„Jak Ty to robisz, że tak młodo wyglądasz? – często słyszymy to pytanie w naszym otoczeniu.
„Wszystko to sprawa genów” – brzmi odpowiedź. Tak naprawdę jest to tylko część prawdy. Na kondycję naszej skóry i szybkość procesów starzeniowych ma wpływ wiele czynników. Osoby uzależnione od nikotyny, opalania, używek będą starzeć się szybciej niż prowadzący zdrowy tryb życia ich rówieśnicy. Nie bez znaczenia jest też urozmaicona, uboga w węglowodany i cukry proste dieta, która nie tylko poprawia nasz wygląd, ale i samopoczucie. Za to stres, zarwane noce, zanieczyszczone powietrze, promieniowanie UV, klimatyzacja, spaliny z czasem również odcisną piętno na naszej twarzy.
– Dlaczego się starzejemy? – zastanawia się dr n. biol. Karolina Bazela, kierownik Laboratorium Naukowego Lirene.
– To trudne pytanie i od wieków próbujemy znaleźć na nie odpowiedź. Jest wiele teorii. Jedna z nich, która obecnie obowiązuje, wiąże starzenie się organizmu z uszkodzeniami DNA i ze zdolnością DNA do naprawy. Wszyscy wiemy, że w DNA zawarta jest informacja genetyczna o funkcjonowaniu całego naszego organizmu. Na skutek negatywnych czynników DNA może ulec uszkodzeniom, a jego zdolność do samonaprawy maleje z wiekiem – 6 proc. co dekadę. Dlatego też bardzo ważny jest zdrowy styl życia, unikanie czynników uszkadzających, takich jak choćby stres, promieniowanie UV oraz odpowiednia pielęgnacja skóry, która pomoże chronić DNA – tę ważną dla zdrowia i urody molekułę. Na tempo starzenia wpływa także proces glikacji – dołączania reszt cukrowych do białek. A jak wiemy, białka to podstawowy element strukturalny naszego organizmu – budują każdą jego komórkę i tkankę, także włókna podporowe skóry. Ich uszkodzenie prowadzi do zaniku sprężystości, a w konsekwencji – do powstawania zmarszczek – tłumaczy dr Karolina Bazela.
Wiedząc już, jakie czynniki przyspieszają proces starzenia się skóry, możemy chronologicznie prześledzić, z jakimi problemami boryka się nasza skóra w różnym wieku i jak możemy im zaradzić.
Co zasiejesz, to zbierzesz
W każdym wieku skóra potrzebuje innych składników i innej pielęgnacji. Dermatolodzy i kosmetyczki często podkreślają, że zaczynamy interesować się kondycją naszej skóry, gdy pojawiają się na niej widoczne zmarszczki, przebarwienia i bruzdy, czyli ok. 40 roku życia. Teoretycznie nigdy nie jest za późno, żeby sięgnąć po krem przeciwzmarszczkowy, żeby zminimalizować efekty starzenia poprzez neutralizację wolnych rodników, nawilżenie i złagodzenie wszelkich podrażnień. Jednak w praktyce najlepsze efekty osiągają osoby, które, mając dwadzieścia kilka lat i prowadząc w miarę zdrowy tryb życia, zaczynają zwracać uwagę na odpowiednią pielęgnację, dokładny demakijaż i nawilżanie oraz… stosują lekki makijaż.
W tym okresie życia rewitalizujący krem z witaminami C i E wzmocni i zahamuje pojawiające się pierwsze oznaki starzenia skóry. Wczesna profilaktyka w zabezpieczeniu naskórka przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi za 10, 15 lat przyniesie świetne rezultaty.
Mama nakłada maseczkę
Badania pokazują, że po ukończeniu 30. roku życia, skóra kobiety włącza stoper i zaczyna przyspieszać w drodze, na której końcu widnieje napis „zmarszczki”. Nader aktywny tryb życia (praca zawodowa, prowadzenie domu, opieka nad dziećmi) sprawia, że 30-latki często zapominają o właściwej pielęgnacji lub są zbyt zmęczone, aby poświęcić kilka minut na dokładny demakijaż, wklepanie dobrego kremu przeciwzmarszczkowego, o delikatnym masażu poprawiającym ukrwienie nie wspominając. Widział ktoś kiedyś mamę małego dziecka z maseczką na twarzy? A to właśnie w tym czasie pojawiają się zmarszczki wokół oczu, tzw. „kurze łapki” i cienie pod oczami, lwia zmarszczka na czole, zmarszczki nosowo-wargowe (zmarszczki mimiczne). Wszystko za sprawą spadku, nawet o 30 proc., produkcji tłuszczu i rozciągania się włókien elastyny. Dodatkowo nasza skóra zaczyna tracić wilgoć, co prowadzi do powolnego jej wysuszania. Najlepsza pielęgnacja dla 30-latki to bogate w witaminy A, C i E kremy: przeciw zmarszczkom mimicznym, półtłuste i nawilżające pod oczy, na dzień i na noc i – dla świetnie zorganizowanych – maseczki liftingujące i rozjaśniające cerę.
40-ka jak 30-ka
Życie zaczyna się po 40-ce, jak głoszą słowa piosenki, jednak żeby cieszyć się ze swego wyglądu i wieku, trzeba się trochę napracować. Po 40 roku życia procesy regeneracyjne nie przebiegają już tak sprawnie jak 10 lat wcześniej. Zmniejsza się również nasza tolerancja na zmęczenie, dlatego każda zarwana noc odciska swoje piętno na naszej twarzy. Skóra traci jędrność i wyraźnie się wysusza. Wszystko za sprawą gruczołów łojowych, których liczba w ciągu dekady spada o 20 proc. Podział komórek jest coraz wolniejszy, a ukrwienie i zaopatrzenie w tlen gorsze. Wszystko to prowadzi do zmian w postaci szorstkiej, matowej, łuszczącej się skóry bez koloru, a następnie do powstania zmarszczek pod oczami, a nawet na górnych powiekach i dekolcie oraz bruzd (przede wszystkim między nosem a kącikami ust). Co robić? Sięgać po kosmetyki z dużą zawartością składników pobudzających odbudowę komórkową, takich jak kolagen, peptydy, kwas foliowy, witaminy E, C i B oraz koenzym Q10 (jest silnym przeciwutleniaczem, pobudza komórki skóry do regeneracji, z wiekiem jego ilość w skórze maleje, dlatego powinien być dostarczany z zewnątrz). Podstawowym kosmetykiem dla pań po 40. roku życia powinien być dobry przeciwzmarszczkowy krem pod oczy.
Na ratunek kolagenowi
Po 50. roku życia na skutek zmian hormonalnych znacznie, bo aż do 75 proc., spada produkcja estrogenów. Gruczoły łojowe i potowe zwalniają tempo swej pracy, dlatego skóra traci swą elastyczność, staje się cieńsza, wysuszona i skłonna do podrażnień. Pojawiają się plamy pigmentacyjne na twarzy i dłoniach, zmarszczki na szyi i początek podwójnego podbródka. Zmniejsza się ilość najlepszej podpory skóry – włókien kolagenowych (nawet o 30-35 proc.),
co prowadzi do wiotczenia konturów twarzy.
W tym okresie swojego życia kobieta powinna już sięgać po wyspecjalizowane preparaty będące wsparciem w procesie regeneracji, bogate w m.in. retinoidy (pochodne związki witaminy A, które wzmagają syntezę kolagenu i elastyny w skórze, rozjaśniają przebarwienia i niwelują zmarszczki), kolagen, elastynę, koenzym Q10, witaminę B3 regenerującą naskórek czy hormony roślinne – fitohormony (np. wyciągi z soi, szyszek, kiełków pszenicy, żeń-szenia), które dzięki podobieństwu budowy przestrzennej z estrogenami łączą się z receptorami znajdującymi się w naszej skórze, naśladują ich działanie w tkankach i stymulują pracę naskórka.
Na tropie lipidów
Skóra kobiet po 60. roku życia jest bardzo delikatna, cienka i krucha, a owal twarzy nie jest już tak wyrazisty, jak w okresie młodości. Wszystkiemu jest winny spadek poziomu fibroblastów odpowiedzialnych za produkcję kolagenu i elastyny. Dodatkowo, w dalszym ciągu zmniejsza się liczba i aktywność gruczołów potowych i łojowych, co prowadzi do dalszego przesuszenia skóry. Stąd już tylko niewielki krok do negatywnych zmian w płaszczu hydrolipidowym skóry. Płaszcz ten to warstwa ochronna, która okrywa całą powierzchnię skóry i stanowi doskonałą barierę przed bakteriami i wszystkimi czynnikami zewnętrznymi.
– W trakcie upływu lat, a także podczas codziennej pielęgnacji z użyciem zwykłych środków myjących, lipidy, które są spoiwem płaszcza hydrolipidowego, są wypłukiwane z komórek skóry – tłumaczy Joanna Orfinger, senior brand manager marki Lirene. – Płaszcz ten traci wtedy szczelność i niekorzystne czynniki zewnętrzne mogą przez to wnikać do skóry, niszczyć ją i przesuszać. Dlatego ważne jest, żeby w kremie dla kobiet dojrzałych znajdowały się lipidy, które będą naturalnie wbudowywać się w struktury skóry.
W tym wieku skóra kobiety wymaga specjalnej pielęgnacji przeznaczonej dla cery bardzo dojrzałej. Od preparatów dla tej grupy wymaga się, aby przede wszystkim regenerowały, odbudowywały komórki i przestrzenie międzykomórkowe, chroniły przed wiotczeniem, przywracały odpowiednią gęstość, rozjaśniały przebarwienia skórne i plamy starcze.
Śmiej się!
Kiedyś jedna z moich nauczycielek postanowiła się nie śmiać, by uniknąć zmarszczek mimicznych. Z jej powodu mnie i wielu moim koleżankom tych zmarszczek przybyło (a przynajmniej dałyśmy im dobre podłoże na przyszłość), gdyż sposób ten wydał nam się po prostu niedorzeczny. Starzenie się skóry jest procesem nieuchronnym, dotyczy wszystkich jej warstw oraz stale postępuje. Jednak dzięki właściwej pielęgnacji i dobrze dobranym kosmetykom można ten proces opóźnić, aby utrzymać gładką i promienną skórę przez długie lata i naprawdę nie trzeba odbierać sobie przyjemności śmiania się w głos. Zmarszczki mimiczne, które powstają ze śmiechu, są urocze. Zupełnie inne niż te, które tworzą się na ponurej twarzy.
Agnieszka Saracyn-Rozbicka
Do serii Garnier Vitamin C, która oferuje kompleksową pielęgnację z witaminą C, właśnie dołączyła nowa, ulepszona odsłona jednego z kosmetyków – Garnier Vitamin C+, serum na przebarwienia. Ambasadorką została Sylwia Butor – modelka i influencerka.
Jako twarz nowego Garnier Vitamin C+ serum na przebarwienia Sylwia będzie miała okazję prezentować, jakie efekty pozwoliła jej uzyskać udoskonalona formuła.
Sylwia Butor przekonała już do siebie setki tysięcy osób, które obserwują ją w mediach społecznościowych. Modelka na swoich kanałach sporo uwagi poświęca tematyce beauty. Za jej urodowymi wskazówkami stoi ogromne doświadczenie: Sylwia bazuje bowiem nie tylko na własnych testach, ale również współpracy z cenionymi wizażystami i wizażystkami w życiu zawodowym. Dzięki wiedzy i praktyce jest w stanie polecać obserwującym najlepsze rozwiązania, które udało jej się odkryć, a piękna cera, lśniące włosy czy dopracowany makijaż tylko potwierdzają, że jest osobą, której w tym temacie warto zaufać, jak mało komu.
– Sylwia Butor to inspirująca kobieta, która nieprzypadkowo jest nazywana polską it-girl. Jej autentyczność przyciągnęła setki tysięcy osób w mediach społecznościowych, a urodowe wybory chwalą nie tylko obserwatorki, ale również redaktorki z cenionych magazynów. Wniosła zupełnie nową jakość, która doskonale współgra z tym, co stoi za naszym nowym Garnier Vitamin C+ serum na przebarwienia. Chcemy, żeby z naszą pomocą można było pielęgnować zarówno cerę, jak i naturalność, dokładnie tak, jak robi to Sylwia Butor – wyjaśnia Karolina Szczepanowska, Advocacy Brand Manager Garnier Skincare HUB Poland & Baltics.
Współpraca marki Garnier z Sylwią Butor właśnie w kontekście nowego serum z witaminą C nie jest przypadkowa. Skóra modelki to na co dzień jej wizytówka, a działanie serum skupia się na dwóch ważnych obszarach i przynosi szybki efekt. Potwierdzona klinicznie skuteczność wskazuje na konkretne przedziały czasowe, podczas których można zaobserwować zmiany (pierwsze efekty są widoczne już po kilku dniach). Do tego witamina C jako antyoksydant działa przeciwstarzeniowo w myśl zasady, że lepiej zapobiegać niż leczyć.
Czytaj też: Witamina C potrzebna jest skórze szczególnie zimą
Efekty, które uzyskała Sylwia, można zobaczyć w kampanii z jej udziałem.
– Seria Garnier Vitamin C jest istotna dla marki, a pochodzące z niej serum to światowy bestseller. Jego nowa wersja z przełomową formułą, zawierającą opatentowany składnik, Melasyl, który jest rezultatem 18 lat badań i stanowi dowód na to, że marka nie stoi w miejscu i nieustannie dba, żeby dostarczać swoim klientom najlepsze produkty – komentuje Zuzanna Radys, Brand Manager Garnier Skincare HUB Poland & Baltics. Jak dodaje, wybór Sylwii Butor na ambasadorkę tego kosmetyku nie jest przypadkowy: modelka także stale się rozwija i inspiruje do tego innych. Jest autentyczna i pewna siebie, a piękna cera, o którą teraz dba także z pomocą serum Garnier Vitamin C+, tylko to potęguje
– Pierwsza moja myśl po tym jak dowiedziałam się o współpracy z Garnier to flashback do sytuacji sprzed kilkunastu już lat, kiedy to twarzą Garnier była Anna Przybylska. Pamiętam jak dziś tę współpracę, podczas której Ania zmieniła kolor włosów na blond. Byłam pod wrażeniem tej metamorfozy i obserwowałam to bacznie jako fanka jej urody. Miałam wtedy około 18 lat, kończyłam szkołę. KOMPLETNIE nic (nawet moje marzenia) nie zapowiadały tego, że kiedyś to ja dostanę taka propozycję – podsumowała współpracę z Garnier Sylwia Butor.
Koncern L’Oréal Paris podjął współpracę z aktorką, pisarką i aktywistką Gillian Anderson. 56-letnia gwiazda, pamiętna agentka Scully z serialu “Z Archiwum X”, będzie twarzą najnowszej kampanii kosmetyków z linii Age Perfect.
– Kobiety są niezwykłe: wyjątkowe, złożone, błyskotliwe, piękne wewnętrznie i zewnętrznie, w każdym wieku. Jednak otaczająca je narracja i starzenie się niezwykle rzadko, o ile w ogóle, to odzwierciedla – podkreśla Gillian Anderson. – L’Oréal Paris od dziesięcioleci wspiera kobiety w każdym wieku, jestem podekscytowana tym, że mogę do tego dołączyć, ponieważ marka inspiruje kobiety do wyzwolenia się ze stereotypów i postawienia siebie w centrum własnych historii – wyjaśnia aktorka.
Kampania Age Perfect, do której sesję w Paryżu wykonał amerykański artysta Cass Bird, podkreśla celebrowanie pełni życia.
L‘Oréal Paris uzasadnia zaangażowanie Anderson jej postawą, która “głęboko rezonuje” z podstawowymi wartościami marki, takimi jak wspieranie i wzmacnianie roli kobiet, zrównoważony rozwój oraz inkluzywność.
– Jesteśmy zaszczyceni, że możemy powitać Gillian Anderson w L’Oréal Paris. Nie tylko jest ona prawdziwą ikoną z trwającą od kilkudziesięciu lat karierą w filmie i w teatrze, ale również podziela ona misję L’Oréal Paris, aby umożliwić kobietom cieszenie się własnym pięknem niezależnie od wieku – komentuje Delphine Viguier-Hovasse, globalna prezes L’Oréal Paris.
Urodzona w Chicago, wychowana w Londynie i Michigan, Anderson zyskała największą sławę jako agentka Dana Scully w serialu “Z Archiwum X”. Media przypominają, że rola ta zainspirowała wiele kobiet do podjęcia kariery w medycynie i nauce, a zjawisko to stało się znane jako “efekt Scully”.
Aktorka zagrała wiele silnych, niezależnych postaci kobiecych – w ostatnich latach mogliśmy ją oglądać w takich serialach jak “Sex education” czy “The Crown”, gdzie mistrzowsko wcieliła się w postać byłej premier Wielkiej Brytanii – Margaret Thatcher.
Anderson działa ponadto jako feministka i orędowniczka praw kobiet, wspierając wiele kobiecych organizacji. Jest również współautorką książki “We: A Manifesto for Women Everywhere” i autorką podcastu What Do I Know?!
Czytaj też:
Supermodelka Paulina Porizkova po 30 latach powraca do współpracy z Estée Lauder
56-letnia Kelly Rutherford zachwyca naturalną urodą w kampanii Caudalie