Jeszcze nie tak dawno męska półka z kosmetykami ograniczała się do specyfików do golenia i po goleniu, żelu pod prysznic i dezodorantu. Nietrudno było więc o spektakularne wzrosty w nierozwiniętej kategorii, po znacznie trudniejszym procesie przekonywania facetów, że mogą i powinni o siebie bardziej zadbać, a od stosowania kremu do twarzy poziom testosteronu im nie spadnie. – Od 8 lat światowy rynek kosmetyków rośnie o 6 proc. w skali roku. Mężczyźni kupują coraz więcej produktów i sięgają po coraz bardziej specjalistyczne – potwierdza Aleksandra Zawadzka, dyrektor operacyjny w firmie Miraculum.
– To coraz bardziej rozbudowana kategoria. Zwiększa się różnorodność marek, jak i samych kosmetyków. Mężczyźni są coraz bardziej świadomi swoich potrzeb w dziedzinie pielęgnacji – dodaje Jolanta Rak, młodszy kierownik marki Lirene w Laboratorium Kosmetycznym Dr Irena Eris. Jako przykłady segmentów rozwijających się najszybciej, poza produktami do golenia, wymienia kremy i żele do twarzy oraz żele pod prysznic. – Największym segmentem wciąż pozostaje golenie. Drugi co do wielkości to segment żeli męskich pod prysznic, który rejestruje wzrosty, podobnie jak segment pielęgnacji twarzy – mówi Jolanta Rak.
Katarzyna Butrymowicz-Knap, dyrektor marketingu w firmie Bielenda, określa rynek męskich kosmetyków jako stabilny. – Dynamiczne wzrosty dotyczą zwykle tych kategorii i produktów, które w danym okresie są szczególnie promowane przez marki. Mężczyźni mocniej przywiązują się do konkretnych produktów i w mniejszym stopniu eksperymentują z nowościami – zaznacza, powołując się na obserwacje wyników sprzedaży linii Bielenda Only for Men. – Od wielu sezonów utrzymuje ona stabilną sprzedaż, którą cyklicznie wspieramy kampaniami promocyjnymi i sprzedażowymi oraz regularnie rozszerzamy o ciekawe produkty – mówi. W tym samym tonie wypowiada się Aleksandra Zawadzka. – Mężczyźni kupują inaczej niż kobiety. Z naszego doświadczenia wynika, że są oni bardziej zachowawczy w swoich wyborach i zdecydowanie bardziej przywiązani do marki. Jeśli dany produkt spełni swoją rolę, mężczyzna będzie po niego chętniej sięgał przez kolejne lata – podkreśla.
Doceniana dojrzałość
Co na temat męskich kosmetyków mówią detaliści? – Owszem, sprzedają się, ale przede wszystkim kosmetyki pierwszej potrzeby – żel pod prysznic, szampon, coś do golenia, dezodorant. Reszta produktów rotuje słabiej i raczej kobiety kupują mężczyznom kremy niż oni sami – usłyszeliśmy w kilku drogeriach. Katarzyna Butrymowicz-Knap podkreśla jednak, że te zachowania konsumenckie są różne. – Wnioski są zwykle uogólnieniem własnych doświadczeń, natomiast na całościowe tendencje wpływają zachowania zarówno w handlu tradycyjnym, jak i nowoczesnym – mówi. – W pierwszym faktycznie produkty do golenia są chętniej kupowane niż kosmetyki do pielęgnacji. Natomiast gdy weźmiemy pod uwagę dane z drogerii sieciowych i handlu nowoczesnego, to zauważymy wzrost zainteresowania preparatami pielęgnacyjnymi. Nie bez znaczenia są tu sezonowe trendy związane z wizerunkiem – na przykład moda na zarost sprawiła, że odczuwalny jest spadek w segmencie produktów do golenia – tłumaczy.
Na tę ostatnią tendencję zwraca uwagę również Aleksandra Zawadzka, choć dość przekornie. – Według agencji AC Nielsen kategorią odnotowującą spadek są kosmetyki
do i po goleniu – ich sprzedaż spadła o 6,5 proc. w 2013 roku do ok. 170 mln zł, a cały segment kosmetyków po goleniu zmniejszył się o ok. 2 proc. Nasze doświadczenia nie pokrywają się jednak z powyższymi danymi. Grupę odbiorców Miraculum stanowią głównie starsi mężczyźni, przywiązani do marki i jej produktów do i po goleniu. Grupa ta wykazuje w ostatnim czasie dużą tendencję wzrostową, co również przyczynia się do notowanych przez Miraculum wyników – nasza sprzedaż kosmetyków dla mężczyzn rośnie – mówi. Podkreśla, że badania demograficzne przeprowadzone przez GUS pod koniec 2013 roku dowodzą, iż populacja mężczyzn w wieku produkcyjnym (18-64) zmniejszyła się o ok. 126 tys., natomiast w wieku poprodukcyjnym (65+) wzrosła o ok. 153 tys. w stosunku do roku 2012. GUS prognozuje, że tendencja ta utrzymywać się będzie przez kolejne 5 lat przy jednoczesnym wydłużeniu przeciętnej długości życia. Obecne portfolio Miraculum skierowane jest właśnie głównie do dojrzałych mężczyzn, choć firma swoje dwie nowe linie produktów w marce Wars kieruje już do młodych odbiorców.
Cel: młoda krew
Nastolatkowie i młodzi mężczyźni to ważna grupa docelowa. Są inni niż ich ojcowie, ich nie trzeba przekonywać do używania kosmetyków. Choć to uogólnienie i na pewno są wśród nich tacy, którym bliżej do stylu macho niż metroseksualnego, to nie ulega wątpliwości, że nawyki pielęgnacyjne i wzorce urody lansowane przez media mają zupełnie inne. – Starają się być na bieżąco z trendami, chętnie kupują nowości i je testują. Dlatego wdrożenia i innowacje, które wprowadzamy, mają ich zachęcić, aby sięgali po nasze marki dobrze znane starszemu pokoleniu – tłumaczy Aleksandra Zawadzka. Póki co, i producenci, i handel uważnie śledzą męskie nawyki i zachowania, chcąc dowiedzieć się jak najwięcej o ich zwyczajach zakupowych. – Wiemy, że lubią okazje i promocje, bardzo racjonalnie podchodzą do wyboru produktu. Zwracają uwagę na pojemność opakowania, ale też na jego poręczność. Cenią opakowania, które będą jak uwielbiane przez nich gadżety – ważny jest więc design i pomysł. Najczęściej szukają funkcjonalności i jasnych rozwiązań – dlatego bardzo istotna jest klarowna komunikacja – mówi Jolanta Rak. Zaznacza, że w tym roku odświeżona została szata graficzna wszystkich kosmetyków Lirene Men. – Wierzymy, że nowoczesny design i jasne komunikaty spodobają się naszym klientom.
Klientom albo klientkom, bo nadal przede wszystkim kobiety zaopatrują mężczyzn w kosmetyki. – Często przejmują inicjatywę, proponując i zachęcając mężczyzn do używania nowych kosmetyków. Dzieje się tak szczególnie w przypadku starszej grupy mężczyzn, którzy podchodzą nieufnie do innowacji w dziedzinie kosmetyki – przyznaje Aleksandra Zawadzka. Również Jolanta Rak zauważa, że to kobiety głównie kupują kosmetyki dla swoich synów czy partnerów, i to one doradzają, jakiego produktu użyć. – Niemniej jednak coraz częściej zdarza się, że panowie trafiają do półek z kosmetykami i sami dokonują wyborów – podkreśla Jolata Rak.
Katarzyna Bochner
Do serii Garnier Vitamin C, która oferuje kompleksową pielęgnację z witaminą C, właśnie dołączyła nowa, ulepszona odsłona jednego z kosmetyków – Garnier Vitamin C+, serum na przebarwienia. Ambasadorką została Sylwia Butor – modelka i influencerka.
Jako twarz nowego Garnier Vitamin C+ serum na przebarwienia Sylwia będzie miała okazję prezentować, jakie efekty pozwoliła jej uzyskać udoskonalona formuła.
Sylwia Butor przekonała już do siebie setki tysięcy osób, które obserwują ją w mediach społecznościowych. Modelka na swoich kanałach sporo uwagi poświęca tematyce beauty. Za jej urodowymi wskazówkami stoi ogromne doświadczenie: Sylwia bazuje bowiem nie tylko na własnych testach, ale również współpracy z cenionymi wizażystami i wizażystkami w życiu zawodowym. Dzięki wiedzy i praktyce jest w stanie polecać obserwującym najlepsze rozwiązania, które udało jej się odkryć, a piękna cera, lśniące włosy czy dopracowany makijaż tylko potwierdzają, że jest osobą, której w tym temacie warto zaufać, jak mało komu.
– Sylwia Butor to inspirująca kobieta, która nieprzypadkowo jest nazywana polską it-girl. Jej autentyczność przyciągnęła setki tysięcy osób w mediach społecznościowych, a urodowe wybory chwalą nie tylko obserwatorki, ale również redaktorki z cenionych magazynów. Wniosła zupełnie nową jakość, która doskonale współgra z tym, co stoi za naszym nowym Garnier Vitamin C+ serum na przebarwienia. Chcemy, żeby z naszą pomocą można było pielęgnować zarówno cerę, jak i naturalność, dokładnie tak, jak robi to Sylwia Butor – wyjaśnia Karolina Szczepanowska, Advocacy Brand Manager Garnier Skincare HUB Poland & Baltics.
Współpraca marki Garnier z Sylwią Butor właśnie w kontekście nowego serum z witaminą C nie jest przypadkowa. Skóra modelki to na co dzień jej wizytówka, a działanie serum skupia się na dwóch ważnych obszarach i przynosi szybki efekt. Potwierdzona klinicznie skuteczność wskazuje na konkretne przedziały czasowe, podczas których można zaobserwować zmiany (pierwsze efekty są widoczne już po kilku dniach). Do tego witamina C jako antyoksydant działa przeciwstarzeniowo w myśl zasady, że lepiej zapobiegać niż leczyć.
Czytaj też: Witamina C potrzebna jest skórze szczególnie zimą
Efekty, które uzyskała Sylwia, można zobaczyć w kampanii z jej udziałem.
– Seria Garnier Vitamin C jest istotna dla marki, a pochodzące z niej serum to światowy bestseller. Jego nowa wersja z przełomową formułą, zawierającą opatentowany składnik, Melasyl, który jest rezultatem 18 lat badań i stanowi dowód na to, że marka nie stoi w miejscu i nieustannie dba, żeby dostarczać swoim klientom najlepsze produkty – komentuje Zuzanna Radys, Brand Manager Garnier Skincare HUB Poland & Baltics. Jak dodaje, wybór Sylwii Butor na ambasadorkę tego kosmetyku nie jest przypadkowy: modelka także stale się rozwija i inspiruje do tego innych. Jest autentyczna i pewna siebie, a piękna cera, o którą teraz dba także z pomocą serum Garnier Vitamin C+, tylko to potęguje
– Pierwsza moja myśl po tym jak dowiedziałam się o współpracy z Garnier to flashback do sytuacji sprzed kilkunastu już lat, kiedy to twarzą Garnier była Anna Przybylska. Pamiętam jak dziś tę współpracę, podczas której Ania zmieniła kolor włosów na blond. Byłam pod wrażeniem tej metamorfozy i obserwowałam to bacznie jako fanka jej urody. Miałam wtedy około 18 lat, kończyłam szkołę. KOMPLETNIE nic (nawet moje marzenia) nie zapowiadały tego, że kiedyś to ja dostanę taka propozycję – podsumowała współpracę z Garnier Sylwia Butor.
Koncern L’Oréal Paris podjął współpracę z aktorką, pisarką i aktywistką Gillian Anderson. 56-letnia gwiazda, pamiętna agentka Scully z serialu “Z Archiwum X”, będzie twarzą najnowszej kampanii kosmetyków z linii Age Perfect.
– Kobiety są niezwykłe: wyjątkowe, złożone, błyskotliwe, piękne wewnętrznie i zewnętrznie, w każdym wieku. Jednak otaczająca je narracja i starzenie się niezwykle rzadko, o ile w ogóle, to odzwierciedla – podkreśla Gillian Anderson. – L’Oréal Paris od dziesięcioleci wspiera kobiety w każdym wieku, jestem podekscytowana tym, że mogę do tego dołączyć, ponieważ marka inspiruje kobiety do wyzwolenia się ze stereotypów i postawienia siebie w centrum własnych historii – wyjaśnia aktorka.
Kampania Age Perfect, do której sesję w Paryżu wykonał amerykański artysta Cass Bird, podkreśla celebrowanie pełni życia.
L‘Oréal Paris uzasadnia zaangażowanie Anderson jej postawą, która “głęboko rezonuje” z podstawowymi wartościami marki, takimi jak wspieranie i wzmacnianie roli kobiet, zrównoważony rozwój oraz inkluzywność.
– Jesteśmy zaszczyceni, że możemy powitać Gillian Anderson w L’Oréal Paris. Nie tylko jest ona prawdziwą ikoną z trwającą od kilkudziesięciu lat karierą w filmie i w teatrze, ale również podziela ona misję L’Oréal Paris, aby umożliwić kobietom cieszenie się własnym pięknem niezależnie od wieku – komentuje Delphine Viguier-Hovasse, globalna prezes L’Oréal Paris.
Urodzona w Chicago, wychowana w Londynie i Michigan, Anderson zyskała największą sławę jako agentka Dana Scully w serialu “Z Archiwum X”. Media przypominają, że rola ta zainspirowała wiele kobiet do podjęcia kariery w medycynie i nauce, a zjawisko to stało się znane jako “efekt Scully”.
Aktorka zagrała wiele silnych, niezależnych postaci kobiecych – w ostatnich latach mogliśmy ją oglądać w takich serialach jak “Sex education” czy “The Crown”, gdzie mistrzowsko wcieliła się w postać byłej premier Wielkiej Brytanii – Margaret Thatcher.
Anderson działa ponadto jako feministka i orędowniczka praw kobiet, wspierając wiele kobiecych organizacji. Jest również współautorką książki “We: A Manifesto for Women Everywhere” i autorką podcastu What Do I Know?!
Czytaj też:
Supermodelka Paulina Porizkova po 30 latach powraca do współpracy z Estée Lauder
56-letnia Kelly Rutherford zachwyca naturalną urodą w kampanii Caudalie