To standard. A Ty jesteś zadowolona?
A nie widać? (śmiech) Chociaż, szczerze mówiąc, w pierwszej chwili, jak spojrzałam w lustro, powiedziałam sobie: „O rany, kto to jest?”. A po chwili: „Wow, to naprawdę ja!”.
Nie da się ukryć, że to duża zmiana. A dlaczego blond?
Zawsze podziwiałam Brigitte Bardot jako ideał urody i seksapilu. I chyba to mnie zainspirowało do zafundowania sobie fryzury na Bardotkę. Ale na serio, uważam, że blond to kwintesencja kobiecości. Właściwie w duszy zawsze czułam się blondynką.
Od dawna farbujesz włosy?
Naprawdę nie pamiętam… Chyba pierwszy raz ufarbowałam jeszcze w liceum, efekty były oczywiście opłakane. A od kiedy pracuję w zawodzie, jestem przyzwyczajona, że do każdej roli muszę zmienić kolor.
Zmiana koloru to zmiana charakteru?
Poniekąd. Nie wierzę wprawdzie w stereotypy o głupich blondynkach i złośliwych rudzielcach, ale myślę, że nasz wygląd w jakimś stopniu wpływa na nasze zachowanie. A na pewno na zachowanie innych wobec nas (śmiech).
Nie boisz się tak często farbować włosów?
To wszystko zależy od koloryzacji. Zawsze wybieram taką, która nie tylko daje piękny, intensywny kolor, ale też odżywia włosy.
Jesteś ambasadorką Garnier Color Naturals. Naprawdę używasz tej farby?
Tak. Z Color Naturals nie muszę wybierać: nie tylko koloryzuje, ale też odżywia. Nauczyłam się, że odżywione włosy to piękniejszy kolor. Lubię też Color Naturals za łatwość w użyciu i za to, że moje włosy są miękkie i błyszczące. A od koleżanki wiem, że doskonale kryje siwe włosy.
Czy sięgasz też po inne produkty Garniera?
Na mojej półce zawsze stoi czerwone mleczko – w zimie to dla mnie absolutny niezbędnik w pielęgnacji skóry. Color Naturals Crème to kolejne rozwiązanie, które ułatwia życie – i o to chodzi!