadziliśmy jeszcze dokładnych obliczeń, ale myślę że w tym roku poniesiemy dodatkowe wydatki w granicach od 5 do 6 milionów euro – zapowiedział dyrektor generalny Interparfums Philippe Benacin podczas dorocznego walnego zgromadzenia akcjonariuszy w Paryżu.

Obecnie Stany Zjednoczone są dla Interparfums największym rynkiem, przynoszącym w 2024 roku 38 proc. całkowitych przychodów firmy. Jak dodał też Benacin, firma pomimo przewidywanego wpływu ceł miała w USA “bardzo mocny pierwszy kwartał”. Oficjalne wyniki Interparfums za pierwszy kwartał zostaną opublikowane 24 kwietnia.

Benacin potwierdził ponadto odnowienie umowy licencyjnej z amerykańską marką Coach, obowiązującej do 2031 roku. W 2024 roku perfumy marki Coach wygenerowały dla Interparfums 43 mln euro zysków ze sprzedaży, co czyni je jedną z najlepiej sprzedających się licencji grupy po Jimmy Choo, która przyniosła 56,3 mln euro.

Ogółem Interparfums odnotowało 10-procentowy wzrost zysku netto w 2024 roku.

Czytaj też: Coach przedłuża umowę licencyjną na swoje perfumy z Interparfums

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
23. kwiecień 2025 19:47