StoryEditor
Producenci
23.06.2017 00:00

Alina Szmich, współwłaścicielka firmy Delia Cosmetics: Delia jest kobietą, bo to kobiety w większości tworzą naszą firmę

Delia Cosmetics – rodzinna, polska firma. W przyszłym roku będzie obchodzić 20-lecie działalności. Dzięki inwestycji w nową  fabrykę znacząco zwiększyła swoje możliwości produkcyjne, zarówno w zakresie swoich brandów, jak i marek kontraktowych robionych na zlecenie innych podmiotów. Ze swoimi produktami dociera do blisko 80 krajów na świecie. O ewolucji firmy, jej komunikacji z konsumentami i strategii na przyszłość opowiada Alina Szmich, współwłaścicielka firmy.

Czy Delia jest kobietą? Gdyby miała Pani spojrzeć na firmę przez ten pryzmat – to jaką? Młodą, dynamiczną, nowoczesną i awangardową czy raczej klasyczną, stonowaną? Goni za nowościami czy rozważnie analizuje to, co dla niej jest najlepsze?

Tak Delia jest kobietą – nie tylko z imienia. Jest kobietą rozważną, ale nie stroni od nowości. Delia jest kobietą, bo to kobiety w większości tworzą firmę. Mimo że robimy też produkty dla mężczyzn,  kobieta dominuje w Delii.

Prowadzi Pani firmę wraz z mężem od wielu lat. Czy, i na ile, rola i postrzeganie kobiet w biznesie zmieniło się w tym czasie? Czy trudno jest być dzisiaj kobietą i nadążyć za tym, czego oczekuje od nas świat?

Nasza rodzina i biznes rozwijały się według klasycznego schematu. To mąż założył i rozwijał firmę, ja pracowałam jako urzędnik na Uniwersytecie Łódzkim i zajmowałam się domem. Do Delia Cosmetics dołączyłam dopiero po usamodzielnieniu się naszych dzieci. Według mnie trudno jest jednocześnie prowadzić biznes i być świetnym organizatorem życia domowego.

Dziś coraz więcej kobiet dołącza do biznesu. Są branże, takie jak nasza, gdzie kobiet jest bardzo dużo, ale w innych na wysokich stanowiskach cały czas dominują mężczyźni. Kobiety, które odnoszą sukcesy, z reguły mają już samodzielne dzieci albo poświęciły rodzinę dla kariery. Trudno jest robić obie rzeczy dobrze, na pełnych obrotach bez pomocy opiekunek lub dziadków.

Nasza współpraca z mężem i synem to wyraźny podział ról. Każde z nas jest odpowiedzialne za działy, w których czuje się najlepiej.

Czym różni się kobiece spojrzenie na biznes od męskiego? Czy z mężem i synem, który również dołączył do zarządu firmy, uzupełniacie się, czy raczej ścieracie w poglądach?

Moim zdaniem różnice są znaczne. Kobieta działa rozważnie i często kieruje się intuicją. Mąż mówi, że ja mam intuicję do ludzi, a przecież sukces firmy to też ludzie.

Nasza współpraca z mężem i synem to wyraźny podział ról. Każde z nas jest odpowiedzialne za działy, w których czuje się najlepiej. Na różnych etapach rozwoju firmy zamienialiśmy się funkcjami, ale dziś to ja opiekuję się marketingiem i działem obsługi produkcji kontraktowej. Dzięki czemu nie ma konfliktów między realizacją produkcji pod marką Delia Cosmetics i zlecanych nam marek własnych. To ja na końcu muszę podjąć, często trudną decyzję, czy zrealizować zamówienie private label.

Zarówno mąż, jak i Pani macie na swoim koncie nagrody dla najlepszych przedsiębiorców. Czy one dają głównie osobistą satysfakcję, czy również otwierają nowe biznesowe drzwi?

Takie nagrody to raczej osobista satysfakcja, ale dzięki nim stajemy się bardziej rozpoznawalni i wpływamy jednocześnie na dobry wizerunek marki. Nagrodą, z której jestem najbardziej dumna, jest ostatnio otrzymana statuetka Dobroczyńca Roku 2017. Jest wyjątkowa, to uhonorowanie mojej wieloletniej działalności filantropijnej, którą propaguję w życiu i firmie.

Delia Cosmetics w ostatnich latach rozkwitła. Pojawiło się wiele nowych i innowacyjnych produktów. Całkowicie zmieniła się grafika opakowań. Mam wrażenie, że młode konsumentki nagle odkryły markę, która jest na rynku od prawie 20 lat. Czy postrzega to Pani jako rewolucję czy ewolucję? I gdzie upatruje Pani sukcesu? Co takiego się stało, że Delia weszła na zupełnie nową drogę?

To fakt, 20 lat będziemy świętować w przyszłym roku. Postrzegam ten rozwój raczej jako ewolucję. Kilka lat temu przyjęliśmy nowe cele dla marek w naszym portfolio i konsekwentnie je realizujemy. Mimo dużej konkurencji i nasycenia rynku udało się nam dokonać zmian w pozycjonowaniu produktów, w przede wszystkim w ich wyglądzie. Zmieniliśmy też podejście do komunikacji – część budżetów skierowaliśmy na nowe media. Pokazujemy młodemu pokoleniu konsumentek m.in., że henna do brwi i rzęs  jest dla każdej kobiety, że nie jest to tylko zabieg dla starszej pani.

Czy mierzycie Państwo to, jak zmienia się postrzeganie marki na rynku, czy i na ile przybywa Wam nowych konsumentek? Czy ta grupa odbiorcza całkowicie się zmieniła, czy głównie powiększyła?

Mierzymy regularnie rozpoznawalność naszych marek Delia Cosmetics i Cameleo we właściwych dla nich kategoriach. Zauważamy wzrosty, a najbardziej cieszy nas to, że jesteśmy najbardziej rozpoznawalną marką w kategorii henna do brwi. To jest nasz sztandarowy produkt, od którego rozpoczynaliśmy działalność na polskim rynku.

Dziś jest znacznie łatwiej komunikować się z konsumentem. Dzięki wielu narzędziom i aplikacjom w mediach społecznościowych, bardzo szybko dostajemy opinię o produkcie. Można też łatwiej zarządzać informacjami.

Jakie wyzwania stawia przed producentem i marką współczesny konsument? Trudniej czy łatwiej można z nim się porozumieć i zaspokoić jego oczekiwania niż kiedyś?

Wymagania konsumentów są coraz większe, w przypadku kosmetyków jest to szczególnie widoczne. Użytkownicy są coraz bardziej wyedukowani, zwracają uwagę na substancje aktywne, lubią ciekawe rozwiązania – dotyczy to również opakowań. Dobra jakość dzisiaj jest standardem, więc trzeba szukać innych argumentów, aby przekonać do używania danego kosmetyku.

W mojej ocenie dziś jest znacznie łatwiej komunikować się z konsumentem. Dzięki wielu narzędziom i aplikacjom w mediach społecznościowych, bardzo szybko dostajemy opinię o produkcie. Można też łatwiej zarządzać informacjami. W naszej komunikacji wykorzystujemy media tradycyjne takie jak prasa, ale również reklamę w internecie i mobilną. W najmniejszym stopniu jesteśmy obecni w telewizji.

Produkty Delii są obecne w wielu kategoriach. Która dziś jest kluczowa dla firmy, a która daje największe perspektywy rozwoju na przyszłość, choć dziś, być może, nie waży tak dużo w biznesie?

Nasze portfolio jest dość bogate w kategorie i ich sprzedaż zależy od rynków. W Polsce topowym produktem jest oczywiście henna do brwi i rzęs. Bardzo dobrze się mają lakiery do paznokci i kosmetyki do stóp. Od niedawna bardzo dobrze rozwija się marka Cameleo w pielęgnacji i koloryzacji włosów. W eksporcie wiodąca jest oczywiście marka Cameleo, ale perspektywy na rozwój kategorii w pielęgnacji twarzy i kosmetykach do makijażu mamy bardzo obiecujące. Poważnie traktujemy inwestycję w kosmetyki do makijażu. Wybudowaliśmy nowy zakład, żeby je produkować.

Czy są konkretne produkty, które mogłaby Pani nazwać gwiazdami sprzedaży? Czy są takie, które są Pani „oczkiem w głowie”?

Nasze gwiazdy sprzedaży to kosmetyki do pielęgnacji marki Cameleo, świetnie się rozwijają zarówno w Polsce, jak i na rynkach zagranicznych. Natomiast moim oczkiem w głowie jest ziołowa henna do koloryzacji włosów, używam jej od wielu lat. Produkt jest również wyjątkowy wśród koloryzantów – nie mają go koncerny w ofercie i jako jedyny w Polsce jest przebadany i polecany do skóry wrażliwej ze skłonnością do alergii.

Czy któryś z produktów Delii codziennie nosi Pani przy sobie?

Nie rozstaję się z pomadką Delia Cosmetics Satin lips w moim ulubionym kolorze nr 106.

Czy są kategorie jeszcze niezagospodarowane, w które chcielibyście Państwo wejść?

Raczej nie planujemy. Stawiamy na budowanie świadomości marek w aktualnych kategoriach. Jednak nie mogę tego potwierdzić na 100 procent, bo mój mąż ma jeszcze wiele pomysłów i może mnie czymś zaskoczyć (śmiech).

Uruchomienie produkcji w nowym zakładzie w ŁSSE zdecydowanie było dla naszej firmy nowym otwarciem. Dzięki rozbudowie staliśmy się atrakcyjnym partnerem w produkcji marek własnych zmywaczy i lakierów, a jednocześnie mogliśmy zoptymalizować koszty produkcji pod naszą marką

Produkcja odbywa się w dwóch zakładach. Czy uruchomienie fabryki w Łódzkiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej było nowym otwarciem dla firmy? Jakie przyniosło wymierne korzyści?

Uruchomienie produkcji w nowym zakładzie w ŁSSE zdecydowanie było dla naszej firmy nowym otwarciem. Zakład zwiększył możliwości produkcyjne w kategoriach zmywaczy i lakierów do paznokci, które wymagają specjalnej infrastruktury dostosowanej do substancji łatwopalnych i wybuchowych. Dzięki rozbudowie staliśmy się atrakcyjnym partnerem w produkcji marek własnych zmywaczy i lakierów, a jednocześnie mogliśmy zoptymalizować koszty produkcji pod naszą marką. Produkcja kontraktowa jest dziś naturalnym elementem firm posiadających zakłady produkcyjne. Nie jest to nasza wiodąca działalność, ale rozwija się dość dynamicznie.

Jaką pozycję zajmuje obecnie Delia Cosmetics na polskim rynku? Jaki ma udział pod względem obrotów?

Mieścimy się w pierwszej piętnastce polskich firm kosmetycznych.

Dla polskich firm coraz ważniejszy staje się eksport. Czy to dlatego, że polski rynek się nasycił i trudno u nas wprowadzać kolejne nowości? Czy to raczej kwestia specyfiki rynku – handlu i dystrybucji, kosztów współpracy z sieciami i tzw. handlem tradycyjnym?

Dla nas eksport nie jest nowością, zaczynaliśmy działalność od eksportu i za granicą przez wiele lat sprzedawaliśmy nasze kosmetyki. Byliśmy jedną z trzech polskich firm, które były pierwsze na targach w Bolonii. Konsekwentnie zdobywamy nowe rynki. Dziś to już 79 miejsc na świecie, gdzie docieramy z naszymi produktami.

Polska branża kosmetyczna jest wyjątkowa. Liczba polskich marek jest tak duża, a kraj i liczba konsumentów jest niewielka w porównaniu do całego świata. Koszty dystrybucji są ogromne, więc każdy szuka nowych miejsc do prowadzenia biznesu. Jest tylko jeden mały szczegół –  proces przeprowadzenia certyfikacji w niektórych krajach jest kosztowny i długi. Nie wszędzie można szybko zarobić. Tam dotrą tylko najwytrwalsi, najbardziej doświadczeni w prowadzeniu dokumentacji i ci, których stać na poniesienie kosztów związanych z certyfikacją. My nie czujemy zagrożenia, jesteśmy w tym dobrzy. Docieramy tam, gdzie jeszcze nie ma polskich firm.

Co dziś jest największą przeszkodą w prowadzeniu biznesu? Słyszy się przede wszystkim o braku kadr, zarówno pracowników fizycznych, jak i kadry menedżerskiej. Jest też presja na podnoszenie płac. Jak Delia sobie z tym radzi?

Moim zdaniem największym utrudnieniem są wysokie podatki i koszty pracowników, niezwiązane z ich wynagrodzeniem. Faktycznie dziś koszty pracy wzrastają i jest dość trudno pozyskać wykwalifikowaną kadrę, szczególnie w naszym regionie. Jednak my staramy się dbać o pracowników i robimy wszystko, żeby wiązali się z nami na dłużej.

Jakie czynniki, Pani zdaniem, będą miały największy wpływ na dalszy rozwój i kształt branży kosmetycznej, a także samej Delii?

Sytuacja polityczno-gospodarcza, zarówno w Polsce, jak i na świecie, jest tak zmienna, że trudno przewidzieć, co wpłynie na naszą branżę. My robimy swoje zgodnie z wytyczoną strategią. Nie nastawiamy się na jeden rynek i jeden produkt. Dywersyfikacja rynkowa i produktowa to najlepsze rozwiązanie na dzisiejsze czasy. Dzięki naszej konsekwentnej polityce eksportowej obroniliśmy się przed kolejnym kryzysem na rynkach wschodnich.

Trudno jednak mówić o całkowitym spokoju, bo życie przynosi wiele niespodzianek i to nie zawsze tych miłych. My jednak z optymizmem patrzymy w przyszłość i konsekwentnie jesteśmy w nieustającym ruchu, cały czas do przodu, ku rozwojowi.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
19.12.2024 14:38
Kolejny odcinek sagi The Body Shop: Serruya Private Equity przejmuje oddział kanadyjski
The Body Shop

Kanadyjski oddział marki kosmetycznej The Body Shop zmienia właściciela. Serruya Private Equity, jeden z czterech oferentów, zgodził się na przejęcie firmy, mimo że zadłużenie marki wynosi między 11,5 a 12,5 miliona dolarów kanadyjskich. Szczegóły finansowe transakcji nie zostały ujawnione.

Jak wynika z raportu BNN Bloomberg, Serruya Private Equity nie tylko wygrało przetarg na zakup The Body Shop Canada, ale również podpisało umowę franczyzową z obecnym właścicielem – firmą Aurea. Przejęcie to następuje w trudnym momencie dla kanadyjskiego oddziału marki, który zmaga się z długami wobec wierzycieli szacowanymi na 11,5–12,5 miliona dolarów kanadyjskich.

Choć żadna ze stron – ani Serruya Private Equity, ani The Body Shop Canada – nie odpowiedziała na pytania dziennikarzy Bloomberga, trudno nie zauważyć, że firma zmaga się z poważnymi wyzwaniami. W minionym roku marka miała problemy finansowe i organizacyjne, co mogło wpłynąć na decyzję o sprzedaży. Przejęcie przez Serruya może być szansą na nowy start, jednak przed nowym właścicielem stoi wyzwanie, by poprawić kondycję finansową firmy i odzyskać zaufanie rynku.

Zmiana właściciela w obliczu trudnej sytuacji finansowej to ryzyko, ale również możliwość odbudowy marki na rynku kanadyjskim. Czy Serruya Private Equity zdoła odwrócić złą passę The Body Shop Canada? Przyszłość pokaże, czy ta decyzja przyniesie oczekiwane rezultaty.

Czytaj także: The Body Shop wraca na rynek holenderski po ogłoszeniu upadłości

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
19.12.2024 07:30
Puig przedłuża współpracę z Charlotte Tilbury - sprzedaż kosmetyków tej marki wzrosła trzykrotnie
Charlotte Tilbury jest uznawana za legendę branży beauty

Puig, hiszpańska firma rodzinna działająca w fashion i beauty, zdecydowała o przedłużeniu strategicznej współpracy z Charlotte Tilbury do końca 2030 roku. Tilbury, jedna z najbardziej znanych i charyzmatycznych makijażystek na świecie, jest prezesem oraz twarzą własnej marki kosmetyków.

Zgodnie z warunkami odnowionej umowy Charlotte Tilbury ma zachować mniejszościowy udział w firmie, którą Puig stopniowo będzie przejmować na pełną własność do końca 2030 roku. Charlotte Tilbury, która wciąż pełni funkcję prezesa i dyrektor kreatywnej własnej marki, ma nadal  odgrywać aktywną rolę w napędzaniu sukcesu marki.

Charlotte ma wyjątkową, pionierską wizję, różniącą się od innych marek stworzonych przez makijażystów. Na nowo zdefiniowała przyszłość makijażu i pielęgnacji skóry, gdy zaczęliśmy współpracować w 2020 roku – skomentował Marc Puig, prezes i dyrektor generalny Puig. – Od tamtego czasu osiągnęliśmy tak wiele i z wielką przyjemnością rozszerzamy teraz nasze partnerstwo. Charlotte Tilbury to wyjątkowa marka, nie mogę się doczekać kontynuacji naszej współpracy i dalszego rozwoju – dodał Puig.

Od 2020 roku, kiedy Puig po raz pierwszy nabył większościowy udział w firmie Charlotte Tilbury, ta marka kosmetyczna zwiększyła swój przychód netto ponad trzykrotnie. Duże znaczenie dla promocji i popularności marki odgrywa niezwykle charyzmatyczna osobowość Tilbury.

W 2020 roku nawiązaliśmy partnerstwo, które odegrało kluczową rolę w kształtowaniu naszego sukcesu. Jestem w pełni przekonana o wartości i potencjale, które Charlotte Tilbury Limited może jeszcze stworzyć w nadchodzących latach – dodała Charlotte Tilbury. Jak dodała, kontynuowanie współpracy pomiędzy jej zespołem a Puig wydaje się naturalnym następstwem.

Napędza nas ta sama innowacyjność, wizja i ambicje, które zdefiniowały tę kultową markę na przestrzeni lat. To rozszerzone partnerstwo jest znaczącym krokiem naprzód, umożliwiającym nam dalszy rozwój i umocnienie pozycji marki jako lidera w świecie piękna – stwierdziła Tilbury.

W Polsce kosmetyki marki Charlotte Tilbury są dostępne w perfumeriach sieci Sephora.

image
Charlotte jest autorką słynnego "glow look" - czyli makijażu, który dodaje skórze zdrowego blasku
fot. Charlotte Tilbury, IG

Charlotte Tilbury jest uznawana za legendę branży beauty. Zdobyła ogromne doświadczenie, pracując z takimi gwiazdami jak Kim Kardashian, Jennifer Aniston czy Kate Moss. Na bazie swojego długoletniego doświadczenia Tilbury stworzyła własną markę kosmetyczną, oferującą szeroką gamę produktów do makijażu i pielęgnacji skóry. Kosmetyki Tilbury są znane z wysokiej jakości, pięknych opakowań i skuteczności. Charlotte jest autorką słynnego "glow look" - czyli makijażu, który dodaje skórze zdrowego blasku.

Firma Puig jest znana z produkcji szerokiej gamy perfum, zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn. Oprócz perfum, firma oferuje również różnorodne kosmetyki do pielęgnacji twarzy i ciała. Puig współpracuje z wieloma projektantami mody i posiada własne linie odzieżowe oraz akcesoriów. Firma posiada licencje na produkcję perfum dla wielu znanych marek, takich jak Paco Rabanne, Carolina Herrera czy Dolce&Gabbana.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
22. grudzień 2024 07:41