Wydaje się, że decyzja polityczna już zapadła: w przyszłym roku obowiązywać będzie „przejściowy” podatek handlowy. Ma to być danina liniowa, bez jakiejkolwiek kwoty wolnej. Najnowszy pomysł Ministerstwa Finansów omówiony został podczas posiedzenia Parlamentarnego Zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego. Jego przewodniczący, poseł Adam Abramowicz, zdradził główne założenia nowej wersji podatku. Resort finansów chce stawki 1,5 proc., z kolei posłowie zrzeszeni w zespole sugerują 1,2 proc. Podatek miałyby płacić co miesiąc – od stycznia albo lutego 2017 r. – wszystkie firmy prowadzące handel detaliczny.
W opinii posła PiS mali i średni handlowcy mogą spać spokojnie, gdyż albo nie zapłacą podatku handlowego, albo zapłacą niewielką daninę. Z takimi wnioskami nie zgadzali się obecni w sali przedstawiciele branży. Ich zdaniem podatek handlowy w nowej wersji zje ich całą rentowność (która w handlu wynosi średnio 1,5 proc.). Przez ok. półtorej godziny starali się udowodnić posłowi Abramowiczowi swoje racje. Głos zabrało ok. 20 osób i żadna z nich nie poparła prezentowanego pomysłu. Abramowicz pozostał jednak nieugięty i podkreślał, że czym innym jest rentowność przedsiębiorstwa, a czym innym wysokość płaconego podatku dochodowego w odniesieniu do obrotu firmy. – Ci, co dziś nie płacą podatków, będą się niestety musieli wysilić i zapłacić. Konkurencja się dzięki temu wyrówna – przekonywał.