Elżbieta: Latem całe dnie wraz z rodziną spędzałam na plaży, ale udało nam się uniknąć poparzeń i wysuszenia. Podstawą były kremy z filtrami, a po powrocie do domu intensywne nawilżanie – żel pod prysznic z balsamem, a potem jeszcze dodatkowo smarowanie. Wolę zapobiegać niż ratować i udało się nie doprowadzić do stanu, gdy skóra wprost woła o pomoc.
Bernadeta: Wielogodzinne opalanie, kąpiele w słonej wodzie, wiatr i suche gorące powietrze to dla mojej skóry ogromne wyzwanie. Piękna opalenizna to ładna pamiątka po wakacjach, jednak w końcu przychodzi pora na odbudowę skóry. Zaczynam od złuszczania naskórka, co powoduje wygładzenie, poprawienie kolorytu i ujędrnienie skóry. Następnym krokiem jest nawilżanie – stosuję kremy, balsamy z witaminą A i E, lipidami, a także z wyciągami z alg morskich lub aloesu. Ważna jest również dieta bogata w NNKT i picie dużej ilości wody.
Dorotka: Moje sposoby pielęgnacji przesuszonej w czasie lata skóry to po pierwsze oczyszczanie ciała żelem ze składnikami balsamu, nawilżanie jej otulającym, całkowicie naturalnym masłem oraz relaksowanie i zarazem upiększanie podczas kąpieli w wodzie z dodatkiem sporej ilości olejku arganowego.
Sylwia: Z przyjemnością muszę stwierdzić, że problem skóry przesuszonej kąpielami słonecznymi od dawna mnie nie dotyczy, gdyż staram się dawkować słońce z umiarem. Od dwóch lat, czyli od momentu kiedy zostałam mamą, nie opalam się wcale, a promienie słoneczne dosięgają mnie jedynie w drodze do pracy i podczas spacerów. Ale nie tylko słońce wysusza skórę – to także kąpiele w morzu, wiatr, klimatyzacja. Moja recepta na zregenerowanie przesuszonych partii ciała to regularne peelingi, natłuszczanie skóry odpowiednimi kosmetykami, nawilżające maseczki na twarz, zastąpienie kąpieli w wannie prysznicem, unikanie kolejnych porcji promieni słonecznych. Moim ulubionym składnikiem w kosmetykach do skóry suchej jest masło kakaowe. Uwielbiam je za działanie nawilżające, natłuszczające, przepiękny zapach oraz dodatkowy bonus – wyrównywanie kolorytu skóry. Bardzo cenię sobie kosmetyki marki Ziaja – seria z masłem kakaowym jest rozbudowana i pozwala zatroszczyć się o całe ciało.
Diana: Chociaż o swoją skórę dbam regularnie, mocno ją nawilżając, to latem potrzebuje ona regeneracji. Wieczorem, zamiast balsamów do ciała, używam więc oliwki, którą wcieram lub wlewam do wanny podczas kąpieli. Oliwka wspaniale natłuszcza, nawilża. Z kolei na twarz stosuję serum nawilżające oraz naturalne glinki, które doskonale koją podrażnioną cerę. Tymi sposobami udaje mi się przywrócić komfort mojej skórze, zarówno na twarzy, jak i na ciele.
Anna: Tego lata moje włosy i skóra bardzo się wysuszyły, drogeryjne i apteczne specyfiki coś tam poprawiły, ale moja babcia receptę taką mi dała: zmieszaj żółtko z naftą i olejkiem rycynowym, dodaj coś tłustego ekologicznego. Ja wybrałam masełko shea i taką miksturę aplikowałam na włosy 2 razy w tygodniu, dzięki czemu znów stały się gładkie i nawilżone. Taką samą maseczkę nakładałam na twarz, łokcie i pięty, dodatkowo zawijając je w folię. Przy regularnym stosowaniu efekty są widoczne po 14 dniach. Jeśli ktoś chce może jeszcze dodać miód. Zaufałam naturze i zapewniam, że w moją skórę wstąpiło nowe życie.
Agnieszka: Jak dbam o przesuszoną skórę latem? Oto moich sześć złotych zasad: (1) Platon powiedział: „Najważniejszy w każdym działaniu jest początek", dlatego najpierw dokładnie przemywam twarz letnią wodą (gorąca znacznie wysusza skórę); (2) Oscar Wilde rzekł: „Naturalność to bardzo trudna do utrzymania poza”, a naturalnie wyglądająca cera to moje marzenie, więc starannie dobieram krem do rodzaju mojej skóry; (3) Michał Anioł wiedział o tym, że „Maluje się tylko po to, aby oszukać oczy", więc na noc staranie zmywam makijaż, by skóra mogła oddychać; (4) Cyceron cenił sen, który dla ciała jest tym czym przyjaźń dla ducha, więc i ja pamiętam, jak ważny jest odpoczynek, by rano skóra wyglądała pięknie i świeżo; (5) Aleksander Fredro powiedział: „Rybom woda, ludziom zgoda”, ale ja wychodzę z założenia, że i ludziom woda się przyda, więc solidnie nawilżam skórę od środka; (6) na koniec Arystoteles z cytatem: „Jesteśmy tym, co robimy najczęściej. Doskonałość nie jest zatem uczynkiem, ale zwyczajem". Ja uczę się tej doskonałości co dzień, dbając o moją cerę najlepiej jak potrafię, by stało się to moim zwyczajem, a moja skóra wyglądała przez cały rok kwitnąco, jak rumianek.
Ilona: Zwykle staram się nie dopuścić do dużego wysuszenia skóry, ale wiadomo słońce i kąpiele – czy to w morzu, czy w ogrodowym basenie – robią swoje. Już podczas pobytu na wakacjach dbam o skórę, wklepując w nią balsamy lub masła nawilżające. Zwracam uwagę na to, aby zawierały mocznik, olej migdałowy, masło shea czy oliwę z oliwek. Robię to przeważnie zaraz po kąpieli, bo oczyszczona i rozgrzana skóra lepiej przyjmuje składniki aktywne. Co najmniej dwa razy w tygodniu wykonuję delikatny peeling. Jeśli nie mam gotowego drogeryjnego produktu, to zastępuje go kawą – delikatnie usuwa zrogowaciały naskórek, przez co skóra jest gładka w dotyku, a dodatkowo po takim zabiegu nabyta podczas wakacji opalenizna pięknie się prezentuje. Kilka razy w tygodniu zamieniam zwykły balsam na brązujący, który utrwala opaleniznę. Z pewnością na kondycję skóry po lecie wpływa picie wody mineralnej, czyli nawadnianie od wewnątrz, co dodatkowo wspomaga działanie kremów czy balsamów. Jeśli chodzi o twarz, to do mycia używam delikatnych żeli oczyszczających, albo płynu micelarnego. Jeśli krem to tylko taki, który zawiera filtry i to przez cały rok. Przecież nie od dziś wiadomo, że lepiej zapobiegać niż leczyć. Codziennie przed pójściem spać wklepuję krem na noc z peptydami, ale też retinolem i witaminami np. C i E. Odkąd skończyłam 25 lat, nigdy nie zapominam o kremie pod oczy. Rano mogę cieszyć się wypoczętą i promienną cerą bez podkrążonych oczu. Koniecznością jest maseczka kilka razy w tygodniu. Jej rodzaj zależy od aktualnej kondycji skóry, jednak po lecie najlepsza będzie odżywcza.
Ania: Mam wiele sposobów, aby moja skóra po lecie wróciła do formy. Trzymam się najważniejszej zasady – nawilżanie. Jeśli chodzi o skórę twarzy, zabieg zaczynam oczywiście od peelingu, czyli pozbycia się obumarłego naskórka. Jeśli skóra jest bardzo sucha i opalona, nakładam intensywnie nawilżającą maskę, np. z alg. Przed maską zawsze wykonuje masaż. Jeśli skóra jest lekko pobudzona, lepiej przyjmuje wszystkie kolejne zabiegi i wchłania odżywcze składniki. Maseczkę pozostawiam na skórze przez około 20 minut, a zabieg kończę również masażem z użyciem nawilżającego kosmetyku.
Jeśli chodzi o ciało, każdą pielęgnację zaczynam od mycia specjalnymi preparatami: może to być żel lub mleczko do ciała. Następnie robię peeling, często wykonany samodzielnie z cukru, soli lub kawy. Na koniec wmasowuję balsam. Moją zmorą są przebarwienia, ale znalazłam na nie sposób – w obrębie tych miejsc stosuję napar z mięty i cytryny. Wmasowuję go okrężnymi ruchami. Powtarzam taki zabieg przynajmniej 3-4 razy dziennie. Efekty są rewelacyjne!
Beata: W tym roku wyjątkowo się nie opalam, ponieważ spodziewam się dziecka, ale i tak moja skóra przez suche powietrze latem jest obecnie w złej kondycji – przesuszona, poszarzała, szorstka. By przywrócić jej dobrą kondycję zaczynam od nawilżenia od środka – piję duże ilości wody mineralnej, moja dieta jest bogata w witaminy, minerały i składniki odżywcze. Kolejnym elementem jest oczywiście dobra pielęgnacja. I tu zaznaczę, że bez systematyczności ani rusz! Codziennie dbam o moją skórę i już widzę pierwsze efekty – powoli suchość skóry odchodzi w niepamięć. Używam kosmetyków głęboko nawilżających, a także stosuję peelingi solne, kawowe, które pomagają mi pozbyć się martwego naskórka, by ustąpić miejsca nowemu. Codziennie wieczorem urządzam sobie małe domowe spa, a rano moja skóra jest piękna i pełna blasku. Już zauważam zbawiennie działanie balsamów nawilżających oraz mojej diety, a także oliwki, która doskonale nawilża skórę pozostawiając ją jedwabiście gładką, miękką i delikatną. Tak naprawdę nie trzeba zbyt wiele – liczą się chęci i stosowanie kosmetyków przeznaczonych do naszego rodzaju skóry.
Dorota: Profilaktyka i sumienność są niezbędne w przypadku bardzo delikatnej, wrażliwej i po letniej porze przesuszonej opalonej skóry. Codziennie ją nawilżam, a czasem odrobinę natłuszczam. Dbam o ciało jak o przyjaciółkę drogą sercu, celebrując młodość, witalność i urodę. Uwielbiam moje łazienkowe spa! Wieczorem, kiedy w domu panuje już cisza i spokój, wymykam się do swej oazy, aby czary kosmetyczne nad swym ciałem poodczyniać – lat mu ująć, jędrność zachowując i odgonić zmęczenie. Po rytualnej kąpieli ze słodko pachnącym żelem, z maseczką czy też glinką na twarzy, płuczę ciało na przemian zimnym i gorącym prysznicem. W ten sposób przygotowuję skórę do przyjęcia balsamów. Następnie zmywam twarz płatkiem bawełnianym nasączonym płynem micelarnym, nawilżam tonikiem, po czym delikatnie wklepuję krem odmładzający przeciw zmarszczkom. Na rzęsy i brwi nakładam płynną keratynę. Jako maseczki na twarz często nakładam owocowe, samodzielnie wykonane papki z bananów, truskawek czy malin z dodatkiem kilku kropel tranu albo witaminy A+E wyciśniętej z kapsułki oraz miodu. Nakładam na 20 minut. Zmywam ciepłą wodą, przemywam płynem micelarnym i znów mogę się cieszyć piękną i nawilżoną cerą. Lubię kremy z wiesiołkiem, gdyż budują one barierę ochronną, a przy tym dobrze się wchłaniają.
Iwona: Po lecie skóra jest zwykle mocno podrażniona. Potrzebuje więc bardzo wyjątkowej pielęgnacji – głębokiego nawilżenia i odżywienia. Dlatego na początek dokładnie usuwam martwy naskórek za pomocą peelingu, który dodatkowo przywraca skórze koloryt i ułatwia wchłanianie się kosmetyków. Stosuję ziołowe kąpiele, które odprężają, a by uzyskać efekt nawilżanej, ujędrnionej i sprężystej skóry, dolewam trochę mleka, a na koniec wcieram balsam nawilżający. Nie zapominam o maseczkach, które poprawiają kondycję mojej cery. Robię je sama z miodu, żółtek i śmietany. Zbawienne działanie ma także jogurt.
Oczyszczanie, złuszczanie, nawilżanie – pogotowie dla skóry po lecie
Do serii Garnier Vitamin C, która oferuje kompleksową pielęgnację z witaminą C, właśnie dołączyła nowa, ulepszona odsłona jednego z kosmetyków – Garnier Vitamin C+, serum na przebarwienia. Ambasadorką została Sylwia Butor – modelka i influencerka.
Jako twarz nowego Garnier Vitamin C+ serum na przebarwienia Sylwia będzie miała okazję prezentować, jakie efekty pozwoliła jej uzyskać udoskonalona formuła.
Sylwia Butor przekonała już do siebie setki tysięcy osób, które obserwują ją w mediach społecznościowych. Modelka na swoich kanałach sporo uwagi poświęca tematyce beauty. Za jej urodowymi wskazówkami stoi ogromne doświadczenie: Sylwia bazuje bowiem nie tylko na własnych testach, ale również współpracy z cenionymi wizażystami i wizażystkami w życiu zawodowym. Dzięki wiedzy i praktyce jest w stanie polecać obserwującym najlepsze rozwiązania, które udało jej się odkryć, a piękna cera, lśniące włosy czy dopracowany makijaż tylko potwierdzają, że jest osobą, której w tym temacie warto zaufać, jak mało komu.
– Sylwia Butor to inspirująca kobieta, która nieprzypadkowo jest nazywana polską it-girl. Jej autentyczność przyciągnęła setki tysięcy osób w mediach społecznościowych, a urodowe wybory chwalą nie tylko obserwatorki, ale również redaktorki z cenionych magazynów. Wniosła zupełnie nową jakość, która doskonale współgra z tym, co stoi za naszym nowym Garnier Vitamin C+ serum na przebarwienia. Chcemy, żeby z naszą pomocą można było pielęgnować zarówno cerę, jak i naturalność, dokładnie tak, jak robi to Sylwia Butor – wyjaśnia Karolina Szczepanowska, Advocacy Brand Manager Garnier Skincare HUB Poland & Baltics.
Współpraca marki Garnier z Sylwią Butor właśnie w kontekście nowego serum z witaminą C nie jest przypadkowa. Skóra modelki to na co dzień jej wizytówka, a działanie serum skupia się na dwóch ważnych obszarach i przynosi szybki efekt. Potwierdzona klinicznie skuteczność wskazuje na konkretne przedziały czasowe, podczas których można zaobserwować zmiany (pierwsze efekty są widoczne już po kilku dniach). Do tego witamina C jako antyoksydant działa przeciwstarzeniowo w myśl zasady, że lepiej zapobiegać niż leczyć.
Czytaj też: Witamina C potrzebna jest skórze szczególnie zimą
Efekty, które uzyskała Sylwia, można zobaczyć w kampanii z jej udziałem.
– Seria Garnier Vitamin C jest istotna dla marki, a pochodzące z niej serum to światowy bestseller. Jego nowa wersja z przełomową formułą, zawierającą opatentowany składnik, Melasyl, który jest rezultatem 18 lat badań i stanowi dowód na to, że marka nie stoi w miejscu i nieustannie dba, żeby dostarczać swoim klientom najlepsze produkty – komentuje Zuzanna Radys, Brand Manager Garnier Skincare HUB Poland & Baltics. Jak dodaje, wybór Sylwii Butor na ambasadorkę tego kosmetyku nie jest przypadkowy: modelka także stale się rozwija i inspiruje do tego innych. Jest autentyczna i pewna siebie, a piękna cera, o którą teraz dba także z pomocą serum Garnier Vitamin C+, tylko to potęguje
– Pierwsza moja myśl po tym jak dowiedziałam się o współpracy z Garnier to flashback do sytuacji sprzed kilkunastu już lat, kiedy to twarzą Garnier była Anna Przybylska. Pamiętam jak dziś tę współpracę, podczas której Ania zmieniła kolor włosów na blond. Byłam pod wrażeniem tej metamorfozy i obserwowałam to bacznie jako fanka jej urody. Miałam wtedy około 18 lat, kończyłam szkołę. KOMPLETNIE nic (nawet moje marzenia) nie zapowiadały tego, że kiedyś to ja dostanę taka propozycję – podsumowała współpracę z Garnier Sylwia Butor.
Koncern L’Oréal Paris podjął współpracę z aktorką, pisarką i aktywistką Gillian Anderson. 56-letnia gwiazda, pamiętna agentka Scully z serialu “Z Archiwum X”, będzie twarzą najnowszej kampanii kosmetyków z linii Age Perfect.
– Kobiety są niezwykłe: wyjątkowe, złożone, błyskotliwe, piękne wewnętrznie i zewnętrznie, w każdym wieku. Jednak otaczająca je narracja i starzenie się niezwykle rzadko, o ile w ogóle, to odzwierciedla – podkreśla Gillian Anderson. – L’Oréal Paris od dziesięcioleci wspiera kobiety w każdym wieku, jestem podekscytowana tym, że mogę do tego dołączyć, ponieważ marka inspiruje kobiety do wyzwolenia się ze stereotypów i postawienia siebie w centrum własnych historii – wyjaśnia aktorka.
Kampania Age Perfect, do której sesję w Paryżu wykonał amerykański artysta Cass Bird, podkreśla celebrowanie pełni życia.
L‘Oréal Paris uzasadnia zaangażowanie Anderson jej postawą, która “głęboko rezonuje” z podstawowymi wartościami marki, takimi jak wspieranie i wzmacnianie roli kobiet, zrównoważony rozwój oraz inkluzywność.
– Jesteśmy zaszczyceni, że możemy powitać Gillian Anderson w L’Oréal Paris. Nie tylko jest ona prawdziwą ikoną z trwającą od kilkudziesięciu lat karierą w filmie i w teatrze, ale również podziela ona misję L’Oréal Paris, aby umożliwić kobietom cieszenie się własnym pięknem niezależnie od wieku – komentuje Delphine Viguier-Hovasse, globalna prezes L’Oréal Paris.
Urodzona w Chicago, wychowana w Londynie i Michigan, Anderson zyskała największą sławę jako agentka Dana Scully w serialu “Z Archiwum X”. Media przypominają, że rola ta zainspirowała wiele kobiet do podjęcia kariery w medycynie i nauce, a zjawisko to stało się znane jako “efekt Scully”.
Aktorka zagrała wiele silnych, niezależnych postaci kobiecych – w ostatnich latach mogliśmy ją oglądać w takich serialach jak “Sex education” czy “The Crown”, gdzie mistrzowsko wcieliła się w postać byłej premier Wielkiej Brytanii – Margaret Thatcher.
Anderson działa ponadto jako feministka i orędowniczka praw kobiet, wspierając wiele kobiecych organizacji. Jest również współautorką książki “We: A Manifesto for Women Everywhere” i autorką podcastu What Do I Know?!
Czytaj też:
Supermodelka Paulina Porizkova po 30 latach powraca do współpracy z Estée Lauder
56-letnia Kelly Rutherford zachwyca naturalną urodą w kampanii Caudalie