W nocy komórki naskórka intensywnie się namnażają. Dlatego to najlepszy czas na odnowę skóry i moment, kiedy najlepiej chłonie ona składniki aktywne.
Jak w zegarku
Nocną ofensywę warto zacząć jeszcze przed godziną 23.00. To dobry moment, by nałożyć preparat w formie serum czy kremu. O północy bowiem zaczyna się aktywna praca komórek, która potrwa aż do rana. Między 24.00 a 1.00 dochodzi do podziału komórek naskórka. To wtedy najintensywniej wydzielają się hormony odpowiedzialne za odnowę organizmu, również skóry. Następnie pomiędzy godziną 1.00 a 2.00 organizm pozbywa się toksyn. Wtedy to następuje wchłanianie składników aktywnych zawartych w zastosowanych preparatach. – Kluczowe dla regeneracji są godziny pomiędzy 2.00 a 3.00 rano. Dostarczyliśmy już substancji odżywczych, które wchłonęły się do skóry i zaczynają powoli działać. Odnawiają się włókna elastyczne, odbudowuje się naskórek, a także wyrównuje się poziom wody w organizmie – wyjaśnia dr Edyta Engländer, dermatolog i specjalista marki Revitacell. Po godzinie 3.00 wzrasta ciśnienie krwi i temperatura ciała. Następuje też dotlenienie organizmu, przez co tkanki są bardziej elastyczne. Między 4.00 a 5.00 komórki regenerują się, a temperatura ciała spada. Około 5.00 wzrasta poziom przeciwdziałającego stanom zapalnym kortyzolu. O godzinie 7.00 stabilizuje się krążenie krwi, a procesy intensywnej regeneracji ustają.
Na bogato
Wiele serii kosmetycznych oferuje produkty, których można używać zarówno w dzień, jak i w nocy. Warto jednak przeanalizować ich skład. W dzień skóra nie skorzysta bowiem ze składników silnie odżywiających, a nocą aplikacja filtrów UV, substancji napinających, liftingujących, matujących czy rozświetlających kompletnie mija się z celem. W dodatku nadmiar składników może podrażnić skórę i zmniejszyć jej zdolność do regeneracji. Warto zatem polecać na noc specjalnie sprofilowane kremy, zwłaszcza tym kobietom, których cera potrzebuje terapii przeciwzmarszczkowej.
– Nie trzeba mieć w domu „małego sklepu” z kosmetykami, ale kremy do twarzy obowiązkowo powinny być dwa. Tylko taki duet odpowiednio zadba o cerę – mówi Anna
Rolf-Smuniewska, product manager marki Gerovital w firmie Tenex. – Uniwersalne środki rzadko bywają skuteczne, zgodnie z powiedzeniem, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego.
Tę opinię potwierdza Magdalena Książek-Rybacka, specjalista ds. marketingu Laboratorium Kosmetycznego Floslek. Wskazuje, że dzienne kremy, dzięki lekkiej konsystencji, mogą funkcjonować jako baza pod podkład. Kremy na noc muszą mieć natomiast dużo bogatszą konsystencję (która nie przez wszystkie użytkowniczki byłaby do zaakceptowania w ciągu dnia) i recepturę, by działać regenerująco, odżywiać i odbudowywać skórę. Łagodzą też podrażnienia i mikrouszkodzenia, którym skóra uległa w dzień.
Barbara Zapisek, kierownik działu rozwoju marki Mincer, wyjaśnia, że serie kremów kosmetycznych przeważnie są tak skonstruowane, że preparaty na noc są bogatsze w swoim składzie, zasobniejsze w składniki tłuszczowe, cięższe, co powoduje, że dłużej „leżą” na skórze. – Chodzi o to, aby mogły działać w ciągu całej nocy, a składniki aktywne w nich zawarte spokojnie mogły się uwalniać przez kilka godzin snu. Bardziej tłuste kremy lepiej zabezpieczają skórę przed transepidermalną ucieczką wody spowodowaną przez suche powietrze, klimatyzację itp. – podsumowuje. Dr n. biol. Karolina Bazela, kierownik Laboratorium Naukowego Lirene dodaje, że o ile kremy dzienne to zazwyczaj emulsje typu „olej w wodzie” (O/W), czyli lekkie, nietłuste, szybko wchłaniające się, to kremy nocne są zazwyczaj emulsjami typu „woda w oleju” (W/O), czyli gęstszymi, bardziej tłustymi. Dłużej się też wchłaniają, dlatego podczas aplikacji warto skórę masować, wklepując krem.
Obiecujące składniki
Zależnie od potrzeb skóry w nocnej pielęgnacji możemy wykorzystywać różnorodne aktywne substraty, które pomagają w regeneracji. – Dla osób borykających się z nadmiernym wysuszeniem skóry i uszkodzeniem ochronnego płaszcza lipidowego należy polecić kremy zawierające takie składniki jak: kwas hialuronowy, masło shea lub olejek arganowy. Kobiety mające problem z utratą elastyczności skóry i pojawianiem się zmarszczek powinny natomiast wybierać kremy z kolagenem, elastyną, złotem koloidalnym, retinolem i witaminą E – podpowiada Agnieszka Nierychlewska, PR manager Eveline Cosmetics. Zwraca też uwagę na najbardziej innowacyjny składnik, który pojawił się w nocnych preparatach kosmetycznych w ostatnich latach. Są to metabolity pochodzące z roślinnych komórek macierzystych. Odżywiają komórki macierzyste ludzkiej skóry, dzięki czemu dłużej zachowują one sprawność. Takie kremy nie tylko dobrze pielęgnują i odżywiają skórę, ale też potrafią znacząco opóźniać niekorzystne procesy związane z wiekiem.
Jednak podstawą nocnej pielęgnacji jest witamina E, która działa antyoksydacyjnie i hamuje procesy starzenia się oraz wzmacnia barierę naskórkową i nawilża skórę. Nie można zapominać o witaminie B3 – doskonałym przeciwutleniaczu, który nawilża, wygładza i chroni skórę. W nocy warto dostarczać także przeciwzapalnej alantoiny, która załagodzi podrażnienia i zregeneruje naskórek. Dobrym wsparciem regeneracji będą także natłuszczające masła i oleje. Przykładowo masło shea to doskonały środek nawilżający i zmiękczający skórę, a olej z awokado uchroni przed utratą wilgotności i utrzyma naturalną równowagę skóry.
Karolina Bazela dla skóry suchej, zmęczonej, na której widać pierwsze oznaki starzenia, poleca formuły bogate w substancje uzupełniające składniki lipidowe (woski, oleje roślinne) oraz stymulujące skórę do odnowy. – Wraz z upływem lat pielęgnacja za pomocą kremu na noc zaczyna pełnić coraz ważniejszą rolę – mówi. Dlatego receptury tych kosmetyków zawierają większe stężenia składników aktywnych (często w formie serum lub koncentratu) dobranych tak, by kompleksowo odpowiadać na potrzeby skóry starzejącej się. Chodzi nie tylko o zmarszczki i utratę elastyczności, ale też o przesuszenie, przebarwienia oraz rozszerzone naczynka.
Pięćdziesiątka jak czterdziestka
Nocne zabiegi pielęgnacyjne powinny być dopasowane do rodzaju skóry oraz do wieku. – Po 25 roku życia produkcja kolagenu maleje, naskórek szybciej się odwadnia i powstają pierwsze zmarszczki mimiczne. Stąd w kremach, które należy polecić, powinna znaleźć się witamina C stymulująca syntezę kolagenu i rozjaśniająca przebarwienia, kwasy owocowe AHA złuszczające martwe, zrogowaciałe komórki naskórka czy ekstrakt z alg mający właściwości wygładzające i nawilżające – podpowiada Magdalena Głuszek, specjalista ds. marketingu w Laboratorium Kosmetyków Naturalnych Farmona.
Po 40 roku życia zmarszczki stają się coraz bardziej widoczne, skóra powoli traci swą jędrność i elastyczność. Aby się zregenerować potrzebuje wysoko skoncentrowanych składników, takich jak koenzym Q10, który chroni przed szkodliwym działaniem wolnych rodników, retinol sprzyjający odnowie komórkowej skóry czy kwas foliowy.
Po pięćdziesiątych urodzinach skóra traci kolagen, staje się cienka i sucha. Niezwykle cenne stają się dla niej: wapń, elastyna, kwas hialuronowy, ceramidy, które doskonale zadbają o cerę bardzo dojrzałą rozjaśniając przebarwienia i redukując głębokie zmarszczki.
Jednak przy tej okazji warto zauważyć, że wiek biologiczny nie zawsze pokrywa się z kalendarzowym. Zdarza się bowiem, że 40-letnia kobieta ma bardzo zniszczoną, wysuszoną i pomarszczoną skórę, a u 50-latki skóra tryska zdrowiem, jest piękna, gładka i napięta. – W pierwszym przypadku dobrze jest wcześniej zacząć stosować kremy zawierające składniki aktywne pobudzające produkcję kolagenu, elastyny i glikozoaminoglikanów, mimo młodszego wieku – podpowiada Barbara Zapisek. Zwraca też uwagę, że kremy dla pań po menopauzie powinny być zasobniejsze w składniki regenerujące i pobudzające syntezę białek strukturalnych. W późniejszych latach pojawiają się na skórze różnego rodzaju przebarwienia, więc warto stosować kremy ze składnikami łagodnie wybielającymi i rozświetlającymi. Niezależnie od wieku należy natomiast dbać o zasoby wilgoci w skórze poprzez dostarczanie składników nawilżających i zabezpieczających przed wysuszeniem.
Anna Zawadzka-Szewczyk
Do serii Garnier Vitamin C, która oferuje kompleksową pielęgnację z witaminą C, właśnie dołączyła nowa, ulepszona odsłona jednego z kosmetyków – Garnier Vitamin C+, serum na przebarwienia. Ambasadorką została Sylwia Butor – modelka i influencerka.
Jako twarz nowego Garnier Vitamin C+ serum na przebarwienia Sylwia będzie miała okazję prezentować, jakie efekty pozwoliła jej uzyskać udoskonalona formuła.
Sylwia Butor przekonała już do siebie setki tysięcy osób, które obserwują ją w mediach społecznościowych. Modelka na swoich kanałach sporo uwagi poświęca tematyce beauty. Za jej urodowymi wskazówkami stoi ogromne doświadczenie: Sylwia bazuje bowiem nie tylko na własnych testach, ale również współpracy z cenionymi wizażystami i wizażystkami w życiu zawodowym. Dzięki wiedzy i praktyce jest w stanie polecać obserwującym najlepsze rozwiązania, które udało jej się odkryć, a piękna cera, lśniące włosy czy dopracowany makijaż tylko potwierdzają, że jest osobą, której w tym temacie warto zaufać, jak mało komu.
– Sylwia Butor to inspirująca kobieta, która nieprzypadkowo jest nazywana polską it-girl. Jej autentyczność przyciągnęła setki tysięcy osób w mediach społecznościowych, a urodowe wybory chwalą nie tylko obserwatorki, ale również redaktorki z cenionych magazynów. Wniosła zupełnie nową jakość, która doskonale współgra z tym, co stoi za naszym nowym Garnier Vitamin C+ serum na przebarwienia. Chcemy, żeby z naszą pomocą można było pielęgnować zarówno cerę, jak i naturalność, dokładnie tak, jak robi to Sylwia Butor – wyjaśnia Karolina Szczepanowska, Advocacy Brand Manager Garnier Skincare HUB Poland & Baltics.
Współpraca marki Garnier z Sylwią Butor właśnie w kontekście nowego serum z witaminą C nie jest przypadkowa. Skóra modelki to na co dzień jej wizytówka, a działanie serum skupia się na dwóch ważnych obszarach i przynosi szybki efekt. Potwierdzona klinicznie skuteczność wskazuje na konkretne przedziały czasowe, podczas których można zaobserwować zmiany (pierwsze efekty są widoczne już po kilku dniach). Do tego witamina C jako antyoksydant działa przeciwstarzeniowo w myśl zasady, że lepiej zapobiegać niż leczyć.
Czytaj też: Witamina C potrzebna jest skórze szczególnie zimą
Efekty, które uzyskała Sylwia, można zobaczyć w kampanii z jej udziałem.
– Seria Garnier Vitamin C jest istotna dla marki, a pochodzące z niej serum to światowy bestseller. Jego nowa wersja z przełomową formułą, zawierającą opatentowany składnik, Melasyl, który jest rezultatem 18 lat badań i stanowi dowód na to, że marka nie stoi w miejscu i nieustannie dba, żeby dostarczać swoim klientom najlepsze produkty – komentuje Zuzanna Radys, Brand Manager Garnier Skincare HUB Poland & Baltics. Jak dodaje, wybór Sylwii Butor na ambasadorkę tego kosmetyku nie jest przypadkowy: modelka także stale się rozwija i inspiruje do tego innych. Jest autentyczna i pewna siebie, a piękna cera, o którą teraz dba także z pomocą serum Garnier Vitamin C+, tylko to potęguje
– Pierwsza moja myśl po tym jak dowiedziałam się o współpracy z Garnier to flashback do sytuacji sprzed kilkunastu już lat, kiedy to twarzą Garnier była Anna Przybylska. Pamiętam jak dziś tę współpracę, podczas której Ania zmieniła kolor włosów na blond. Byłam pod wrażeniem tej metamorfozy i obserwowałam to bacznie jako fanka jej urody. Miałam wtedy około 18 lat, kończyłam szkołę. KOMPLETNIE nic (nawet moje marzenia) nie zapowiadały tego, że kiedyś to ja dostanę taka propozycję – podsumowała współpracę z Garnier Sylwia Butor.
Koncern L’Oréal Paris podjął współpracę z aktorką, pisarką i aktywistką Gillian Anderson. 56-letnia gwiazda, pamiętna agentka Scully z serialu “Z Archiwum X”, będzie twarzą najnowszej kampanii kosmetyków z linii Age Perfect.
– Kobiety są niezwykłe: wyjątkowe, złożone, błyskotliwe, piękne wewnętrznie i zewnętrznie, w każdym wieku. Jednak otaczająca je narracja i starzenie się niezwykle rzadko, o ile w ogóle, to odzwierciedla – podkreśla Gillian Anderson. – L’Oréal Paris od dziesięcioleci wspiera kobiety w każdym wieku, jestem podekscytowana tym, że mogę do tego dołączyć, ponieważ marka inspiruje kobiety do wyzwolenia się ze stereotypów i postawienia siebie w centrum własnych historii – wyjaśnia aktorka.
Kampania Age Perfect, do której sesję w Paryżu wykonał amerykański artysta Cass Bird, podkreśla celebrowanie pełni życia.
L‘Oréal Paris uzasadnia zaangażowanie Anderson jej postawą, która “głęboko rezonuje” z podstawowymi wartościami marki, takimi jak wspieranie i wzmacnianie roli kobiet, zrównoważony rozwój oraz inkluzywność.
– Jesteśmy zaszczyceni, że możemy powitać Gillian Anderson w L’Oréal Paris. Nie tylko jest ona prawdziwą ikoną z trwającą od kilkudziesięciu lat karierą w filmie i w teatrze, ale również podziela ona misję L’Oréal Paris, aby umożliwić kobietom cieszenie się własnym pięknem niezależnie od wieku – komentuje Delphine Viguier-Hovasse, globalna prezes L’Oréal Paris.
Urodzona w Chicago, wychowana w Londynie i Michigan, Anderson zyskała największą sławę jako agentka Dana Scully w serialu “Z Archiwum X”. Media przypominają, że rola ta zainspirowała wiele kobiet do podjęcia kariery w medycynie i nauce, a zjawisko to stało się znane jako “efekt Scully”.
Aktorka zagrała wiele silnych, niezależnych postaci kobiecych – w ostatnich latach mogliśmy ją oglądać w takich serialach jak “Sex education” czy “The Crown”, gdzie mistrzowsko wcieliła się w postać byłej premier Wielkiej Brytanii – Margaret Thatcher.
Anderson działa ponadto jako feministka i orędowniczka praw kobiet, wspierając wiele kobiecych organizacji. Jest również współautorką książki “We: A Manifesto for Women Everywhere” i autorką podcastu What Do I Know?!
Czytaj też:
Supermodelka Paulina Porizkova po 30 latach powraca do współpracy z Estée Lauder
56-letnia Kelly Rutherford zachwyca naturalną urodą w kampanii Caudalie