W 1978 r. angielski badacz Peter Mitchell otrzymał Nagrodę Nobla za wkład w zrozumienie biologicznego transferu energii. Chciał się dowiedzieć, skąd pochodzi siła serca wołu i odkrył w jego komórkach małe cząsteczki, które się okazały zarzewiem tej ogromnej energii mięśnia. W dalszych pracach okazało się, że związek – nazwany koenzymem Q10 – występuje dosłownie we wszystkich komórkach każdego żywego organizmu, zarówno roślinnego, jak i zwierzęcego. Jest odpowiedzialny za wytwarzanie 95 proc. energii w komórkach, ich metabolizm i regenerację. Koenzym Q10 to składnik wielozadaniowy. Z jednej strony jest to najsilniejszy przeciwutleniacz i środek detoksykujący, z drugiej strony ochrona przed zniszczeniem kolagenu, elastyny i DNA komórek skóry.
Z wiekiem coraz mniej
Problem polega na tym, że z wiekiem koenzymu Q10 jest coraz mniej. U osób 80-letnich pozostaje zaledwie 30 proc. jego początkowej ilości. Ubywa go już po 20 roku życia. W wieku 40 lat zaczyna go już mocno brakować. Komórki nie są już tak aktywne jak kiedyś. Nie mają siły, aby produkować niezbędne substancje i naprawiać uszkodzenia. Organizm szybciej się męczy, niełatwo zachować odpowiednią wagę. Mózg pracuje gorzej, trudniej się uczy i słabiej zapamiętuje. Skóra traci swoją jędrność, zaczyna się poddawać zmęczeniu, stresom i działaniu promieniowania UV czy innym niekorzystnym czynnikom zewnętrznym.
Na szczęście zawartość koenzymu Q10 można uzupełniać. Organizm może go sobie doprodukować podczas aktywności fizycznej. Może on być również dostarczany wraz ze spożywaniem odpowiednich pokarmów, takich jak ryby czy orzechy, lub w formie suplementów diety.
– Okazuje się jednak, że do komórek skóry lepiej dostarczać go z zewnątrz niż od środka, gdyż lepiej się wtedy przyswaja – mówi dr Magdalena Łuczkowska, specjalista dermatologii w Klinice Dermatologii Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, ekspert marki Nivea. Stąd pomysł, aby koenzym Q10 uczynić składnikiem kosmetyków. Efekty działania takich preparatów przerosły wszelkie oczekiwania. Pokazało to badanie laboratoryjne, podczas którego komórki skóry poddano działaniu promieniowania UV. Po zaaplikowaniu kremu z koenzymem Q10 energia komórkowa nie tyle wróciła do dawnego poziomu, co znacznie przekroczyła wartość sprzed napromieniowania.
– To pokazuje, że koenzym Q10 jest substancją, która wykazuje dużą zdolność przenikania do żywych warstw naskórka – wyjaśnia Magdalena Łuczkowska. – Nie powoduje przy tym efektów niepożądanych, takich jak pieczenie czy zaczerwienienie skóry. Preparaty z Q10 można więc bezpiecznie stosować przy skórze bardzo wrażliwej czy nawet atopowej.
Na pomoc zmęczonym komórkom
Kosmetyki z koenzymem Q10 można zacząć stosować już po 35 roku życia, ponieważ jego ilość w skórze przestaje pokrywać naturalne zapotrzebowanie na tę substancję. Zawierające go preparaty kosmetyczne mogą opóźnić procesy starzenia się skóry, poprawiają jej nawilżenie i chronią komórki przed działaniem wolnych rodników. Szczególnie jednak są polecane osobom w wieku 40+ ze względu na swoje właściwości antyoksydacyjne, przeciwzmarszczkowe i odmładzające. Po taką pomoc warto sięgnąć zwłaszcza wtedy, gdy skóra silnie odczuwa skutki stresu, promieniowania UV czy palenia papierosów i wygląda na bardzo zmęczoną. Przy systematycznym stosowaniu preparaty z Q10 wygładzają drobne zmarszczki i spłycają głębokie. Uelastyczniają i ujędrniają skórę, rozjaśniają przebarwienia, twarz wydaje się młodsza. Chronią włókna kolagenowe, elastynę i DNA komórek przed zniszczeniem. Dlatego koenzym Q10 coraz częściej występuje jako składnik kremów do twarzy, ale też balsamów do ciała, których zadaniem jest dodanie skórze energii, regeneracja, zmniejszenie oznak stresu i zmęczenia, pomoc w naturalnych procesach naprawczych skóry i ochrona przed negatywnym działaniem czynników zewnętrznych. Często występuje w tych kosmetykach w połączeniu z kwasem hialuronowym, witaminami A, E i C oraz olejami roślinnymi. Jest obecny także w preparatach na szyję i dekolt oraz w kremach do rąk. Warto go szukać w żelach i płatkach pod oczy – łagodzi bowiem opuchnięcia i cienie pod oczami.
Choć męska skóra wolniej się starzeje i mniej poddaje się zgubnemu wpływowi czynników zewnętrznych, koenzym Q10 sprawdza się też w kosmetykach dla mężczyzn. Występuje przede wszystkim w balsamach i kremach po goleniu oraz w żelach do mycia twarzy. Świetne rezultaty przynosi jako składnik chłodzących preparatów pod oczy, których zadaniem jest pobudzenie mikrocyrkulacji krwi, co wpływa na rozjaśnienie cieni pod oczami i zlikwidowanie oznak zmęczenia.
Anna Zawadzka-Szewczyk