StoryEditor
Producenci
27.01.2022 00:00

Ceny kosmetyków w górę nawet o 30 proc. I to nie koniec. Trwa korekta cenników u producentów

Rosną ceny kosmetyków, środków czystości, artykułów higienicznych. W niektórych firmach o blisko 30 proc. To, czego obawialiśmy się i czego mieliśmy przedsmak w ubiegłym roku, stało się faktem. Konsumenci zobaczą wyraźnie wyższe ceny na półkach prawdopodobnie w marcu, bo jeszcze trwa wysprzedawanie zapasów. Jednak cenniki będą zmieniane nadal – zapowiadają producenci i dystrybutorzy.

– Producenci wprowadzają podwyżki i prawdopodobnie będą wprowadzać kolejne. Już słychać głosy, że firmy, które zrobiły zmiany cenników jesienią, będą ponownie weryfikować swoje plany – mówi Krzysztof Duda, dyrektor handlowy jednej z największych hurtowni kosmetycznych Błysk z Jastrzębia-Zdroju. – To jest tylko zmiana cenników. Następuje jednak także zmiana refundacji dodatkowych promocji. Skala dopłat, dodatkowych upustów promocyjnych też niestety się zmniejsza. Mamy wyższą cenę cennikową, z której wychodzimy i mamy relatywnie niższą tzw. dopłatę do ceny niż te, które miały miejsce w roku ubiegłym, więc ceny ostateczne robią się bardzo wysokie – podkreśla.

Dodaje, że tego, co dzieje się naprawdę z cennikami, detal jeszcze do końca nie odczuwa. – Producenci starają się tak sterować rynkiem, żeby zmusić dystrybutora do wykorzystywania cen ze starych zakupów, czyli my dystrybutorzy konkurujemy na ceny w odniesieniu do zapasów magazynowych, które mamy jeszcze sprzed podwyżek. Jedni je zbudowali, inni nie, generalnie jednak zapasy już się kończą. Jest drogo i niestety będzie jeszcze drożej, wiele na to wskazuje. Nie wszyscy jeszcze podnieśli ceny, ale już to komunikują – stwierdza Krzysztof Duda.

Faktem jest, że różni dostawcy dokonują podwyżek, a proces ten wszedł w życie z początkiem roku. Nie dotyczy on jednak wszystkich, ponieważ ceny dużej części dostawców pozostały niezmienne. Należy zauważyć także, że poziom podwyżek zależy najczęściej od kategorii czy kosztów produkcji i transportu – dowiadujemy się w biurze prasowym sieci Hebe.

Podwyżki wprowadzane przez producentów sięgają od kilku do kilkudziesięciu procent. Patrząc na marki, z którymi mi pracujemy, prym wiedzie tutaj zdecydowanie Biały Jeleń, który ceny niektórych produktów podniósł nawet o 27 proc. Niektórzy producenci podwyżki zaczęli już w październiku, inni wstrzymują się do lutego. Nie zauważyłam, aby jakąś kategorię ominęły podwyżki. Zarówno w białej pielęgnacji, jak i w chemii gospodarczej czy kosmetykach kolorowychw każdej z nich otrzymujemy od jakiegoś czasu nowe cenniki – mówi Ewa Nowicka, współwłaścicielka i dyrektor handlowy sieci drogerii Noel.

Nie da się uśrednić wysokości podwyżek, jakie mają miejsce. Niektóre firmy podnoszą ceny o 10 proc., a w innych podwyżki sięgają 30 proc. na całym asortymencie, bo trzeba pamiętać, że są one różne także w zależności od konkretnego segmentu produktów, np. inna zmiana jest na ceny maskar, a inna na cienie do powiek. Jest to związane m.in. tym skąd produkt przyjeżdża i jakimi kosztami jest obarczony –  tłumaczy Krzysztof Duda. 

 Tak jak wspomniałem, serwowanie podwyżek w rynku przez dystrybutorów odbywa się płynnie, bo pracujemy jeszcze na zapasach. Detaliści zachowują się różnie – jeśli mieli zapasy nie robią jeszcze zakupów. Można też powiedzieć, że jest to czas wielkiego wyczekiwania, konkurenci obserwują swoje decyzje i ruchy. Wydaje mi się, że ta sytuacja potrwa do końca kwartału. Dopiero w drugiej połowie marca zobaczymy wszystkie nowe ceny i ich przewidywalny poziom w detalu. Taka jest moja ocena sytuacji – podsumowuje.

To nie są przyjemne rozmowy

Informacje o podwyżkach w segmentach produktów kosmetyczno-chemicznych przyniósł już ubiegły rok. Szefowie największych koncernów mówili otwarcie – dotychczasowych cen nie da się utrzymać. Jednym z pierwszych, który to przyznał był Graeme Pitkethly, szef finansowy Unilevera.

Widać, że podnieśliśmy ceny. To odpowiedź na bardzo wysoki poziom inflacji, który obserwujemy. Sytuacja może się pogorszyć w przyszłym roku, ponieważ koszty surowców i energii podniosą ceny żywności, przyborów toaletowych i środków czystości – mówił, prognozując, co czeka rynek w 2022 r.  Już wtedy Unilever był po pierwszych korektach cen. Od lipca do września 2021 r. podniósł je o 4,1 proc.

Również zarząd koncernu Procter & Gamble już w sierpniu ubiegłego roku ostrzegał, że koszty surowców i transportu będą nadal rosły, oszacowane zostały na dodatkowe ok. 2 mld euro. To musiało się przełożyć na ceny.

Carsten Knobel, prezes zarządu Henkel, komentując wyniki koncernu za III kwartał 2021 r. powiedział: – Należy pamiętać o tym, że utrzymuje się wysoka niepewność co do dalszego rozwoju pandemii i jej wpływu na konsumpcję i produkcję przemysłową. W szczególności dalszy silny wzrost cen surowców i kosztów logistyki oddziałuje na gospodarkę w większym stopniu niż wcześniej zakładano.

Pod koniec ubiegłego roku od samych producentów, jak i od dystrybutorów oraz kupców, napływały informacje, że siadają do rozmów o cenach, marżach i o tym, jak ułożyć rynek po podwyżkach, by końcowy klient nie odchodził przerażony od póki.

Moment, kiedy o korektach cen trzeba porozmawiać nadszedł – mówił w wywiadzie dla „Wiadomości Handlowych” Gabriel Kermiche, prezes firmy Ecowipes, która produkuje chusteczki nawilżane i płatki higieniczne m.in. dla Biedronki i Lidla. – To nie są przyjemne rozmowy, ale musimy podzielić się wzrostem kosztów. Docelowo podwyżki weźmie na siebie producent i sieć, a to znaczy, że także konsument. Taka rzeczywistość nas czeka – stwierdził.

Na rynku zaczyna brakować produktów

Firma Velvet Care pod koniec grudnia poinformowała, że ceny jej wyrobów higienicznych już w styczniu wzrosną o 15-20 proc. W pierwszym etapie. Bo mogą nastąpić kolejne. – Podwyżka, którą wprowadzamy jest 2-3 razy niższa niż wzrost cen surowców, a szczególnie gazu i energii elektrycznej. Jeśli rynek się nie zmieni, to niestety nie będzie to ostatnie takie działanie korygujące – zapowiedział Artur Pielak, prezes Velvet Care w komunikacie prasowym opublikowanym przez firmę.

Wyjaśnił, że to efekt stale rosnących cen celulozy (w ostatnim roku o ponad 60-80 proc.), podstawowego składnika do produkcji wyrobów papierniczych. Lawinowo od kilku miesięcy rosną też ceny gazu i energii elektrycznej (o kilkaset procent), surowców do produkcji opakowań tekturowych i plastikowych (40-60 proc.) osiągając wcześniej niespotykany poziom. Wpływa to bezpośrednio na koszty wytworzenia i w rezultacie na kalkulacje cenowe wielu produktów. Może też spowodować opóźnienia w dostawach wyrobów do sklepów, co jest typową reakcją na zmiany cen.  

Obecnie trwa walka o przetrwanie, która dotyka wszystkich uczestników łańcucha dostaw, od producentów po hurtowników i sieci handlowe. By nie doprowadzić do załamania produkcji i przerw w dostawach do sklepów, gdzie kupują konsumenci, konieczna jest współpraca. Przerwy w produkcji, niesystematyczne dostawy mogą sprawić, że znów pojawią się puste półki, jak za dawnych PRL-owskich lat – przestrzegał Artur Pielak.

Te obawy wydają się być uzasadnione. – Na rynku rzeczywiście już zaczyna brakować niektórych produktów. Nie jestem w stanie określić, na ile wpływ na to ma trudność w dostępie do opakowań, surowców czy zmniejszenia produkcji. Uważam, że jest to problem, który jest już bardzo widoczny i będzie się pogłębiał – potwierdza Ewa Nowicka z sieci drogerii Noel.

Są podwyżki i będą kolejne korekty cenników

O obecnych podwyżkach cen w kategoriach kosmetycznych wiele firm nie chce oficjalnie rozmawiać zasłaniając się biznesową tajemnicą. – Średni wzrost cen od stycznia 2022 wynosi 6 proc., ale nie mamy w planach komunikowania tego w wywiadach czy specjalnych publikacjach – słyszymy od jednej z firm.

Są jednak producenci, którzy wolą pozostać transparentni w każdym obszarze swojego działania. Producent kosmetyków Sensum Mare zwrócił się bezpośrednio do konsumentów przez swoje media społecznościowe. – Zwiększające się koszty komponentów i surowców (nawet o 30 proc. w ciągu roku), zwiększające się koszty produkcji oraz koszty prowadzenia firmy nie pozwalają nam na zachowanie cen na dotychczasowym poziomie. Chcąc oddawać w Wasze ręce produkty na najwyższym poziomie, ceny wybranych kosmetyków zwiększają się od 1 stycznia od 6 do 10 proc. – brzmiał komunikat opublikowany na Instagramie.

Otwarcie o zmianach cennikowych mówi także Dariusz Stasiukiewicz, dyrektor sprzedaży na Polskę w firmie Delia Cosmetics. – Od stycznia 2022 r. wprowadziliśmy średnioważoną podwyżkę cennika o 8,5 proc. Wysokość tej podwyżki nie pokrywa pełnego wzrostu wszystkich kosztów. Nie chcemy tak drastycznie podnosić cen i świadomie część utraconego zysku wzięliśmy na siebie.

Dariusz Stasiukiewicz zapowiada to, o czym wspominał Krzysztof Duda z Błysku – że mogą to nie być ostatnie korekty cen. – Jeżeli poziom cen surowców i opakowań się nie ustabilizuje, być może będziemy musieli ponownie podnieść cennik w trakcie roku – przyznaje.

Nowy cennik dla klientów Laboratorium Kosmetycznego Floslek będzie obowiązywał od lutego br. – Jak wiele firm w branży kosmetycznej, my również przewidujemy podwyżki cen naszych produktów. Wynikają one ze wzrostu kosztów materiałów, które są niezbędne do ich wyprodukowania, kosztów ogólnych firmy, takich jak media, opłaty, kosztów transportu etc. Opracowaliśmy cennik B2B po podwyżkach, które zaczną obowiązywać od 1 lutego – poinformowała wiadomoscikosmetyczne.pl Katarzyna Furmanek, prezes Laboratorium Kosmetycznego Floslek.

W naszym przypadku wzrost cen wynika z indywidualnych kalkulacji i wynosi od kilku do kilkunastu procent. Na pewno odbiorcy hurtowi przełożą je na ceny ostateczne dla konsumentów. Wydaje się, że ceny półkowe mogą urosnąć o około 10 proc. Niestety, nie jesteśmy w stanie zagwarantować tego, że to jedyna korekta cen w tym roku. Będziemy na bieżąco monitorować sytuację – zapowiada prezes Flosleku.

Do korekty cen była także zmuszona firma Pollena-Ewa. – Wprowadzanie podwyżek to nigdy nie jest łatwy temat i o ile można, przystępuje się do tego niechętnie. Obecna sytuacja wymusza jednak dostosowanie cenników do tego, z jakimi trudnościami muszą się mierzyć wszystkie sektory gospodarcze. Nam także nie udało się tego uniknąć, choć staraliśmy się, żeby moment kiedy będzie to odczuwalne, odsunąć w czasie – mówi Katarzyna Moskal, starszy specjalista ds. marketingu w firmie Pollena-Ewa. Konsumenci zauważą wyższe ceny na półkach prawdopodobnie w lutym lub dopiero w marcu.

Podwyżki na naszych wyrobach, w zależności od asortymentu, wyniosły od kilku do kilkunastu procent. Spodziewamy się, że dla konsumentów powinny być one realnie zauważalne na półkach dopiero od lutego lub marca z uwagi na fakt, że nasi partnerzy handlowi i dystrybutorzy mają prawdopodobnie jeszcze w swoich stanach magazynowych towar zakupiony przed podwyżką. Niemniej nie można wykluczyć, że ów wzrost cen na półkach da się odczuć szybciej. Dodatkowym czynnikiem, niezależnym od producentów, który może tu zaważyć, są wprowadzone z nowym rokiem zmiany w systemie podatkowym. Mogą wymusić na sprzedawcach chęć szybszego zminimalizowania jego negatywnego wpływu poprzez chociażby zmianę marży – zauważa Katarzyna Moskal.

Sieci handlowe zrobią wszystko, by nie stracić swojej marży i klientów

Faktycznie, detaliści, tak samo jak producenci, mierzą się z ogromnym wzrostem kosztów działalności (podwyżki cen energii i gazu dotyczą wszystkich, podobnie jak kosztów transportu czy pracy). – Ceny u nas rosną. Niestety. Koszty utrzymania wzrastają nie tylko u producentów, ale także u nas. Aby zmierzyć się racjonalnie z coraz większymi kosztami prowadzenia firmy, musimy się nastawiać na zwiększenie marży – mówi Ewa Nowicka z sieci drogerii Noel.

Odpowiedź z biura prasowego Hebe brzmi tak, jak musiała brzmieć, ale jest zgodna z prawdą. Duży może więcej, więc być może nie każda marka zostanie na półkach sieci, jeśli korekta cen będzie nie do zaakceptowania: – Niezależnie od decyzji dostawców, w kwestii cen Hebe zawsze stara się, aby cena dla klienta była jak najbardziej atrakcyjna. Hebe bardzo uważnie analizuje każdą podwyżkę zaproponowaną od dostawcy i skrupulatnie sprawdza czy jej wprowadzenie nie wiąże się ze stratą konkurencyjności oferty dla klientów.

Odpowiedź od sieci Rossmann, najpotężniejszego gracza na rynku drogeryjnym: – Wszelkie tego typu informacje traktujemy jak informacje biznesowe, nie będziemy się wypowiadać.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
11.04.2025 15:43
Miraculum S.A. z 17-procentowym wzrostem przychodów w I kwartale 2025 roku

Zarząd Miraculum S.A. opublikował szacunkowe dane finansowe za pierwszy kwartał 2025 roku. Z informacji przekazanych przez spółkę wynika, że przychody ze sprzedaży netto wyniosły w tym okresie 14.961 tys. złotych. To oznacza istotny wzrost względem analogicznego okresu ubiegłego roku.

W pierwszym kwartale 2024 roku przychody netto Miraculum S.A. wyniosły 12.784 tys. złotych. Porównując te wartości, spółka odnotowała wzrost na poziomie 17 procent rok do roku. Jest to istotna zmiana, która może wskazywać na pozytywny trend w działalności operacyjnej firmy.

Zarząd spółki nie podał szczegółowych informacji na temat czynników, które wpłynęły na poprawę wyników finansowych, jednak wzrost przychodów może świadczyć o skuteczności działań sprzedażowych i marketingowych lub o zwiększonym popycie na produkty oferowane przez Miraculum S.A. Przedstawione dane mają charakter szacunkowy i mogą jeszcze ulec korekcie. Oficjalny raport finansowy za pierwszy kwartał 2025 roku zostanie opublikowany zgodnie z harmonogramem raportów okresowych. W ostatnich miesiącach Miraculum S.A. podejmowała działania mające na celu umocnienie swojej pozycji na rynku kosmetycznym. W styczniu 2025 roku spółka odnotowała przychody ze sprzedaży netto na poziomie 5.427 tys. złotych, co stanowi wzrost o 24 proc. w porównaniu do stycznia 2024 roku, kiedy wyniosły one 4.365 tys. złotych.  

Zarząd spółki pozytywnie ocenia perspektywy sprzedaży w pierwszym kwartale 2025 roku i zakłada stopniową odbudowę sprzedaży eksportowej w kolejnych miesiącach. W zakresie rozwoju, spółka zaplanowała serię wdrożeń m.in. w markach Miraculum i JOKO, z pierwszymi wdrożeniami w lutym 2025 roku, oraz działania marketingowe wspierające wprowadzenie na rynek nowych serii produktów.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
11.04.2025 14:38
Nowy zapach Penghalion‘s sygnowany przez króla Karola na rynku pojawi się latem 2025
Andy Gott, CC BY 2.0, via Wikimedia Commons

Latem 2025 roku światło dzienne ujrzy drugi zapach sygnowany przez króla Karola III. Nowa kompozycja powstaje we współpracy z renomowanym brytyjskim domem perfumeryjnym Penhaligon’s. To kontynuacja projektu zapoczątkowanego w 2022 roku zapachem Highgrove Bouquet, który czerpał inspirację z prywatnych ogrodów monarchy w posiadłości Highgrove w Gloucestershire. Nowa odsłona ma nawiązywać do tych samych źródeł – ogrodu tworzonego zgodnie z zasadami ekologii, bez użycia nawozów sztucznych, z kontrolowanym doborem roślin i silnym akcentem na bioróżnorodność.

Chociaż szczegóły dotyczące nut zapachowych nie zostały jeszcze ujawnione, pierwsze informacje sugerują, że kompozycja będzie kwiatowa, szlachetna i dyskretna. Ma odzwierciedlać ducha poprzedniego zapachu, oferując subtelny, niemal szeptany aromat, wyczuwalny jedynie z bliska. Nowy produkt ma oddawać charakter monarchii XXI wieku: powściągliwy, elegancki i zgodny z naturą. Zainteresowanie premierą jest duże – Highgrove Bouquet cieszył się znacznym powodzeniem zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i za granicą.

Współpraca z Penhaligon’s nie jest przypadkowa. Marka powstała w 1869 roku i od 1903 roku posiada królewski znak dostawcy dworu. To właśnie Penhaligon’s stworzył słynny Blenheim Bouquet, używany m.in. przez księcia Filipa oraz samego Karola. Firma słynie z łączenia brytyjskiego dziedzictwa z wyrafinowanym poczuciem humoru. Zapachy marki uchodzą za kwintesencję stylu "eau so British" [czytane jako "oh so British" - "och, jak brytyjsko"] – eleganckie, ale nienachalne, z dbałością o każdy szczegół.

W prywatnym życiu członkowie rodziny królewskiej również kierują się zapachową powściągliwością. Księżna Kate preferuje Orange Blossom od Jo Malone, a księżna Diana znana była z zamiłowania do Bluebell od Penhaligon’s. Jedynym odstępstwem od tej zasady był Karol, który – jak ujawnił książę Harry w swojej autobiografii – niegdyś nadużywał Eau Sauvage od Diora. Nadchodzący zapach zdaje się być powrotem do bardziej subtelnego, wysublimowanego podejścia, wpisującego się w nowy wizerunek monarchii.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
12. kwiecień 2025 06:47