StoryEditor
Producenci
09.04.2024 10:51

Clarins nabył 115 hektarów ziemi we Francji w celu hodowania surowców

Marka zainwestowała w ziemię we Francji, by móc kontrolować hodowlę roślin od nasiona. / N509FZ, CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons
Marka Clarins zakupiła 115 hektarów ziemi we Francji, zgodnie z filozofią marki „od pola do skóry”. Do 2030 roku Clarins zamierza wyprodukować i przetworzyć jedną trzecią roślin potrzebnych do receptur marki na nowo nabytym terenie.

Clarins kupił ziemię w gminie Saint Gilles i Générac, niedaleko Nîmes we Francji. Pierwsza uprawa 50 gatunków drzew i roślin planowana jest na jesień 2024 r., a zbiory na rok 2025/2026. Clarins planuje zbiór migdałów, lawendy, tymianku cytrynowego, moreli, pigwy, jagód, nopalu i opuncji. Zbiega się to z zaangażowaniem marki w skupienie się na odpowiedzialnym pięknie, które jest głównym założeniem jej strategii od 1954 roku. Celem grupy jest zwiększenie identyfikowalności swoich surowców dzięki skuteczności i jakości swoich receptur.

Francuscy dostawcy kosmetyków, w tym Lancôme i Chanel, coraz częściej kupują ziemię, na której uprawiane są ich składniki, aby zachować ścisłą kontrolę nad jakością i dostępnością. Nowa posiadłość Clarins obejmuje 50 hektarów gruntów uprawnych, na których grupa zamierza uprawiać rośliny do wykorzystania w swoich produktach, a także laboratorium do badań i badań nowych gatunków. Według firmy w domenie tej zastosowano innowacyjne praktyki kulturowe i unikalne podejście hydrologiczne.

Clarins nabył uprzednio Domaine de Serraval w Górnej Sabaudii we Francji w 2016 roku, gdzie firma uprawia 2,5 tony roślin rocznie. Ich ekstrakty są włączane do receptur produktów w fabryce grupy w Pontoise we Francji. Jak stwierdziła firma, obie domeny korzystają z mikroklimatu ze względu na położenie w pobliżu gór i zarośli oraz dobrą glebę.

Czytaj także: Clarins łączy siły z Mary’s Meals. Celem jest 3 mln posiłków dla niedożywionych dzieci

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Biznes
23.04.2025 12:10
L‘Oreal ze wzrostami po I. kwartale 2025 – mimo trudności na amerykańskim rynku
L‘Oreal radził sobie globalnie bardzo dobrze na rynkach kosmetycznych dzięki szerokiej gamie ofertowej i innowacjomIG lorealgroupe

L‘Oreal poinformował o 3,5-procentowym wzroście sprzedaży w pierwszym kwartale. Wynik ten przewyższył prognozy, uwzględniające wolniejsze wzrosty. Mocny popyt na kremy do twarzy i perfumy w Europie pomógł poprawić wyniki w obliczu trudnych warunków w Stanach Zjednoczonych.

Francuska grupa kosmetyczna, do której należą m.in. marki Maybelline Makeup i Kiehl‘s Skincare, odnotowała sprzedaż na poziomie 11,7 mld euro w ciągu pierwszych trzech miesięcy 2025.

L‘Oreal radził sobie globalnie bardzo dobrze na rynkach kosmetycznych dzięki szerokiej gamie ofertowej, obejmującej szampony marek masowych, ekskluzywne perfumy Valentino oraz dermokosmetyki CeraVe.

Ostatni rok cechował się jedna spowolnieniem wzrostu, na co wpłynęły wzrosty kosztów spowodowane inflacją, a także zaostrzenie się konkurencji na rynku chińskim w kategorii pielęgnacji skóry i dermokosmetyków.

Zdaniem CEO firmy, Nicolasa Hieronimusa, rynek amerykański okazał się w pierwszym kwartale "bardziej wymagający, niż się spodziewano". Hieronimus zaznaczył przy tym, że sytuacja na rynku chińskim okazała się nieco lepsza od prognozowanej.

Jak informowała kilka dni temu grupa LVMH, należąca do niej sieć Sephora odnotowała wolniejszy wzrost w I. kwartale w USA. Na osłabienie wpłynęła konkurencja ze strony tańszych ofert na Amazon.

L‘Oreal obawia się również strat na rynkach, dotkniętych cłami prezydenta Donalda Trumpa. Koncern planuje jednak "napędzać wzrost i zarządzać swoim rachunkiem zysków i strat, aby zrównoważyć wpływ podwyżek ceł – z korzyścią dla marży brutto".

Francuski koncern zapowiada, że zamierza poprawiać swoje wyniki na globalnych rynkach kosmetycznych i kontynuować rozwój pomimo obecnych napięć gospodarczych i geopolitycznych.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Eksport
22.04.2025 14:59
Ceny perfum w USA wzrosną o 6-7 proc. – to odpowiedź Interparfums na cła Trumpa
Jimmy Choo jest marką perfum, przynoszącą koncernowi Interparfums największe dochody   IG interparfums_official

Interparfums, producent perfum z Francji, planuje podniesienie cen swoich produktów na terenie USA 6 do 7 proc. już od 1 sierpnia. To odpowiedź na nałożenie 10-procentowych ceł na towary importowane. Interparfums ma w swoim portfolio perfumy kilku globalnym marek modowych, takich jak Coach, Jimmy Choo, Montblanc i Lacoste.

Nie przeprowadziliśmy jeszcze dokładnych obliczeń, ale myślę że w tym roku poniesiemy dodatkowe wydatki w granicach od 5 do 6 milionów euro – zapowiedział dyrektor generalny Interparfums Philippe Benacin podczas dorocznego walnego zgromadzenia akcjonariuszy w Paryżu.

Obecnie Stany Zjednoczone są dla Interparfums największym rynkiem, przynoszącym w 2024 roku 38 proc. całkowitych przychodów firmy. Jak dodał też Benacin, firma pomimo przewidywanego wpływu ceł miała w USA “bardzo mocny pierwszy kwartał”. Oficjalne wyniki Interparfums za pierwszy kwartał zostaną opublikowane 24 kwietnia.

Benacin potwierdził ponadto odnowienie umowy licencyjnej z amerykańską marką Coach, obowiązującej do 2031 roku. W 2024 roku perfumy marki Coach wygenerowały dla Interparfums 43 mln euro zysków ze sprzedaży, co czyni je jedną z najlepiej sprzedających się licencji grupy po Jimmy Choo, która przyniosła 56,3 mln euro.

Ogółem Interparfums odnotowało 10-procentowy wzrost zysku netto w 2024 roku.

Czytaj też: Coach przedłuża umowę licencyjną na swoje perfumy z Interparfums

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
23. kwiecień 2025 23:44